LOADING DATA
Arkona
Members | |
---|---|
Current | |
Khorzon | Guitars (1993-present), Bass (1995-2004), Keyboards (2001-present), Vocals (2001-2005) |
Member(bands): Mussorgski | |
Nechrist | Guitars (2015-present) |
Member(bands): Horns, Taran, Zło, Warfist (live), Witchmaster (live), Vomigod | |
Zaala | Drums (2016-present) |
Member(bands): Supreme Lord, Taran, Witchmaster (live), Monastery, Kill, Christ Agony (live), Demogorgon | |
Drac | Vocals, Bass (2016-present) |
Member(bands): Atonement, Mystherium, Taran, Syndrom (live), Cedavia, Immortal Chaos, Narchael | |
Past | |
Pitzer | Guitars (1993-1995) |
Member(bands): Mussorgski | |
Messiah | Vocals (1993-2001) |
(R.I.P. 2017) Member(bands): Mussorgski | |
Baphomet | Bass (1994) |
Sylvian | Drums (1994-1996) |
Lewy | Keyboards (1994-1996) |
Member(bands): Oppressor, Mussorgski, Baphomet’s Throne | |
Adam de Sye | Drums (1996) |
Member(bands): Evilized, Obsessed Mord | |
Witchlord | Drums, Keyboards, Piano (1996-2004) |
Member(bands): Mussorgski | |
Conqueror | Bass (2005-2012) |
Member(bands): Plaga, Veles, Inferno, Leichengott | |
Namtar | Drums (2005) |
Member(bands): FDS, Furia, Kurhan, Massemord, Night of the World, Niphates, Quintessence of Hate, Hatred Supreme | |
Triumphator | Guitars (2005-2015) |
Member(bands): Breathing Hell, Infernal War, Thunderbolt, Deus Mortem (live) | |
Nuclear | Vocals (2005-2006) |
Hexen | Drums (2006) |
Member(bands): Belzebong, Arathyr, Arren, Damned, Opus Nocturne, Hate, Sinful (live), Sunwheel (live), Chaosphere, Dragon’s Eye | |
Hades | Drums (2011-2012) |
Member(bands): Hell Eternal, Tenebrosus, TSMED (live) | |
Tzargath | Drums (2012-2015) |
Member(bands): Sociopathy, Prime | |
Armagog | Vocals, Bass (2012-2016) |
Member(bands): A.H.P., Embrional, F.A.M., Throneum, Azarath (live), Call ov Unearthly, Christ Agony, Diabolicon, Exhalation, Inferno, Taran, Witchfuck, Fetor (live), Offence (live), Enclave, Mystes, Vociferous, Suffering | |
DQ | Drums (2015-2016) |
Member(bands): Blaze of Perdition, Deathreat, Mord’A’Stigmata, Odi Profanum Vulgus, Popiół, Thy Worshiper, Morowe (live) | |
Past (Live) | |
Igła | Guitars (2013-?) |
Member(bands): Outre, Faeces, Serpentia | |
Nechrist | Guitars (2013-2015) |
Member(bands): Horns, Taran, Zło, Warfist (live), Witchmaster (live), Vomigod |
# | Discography | Type | Year | |
---|---|---|---|---|
1 | An Eternal Curse of the Pagan Godz | Demo | 1994 | Show album |
2 | Bogowie zapomnienia | Demo | 1994 | Show album |
3 | Imperium | Full-length | 1996 | Show album |
4 | Zeta Reticuli: A Tale About Hatred and Total Enslavement | Full-length | 2001 | Show album |
5 | Nocturnal Arkonian Hordes | Full-length | 2002 | Show album |
6 | Konstelacja lodu | Full-length | 2003 | Show album |
7 | Zrodzony z ognia i lodu / Mankind’s Funeral | Split | 2004 | Show album |
8 | Raw Years 1993-95 | Compilation | 2005 | Show album |
9 | Holokaust zniewolonych mas / Diabolus Perfectus / Raise the Blasphemer | Split | 2005 | Show album |
10 | W szponach wojennej bestii | Split | 2006 | Show album |
11 | Wszechzlodowacenie | Compilation | 2008 | Show album |
12 | Jesienne krakowskie zgliszcza | Split | 2013 | Show album |
13 | Chaos.Ice.Fire | Full-length | 2013 | Show album |
14 | Arkona / Illness | Split | 2014 | Show album |
15 | Two Decades: Live in Wrocław | Live album | 2015 | Show album |
16 | Lunaris | Full-length | 2016 | Show album |
17 | Zrodzony z ognia i lodu | EP | 2019 | Show album |
18 | Age of Capricorn | Full-length | 2019 | Show album |
An Eternal Curse of the Pagan Godz
Album versions
Release date | Label | Catalog ID | Format | Description |
---|---|---|---|---|
1994 | Kassandra Records | 009 | Cassette | |
1997 | Folter Records | FR 010 | CD | |
1997 (Unknown) | Valentine Sound Productions | NE 330 | Cassette | |
July 18th, 2011 | Independent | Digital | Bandcamp | |
August 11th, 2014 | Night Birds Records | TTR056 | Cassette | Limited edition |
April 13th, 2018 | White Wolf Productions | WW 021 / OATH 037 | CD | Digipak, Limited edition, Reissue |
Members | |
---|---|
Band members | |
Khorzon | Guitars |
Sylvian | Drums |
Pitzer | Guitars |
Lewy | Keyboards |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Guest/Session | |
Baphomet | Bass |
Miscellaneous staff | |
Messiah (R.I.P. 2017) | Lyrics |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | From Depth of Hell’s Fire into the Infinited War | 03:38 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
2. | Only True Belief (Confession of the Faith) | 03:40 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | Long Hard Winter | 04:55 | |
(loading lyrics...) | |||
4. | In the Shadow of Dying Willows | 03:58 | |
(loading lyrics...) | |||
Side B | |||
5. | Under the Arms of Lucipher | 05:44 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Frost Wind from the Land of Immortal Hate | 04:29 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | Barbarian Fire on the Whirlwind Hill | 01:20 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | An Eternal Curse of Pagan Godz | 05:29 | |
(loading lyrics...) | |||
9. | Outro | 03:40 | |
(loading lyrics...) | |||
36:53 |
Bogowie zapomnienia
Album versions
Release date | Label | Catalog ID | Format | Description |
---|---|---|---|---|
1994 | Independent | Cassette | ||
June 6th, 1994 | Independent | Digital | Bandcamp | |
2005 | Warkult Productions | Kult 005 | CD | Slipcase |
2007 | Hell Is Here Production | HIH09 | Cassette | |
2012 | Terrormachine Propaganda | 12" vinyl | Limited edition | |
September 14th, 2016 | Hellfire Records | HFR012 | CD | Reissue |
Members | |
---|---|
Band members | |
Khorzon | Guitars |
Sylvian | Drums |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Guest/Session | |
Pitzer | Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Nieporozumienie w bezsensie istnienia | 05:15 | Show lyrics |
Bezustannie walczysz, by żyć w pełni świadomym By zrozumieć, co robisz, oszukujesz samego siebie Życie to nieporozumienie wyzysukuje słabych i naiwnych I nawet nie myśl, że możesz coś zmienić Nie było początku, nie będzie końca Sens jest tylko w nas, nie da się uciec Można tylko nie zrozumieć i szybko umierać Wierząc, że ktoś coś zmieni, ślepo kierując się w pustkę Rzeczywistość zabija chęc poznania samego siebie Morduje powoli własną świadomość Uciekając w świat wszechmocnych bogów Bogów zapomnienia... |
|||
2. | Gwałt własnego pożądania | 06:04 | Show lyrics |
Każdy oddech im bardziej głębszy Rozbudza uśpione gorące pożądanie Coraz bardziej nie można oprzeć się Barbarzyńskiej przyjemności Wmawiając sobie, że bez tego można życ Przyjemność przeradza się w gwałt własnego ciała Czujesz potrzebę, żądza zabijania Gwałt własnego sumienia, czujesz ujarzmienie Brak wolności - świat, w którym jesteś sam Podglądam Cię spokojnie spiącą Delikatnie pieszcząc każdy kawałek twojego ciała Nikt z nas nie może przerwać wiecznej rozkoszy Rozgrzanego słodkiego uzależnienia - szaleństwa Przyjemność pobudza przyjemność, wyzyskiwacz życia Nie bój się - ujrzysz tylko ból Seks pełen potu i krwi, nie zapomnisz O słodkim cierpieniu już do końca życia |
|||
3. | Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy | 02:59 | Show lyrics |
Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść By zobaczyć strach w twych oczach A potem zniszczyć ostatnią nadzieje Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Jesteś wykończony psychicznie i fizycznie Tracisz ostatni dech, nikt nie pomógł Wszyscy olali te śmierć z pełną świadomością Usypiasz, kogo tylko chcesz Swym złym spojrzeniem, aby czuć ogromny ból I powoli wypijąjac twój mózg Czujesz pożądanie, rozkosz Krzycząc w siódmym orgaźmie Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu |
|||
Side B | |||
4. | Szaleńcza pogoń za bezwstydną rozkoszą | 05:41 | Show lyrics |
Żyły zapodane źle, oczy już nie patrzą się Ciało odleciało gdzieś Usta oblepione w gniew - odpalaj Zło udomawia się, kara zamorduje cię Będziesz już na samym dnie Życie twoje skończy się - odpalaj Nienawiść to miłość, miłość znaczy seks Seks to pożądanie, pożądanie - krew Krew to ból, ból oznacza gniew Gniew to ja jak świeża czarna krew Pytam się, kto cię nauczył nie wybaczać Czyżby ten w którego wierzysz? |
|||
5. | Kres ludzkiej doskonałości obezwładniony próżnością | 06:18 | Show lyrics |
Stracic mozna tak prosto Odejsc mozna tak latwo Mozna w ogole nie zyc Czas zabija watpliwosci Nikt tego nie zmieni Nikt nie zrozumie Tego nie mozna ocenic Final sensu to cierpienia Strach opetal nadzieje jak zimny wiatr Orzezwia codziennie rano Zabiera sens istnienia Kazdy blask ksiezyca ktory budzi cie w nocy Wskazuje czarna droge Ty zamykasz umarle oczy Falsz niedoskonalosci i ludzkiej rozpaczy Rozpacz cierpienia czy cokolwiek znaczy Ucieczka w proznosc zanika z czasem Ludzka sklonnosc plonacej rasy Falsz niedoskonalosci i ludzkiej rozpaczy Rozpacz cierpienia czy cokolwiek znaczy Ucieczka w proznosc zanika z czasem Ludzka sklonnosc plonacej rasy Falsz Stracic mozna tak prosto Odejsc mozna tak latwo Mozna w ogole nie zyc Czas zabija watpliwosci Nikt tego nie zmieni Nikt tego nie zrozumie Tego nie mozna ocenic Final sensu to cierpienia, cierpienia Strach opetal nadzieje jak zimny wiatr Orzezwia codziennie rano Zabiera sens istnienia Zabiera moja swiadomosc |
|||
6. | Najprostrza martwica zgubnej niemocy | 00:57 | Show lyrics |
Ograniczenia, myśli, cofanie się, męczenie mózgu Upadek, brak kontroli, ogłupianie słabość I co myślisz, że coś osiągniesz Myślisz, że masz wielką moc Zdechniesz jak chory pies Zgnijesz w separacji Choć zabijasz, choć mordujesz Nie znaczysz więcej niż każdy z nasz Manipuluje tobą tylko własna niemoc Wiara z wiarą wchłania cię próżność Choć twe zło wygra Choć usuniesz miliony istnień Znaczysz tyle, co zimny kamień Zatopiony na dnie morza, zalany gorącą lawą Wchłonięty, rozłożony na miliardy martwych kawałków Nic ość i dno, brak wartości Stan psychicznego uśpienia Oślepiasz mądrość Opętany a taki słaby Zły, krwawy i obleśny Wykorzystany i przegrany Bezlitośnie przez wiarę |
|||
27:14 |
Imperium
Album versions
Release date | Label | Catalog ID | Format | Description |
---|---|---|---|---|
October 10th, 1996 | Astral Wings Records | EBLIS 006 | CD | |
October 1996 | Astral Wings Records | EBLIS 006 | Cassette | |
2005 | Night Birds Records | Sunset 82 | Cassette | Limited edition |
May 10th, 2005 | Long Ago Records | LAR 002 | CD | Reissue |
2008 | Hell Is Here Production | HIH21 | Cassette | |
July 18th, 2011 | Independent | Digital | Bandcamp | |
2013 | Hellfire Records | HFR004 | CD | Reissue |
2015 | Hellfire Records | HFR004 | 12" vinyl | |
November 24th, 2019 | Dark Omens Production | Digital | Bandcamp | |
November 24th, 2019 | Dark Omens Production | Omen 28 | CD | Limited edition, Digipak, Reissue, Remastered |
Members | |
---|---|
Khorzon | Guitars, Bass |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Sylvian | Drums |
Lord Winter | Keyboards |
Pitzer | Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Skrajna nienawiść egoistycznej egzystencji | 06:59 | Show lyrics |
Już niedługo zapalę świece by uczcić naszą pamięć Odeszliśmy z własnej woli Nie chcąc żyć tak normalnie - nienormalnie Nie chcę rzucać żalu Płacz niech będzie rozkoszą Nigdy nie przypomnę sobie, jakie było to życie Ludzkość w okowach obowiązku Niezdolna do wyboru, zdana na łaskę ideałów Ludzkość ukrzyżowana A ja byłem wolny, byłem Piotrem Który trzykrotnie wyparł się Chrystusa! Nie ufam nikomu, każdy jest samotnikiem Za życia i po śmierci Skrajna nienawiść ogarnia mój umysł W egoistycznej egzystencji Odchodzę w nicość, obracam się w niebyt Rozpływam i rozpadam się Ujrzałem marność wiary Odchodzę w niematerialną rzeczywistość Nie chcę o tym myśleć, zostawiłem cierpienia Nie tak miały boleć, ukryte w sercu marzenia Złudne obietnice i nadzieje, powtarzane od wieków Okłamały nasze dzieje Ja mam dość, odchodzę, spadam w przepaść! |
|||
2. | Epidemia rozczarowania i nędza duchowa | 03:56 | Show lyrics |
Zabili wszystkie uczucia Zabrali radość życia Dałem się na to nabrać A teraz została pustka Chcę powrócić, a już nie mogę Kolory straciły barwy Smutek pochłonął każdą myśl Sen zapomnienia - radość istnienia Nie wierzyć w nic! Tylko ciągle uciekać Przed własną słabością I milczeć bez wiary Słowa symbole, egoizm zgubi A czas zabije każdego z nas Zbyt krótko, zbyt słabo Czujemy życie bez winy i woli Niech z Tobą będzie inaczej Spraw w sercu ogień By płonął wiecznie By nie zgasł wcale Nędza! Duchowa! Nagrody nie ma, kara nie istnieje Sam sobie tylko kopiesz mogiłę Zbyt szybko, zbyt głęboko Zamkną Cię w trumnie, proch w proch Wtedy poczujesz jak było blisko Bo było lepiej, wtedy zobaczysz Co mogłeś mieć, a co straciłeś Odkryjesz prawdę, ocenisz los Epidemia rozczarowania i nędza duchowa Fałszywie łakną łono Twoich myśli Nie daj się złapać!!! Nie daj się nabrać!!! Nie daj się!!! |
|||
3. | Każdy los to cień | 04:54 | Show lyrics |
Zmienia się kolej rzeczy, nić losu coraz dłuższa Każdy los to cień w drodze bez czasu Szuka samego siebie, jest kulą u nogi Prawda jest tak okrutna Gdy brak w niej życia, każdy dzień to cień Zmienia obrazy, szuka wyobraźni Prowadzi w przestworza, nie myśl tak jak ja Ale zrobisz tak prędzej czy później Całkowita negacja wyznacza mi drogę Zrzuciłem ciężar wartości Nie mam granic, wierzę w moc trwania Wierzę w moc tworzenia Prawda jest fałszem, gdy brak w niej wiary Prawda jest taka iż nikt nie jest pionkiem Od początku do końca tworzymy własne życie Myśli rodzą wydarzenia, są łonem naszego świata Kreują nasz los Przypadek to przeznaczenie Wszystko to nic, a nic to wszystko Wiem jak trudno wybierać, wiem jak ciężko żyć Nie uciekaj zbyt daleko Bo zerwiesz nić... |
|||
4. | Jesienne cienie czekające na kolejną reinkarnację | 06:17 | Show lyrics |
Jesienne cienie W sercu masz strach i niepokój W duszy nienasycone dreszcze W każdym płonącym spojrzeniu Chłód i zimno jak jesienne deszcze W ciele zarodnia zarazy jest już tak dojrzała Nie masz siły na taką zdradę za grzechy marnej skazy Świat wiecznej zguby pożera mnie jak oszalały Dzwony biją ostatnią z ostatnich chwil Jesienne cienie Za mroczna przystań w nocy słabo widoczna Kieruje losem naszego dzieła Tak samo giniesz w tym samym czasie To tylko gra o siebie, o własne myśli Egoistyczny proces przetrwania Egoizm zwycięży Nigdy nie myśl, że potem już nic Egoizm! Bo król każe ściąć, sprawiedliwie Cię osądzi To Twoja walka w przyjaźni I król Twym sługą jest, a potem krok w czary Chwilami widzę jak we mgle Balsamy piękna i brzydoty Te koszmary, te wyraźne kontury Widzę patrzę na to bez ochoty Topnieje śnieg a woda rzeźbi Ołtarze życia na martwej ziemi Odchodzi lato, powraca chłód Zanika radość, wiruje ziąb Chwilami krwią obmarzną ręce A karty zmienią obraz przyszłości Topnieje miłość, wraca potępienie Jesienne cienie budzą się do życia Cmentarze zasypał biały śnieg A ci którzy tu są, już dawno ich nie ma |
|||
5. | Wściekłość która nadchodzi | 05:50 | Show lyrics |
Nie wierzę w ideały, nie wierzę w prawdę Martwa i dogmatyczna, zamknięta fałszem Nienawidzę ślepoty, naiwności i głupoty Nienawidzę nędzy Która jest w Twoim mózgu, w Twoim pustym mózgu! Wściekłość, która tu jest Podniecenie nie mające końca Wściekłość, która nadchodzi Sens mojego istnienia Nie wierzę w to czego nigdy nie będzie Nie wierzę słowom, nienawidzę pewności Pierdolę doktryny, normy postępowania Walczę o prawa zakazane przez Nazareńczyków! Pierdolę doktryny, normy i ideały Walczę o prawa wolnej świadomości i milczenia Bita i kopana, kopana bez przerwy Powoli i dokładnie zabijana bez litości Twoja egzystencja, Twoja rzeczywistość Twoja świadomość, cały Ty Ty smutny człowieku! Bóg to narkotyk Daje nadzieję Nic nie daje! Nie mogę tak żyć, nie umiem w to wierzyć Znam tylko wolność pomiędzy dobrem a złem |
|||
6. | Pluję na twą marność psie! | 06:35 | Show lyrics |
Czyham na Ciebie, czuwam nad umarłym Oddechem z czeluści śmierci Pluję na Twą marnosć psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Nie chcę, abyś był nawet w moich myślach! Dorwę Cię i opętam, duszę i ciało Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Cała Twoja wolność jest gówno warta Nikt Cię nie ujrzy, bo nikt Cię nie wykopie Zginiesz w spokoju, abyś spoczywał wiecznie Leżąc bez prawa śmierci, nie gotowy by umrzeć Nadchodzi czarna mgła, by zatopić Twój egoizm Zakopany tak głęboko, nikt nie ożywi Twego ciała Opuszczony przez gwiazdy, nie wierzyłeś w ich znaki Bogowie tylko straszyli, okłamali Twój umysł Zaklinam Twoją nicość, Twoje puste podstawy Niewolniczej wiary panującej od wieków Już niedługo czas, musi zatrzymać się Dla kłamstw i ograniczenia Umieraj tylko świadomie! Wskrzeszam dla Ciebie prawa zakazane Zatopione w czeluści dogmatu ukrytej niewoli Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! To ci się należy za to, Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! |
|||
7. | Pogarda dla wrogów imperium wszechmocy | 02:28 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
36:59 |
Zeta Reticuli: A Tale About Hatred and Total Enslavement
Album versions
Release date | Label | Catalog ID | Format | Description |
---|---|---|---|---|
May 15th, 2001 | Eclipse Productions | ECLIPSE 004 | CD | |
May 30th, 2001
(titled "Zeta Reticuli") |
Independent | Digital | Bandcamp | |
2007 | Hell Is Here Production | HIH37 | Cassette | Reissue |
June 2007 | Czerni Blask | Czarny Metal 001 | 12" vinyl | Limited edition |
2017
(titled "Zeta Reticuli") |
Pest Productions | PEST162 | CD | Limited edition, Digipak |
Members | |
---|---|
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Kiedy głaz nadaje kształt boskiej naturze / Krąg ognia... | 07:53 | Show lyrics |
Jestem tu obcy bo śnieg zasypał łono moich drzwi Ja jestem pogardą, bo każdy wielki ma tę swoją cechę Spluwam na marność, ja sprawiam jej ból Marność - podmywa brzegi boskości Ja jestem potęgą, za moim oknem bóg Czeka uparcie na żale odrętwienia Bo każdy wielki ma tę swoją cechę Jestem czarodziej, gwiezdny pustelnik, jestem mistrz Atomy drgające w porywie swych emocji Rozmyły kształty w wymiarze siedmiu prawd Jestem geniuszem więzionym w obcym ciele Nie słuchając - słyszę szepty wzgardzonych dusz Ja jestem potęgą a za moim oknem bóg Ja jestem potęgą a za moim oknem mistrz Ja jestem potęgą a za moim oknem Arkona Dotykiem światła jestem tak wysoko Widzę gdzie dojrzewają zarazki mdłego fałszu Słyszę te szepty - ten szyderczy śmiech Jak szary głaz, w mroku tonie w mętnej wodzie Jestem mrok - ja stoję w ciemnościach Jeśli przekonasz mnie że boga nie ma Skosztuję trucizny by potem z żalu nie umierać Ja jestem potęgą, za moim oknem bóg Czeka uparcie na żale odrętwienia Jestem mistrz, ja jestem mrok |
|||
2. | Demoniczne spojrzenia bogów skierowane na Arkonę w dobie rozkwitu nowej wiary... | 04:27 | Show lyrics |
Demoniczny wyraz zła, piekielny okrąg galaktyk W blasku wilczego słońca stoi Nol W żarze ognisk zimowej nocy Stalowe oczy bogów ciemności Nowa era ojców Słowian Oczy niebios z setek lat tworzą czarne kręgi Odległe gwiazdozbiory straszą na mapach nieba Z woli bogów w mocy zła, w pogańskich świątyniach Dostojnie płoną posągi Światowida Rozpacz głębi mroźnego morza Zalewa niziny tęsknoty Szuka niewolników swej wiary Pogańska przeszłość naszej Arkony Zaklęta przestroga dla nowej wiary Czeka na bogów z gwiazd, w słowiańskiej godności Zimne wody chłoną las, klątwa Słowian Budzi strach, z woli bogów w mocy zła Przodkowie przewidzieli Klęskę krzyża, kult leśnych run Demoniczny wyraz zła, tępota pojmowania Prawdy wokół której błądzi wiara pogan Przodkowie stawiali posągi, czcili to, co widzieli A Nole z Zeta Reticuli Odwiedzały już pierwszych Słowian Nole narzuciły swą wiarę Demoniczny wyraz zła, piekielny okrąg galaktyk W blasku wilczego słońca stoi Nol W żarze ognisk zimowej nocy Stalowe szaty bogów ciemności Nowa era ojców słowiańskiej godności Zimne wody chłoną las, klątwa Słowian Budzi strach, klęska krzyża (i leśnych run?) Z woli bogów w mocy zła Potomkowie bogów Świętowita - demoniczny wyraz zła... |
|||
3. | Pozorna wada niedostępności tajemnic bogów którymi nie gardzi pogańska duma... | 04:18 | Show lyrics |
Wymiar wokół mnie, mrok tajemnic Zagadek z przeszłości Jesteśmy tylko dziećmi bogów Bogów których jeszcze nie znamy Prawda wydaje się być zmienna Dla naszych serc, losów, uczuć, wartości Człowiek niewolnik własnej rasy Synowie światła już nie patrzą na nas Wszechświat i prawa rządzące nim Wszystko wiruje dokoła nas Inne wymiary, gwiazdy, planety - jak nie kończące się liczby Gwiezdni przybysze z odległych stron Nauczyciele niebiańscy nauczyli nas myśleć Wszechświat wokół mnie, mrok tajemnic Zagadek z przeszłości Jesteśmy tylko dziećmi bogów Bogów których jeszcze nie znamy A czas przepowiedni i klątw przeszłości Zbliża się w zawrotnym tempie Pewna klęska człowieka A historia potoczy się od nowa Próżność tej rasy jest niewidzialna Człowiek niewolnik - słaba istota? Jesteśmy dziećmi bogów Bogów których nie znamy... |
|||
4. | Niezwykle uciążliwa droga do gwiazd oraz odwieczna niemoc w zrozumieniu prawdy ukrytej na biegunach strachu... | 05:20 | Show lyrics |
Piramidy drzemią zasypane w piasku mórz Ziemskie pomniki obcej cywilizacji Mają inny sens i inne przeznaczenie Pachną tajemniczym kosmicznym pyłem ciemności Marność ludzka nie zna granic - tyle lat w niewiedzy Nie dojrzeliśmy jeszcze do ery kosmosu To już nie nasze jest zadanie My możemy tylko doświadczać Zdając się na cudzą wiedzę W śladach nieznanego bytu Szukam podejrzenia prawdy Ukrytej na biegunach strachu Uwalniam świadomość z getta ziemi Spoglądam na bogów Kres pogardy wiecznego zrozumienia Cudze oczy zmieniają moje zmysły Potomkowie bogów - dzieci złych intencji Dają koniec doskonałej rasy W śladach nieznanego bytu Szukam podejrzenia prawdy Ukrytej na biegunach strachu Uwalniam świadomość z getta ziemi Spoglądam na bogów Świadomość - (kherash)... |
|||
5. | Gorycz łez nektaru wieczności... | 08:05 | Show lyrics |
Ból jak wraca zabija mądre myśli Miliony cierpień ku chwale ludzkości Stworzonych na podobieństwo prawdy Bez prawa akceptacji Nienawidzę pustki, oszukiwania czasu Nienawidzę uczuć - przedstawienie za kurtyną Walka bez ofiar, płacz wiecznego szczęścia Miliony uśpionych cząstek giną w bezmiarze harmonii Fałszem samotności żyjąc Nie odchodź w milczeniu, walka już przegrana Nikt nie ma prawa cię do tego zmuszać Nie ufaj nigdy wszystkim swym myślom Nie krzycz, twórcy chaosu czekają na śmierć Nie płacz, łzy są nektarem wieczności Zostań, nie czas umierać, porzucić ciało Poddać się podle, odpłynąć stąd Nie znając uczuć i mylnie wierząc, Że już czas na słone łzy Nie czas odchodzić, oszukać zmysły Poddać się podle, spierdolić stąd Patrzeć na siebie i mylnie wierząc, Że już czas na słone łzy Potęga przepaści odległych światów Wielkość wspólnego, mrocznego kosmosu Pogańskie imperium w harmonii z wszechświatem Broni swej dumy, tradycji, kultury i praw Gorycz łez nektaru wieczności Tęsknota za obcym światem bogów Pogańskie imperium w harmonii z wszechświatem Broni swej dumy, tradycji, kultury i praw Los jest największym kłamcą egzystencji Wiara jest tylko pustką nadziei Nie każdy jest zdrajcą myśli Istnienie w imię wyższej idei przetrwania Ból jak wraca zabija myśli Miliony cierpień ku chwale ludzkości Stworzonych na podobieństwo prawdy Bez prawa akceptacji przeszłości... |
|||
6. | Odejdę w dniu gdy dźwięk zamilknie... | 05:09 | Show lyrics |
Odejdę w dniu gdy dźwięk zamilknie Porzucę ciało i ujrzę mrok Czas jeśli stanie pomoże ocalić Ku mej wieczności ostatni krok Puste racje niewarte cokolwiek Blokują prawdę w was Ślepota odbiera wam wzrok A los się bawi w okaleczonej głowie Okrutna marność świadomych istot Próżność i małość tkwi w każdym z was Wiem jak to jest, bo ja doszedłem już do końca Siła dogmatu wiecznego światła Gwałci nadzieje w pozory śmierci Na dotyk wieczności gwiazd czekasz tu Dokąd iść, co począć? Jak spojrzeć na tę ułudę? Jak żyć i komu wierzyć? Skoro fałsz dopadnie w nas roznęcone myśli Cierpki płacz rozbudza w nocy Wszystkie nierealne marzenia Widzę dno przez zamknięte oczy Czuję woń a cierpienie rodzi suchy strach Suchym strachem Okrutna marność świadomych istot Próżność i małość tkwi w każdym z nas Wiem jak to jest, bo ja doszedłem już do końca Puste racje niewarte cokolwiek Blokują prawdę, dają upust zdradzie Ślepota odbiera wam wzrok A los się bawi w okaleczonej głowie... |
|||
7. | Zeta Reticuli - Ostateczne pojednanie ze stwórcami bez konieczności dalszej reinkarnacji... | 07:28 | Show lyrics |
Czuję jak dotyk budzi mnie tej nocy Wyczuwam obecność nieznanego Widzę absolut przez zamknięte oczy Słyszę ten głos w środku mojej duszy Jak martwe ciało opuszcza moje ego Zostaje w nim eliksir przerażenia Wkraczam w obszary galaktycznej władzy Włączony w Imperium jestem na zawsze jednym z nich Dotykam kosmosu i praw wszechmocy Odkrywam wszechświat, poznaję czas Rozwijam intelekt, poszerzam swą wiedzę Gardzę pospólstwem, niszczę swych wrogów Dotykam kosmosu i praw wszechmocy Odkrywam wszechświat, poznaję nienawiść Rozwijam intelekt, poszerzam swą wiedzę Gardzę pospólstwem, niszczę swych wrogów Łączę swą duszę z materią bogów Uwalniam swe ciało z pogańskich męk Bo moja wiara odrzuca dogmaty Moja moc pozwala osiągnąć mej duszy absolut Wszechświat jest jednym wielkim imperium Stworzonym z atomów jak mnogość materii Bogowie to stwórcy, jednoczą swe ciała W modlitwie o wieczność dostrzegam swą moc Łączę swą duszę z materią bogów Uwalniam swe ciało z pogańskich męk Bo moja wiara odrzuca dogmaty Moja moc pozwala osiągnąć mej duszy absolut Zeta Reticuli!!! Czuję jak dotyk budzi mnie tej nocy Wyczuwam obecność nieznanego mi przesłania Widzę absolut przez zamknięte oczy Słyszę ten głos w środku boskiej duszy Zeta Reticuli... |
|||
42:40 |
Nocturnal Arkonian Hordes
Album versions
Release date | Label | Catalog ID | Format | Description |
---|---|---|---|---|
September 2002 | Eclipse Productions | Eclipse 009 | CD | |
August 30th, 2002 | Independent | Digital | Bandcamp | |
2007 | Hell Is Here Production | HIH10 | Cassette | Reissue |
March 22nd, 2018 | Hellfire Records | HFR013 | CD | Reissue, Remastered, Digipak |
March 25th, 2018 | Debemur Morti Productions | DMP0158 | 12" vinyl | Remastered |
Members | |
---|---|
Band members | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums, Piano |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals (screams, whispers) |
Miscellaneous staff | |
Khorzon | Logo |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Christianblood for Pagan Might | 05:20 | Show lyrics |
W imię pogańskiej potęgi chrześcijan krew się leje Zgodnie z pogańskim nadprawem natury Armie tych ziem powstają przeciwko krzyżowi A oblicza bogów zapomnienia zebrane w potężne hordy Widzę w nocnym blasku księżyca Na zawsze pogańskiego... Bo kiedy hordy powstaną poza światłem skryte Cała ma pogańska ziemia gniewem wrzeć już będzie A wtedy nie usłyszysz szeptu wiatru Tylko gromy wojenne ponad lasami rozbrzmiewać będą W czerwonej poświacie już konającego słońca Pojawią się wojów zastępy gotowe na śmierć Miast krzyków wojennych wycie wilków usłyszysz Przyczajonych w gotowości by spijać wrogą krew Bo kiedy hordy powstaną poza światłem skryte Cała ma pogańska ziemia gniewem wrzeć już będzie... Ta ziemia nigdy nie zapomniała Czyje stopy po niej stąpały Te lasy nigdy nie zapomniały Czyje rogi podczas polowań rozbrzmiewały Te rzeki nigdy nie zapomniały Czyje kobiety wodę z nich czerpały Te chmury nigdy nie zapomniały Komu deszcz zbawienny dawały Ta ziemia... W imię pogańskiej potęgi chrześcijan krew się leje Zgodnie z pogańskim nadprawem natury Armie tych ziem powstają przeciwko krzyżowi A oblicza bogów zapomnienia Widzę w nocnym blasku księżyca Wrogowie dawnych praw i porządków Nocne demony nadciągającej wojny Nie pozwolą wam już na spokojny sen Prawowici władcy powrócą na swe dostojne trony... |
|||
2. | Awaiting Old Millennium Return | 04:18 | Show lyrics |
Widziałem łzy smutku w świetle księżyca odbijane Dotykające mroźnej dzikiej ich tęsknoty Oczekujące powrotu starego tysiąclecia Dające strawę krukom Księcia nocy Słyszałem rozpaczliwy wrzask milczących skał Pamiętających bitwy w imię wiecznej chwały I oślepiający blask piorunów rozbudzający dzikie demony W głębokich jaskiniach poukrywane To władcy tych krain powracają w gniewie Spoczywając na swych majestatycznych tronach Swą dumą i mądrością ukazują swe oblicza Niczym wilk szczerzący swe bezlitosne kły Mroźny gwiżdżący wicher porusza wierzb gałęzie Nadal wciąż płaczących przez minione wieki Pogańska mgła szczyty gór pokrywa A Ich odwieczne przeznaczenie Pod tronem nocy się układa Oczekując powrotu minionego tysiąclecia W mroku... |
|||
3. | Yelling Beasts of the Wintermoon | 05:42 | Show lyrics |
Nieśmiertelny władca ma wiele mistycznych twarzy Wyrażających odwieczną potęgę gwiezdnych przestworzy I jak bezlitosny cesarz sługom wolę swą narzuca Tak dostojny srebrny książę swym blaskiem daje znak Do rozpoczęcia nieświętej modlitwy Nieśmiertelny władca przybiera wiele mitycznych postaci Horoskopem gwiezdnych przestworzy w demony się zmienia Żyjące w otchłani najgłębszych lasów, gdzie w zimowe noce Duchy czarownic opowiadają o swej potężnej magii Z niebios niczym Cyklop spogląda swym srebrzystym okiem Wróżek wypatrując w leśnym czarnoksięstwie Nagłym gromu hukiem wilki srebrne pozdrawia Swe kły zanurzające w cuchnącym zdradą ciele Oto bezkresna pogańska mądrość Oto dostojny symbol zimowego księżyca Oto bezkresna mistyczna mądrość Oto wyjące bestie zimowego księżyca Więc otwórz oczy i wypatruj znaku Pozwól rozświetlić swój umysł Mistycznym światłem nieskończonej mądrości Dotknij gwiazd, pocałuj ciemny i zimny horyzont Rozświetlony blaskiem zimowego księżyca... |
|||
4. | No Blood in My Body | 06:09 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Abyss of the Frozen Ravenland | 10:07 | Show lyrics |
Długo mnie obchodziła polem, lasem, jeziorem, Chłodem nocy, szelestem wiatru, gromem nagłym Aż jak myśl niewidzialna przyszła krajobrazem I wszystkie widnokręgi na oczy mi spadły Jej mroźny dotyk trwa nieprzerwanie Jak wszechogarniające jest moje olśnienie Wyschły Źródła, nastał mrok, wygasło pragnienie A moi skrzydlaci bracia podążyli za mną Już nie jestem sam, skąd ten spokój we mnie? Gdy miecz głęboko tkwi w mej piersi Krew przepływa przez serce tak cicho śmiertelnie Aż słyszę przelot kruków z życia do pamięci Czy byłem kroplą w morzu, śniegiem zeszłorocznym, Wspomnieniem, które niesie błyskawica? Czy byłem z krwi i kości, czy też tworem magii Zapisanym na wodzie obrazem wojownika? Jawa się we mnie ze snem plącze, przestrzeń z czasem Lądy schodzą w morza, me słowa w milczenia Tylko mnie wciąż obchodzi polem, lasem, jeziorem Otchłań straszliwa, mroźna, skrzydlata... |
|||
6. | Looking for a Shadow of the Master | 10:37 | Show lyrics |
Wziął go wicher i uniósł na skrzydlatym stworze Leciał rozzuchwalony w powietrzu i grozie Płaszcz swój gwieździsty zrzucił na ziemię, By w otchłani mrocznej Dumą ziemi dosięgnąć na znak dominacji I odtąd już go materialnie na ziemi nie było Dusza i zaświaty, śmierć i nieśmiertelność Wszystko to urosło w istnień królestwie cienistym Jak wampira marzenie, które co noc natrętnie wraca W cieniu władcy Od zmierzchu do zmierzchu szatą nocy rozdartą Z czerwieni dzikiej zimnych zachodów Wynurzył swe zjawy jak świt bezszelestnie Wciąż dla ślepców obcy, wciąż nienamacalny Pośród mgły i szarugi, szukałem choć najdrobniejszego Jego śladu, a On jasnowidzeniem raju ostatniego tchnienia Wargami zmacawszy chłód gwiezdnych przestworzy Zrzucił mrok na ziemię, zakrywając wszelki błękit Na zawsze... |
|||
42:13 |
Konstelacja lodu
Album versions
Release date | Label | Catalog ID | Format | Description |
---|---|---|---|---|
December 9th, 2003 | Eclipse Productions | ECLIPSE 017 | CD | |
December 9th, 2003 | Independent | Digital | Bandcamp | |
2006 | Hell Is Here Production | HIH06 | Cassette | Reissue |
December 15th, 2012 | Hellfire Records | HFR003 | CD | Reissue |
December 15th, 2012 | Hellfire Records | HFR003 | CD | Digipak, Reissue |
Members | |
---|---|
Band members | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums, Keyboards |
Miscellaneous staff | |
Jarosław Urbaniak | Engineering |
Khorzon | Engineering, Logo, Artwork |
Python | Engineering |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Módl się do wiatru o powrót mój… | 05:55 | Show lyrics |
Zimny wicher przedziera się przez noc Drzewa huczą, deszcz spływa z mej twarzy Pioruny przeszywają niebo To mrok wieczności nadchodzi Nie ma gwiazd, tylko czarne chmury Czuję chłód i jest mi tak zimno Potęga mroku narasta Od wieków, zawsze o tej samej porze Dwanaście dni nocnego zaćmienia Bolesne prawo gwiezdnej mgły Formują się obłoki śmierci Nadszedł czas by zebrać swe żniwo Już wkrótce me słowa poniesie wiatr Poprzez wszystkie ciemne krainy Słowa pełne bólu i nienawiści A wicher porwie je z mych ust w przestworza Słowa do boga nienawiści Który zamieszkał w sercu mym Nie chcąc żyć - powoli umierając Powoli odchodząc w nicość, do wieczności Słowa do boga, z pogardą, z nienawiścią Słowa pełne bólu, bezgranicznej tęsknoty Bez miłości, bez przebaczenia Słowa do boga, którego zabiją Módl się do wiatru o powrót mój Śpiewaj hymny pochwalne piekielnym błyskom Patrząc w niebo pokryte chmurami Nadsłuchuj grzmotu mego Księcia... |
|||
2. | Gdzie bogowie są jak bracia i siostry… | 07:47 | Show lyrics |
Śnię o mroźnych latach zatraconych w czasie Sen głęboką wizją w uśpionych tysiącleciach Lustra pełne krawędzi - stopione jak szkło Bez formy w harmonii, głębia w jasnym blasku Niebo coraz bledsze, nabiera sinej barwy A gwiazdy wciąż świecą nad nami Wiem, że wkrótce znów wzejdzie słońce Czując to w dreszczach budzę się Wicher rzeźbi rysy na twarzy A ciemne chmury są w nieświętym sercu Jak długa zima, tak walka o życie Jak ciemny świat, tak mniej swiatłości Noc domem milczenia, ciemnia dotyka losu Księżyc przetapia szkło, daje światłość nadziei A grzeszny pielgrzym szybuje w galaktyce A lustra nic nie widzą, wszystko stoi w miejscu Królestwo poznania jest już niedostępne A grzesznik mknie przez lata świetlne I cierpią te serca, a słońce nie żyje Cała światłość umiera, radość schodzi i zguby nabiera... Wieczór pełen jest czarnego nieba Na białej ziemi leży ciało me Spowite w całun krwi i potu Tam z życiem zatańczyła śmierć Rozchylam usta by czuć jej zimny smak Jeden oddech, jedno słowo, jedna obietnica I tak zapełnię przestrzeń wielką Bo śmierć jest zawsze wybawieniem Gwiazda życia na wysokiej skale Na krańcach świata słońce już wschodzi Odpływam w chwale łodzią do krainy Gdzie bogowie znowu są jak bracia i siostry... |
|||
3. | Chłodne i dostojne są nasze oblicza… | 05:30 | Show lyrics |
Nieskończona otchłań otwiera swoje bramy Grotem błyskawicy przeszywa nasze ciała Lodowate szepty palą naszą krew Świat nasz pod całunem przerażenia legł Bo mało w nas blasku za to więcej nocy Która nadchodzi na skrzydłach jej kruka By znów spaść pyłem z jego czarnych piór I okryć świat chłodem jego mrocznego spojrzenia Chwile, które wciąż mogą nas zdradzić Podróż, która prowadzi ku gwiazdom Pozbawieni duszy, skazani na zniszczenie Widnokręgiem są nam jak słońca obroty Ale myśmy odnaleśli siebie Przeszłość jest teraz częścią przyszłości Otchłań, która przetrwała stworzenie Nie ma odwrotu przed ostatnią misją Nieskończona otchłań... Bo mało w nas blasku... W konstelacji lodu prześwietlonej gwiezdnie Każdy dzień tu długość ma wieczności Na nasz żywot patrząc pobłażliwym okiem Na krążące gwiazdy cicho spoglądając Przyjaźnimy się z gwiezdnym pyłem Oddychamy tu kosmicznym mrozem Chłodny, nieruchomy jest nasz wieczny byt Chłodne i dostojne są nasze oblicza... Bo mało w nas blasku... |
|||
4. | Moja mistyczna droga do gwiazd… | 05:04 | Show lyrics |
A gdzieś tam daleko samotny w ciemnościach Hebanowy kruk wydrapuje oczy zdrady By potem pozdrawiając demony śmierci Rozwinąć swe skrzydła i odlecieć w chwale Do granic nieba sięgające pole Wre morderstwami, krew śniegi bryzga Na ciała skrzepłe w spokoju kamieni Gorąca spływa lawa rodzącej się zemsty (tam woda wciąż była spijana przez ziemię) Jest rzeka na wpół lodami przykryta I niewolnicze na brzegach pochody Nad polany ognia, ponad leśne bagna Wznosi się mój duch jak apostoł tryumfu Gdzieś tam dopełniał się kres mego żywota A morda zdradziecka wciąż zatapiała Swe dziąsła zsiniałe w mą dumną pierś Wtedy wodę ogień pochłaniał zazdrośnie Szalały wilki zdziczałe, o ciemność Druzgocząc szyje, opuszczały lasy Ja nadzieję żegnając z warg zwaliłem szeptem Który ogromnym wołaniem się rozległ I zdeptał swym ciężarem zdradę Śnieżnobiały wilk naruszył dziko ciszę Skrzydła mych kruków poniosą mą zemstę Mój duch tymczasem powita gwiezdną mgłę Gdzie światłość od wieków dławi się w ciemnościach... |
|||
5. | Kiedy psy w zagrodach ujadają… | 07:24 | Show lyrics |
Kiedy psy w zagrodach ujadają Patrzę na horyzont wypatrując Kłębów dymu w czerwonej poświacie Schodzącego słońca ponad lasem Na swych czarnych skrzydłach mrok opada Gdy walczące hordy leśnych bestii Rozprawiają się z armią światłości Jej plugawe ciała śmierć dopada - śmierć! Błyskawice przeszywają niebo Kiedy ruszam w stronę leśnych cieni Mróz zanurza się w płomieniach ognia Łzy nienawiści cisną się do oczu Krwista pełnia księżyca oświeca Pola bitew pośród leśnych kniei Ciemne rzeki płyną w swych arteriach Jak wzburzone w ciałach krwi potoki - krwi! Lodowate, mroźne znaki czasu Nawiedzają mnie w mych snach Więc kiedy nagle budzę się Ma świadomość pyta mnie Niewyraźne kontury świadomości Majaczący obraz jak we mgle Kształt narysowany na wodzie To nie sen! Oto me ponure przeznaczenie Dusza ma kreuje ciemne wizje Boję się... Nieskończone hordy skute lodem Towarzysze mojego jestestwa Skowyt wilków, szelest skrzydeł kruków Budzi mnie... Kiedy psy w zagrodach ujadają... Błyskawice przeszywają niebo... |
|||
6. | W mglistej konstelacji lodu… | 10:19 | Show lyrics |
Witaj podróżniku w mej mroźnej konstelacji Pokrytej warstwą śniegu krainie skutej lodem Odwiecznej hibernacji nadziei na powrót Starego ładu i porządku Bo moje imperium to muzeum przeszłości Eksponaty to minione dzieje Które powrócą gdy stopnieją wszystkie śniegi Kryształy lodu przybiorą swe realne - kształty Śnieżne demony w białych szatach futer Uparcie strzegą reliktów przeszłości Na swych dumnych tronach bogowie zasiadają Oczekując powrotu starego porządku Mgliste postaci majaczące w mroku Dumne posągi jak lodowe monumenty Ja niczym kustosz stoję wciąż na straży Pogańskiej świadomości zakutej w lodzie Po wszechczasy Nim Matka Zima opuści tę krainę Bądźmy gotowi na ostatnia bitwę Niechaj bogowie powstaną ze swych tronów I uderzą bezlitośnie w samo serce tej Pandory... Ta śnieżna przestrzeń to moja jest ojczyzna Kraina niczym konstelacja lodu Wszystko tu spoczywa na dnie zimnego morza W wymiarze gdzie gwiazdy już gasną Przedzieram się uparcie przez astralną mgłę Wypatruję cieni, bezkształtnych wyobrażeń Gdzieś tutaj moi bracia zamieszkują w samotności W czasach, gdy przeszłość łączy się z przyszłością Nim Matka Zima opuści tę krainę... Ta śnieżna przestrzeń to moja jest ojczyzna... Niechaj nasze miecze znów rozświetli Gromu błysk przeszywający niebo Blask wilczego słońca wnet roztopi Śniegi skrywające tajemnice Gdy wojenne dymy już opadną Na lodowe monumenty, wtedy Zimny czas zawróci do początku A bogowie wrócą na swe trony ...milczący... ...dostojni... ...nieśmiertelni... |
|||
41:59 |
Zrodzony z ognia i lodu / Mankind’s Funeral
Members | |
---|---|
Arkona | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums, Keyboards |
Szron | |
Beherit | Guitars, Bass, Drums |
Demon | Vocals, Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Arkona - Zrodzony z ognia i lodu | 10:15 | Show lyrics |
Jestem z ognia, jestem z lodu Syn żywiołów pierworodny Matką – zima, ojcem – piorun Wszechpotężny grom Jestem wojownikiem z lodu W żyłach płonie moja krew Widziałem mistyczne cienie Tam gdzie ciemność bielą jest od wieków Jam zrodzony z ognia, z lodu Zimny płomień mglistych cieni Bezpowrotnie uśmiercony Nieśmiertelny duch Jam apokalipsy prorok Zwiastun wszech zlodowacenia Wirus kosmicznego chłodu Jak palący gwiezdny żar Ciałem skąpany w substancji kosmicznej W czystym wymiarze, co poprzedza życie Przestrzeń pełna lodu i śmierci To mój ośrodek duszy życia Moi mistyczni przodkowie Dali mi ogień i siłę W krainie lodu i śmierci A mnie nie obca śmierć, tylko strach Burze i wiatry torują mi drogę Niezmiennie od tysięcy lat Księżyc swym blaskiem oślepia horyzont Niczym grom Układam planety, skuwam je lodem Dotykam centrum wszechświata Jam wirus kosmicznego pyłu Zrodzony z ognia i lodu – niczym grom |
|||
2. | Arkona - Matka zima | 08:34 | Show lyrics |
Zniszczone zimą odludne krajobrazy Hale mroźnej i wietrznej północy Śnieżnobiałe horyzonty I ten trzeszczący mróz Ziemia dźwiga brzemię przeszłości Spod śniegu majaczy morze krwi Wicher niesie pieśń wojownika Chłodem nocy nadchodzi i poraża Omiatany wichrem w zimową srogą noc Zahartowany w płomieniach Oczyszczony w śniegu i lodzie Zamrożony w czasie i przestrzeni Zaglądam w głąb duszy - w zwierciadło przeznaczenia Tam lustrzane krajobrazy w zamieciach Tam postać zasiada na lodowym tronie Jej bestie kołują nad górami Kruki czują zimną falę mroku Moja dusza jak pokłady mrozu Zimne dźwięki wypełniają otchłań nocy W tej ziemi gdzie las jest mym tronem na wieki Nim matka zima zapłacze nad mym grobem Ma dusza już będzie w podróży do gwiazd Gdy trąby wojenne zabrzmią ponownie Z wolna nadejdzie era mroźnych lat Gdy znowu wiatr zawoła me imię „Czarnoskrzydły!” i „Czarnooki!” Ruszę na podbój ziemi i niebios Me skrzydła poniosą mnie na kres wszechświata |
|||
3. | Arkona - Niech połączy nas kosmos | 07:20 | |
(loading lyrics...) | |||
4. | Szron - The End of All Life | 03:30 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Szron - The Flame Shall Purify | 04:56 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Szron - Nocturnal Horde | 06:42 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | Szron - Tumulus | 09:06 | |
(loading lyrics...) | |||
50:23 |
Raw Years 1993-95
Album versions
Release date | Label | Catalog ID | Format | Description |
---|---|---|---|---|
2005 | Under the Sign of Garazel Productions | Blut 29 | CD | Limited edition |
2005 | Hell Is Here Production | HIH35 | Cassette | Reissue |
2005 | Under the Sign of Garazel Productions | CD | Limited edition, Reissue |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Kosmiczna siła Fohat | 02:12 | |
(loading lyrics...) | |||
2. | Victims of Gore | 03:37 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | The Unholy War | 03:16 | |
(loading lyrics...) | |||
4. | Follow Me... and Be Amazed | 05:09 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Sacred Ice and Bloody Tears | 03:20 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Ice in My Heart (Mussorgski cover) | 03:58 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | W cieniu umierających wierzb | 04:52 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | Barbarzyński ogień wichrowych wzgórz | 05:46 | |
(loading lyrics...) | |||
9. | Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy | 08:09 | Show lyrics |
Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść By zobaczyć strach w twych oczach A potem zniszczyć ostatnią nadzieje Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Jesteś wykończony psychicznie i fizycznie Tracisz ostatni dech, nikt nie pomógł Wszyscy olali te śmierć z pełną świadomością Usypiasz, kogo tylko chcesz Swym złym spojrzeniem, aby czuć ogromny ból I powoli wypijąjac twój mózg Czujesz pożądanie, rozkosz Krzycząc w siódmym orgaźmie Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu |
|||
40:19 |
Holokaust zniewolonych mas / Diabolus Perfectus / Raise the Blasphemer
Members | |
---|---|
Band members | |
Arkona | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums, Keyboards |
Besatt | |
Beldaroh | Vocals, Bass |
Fulmineus | Drums, Vocals, Guitars |
Agonus | Guitars |
Thirst | |
Wrack | Bass |
Occulta | Vocals, Guitars, Drum programming, Lyrics |
Vojciech | Keyboards, Drum arrangements |
Miscellaneous staff | |
Khorzon | Producer |
Python | Engineering (vocals) |
Occulta | Mixing, Mastering |
Marek Karolski | Mixing, Mastering |
Zahrim | Lyrics |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Arkona - Opętany bluźnierca (Besatt cover) | 04:37 | Show lyrics |
Gdy zamykam oczy widzę krew Jezusa który leży martwy u mych stóp W moich mrocznych wizjach widzę Las krzyży Na których wiszą jak niegdyś Wyznawcy boga Niechaj cierpią jak ich Odkupiciel z Nazaretu Powolne męki zbliżają Godzinę śmierci Jestem opętany Mój Szatanie Jestem blużniercą Mój Szatanie W moich mrocznych wizjach widzę Czarna armię Która dumnie zwycięsko kroczy Po ziemiach Babilonu Godłem magiczny pentagram Wpisany w okrag Na tronie świata zasiada Prawdziwy czarny król Jestem opętany Mój Szatanie Jestem bluźniercą Mój Szatanie Władca Szatan!!! |
|||
2. | Arkona - Gdzie bogowie są jak bracia i siostry [Remix 2005] | 07:26 | Show lyrics |
Śnię o mroźnych latach zatraconych w czasie Sen głęboką wizją w uśpionych tysiącleciach Lustra pełne krawędzi - stopione jak szkło Bez formy w harmonii, głębia w jasnym blasku Niebo coraz bledsze, nabiera sinej barwy A gwiazdy wciąż świecą nad nami Wiem, że wkrótce znów wzejdzie słońce Czując to w dreszczach budzę się Wicher rzeźbi rysy na twarzy A ciemne chmury są w nieświętym sercu Jak długa zima, tak walka o życie Jak ciemny świat, tak mniej swiatłości Noc domem milczenia, ciemnia dotyka losu Księżyc przetapia szkło, daje światłość nadziei A grzeszny pielgrzym szybuje w galaktyce A lustra nic nie widzą, wszystko stoi w miejscu Królestwo poznania jest już niedostępne A grzesznik mknie przez lata świetlne I cierpią te serca, a słońce nie żyje Cała światłość umiera, radość schodzi i zguby nabiera... Wieczór pełen jest czarnego nieba Na białej ziemi leży ciało me Spowite w całun krwi i potu Tam z życiem zatańczyła śmierć Rozchylam usta by czuć jej zimny smak Jeden oddech, jedno słowo, jedna obietnica I tak zapełnię przestrzeń wielką Bo śmierć jest zawsze wybawieniem Gwiazda życia na wysokiej skale Na krańcach świata słońce już wschodzi Odpływam w chwale łodzią do krainy Gdzie bogowie znowu są jak bracia i siostry... |
|||
3. | Arkona - Holokaust zniewolonych mas | 03:09 | Show lyrics |
Holokaust zniewolonych mas Holokaust zniewolonych racji Holokaust zniewolonych ras Holokaust zniewolonych nacji |
|||
4. | Besatt - Revelation | 04:48 | Show lyrics |
When the great sky Black coat puts on I felt the power Which calls me Instinctive like an animal I am running forward When deepness of forest Draws me in Old mighty boughs Under cover of the night It swing ominous With the wind Whine of the wolf from afar Reminds me now That world of an animals Is so close to me Flash appeared in the sky Light up darkness of wood Into wilderness solitude Mighty thunder My face with a delight Received rainfalls I shown my power Round about storm My body twines Master of gloomy throne You’ve chosen me This night I feel Your nearness’ From face strakes wisdom I drink it Great SATAN!! The first glare of the dawn Hurts my eyes I stand powerless in the forest Awaked from the torpor Now I know Where my soul This night I saw The truth and the power |
|||
5. | Besatt - Ave Master Lucifer | 03:10 | Show lyrics |
On the glade between the trees Full moon shines in the darkness I hear louder and louder sing I scream laudatory sing AVE MASTER LUCIFER Fire is burning with shadows around Mad dance has begun This night is magic I still hear laudatory scream AVE MASTER LUCIFER I feel heat on my body Fire Sweet sticky taste on my mouth Blood Known smell I recognize Opium Echo repeats again Choral wild scream AVE MASTER LUCIFER |
|||
6. | Besatt - The Kingdom of Hatred | 05:42 | Show lyrics |
Nights and days You build hellish kingdom Night and days You look for gloomy souls Fire and sword That’s what your enemies feel Fire and sword In gloomy hands The bloody moon is rising In the destination’s nights The rides are coming On the black horses You are standing In the chariot of fire And we are Apocalyptic army of hell Pure soul Is sacrifice for Satan Let them burn Christian churches So feel Mighty of Satan Let be Darkness Evil and hatred It’s destiny of your life Evil and hatred It’s your power Fall and pain Is waiting for Christian god Fall and pain Angels deserve for death Time for revenge Sacrifice for Satan Hell’s master Hail Satan |
|||
7. | Thirst - Armageddon... | 04:22 | Show lyrics |
The sun has covered by the coat of black The sky has covered by the dense dusk Opened gate of the time Demons are woken up Opened covers of sarcofags Destroying beasts came into being Their eyes burning with fire With fire of clean hate Armageddon... The day of extermination came The blood sea will flow streams The flames will live True fucking Armageddon The fire will absorb existence The sun has covered by the coat of black The sky has covered by the dense dusk Closed gate of the time Closed covers of sarcofags Armageddon fulfield The triumph of the beast of destroy The next win of the Evil One |
|||
8. | Thirst - I’m Blasphemer | 07:40 | Show lyrics |
I will tell you what is faith today Nothing means fault I will tell you what is your way It is blind street to nowhere I’m Blasphemer You lost me forever Do you really think that I will forget As furious dogs in frock The blood of forefathers poured innocent Famming your name with terror I will tell you what is fate today Stupidity everyday dullness I will tell you what is your way The street among gaping people for scaffold Inside flames of my heresy I will close your mouth forever I will throw off the shackles of ignorance of the mass I will humiliate you with the true of my words I’m Blasphemer You lost me forever I fuck lights threadbare dogmas I don’t wont to play in your theatre I will cut off cords of the church of lies Find another doll for yourself |
|||
9. | Thirst - Raise the Dead (Bathory cover) | 03:48 | Show lyrics |
Raise the Dead "Dust to dust"... I gasp for air I scream for sight And fight against Torment and dread Calling the vengeance I tear at the lid And promise to raise From the dead RAISE THE DEAD [RAISE THE DEAD RAISE THE DEAD] Black witch of beauty All hell’s necromancers Give me the powers of hell Mistress of curse Reapers and vultures Demons stand up And chime the bell RAISE THE DEAD [RAISE THE DEAD RAISE THE DEAD] [*** from *** *** We shall rise] Suddenly powers comes From within Muscles and mind are Filled with wrath I burst out in frenzy Powers of hell And break up the Tomb and the dark RAISE THE DEAD [RAISE THE DEAD RAISE THE DEAD] |
|||
44:42 |
W szponach wojennej bestii
Album versions
Release date | Label | Catalog ID | Format | Description |
---|---|---|---|---|
September 5th, 2006 | Long Ago Records | LAR 007 | CD | |
2007 | Werewolf Promotion | WP03 / HIH12 | Cassette | Limited edition |
March 2011 | Act of Hate Records | hate-10 / Hate-10 | 12" vinyl | Limited edition |
Members | |
---|---|
Arkona | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums |
Moontower | |
Seth | Vocals, Guitars |
Belial | Vocals, Guitars |
S.Storm | Bass |
M. De Sade | Drums |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Arkona - Świt bogów zmierzch bogów I | 06:50 | Show lyrics |
Spoglądam w otchłań zimną, zapomnianą Przez pryzmat czasu wypatruję cieni Odległe galaktyki, zatracone wymiary Śledzę gwiazdy na lodowym nieboskłonie Dookoła ciemności, przerażający mrok Zmysłami wyobraźni czuję oddech zniewolenia Nadciąga zagłada niczym czarna dziura Bogowie wracają, urastają w siłę, rosną w moc Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze W bezlitosnych szponach skrępowani Widzimy bogów - kreatorów tej rasy Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze Stawiają dumne lodowe pomniki Pomniki swej cywilizacji budowane na wieki Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Jesteśmy bogami - władcami wszechświata Siejemy spustoszenie, przynosimy Zło Żyjemy wymiarem spoza tego Świata Zanurzeni w odległej konstelacji lodu Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Do końca swych dni… |
|||
2. | Arkona - Kajdany zniewolenia | 05:35 | Show lyrics |
Znam każdy ból twej duszy W pamięci notuję twe grzechy Każdy twój niepokój jest moją niepewnością A usta pieszczą - beznamiętnie chcą wyssać Pragnienia podrażnione tak mocno By ukraść rozkoszy sekrety tajemne Bo kiedy nicość pochłonie twój umysł Tylko ty będziesz z nią na zawsze do końca Kuj kajdany swojego zniewolenia Kuj w obroże granicy rozsądku Poranne mgły i szarugi Pochłaniaj każdym głębszym oddechem Siejąc narkotyczne ukojenie żądzy By móc pragnąc wszystko, o czym można myśleć Rozbudzę cię krzycząc w twym ciele Aż ogień wyssie twoją duszę Uwięziony przez miniony czas W świecie absurdu rozgrywa się ten akt Migocząc w cieniu szarości Jak lśniący rzeczywistości blask Przypadek przeznaczenia jest naszym losem Powstaliśmy z otchłani i tam powrócimy Życie to dla nas ciągła walka Nasza ciekawość i chęć pogoni do końca Nie wierz w potęgę tego wymiaru Gdzie śmierć czeka każdego z nas Śmierć nas połączy prowadząc ku szczytom Z duszą w przestworzach wszechświata Nieprzytomny, lecz nadal świadomy Zbudowany w zapomnieniu, lecz jeszcze lśniący Żywy, lecz nadal oszołomiony Czekający na zorze - znaki wyzwolenia |
|||
3. | Arkona - Świt bogów zmierzch bogów II | 06:21 | Show lyrics |
Spoglądam w otchłań zimną, zapomnianą Przez pryzmat czasu wypatruję cieni Odległe galaktyki, zatracone wymiary Śledzę gwiazdy na lodowym nieboskłonie Dookoła ciemności, przerażający mrok Zmysłami wyobraźni czuję oddech zniewolenia Nadciąga zagłada niczym czarna dziura Bogowie wracają, urastają w siłę, rosną w moc Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze W bezlitosnych szponach skrępowani Widzimy bogów - kreatorów tej rasy Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze Stawiają dumne lodowe pomniki Pomniki swej cywilizacji budowane na wieki Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Jesteśmy bogami - władcami wszechświata Siejemy spustoszenie, przynosimy Zło Żyjemy wymiarem spoza tego Świata Zanurzeni w odległej konstelacji lodu Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Do końca swych dni… |
|||
4. | Arkona - A Dark Dream (Veles cover) | 05:01 | Show lyrics |
Yes, It is a Dark Dream, And coldful hatred hidden behind it... I’m still dreaming, I’ve been getting stronger, Because of this dream for centuries... My nocturnal vision I realise in your world, When the killes sun tries to hide... We are still fighting gods are with us! I’m Dreaming. Dream about power of the white race, Dream about superiority of the master on the icy Thrones. The Black Forest welcomes me As a wolf hungry for the blood... He welcomes me to dream in him Weaves me up by the silver’s moon dream. |
|||
5. | Moontower - War of Hell (Intro) | 01:46 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Moontower - Pierwotny instynkt prawdy | 05:48 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | Moontower - Spiritual Pest | 05:45 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | Moontower - Triumf | 04:51 | |
(loading lyrics...) | |||
41:57 |
Wszechzlodowacenie
Album versions
Release date | Label | Catalog ID | Format | Description |
---|---|---|---|---|
December 14th, 2008 | Hell Is Here Production | HIH33 | CD | |
December 14th, 2008 | Hell Is Here Production | HIH40 | Cassette |
Members | |
---|---|
Miscellaneous staff | |
Khorzon | Executive producer |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Świt bogów zmierzch bogów I | 06:52 | Show lyrics |
Spoglądam w otchłań zimną, zapomnianą Przez pryzmat czasu wypatruję cieni Odległe galaktyki, zatracone wymiary Śledzę gwiazdy na lodowym nieboskłonie Dookoła ciemności, przerażający mrok Zmysłami wyobraźni czuję oddech zniewolenia Nadciąga zagłada niczym czarna dziura Bogowie wracają, urastają w siłę, rosną w moc Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze W bezlitosnych szponach skrępowani Widzimy bogów - kreatorów tej rasy Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze Stawiają dumne lodowe pomniki Pomniki swej cywilizacji budowane na wieki Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Jesteśmy bogami - władcami wszechświata Siejemy spustoszenie, przynosimy Zło Żyjemy wymiarem spoza tego Świata Zanurzeni w odległej konstelacji lodu Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Do końca swych dni… |
|||
2. | Kajdany zniewolenia | 05:35 | Show lyrics |
Znam każdy ból twej duszy W pamięci notuję twe grzechy Każdy twój niepokój jest moją niepewnością A usta pieszczą - beznamiętnie chcą wyssać Pragnienia podrażnione tak mocno By ukraść rozkoszy sekrety tajemne Bo kiedy nicość pochłonie twój umysł Tylko ty będziesz z nią na zawsze do końca Kuj kajdany swojego zniewolenia Kuj w obroże granicy rozsądku Poranne mgły i szarugi Pochłaniaj każdym głębszym oddechem Siejąc narkotyczne ukojenie żądzy By móc pragnąc wszystko, o czym można myśleć Rozbudzę cię krzycząc w twym ciele Aż ogień wyssie twoją duszę Uwięziony przez miniony czas W świecie absurdu rozgrywa się ten akt Migocząc w cieniu szarości Jak lśniący rzeczywistości blask Przypadek przeznaczenia jest naszym losem Powstaliśmy z otchłani i tam powrócimy Życie to dla nas ciągła walka Nasza ciekawość i chęć pogoni do końca Nie wierz w potęgę tego wymiaru Gdzie śmierć czeka każdego z nas Śmierć nas połączy prowadząc ku szczytom Z duszą w przestworzach wszechświata Nieprzytomny, lecz nadal świadomy Zbudowany w zapomnieniu, lecz jeszcze lśniący Żywy, lecz nadal oszołomiony Czekający na zorze - znaki wyzwolenia |
|||
3. | Świt bogów zmierzch bogów II | 06:21 | Show lyrics |
Spoglądam w otchłań zimną, zapomnianą Przez pryzmat czasu wypatruję cieni Odległe galaktyki, zatracone wymiary Śledzę gwiazdy na lodowym nieboskłonie Dookoła ciemności, przerażający mrok Zmysłami wyobraźni czuję oddech zniewolenia Nadciąga zagłada niczym czarna dziura Bogowie wracają, urastają w siłę, rosną w moc Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze W bezlitosnych szponach skrępowani Widzimy bogów - kreatorów tej rasy Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze Stawiają dumne lodowe pomniki Pomniki swej cywilizacji budowane na wieki Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Jesteśmy bogami - władcami wszechświata Siejemy spustoszenie, przynosimy Zło Żyjemy wymiarem spoza tego Świata Zanurzeni w odległej konstelacji lodu Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Do końca swych dni… |
|||
4. | A Dark Dream (Veles cover) | 05:01 | Show lyrics |
Yes, It is a Dark Dream, And coldful hatred hidden behind it... I’m still dreaming, I’ve been getting stronger, Because of this dream for centuries... My nocturnal vision I realise in your world, When the killes sun tries to hide... We are still fighting gods are with us! I’m Dreaming. Dream about power of the white race, Dream about superiority of the master on the icy Thrones. The Black Forest welcomes me As a wolf hungry for the blood... He welcomes me to dream in him Weaves me up by the silver’s moon dream. |
|||
5. | Opętany bluźnierca (Besatt cover) | 04:37 | Show lyrics |
Gdy zamykam oczy widzę krew Jezusa który leży martwy u mych stóp W moich mrocznych wizjach widzę Las krzyży Na których wiszą jak niegdyś Wyznawcy boga Niechaj cierpią jak ich Odkupiciel z Nazaretu Powolne męki zbliżają Godzinę śmierci Jestem opętany Mój Szatanie Jestem bluźniercą Mój Szatanie W moich mrocznych wizjach widzę Czarną armię Która dumnie zwycięsko kroczy Po ziemiach Babilonu Godłem magiczny pentagram Wpisany w okrąg Na tronie świata zasiada Prawdziwy czarny król Jestem opętany Mój Szatanie Jestem bluźniercą Mój Szatanie Władca Szatan!!! |
|||
6. | Gdzie bogowie są jak bracia i siostry… (Remix - 2005) | 07:26 | Show lyrics |
Śnię o mroźnych latach zatraconych w czasie Sen głęboką wizją w uśpionych tysiącleciach Lustra pełne krawędzi - stopione jak szkło Bez formy w harmonii, głębia w jasnym blasku Niebo coraz bledsze, nabiera sinej barwy A gwiazdy wciąż świecą nad nami Wiem, że wkrótce znów wzejdzie słońce Czując to w dreszczach budzę się Wicher rzeźbi rysy na twarzy A ciemne chmury są w nieświętym sercu Jak długa zima tak walka o życie Jak ciemny świat tak mniej światłości Noc domem milczenia, ciemnia dotyka losu Księżyc przetapia szkło, daje światłość nadziei A grzeszny pielgrzym szybuje w galaktyce A lustra nic nie widzą, wszystko stoi w miejscu Królestwo poznania jest już nie dostępne A grzesznik mknie przez lata świetlne I cierpią te serca, a słońce nie żyje Cała światłość umiera, radość schodzi i zguby nabiera… Rozchylam usta by czuć jej zimny smak Jeden oddech, jedno słowo, jedna obietnica I tak zapełnię przestrzeń wielką Bo śmierć jest zawsze wybawieniem Gwiazda życia na wysokiej skale Na krańcach świata słońce już wschodzi Odpływam w chwale łodzią do krainy Gdzie bogowie znowu są jak bracia i siostry |
|||
7. | Holokaust zniewolonych mas | 03:09 | Show lyrics |
Holokaust zniewolonych mas Holokaust zniewolonych racji Holokaust zniewolonych ras Holokaust zniewolonych nacji |
|||
8. | Zrodzony z ognia i lodu | 10:14 | Show lyrics |
Jestem z ognia, jestem z lodu Syn żywiołów pierworodny Matką – zima, ojcem – piorun Wszechpotężny grom Jestem wojownikiem z lodu W żyłach płonie moja krew Widziałem mistyczne cienie Tam gdzie ciemność bielą jest od wieków Jam zrodzony z ognia, z lodu Zimny płomień mglistych cieni Bezpowrotnie uśmiercony Nieśmiertelny duch Jam apokalipsy prorok Zwiastun wszech zlodowacenia Wirus kosmicznego chłodu Jak palący gwiezdny żar Ciałem skąpany w substancji kosmicznej W czystym wymiarze, co poprzedza życie Przestrzeń pełna lodu i śmierci To mój ośrodek duszy życia Moi mistyczni przodkowie Dali mi ogień i siłę W krainie lodu i śmierci A mnie nie obca śmierć, tylko strach Burze i wiatry torują mi drogę Niezmiennie od tysięcy lat Księżyc swym blaskiem oślepia horyzont Niczym grom Układam planety, skuwam je lodem Dotykam centrum wszechświata Jam wirus kosmicznego pyłu Zrodzony z ognia i lodu – niczym grom |
|||
9. | Matka zima | 08:33 | Show lyrics |
Zniszczone zimą odludne krajobrazy Hale mroźnej i wietrznej północy Śnieżnobiałe horyzonty I ten trzeszczący mróz Ziemia dźwiga brzemię przeszłości Spod śniegu majaczy morze krwi Wicher niesie pieśń wojownika Chłodem nocy nadchodzi i poraża Omiatany wichrem w zimową srogą noc Zahartowany w płomieniach Oczyszczony w śniegu i lodzie Zamrożony w czasie i przestrzeni Zaglądam w głąb duszy - w zwierciadło przeznaczenia Tam lustrzane krajobrazy w zamieciach Tam postać zasiada na lodowym tronie Jej bestie kołują nad górami Kruki czują zimną falę mroku Moja dusza jak pokłady mrozu Zimne dźwięki wypełniają otchłań nocy W tej ziemi gdzie las jest mym tronem na wieki Nim matka zima zapłacze nad mym grobem Ma dusza już będzie w podróży do gwiazd Gdy trąby wojenne zabrzmią ponownie Z wolna nadejdzie era mroźnych lat Gdy znowu wiatr zawoła me imię „Czarnoskrzydły!” i „Czarnooki!” Ruszę na podbój ziemi i niebios Me skrzydła poniosą mnie na kres wszechświata |
|||
10. | Niech połączy nas kosmos | 07:18 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
11. | In the Glare of Burning Churches (Graveland cover) | 04:39 | Show lyrics |
Gods! Give me the power To destroy the christian gods Give me the rule over the fire To burn the houses of god Give me the power over the wind To crush the forest of crosses Give me the black sword to kill All those who swore him the faith I will desecrate the holy temples Destroy and burn churches and chapels Black smoke of the burning temples Will cover the sky The fear will offend sons of only god. Archangels of Darkness, come to the earth I will show you the way of glory By the burning churches You will drink the human blood And satisfy your dark lust It is high time to your scream Be heard among the dead There is no the only god There is only beast over the beasts There is no good and Evil There is only living and dead And those who will die soon So I drink the blood from the black cup In the glare of burning churches Because ancient damned gods Will have the day of revenge When the sky is covered in smoke When the rivers are full of blood. |
|||
12. | Triumf nowej ery (Honor cover) | 07:26 | Show lyrics |
Wola tworzenia wciąż każe nam iść Depcząc co marne, bez strachu przed złem Zachować w pamięci odległe te dni Gdy honor był prawem jak dzisiaj jest krzyż Z upadku zaplutych świętości się śmiać Bez maski ukazać bezprawie ich praw Przekonać swój naród jak ślepym jest dziś By w gruzach odnalazł znów źródło swych sił Triumf jest nagrodą za ten trud który znamy Triumf jest naturą naszej krwi zapomnianej Triumf jest spełnieniem naszych snów o wygranej Triumf Nowej Ery to nasz bóg, przy nim trwamy Ułomnych miliony trwających by trwać Bękartów kościoła bez wiary w ten kraj Spaczonych chrystusów w cierpieniu ich cel To wszystko zniszczymy by spłonął ich świat W dziejów zamęcie jest droga przez noc Ostatnia nadzieja by wolnym się stać Ukryta przed okiem upiorów za dnia Mozolna i trudna - idziemy nią tam! |
|||
01:17:11 |
Jesienne krakowskie zgliszcza
Members | |
---|---|
Band members | |
Arkona | |
Khorzon | Guitars |
Triumphator | Guitars |
Tzargath | Drums |
Armagog | Vocals, Bass |
Aragon | |
Daren | Vocals, Drums |
Darkness | Guitars |
Slav | Bass |
Miscellaneous staff | |
Mortisha Bonney | Front cover |
Khorzon | Arkona’s second mastering |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Arkona - Nieporozumienie w bezsensie istnienia | 03:47 | Show lyrics |
Bezustannie walczysz, by żyć w pełni świadomym By zrozumieć, co robisz, oszukujesz samego siebie Życie to nieporozumienie wyzysukuje słabych i naiwnych I nawet nie myśl, że możesz coś zmienić Nie było początku, nie będzie końca Sens jest tylko w nas, nie da się uciec Można tylko nie zrozumieć i szybko umierać Wierząc, że ktoś coś zmieni, ślepo kierując się w pustkę Rzeczywistość zabija chęc poznania samego siebie Morduje powoli własną świadomość Uciekając w świat wszechmocnych bogów Bogów zapomnienia... |
|||
2. | Arkona - Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy | 04:33 | Show lyrics |
Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść By zobaczyć strach w twych oczach A potem zniszczyć ostatnią nadzieje Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Jesteś wykończony psychicznie i fizycznie Tracisz ostatni dech, nikt nie pomógł Wszyscy olali te śmierć z pełną świadomością Usypiasz, kogo tylko chcesz Swym złym spojrzeniem, aby czuć ogromny ból I powoli wypijąjac twój mózg Czujesz pożądanie, rozkosz Krzycząc w siódmym orgaźmie Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu |
|||
3. | Arkona - Kres ludzkiej doskonałości obezwładniony próżnością | 05:39 | Show lyrics |
Stracić można tak prosto, odejść można tak łątwo Można w ogole nie żyć, czas zabija wątpliwości Nikt tego nie zmieni, nikt nie zrozumie Tego nie można zrozumieć Finał sens to cierpienia Strach opętał nadzieje, jak zimny wiatr Co orzeźwia codziennie rano, zabiera sens istnienia Jasny blask księżyca, który budzi cię w nocy Wskazuje czarnądrogę, gdy zamykasz umarłe oczy Chaos niedoskonałości ludzkiej rozpaczy Klątwa cierpienia, czy cokolwiek znaczy Ucieczka w próżność zanika z czasem Ludzka złudność płonącym lasem |
|||
4. | Arkona - Jesienne cienie czekające na kolejną reinkarnację | 06:12 | Show lyrics |
Jesienne cienie W sercu masz strach i niepokój W duszy nienasycone dreszcze W każdym płonącym spojrzeniu Chłód i zimno jak jesienne deszcze W ciele zarodnia zarazy jest już tak dojrzała Nie masz siły na taką zdradę za grzechy marnej skazy Świat wiecznej zguby pożera mnie jak oszalały Dzwony biją ostatnią z ostatnich chwil Jesienne cienie Za mroczna przystań w nocy słabo widoczna Kieruje losem naszego dzieła Tak samo giniesz w tym samym czasie To tylko gra o sobie, o własne myśli Egoistyczny proces przetrwania Nigdy nie myśl, że potem już nic Egoizm zwycięży Egoizm! Bo król każe ściąć, sprawiedliwie Cię osądzi To Twoja walka w przyjaźni I król Twym sługą jest, a potem krok w czary Chwilami widzę jak we mgle Balsamy piękna i brzydoty Te koszmary, te wyraźne kontury Widzę patrzę na to bez ochoty Topnieje śnieg a woda rzeźbi Ołtarze życia na martwej ziemi Odchodzi lato, powraca chłód Zanika radość, wiruje ziąb Chwilami krwią obmarzną ręce W kraty zmieniają obraz przyszłości Topnieje miłość, wraca otępienie Jesienne cienie budzą się do życia Cmentarze zasypał biały śnieg A ci którzy tu są, to dawno ich nie ma |
|||
Side B | |||
5. | Aragon - Black Blood | 03:53 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Aragon - Legion of Satan | 02:37 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | Aragon - Bleed of Victim | 04:21 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | Aragon - The Hierophant | 05:12 | |
(loading lyrics...) | |||
9. | Aragon - Goat Noulee Pilua | 03:00 | |
(loading lyrics...) | |||
39:14 |
Chaos.Ice.Fire
Album versions
Release date | Label | Catalog ID | Format | Description |
---|---|---|---|---|
December 30th, 2013 | Independent | Digital | Bandcamp | |
January 14th, 2014 | Hellfire Records | HFR006 | CD | A5 Digibook |
January 14th, 2014 | Hellfire Records | HFR006 | CD | |
April 27th, 2014 | Witches Sabbath Records | WSSR 010 MC | Cassette | Limited edition |
July 25th, 2014 | Witches Sabbath Records | WSSR 010 MC / H-T/131 | Cassette | Limited edition, A5 Digipak |
February 15th, 2016 | Hellfire Records | HFR006 | 12" vinyl | Limited edition, 3 colors |
Members | |
---|---|
Band members | |
Khorzon | Guitars, Keyboards |
Triumphator | Guitars |
Tzargath | Drums |
Armagog | Vocals, Bass |
Miscellaneous staff | |
Marita | Lyrics |
Maciej Stach | Mixing, Mastering |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Symfonia lodu ognia i chaosu | 05:37 | Show lyrics |
Tam, gdzie przypadkowe i zamierzone Harmonia i bezład istnieją na równi Zabrzmi symfonia wszechobecnego mroku Jaśniejącego z każdym jej dźwiękiem Odrodzony w chaosie Gdzie nic nie umiera na zawsze A wieczność jest karą i przywilejem Odrodzony w chaosie Gdzie wszystkie drogi łączą się w jedno A niewiedza jest największym grzechem Rzeki spłyną strumieniami krwi Odwróci się wieczny porządek Gwiazdy opadną na ziemię Ziemia wzbije się w górę Ogień bryłą lodu Lód żarem się stanie Kurz opadnie na wspomnienia Powstanie nowa przyszłość Istnienie i nicość Zastygną w wiecznej walce Żywioły osądzą żywych i umarłych W skutych lodem wodospadach Stopnieją skamieniałe wieki Niebo w odcieniu szkarłatu Skrywa źródło wielkiej władzy By połączyć w jedno Nową wizję świata Tam, gdzie przypadkowe i zamierzone Harmonia i bezład istnieją na równi Zabrzmi symfonia wszechobecnego mroku Jaśniejącego z każdym jej dźwiękiem |
|||
2. | Gdy bogowie przemówią głosami natury | 05:16 | Show lyrics |
Z popiołów powstali, by nastał kres Zgniliźnie naszych dziejów Naprawić przyszli świat spowity Rozczarowaniem i boleścią Smak goryczy w ustach, zapach siarki w nozdrzach Chaos w myślach, wśród nich jedna jasna: Rozerwać skorupy bezsiły i strachu W proch obrócić tych, co zawierzyli zdradzie W słowa ślady nadziei wpisane W strzępach myśli brakuje już sensu Obietnic tysiące o nowym ładzie Zalały mętne wody kłamstwa Wspomnienia zdeptane, rozdarte, złamane Początki w nieskończoność mnożone Czas kładzie się echem na szczytach Pamięci dawnej wielkości i chwały Niebo porwane na strzępy Niejedną ofiarę pociągnie za sobą W jedność połączą się żywioły Krew zapachnie wolnością Nadszedł ostateczny początek Dzieło stworzenia nowego porządku Kształt nadany każdemu ogniwu Odradzającego się świata Wartości, zasady przestaną być iluzją Dziedzictwa pradziejów obudzi się wszechmoc Energia istnienia wypełni przestworza |
|||
3. | Zrodziła mnie ziemia skażona kłamstwem | 04:25 | Show lyrics |
Z kłamstwa zrodzony Karmiony nienawiścią Umieram po raz kolejny Silny i niepokonany A krew oznaczy drogę Mojego nowego życia Bez map, bez kierunków Odtąd drogowskazem mi będzie Moje własne przeznaczenie Zrodziła mnie ziemia skażona słowami bez pokrycia Przeszłość spopielona przepadła na zawsze Moje winy już nigdy nie zostaną rozliczone A wszystko po to By poczuć jeszcze Mocniej, głębiej – dotknąć i doświadczyć Nie będzie więcej Błędów bezmyślnych Idę naprzeciw własnemu przeznaczeniu! Obietnice rzucone Jak kamienie w przepaść Zabrał je zimny wiatr wolności Sam sobie panem Sam absolutem Falą zemsty zmyję brudy wszystkich winnych zdradzie Matka ziemia skuta lodem i gorejącym słońcem Zawsze domem mi pozostanie Czas nieuchwytny, wraz z kolejnym oka mgnieniem Sprzymierzeńcem moim się stanie Harmonia żywiołów, odmienność i różnorodność Moja ostatnia wojna dobiegła końca A wszystko po to By poczuć jeszcze Mocniej, głębiej – dotknąć i doświadczyć Nie będzie więcej Błędów bezmyślnych Idę naprzeciw własnemu przeznaczeniu! Obietnice rzucone Jak kamienie w przepaść Zabrał je zimny wiatr wolności Sam sobie panem Sam absolutem Falą zemsty zmyję brudy wszystkich winnych zdradzie |
|||
4. | Istnienie moje przeniknie ziemię | 04:27 | Show lyrics |
Nie słysząc jęku umarłego świata Skowytu kłamstwa i próżności Niezrozumiałe myśli kładą się cieniem Na prawdę słabą i bezbronną Nie czując nic, nie widząc celu Pozwalam ciału obrócić się w proch Zostanę żywy pośród kropli deszczu Istnienie moje przeniknie ziemię To, co z ciała pozostało Wymiesza się z powietrzem Nie było pytań, obietnic, gestów Zgliszcza pokryły relikty wiary Nie będzie już kolejnej szansy Na odkupienie grzechów Resztki martwej duszy Oczyści ogień zemsty |
|||
5. | Tylko truchło pozostanie | 04:14 | Show lyrics |
Zwątpienie przysłania ci oczy Zniewala zmysły, osłabia ciało Wszystkie lęki wędrują przez żyły Wprost do twego gnijącego serca Tak wiele oczu wpatrzonych w ciebie Stada wygłodniałych sępów Wyżarły wszystko, co najlepsze A pozostanie z ciebie gnijące truchło A z truchła popiół wymiesza się z ziemią Zanurzony w samotności Płacisz najwyższą cenę za bycie niewinnym Bez wspomnień przeszłości i planów przyszłości Zwątpienie przysłania ci oczy Zniewala zmysły, osłabia ciało Wszystkie lęki wędrują przez żyły Wprost do twego gnijącego serca Tak wiele oczu wpatrzonych w ciebie Stada wygłodniałych sępów Wyżarły wszystko, co najlepsze |
|||
6. | Gwiazda boga chaosu | 05:04 | Show lyrics |
Uśpione na wieki Sny i marzenia Zamarzły w letargu By już nie powrócić Historia pradziejów W powietrze wpojona Góry w chmurach uśpione Rzeki w lodzie zastygłe Za mgłą schowane Ostatnie ślady istnienia Pustka i wieczność Echem odbite w przestworzach Połączą się konstelacje W nieprzeniknione światło A w samym jego sercu Zalśni gwiazda boga chaosu Z natury zrodzi się Niedostępne dla oczu Dotykiem nieosiągalne Współistnienie żywiołów I tylko rozległa cisza Będzie jedynym znakiem Wielkiego powstania Rządów wszechświata! Absolut wypełni Przestrzenie nieznane Zapełni się życiem Woda, powietrze, ogień! Ciała poległych Z martwych powstaną By objąć wartę Nad światem bez granic! Uśpione na wieki Sny i marzenia Zamarzły w letargu By już nie powrócić Historia pradziejów W powietrze wpojona Góry w chmurach uśpione Rzeki w lodzie zastygłe Za mgłą schowane Ostatnie ślady istnienia Pustka i wieczność Echem odbite w przestworzach Połączą się konstelacje W nieprzeniknione światło A w samym jego sercu Zalśni gwiazda boga chaosu Z natury zrodzi się Niedostępne dla oczu Dotykiem nieosiągalne Współistnienie żywiołów I tylko rozległa cisza Będzie jedynym znakiem Wielkiego powstania Rządów wszechświata! |
|||
7. | Zasypiając w strachu | 07:03 | Show lyrics |
Umysł skażony tysiącem pytań Na które nigdy nie było odpowiedzi Puste nadzieje przekłamane, stracone Zabrali wszystko ogołocili z wiary Ze strachu … W pustym ciele żyły wyprute Nie pozostawili żadnej części mnie Nie wydarli tylko świadomości pustki Pewności, że jestem tym, kim powinienem Jestem ogołocony i zbrukany Ostatnią drogę przebywam By odzyskać na zawsze Spokój, wiarę, siebie I tylko oddech przypomina O wiecznej udręce … Umysł skażony tysiącem pytań Na które nigdy nie było odpowiedzi Puste nadzieje przekłamane, stracone Zabrali wszystko ogołocili z wiary Ze strachu … |
|||
8. | Dopóki krew nie zastygnie w żyłach | 07:13 | Show lyrics |
Zabrali wszystko, co można było zabrać Ukradli, złupili, naiwni i słabi Za wszystko zapłacą najwyższą cenę Skazani na wieczne potępienie Unosząc pięści w zapowiedzi zemsty Krzyk bólu lekiem dla naszych dusz Nim krew zastygnie w żyłach Nasz głód walki ściśnie ich gardła W przepaść rzuceni niczym kamienie Krwią namaszczeni, wydamy wyrok Tylko cierpienie bliskim pozostanie Śmierć błogosławieństwem Życie przekleństwem Nie ma, nie było, nie będzie litości Męka jedyną drogą oczyszczenia Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Ich martwe ciała bez znaczenia Nie ma, nie było, nie będzie litości Poświęcić wszystko, by dojść do prawdy Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Splunąć na truchło, pomniki pogardy Zabrać ! Ukradli, złupili, naiwni i słabi Za wszystko zapłacą najwyższą cenę Skazani na wieczne potępienie Krzyk bólu lekiem dla naszych dusz Nim krew zastygnie w żyłach Nasz głód walki ściśnie ich gardła Nie ma, nie było, nie będzie litości Poświęcić wszystko, by dojść do prawdy Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Splunąć na truchło, pomniki pogardy Bez końca! |
|||
43:19 |
Arkona / Illness
Album versions
Release date | Label | Catalog ID | Format | Description |
---|---|---|---|---|
September 1st, 2014 | Godz ov War Productions | GOW005 | 7" vinyl | Limited edition |
September 1st, 2014 | Godz ov War Productions | Digital | Bandcamp | |
March 1st, 2015 | Paranoic Abyss Productions | PAPT 001 | Cassette | Limited edition, Special edition |
Members | |
---|---|
Band members | |
Arkona | |
Khorzon | Guitars |
Triumphator | Guitars |
Tzargath | Drums |
Armagog | Vocals, Bass |
Illness | |
Carrion | Keyboards, Bass, Samples |
Gulnar | Vocals, Guitars, Songwriting, Lyrics |
Guest/Session | |
Aro | Bass |
J. Nerexo | Drums |
Miscellaneous staff | |
Marita | Lyrics |
Maciej Stach | Mixing, Mastering |
Mentalporn | Artwork, Layout |
Gulnar | Lyrics |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Arkona - Klucz do istnienia | 05:15 | Show lyrics |
Oczy zwierciadlem duszy mojej byly Dzis puste i bez zadnego wyrazu Z usta slowa wielkie dochodzily do glosu Teraz tylko niezrozumialy belkot Zasypiajac w strachu kazdego dnia Budzac sie w leku przed tym, co nieznane Zyjac do szpiku kosci bezsensownie Wiem, ze nie ma dla mnie nadziei Lęk przed tym co nieznane Odbiera zdolnosc myslenia Niewczy szanse na wyzsze istnienie Na wiecej swiata niz moge zobaczyc Pewnego dnia juz sie nie obudze Struchleje cialo, wyparuje dusza A po mnie zadnego sladu Zadnej najmniejszej czesci zycia! Boje sie spojrzec sobie w twarz Rozliczyc sie z wlasnym sumieniem Jedyne drzwi na zawsze zamkniete A klucz do nich nie istnieje Nadzieja umarla z ostatnim oddechem Cialo moje zesztywniale Ostatkiem sil walczylo o zycie Które nigdy moim nie bylo Nie pozwól kierowac wlasnym przeznaczeniem Tym, którzy nie warci twojego spojrzenia Zniszcz wlasne demony, uratuj siebie Wznies sie ponad szara rzeczywistosc Zaboli bardziej niz kiedykolwiek Przekroczysz wszystkie mozliwe granice Lecz ocalisz przed zapomnieniem Resztki swego czlowieczenstwa |
|||
Side B | |||
2. | Illness - Zaraza | 06:49 | Show lyrics |
Z bezkresnej ciemnosci Z krzyku nienawisci Z zakazonych igiel By zaprzeczyc zyciu (By) zniszczyc Spalic Nieustannie dreczyc Przyniesc Lek Zrujnowac (Twój) umysl Tak bys zabil sie Przez najgorsze wizje Do najciezszych dolów Wsród tysiecy glosów W swej samotnej celi Gdzie nadzieja kona I gdzie chlód mrozi krew Bez poczatku i bez konca W szponach schizofrenii Na zgliszczach (twej) egzystencji Zaraza plawi sie Stworzona by pogardzac Niosaca ból i smierc Bedaca twym koszmarem Tym co nie konczy sie Czyms tak przerazajacym Bys nie obudzil sie Zjawy Cienie Bez oczu Martwa Aura O zmroku Chore Szepty I wrzaski Nigdy Nie wyjdziesz z tej matni |
|||
12:04 |
Two Decades: Live in Wrocław
Album versions
Release date | Label | Catalog ID | Format | Description |
---|---|---|---|---|
September 6th, 2015 | Schattenkult Produktionen | SKP067 / Rope 003 | CD | Limited edition |
September 6th, 2015 | Independent | Digital | Bandcamp | |
October 31st, 2015 | Werewolf Promotion | WP 379 | Cassette | Limited edition |
Members | |
---|---|
Khorzon | Guitars |
Armagog | Vocals, Bass |
Triumphator | Guitars |
Tzargath | Drums |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Nieporozumienie w bezsensie istnienia | 04:14 | |
(loading lyrics...) | |||
2. | Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy | 04:43 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | Kres ludzkiej doskonałości | 05:36 | |
(loading lyrics...) | |||
4. | Istnienie moje przeniknie ziemię | 04:34 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Skrajna nienawiść egoistycznej egzystencji | 06:46 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Epidemia rozczarowania i nędza duchowa | 04:01 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | Pluję na twą marność psie | 06:44 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | Zrodzony z ognia i lodu | 08:48 | |
(loading lyrics...) | |||
45:26 |
Lunaris
Album versions
Release date | Label | Catalog ID | Format | Description |
---|---|---|---|---|
November 4th, 2016 | Debemur Morti Productions | DMP0147 | CD | Digipak |
November 4th, 2016 | Independent | Digital | Bandcamp | |
November 4th, 2016 | Debemur Morti Productions | DMP0147 | 12" vinyl | |
March 21st, 2017 | Witches Sabbath Records | WSSR 046 MC / WP439 | Cassette | Limited edition |
Members | |
---|---|
Band members | |
Khorzon | Guitars, Bass, Keyboards |
Nechrist | Guitars |
Zaala | Drums |
Guest/Session | |
Necrosodom | Vocals |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Droga do ocalenia | 09:23 | Show lyrics |
Odrzucam strach i przeklinam Istotę bezsilną i słabą Spoglądając z góry na raj Staję się panem własnego wszechświata Kreuję kształty na swoje podobieństwo Daję im życie sensowne i wolne Tłumiąc ich rozpad, powstrzymując chaos Obrazy z ich życia w pamięci zachowam Aż wszystko przestanie być złudzeniem Sny przestaną być prawdziwe Umysły spowije harmonia I zburzy ich świat pokryty strachem A gdy słońce zgaśnie mrok pokryje ziemię Ból przeszyje zmęczone ciało Poszukam ścieżki do zapomnienia Szepty nocy na skraju przepaści Oddechy zgniłej i zimnej otchłani Poprowadzą mnie, utorują mi drogę Poprowadzą mnie, utorują mi drogę A gdy słońce zgaśnie mrok pokryje ziemię Ból przeszyje zmęczone ciało Poszukam ścieżki do zapomnienia Szepty nocy na skraju przepaści Oddechy zgniłej i zimnej otchłani Poprowadzą mnie, utorują mi drogę Szepty nocy na skraju przepaści Oddechy zgniłej i zimnej otchłani Poprowadzą mnie, utorują mi drogę do ocalenia (eng.) I deny fear and curse A creature helpless and weak Looking at the paradise from the very top I become a lord of my own universe I shape the forms in the image of myself I give them life meaningful and free Stopping their dissolution and chaos Their life images in my memory forever Until everything becomes real Dreams will not become true again Harmony will rule the mind And destroy their world covered with mist When the sun will fall giving birth to darkness Pain will strike the body so tired I will search for a path to oblivion Whispers of night at the edge of abyss A rotten breath of a cold void Will lead me and pave the way Will lead me and pave the way When the sun will fall giving birth to darkness Pain will strike the body so tired I will search for a path to oblivion Whispers of night at the edge of abyss A rotten breath of a cold void Will lead me and pave the way Whispers of night at the edge of abyss A rotten breath of a cold void Will lead me and pave the way to salvation |
|||
2. | Ziemia | 09:04 | Show lyrics |
Umarły dla świata spoglądam bez żalu Na wciąż tę samą niewidoczną twarz Skrywany za lękiem przed utratą siebie Zabijam w sobie własną nieobecność Widmo nadziei powraca By ujrzeć znów nieznane wspomnienia W rozpaczliwym trwaniu emanacja smutku Myśli tłumione do granic Wzniesiony ponad nędzę istnienia W śmierci znajduję ukojenie Przenikliwy chłód, milczenie ponad siły Nieskończony rytuał ukojenia Ziemia - ziemia mym rajem Ziemia - moim przeznaczeniem Ziemia - wchłonie moją duszę Ziemia - przyjmie moje ciało Spije moją krew Umarły dla świata spoglądam bez żalu na wciąż tę samą niewidoczną twarz Skrywany za lękiem przed utratą siebie Zabijam w sobie własną nieobecność Wzniesiony ponad nędzę istnienia W cierpieniu i śmierci znajduję ukojenie Przenikliwy chłód, milczenie ponad siły Nieskończony rytuał ukojenia Ziemia - ziemia mym rajem Ziemia - moim przeznaczeniem Ziemia - wchłonie moją duszę Ziemia - przyjmie moje ciało Spije moją krew (eng.) Being dead for the world I stare without regret At the same invisible face Hidden behind fear afraid of loosing identity I’m killing my own absence inside of me A shadow of hope returns To see unknown memories again In hopeless existence an outburst of sadness Without space for any thoughts Raised above the vanity of existence Death is my only light Piercing cold, silence so helpless Endless ritual of solace Earth - my paradise Earth - my destiny Earth - will take my soul Earth - will take my body And drink my blood Being dead for the world I stare without regret At the same invisible face Hidden behind fear afraid of loosing identity I’m killing my own absence inside of me Raised above the vanity of existence Death is my only light Piercing cold, silence so helpless Endless ritual of solace Earth - my paradise Earth - my destiny Earth - will take my soul Earth - will take my body And drink my blood |
|||
3. | Śmierć i odrodzenie | 08:31 | Show lyrics |
Życie zniszczone beznadzieją Dusza targana cierpieniem Ciało odarte z godności Szubienica majaczy w oddali Ból, zimno i dreszcze Skuta strachem świadomość Nieuchronna wizja śmierci To natrętne opium dla mas Świadectwo prawdy w obliczu umierania Skórzany szkielet zatruty jadem życia Skazany na zmartwychwstanie Ja wiem - taka śmierć, nie kończy niczego Cały schizofreniczny świat gnije w mej duszy Wola przetrwania nakazuje mi żyć Pusty grób pozostanie do końca mych dni Szubienica gotowa, sznur na szyję zawieszam Pusty grób pozostanie do końca mych dni Szubienica gotowa, sznur na szyję zawieszam Tyle lat straciłem, na słuchanie pustych słów Został fałsz, doskonały fałsz Przemieniłem duszę w martwe ciało Wziemiowstąpienie mojego jestestwa Materia jak sen powraca w bezmiar nicości A tam nie ma nic, tylko szubienica Ja rzygałem bólem, a ty zabrałeś wszystko Wiem, że jesteś tu - weź sznur i idź w ciemność W ciemność! Na śmierć! Życie zniszczone beznadzieją Dusza targana cierpieniem Ciało odarte z godności Szubienica majaczy w oddali Śmierć! (eng.) Life destroyed by despair Soul haunted by pain Body deprived of dignity Gallows looming on the horizon Pain, cold and chills Mind possessed by fear Inevitable vision of death Intrusive opium for the masses Evidence of truth in the face of death A leather skeleton poisoned by life Doomed for resurrection I know - such death is not the end The whole schizophrenic world rots in my soul Will of survive commands me to live An empty grave until the end of my existence Gallows ready and so am I An empty grave until the end of my existence Gallows ready and so am I So many years lost due to empty words Only fake remained, a fake so perfect I transformed soul into corpse Into earth my being step Matter like a dream returns into immensity of nothingness And there is nothing there, only gallows I was puking pain while you took everything I know you are here, take the rope and go into darkness Into darkness For death! Life destroyed by despair Soul haunted by pain Body deprived of dignity Gallows looming on the horizon Death! |
|||
4. | Nie dla mnie litość | 07:06 | Show lyrics |
Nie dla mnie litość fałszywa, plugawa Nie dla mnie czar hipokryzji Nie dla mnie czyściec i raj obiecany Nie dla mnie jahwe zmartwychwstanie Nie dla mnie ołtarze gnijącej rozpusty Nie dla mnie drogi krzyżowe Nie dla mnie smak wina i cuchnącej hostii Nie dla mnie krzyża uwielbienie Wzrokiem pustym i zimnym spojrzałem W oczy martwego kuglarza Dłoń w ranę jego wsadziłem, by serce Wyjąć i szczurom głodnym rzucić na pożarcie Zdeptałem wszelką świętość i do krzyża Gołymi rękami przybiłem Na końcu tunelu światło widziałem Obłudą nasycone Robaczywe hostie pokarmem dla głupców Litość wielbiona jak gorzki smak ukojenia Nie dla mnie ich proroctw natchnienie Nie dla mnie dary królów Nie dla mnie zbawienie na wieki Nie dla mnie kark zginać przed cielcem Nie dla mnie litość fałszywa, plugawa Nie dla mnie czar hipokryzji Nie dla mnie ich czyściec i raj obiecany Nie dla mnie jahwe zmartwychwstanie (eng.) Not for me the mercy that is false and filthy Not for me the spell of hypocrisy Not for me purgatory and paradise promised Not for me jehovah’s restoration Not for me the altars of rotting debauchery Not for me the way of the cross Not for me the taste of wine and stinky host Not for me the worship of the cross With sight so empty and cold I looked Into the eyes of a dead juggler I put my hand into his wound To take out the heart to the rats to be thrown I trampled all that is holy and with my own hands Nailed it to the cross At the end of the path the light Fulfilled with hypocrisy Grubby hosts, feed for fools Mercy adored like a bitter taste of solace Not for me their inspired prophecies Not for me the gifts of kings Not for me the eternal salvation Not for me to kneel before a calf Not for me the mercy that is false and filthy Not for me the spell of hypocrisy Not for me purgatory and paradise promised Not for me jehovah’s restoration |
|||
5. | Lśnienie | 06:54 | Show lyrics |
Podążam ścieżką przez doliny zapomniane Przez mgłę gęstą i puste ciemności Kroczę uparcie za moim przeznaczeniem Podróż to długa i nostalgiczna Zapomniane istnienia próbuję ocalić W nierównej walce życia ze śmiercią Ja zmartwychwstania wypatruję Dłońmi w ognisku kształty zmieniając Koniec - koniec niech będzie początkiem Śmierć narodzinami Szkielety ciał, umarłe, narodzą się na nowo Lśnieniem nocy wzbudzone do życia W krwawej poświacie konających gwiazd Niczym ślepiec szukasz prawdy Dłonie krwią zbroczone, zbyt słabe by unieść Brzemię egzystencji, nieskończoność znaczeń Koniec - koniec niech będzie początkiem Śmierć narodzinami Szkielety ciał, umarłe, narodzą się na nowo Lśnieniem nocy wzbudzone do życia Rozmyte obrazy własnego stworzenia Widok oczu gasnących po zmroku Przechodzę z nicości do wieczności W ciszy i mroku odnajduję spokój Koniec - koniec niech będzie początkiem Śmierć narodzinami Szkielety ciał, umarłe, narodzą się na nowo Lśnieniem nocy wzbudzone do życia (eng.) I follow the path through the valleys forgotten Through deep fog and empty darkness I consistently follow my destiny The road is so nostalgic and long Forgotten beings I’m trying to save In unequal struggle between life and death Resurrection is what I look for Changing shapes with my hands and fire The end - let it be the beginning Death a birth Those who are dead will be born again Given life by the shining of night In bloody gleam of dying stars You seek the truth like a blind Hands covered with blood, too weak to carry The burden of life, the infinity of meanings The end - let it be the beginning Death a birth Those who are dead will be born again Given life by the shining of night Blurry image of my own creation The sight of eyes going off after twilight From infinity to oblivion I’m travelling To find peace in darkness and silence The end - let it be the beginning Death a birth Those who are dead will be born again Given life by the shining of night |
|||
6. | Lunaris | 06:37 | Show lyrics |
Do królestwa boskiego wkroczyłem Ostoi nieziemskiej samotności Księżycowe światło zawsze wskazywało Moją drogę do bluźnierstwa Życie pełne grzechu obrałem Bezcześciłem świątynie boskości Judaszowi nic nie powiedziałem Odwróciłem się do niego plecami Lodem zmroziłem żyły i ciało Przepełnione umieraniem Księżyc mą duszę pochłonął Nie sługę, lecz władcę tego świata Trupioblada tarcza księżyca Świadkiem mej podroży przez życie Czereda kruków strażnikiem śmierci Umierałem setki razy Do królestwa boskiego wkroczyłem Ostoi nieziemskiej samotności Księżycowe światło wskazywało Moją drogę do bluźnierstwa Życie pełne grzechu obrałem Bezcześciłem świątynie boskości Judaszowi nic nie powiedziałem Odwróciłem się do niego plecami Nie dla mnie psalmy cierpienia Nie dla mnie korona cierniowa Dla synów twej wiary pożoga Gardzę tobą nazareński psie Nie dla mnie psalmy cierpienia Nie dla mnie korona cierniowa Dla synów twej wiary pożoga Gardzę tobą - nazareński psie! (eng.) Into heavenly kingdom I stepped A sanctuary of loneliness unearthly Moonlight always showed My path to blasphemy Life in sin I have chosen Temples of divinity I profaned I said nothing to Judas I turned my back on him Body and veins frozen by ice Fulfilled with death Moon has taken my soul Not a servant, but the ruler of this world Corpse-pale moon A witness of my journey through life Flock of crows, the guardians of death I have died a hundred times Into heavenly kingdom I stepped A sanctuary of loneliness unearthly Moonlight always showed My path to blasphemy Life in sin I have chosen Temples of divinity I profaned I said nothing to Judas I turned my back on him Not for me psalms of suffering Not for me the crown of thorns For the sons of your faith horrors of war I despise you nazarene dog Not for me psalms of suffering Not for me the crown of thorns For the sons of your faith horrors of war I despise you nazarene dog! |
|||
47:35 |
Zrodzony z ognia i lodu
Album versions
Release date | Label | Catalog ID | Format | Description |
---|---|---|---|---|
October 17th, 2019 | Total War | T.W. 65 | Cassette | Limited pro-tape, Reissue |
March 17th, 2020 | Independent | Digital | ||
October 18th, 2020 | Dark Omens Production | Omen 32 | CD | Limited edition, digipak, |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Zrodzony z ognia i lodu | 10:15 | |
(loading lyrics...) | |||
2. | Matka zima | 08:34 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | Niech połączy nas kosmos | 07:20 | |
(loading lyrics...) | |||
Side B | |||
1. | Zrodzony z ognia i lodu | 10:15 | |
(loading lyrics...) | |||
2. | Matka zima | 08:34 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | Niech połączy nas kosmos | 07:20 | |
(loading lyrics...) | |||
26:09 |
Age of Capricorn
Album versions
Release date | Label | Catalog ID | Format | Description |
---|---|---|---|---|
December 13th, 2019 | Debemur Morti Productions | DMP0181-CD | CD | Digipak |
December 13th, 2019 | Debemur Morti Productions | DMP0181-LP | 12" vinyl | |
December 13th, 2019 | Debemur Morti Productions | DMP0181-LP-LTD | 12" vinyl | Limited edition |
December 13th, 2019 | Debemur Morti Productions | Digital | Bandcamp |
Members | |
---|---|
Khorzon | Guitars, Samples, Vocals |
Nechrist | Guitars |
Zaala | Drums |
Drac | Vocals, Bass |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Stellar Inferno | 08:13 | Show lyrics |
Flames have surrounded the city of shadows Oldest statues became alive Golden creatures with stitched ears Cursed shadows bathed in moonlight Long hours of silence Forgotten rulers and kings Masks cover their leper faces Gods of oblivion Flames have surrounded the city of shadows Oldest statues became alive Golden creatures with stitched ears Cursed shadows Cursed shadows bathed in moonlight Moonlight People of the shadow For them life is dust For them hope is salvation Silent monuments lost in oblivion A cold light of the lunar oppression People of the shadow For them life is dust For them hope is salvation Silent monuments lost in oblivion A cold light of the lunar oppression touches their hollow bodies In a grim ritual Frozen characters whose prayer is hope In the mist of serpent venom Locked in their cages People of the Salamandra Kill, destroy for glorious damnation Revive for eternal pain Cold monuments of the Astropolis Stellar inferno – solace of hell Kill, destroy for glorious damnation Revive for eternal pain Cold monuments of the Astropolis Stellar inferno – solace of hell Stellar inferno – solace of hell Stellar inferno – death is liberation Solace of hell |
|||
2. | Alone Among Wolves | 07:32 | Show lyrics |
Moonlight pale like a funeral candle Silver shield blinds eyes like cursed sun A homage to the night – the beloved night Heart filled with passion and disappointment Filling like a black stream of the hatred Spreads throughout the – body and soul Desire for blood – too strong This desire, desire is an eternal curse The desire fills the whole body as an eternal curse this desire fills the whole body as an eternal curse Curse Betrayed and deceived by his god Thirsty for blood – sea of blood Outside the real and spiritual world Full of sorrow and wrath Wrath Sorrow and wrath Condemned to live in the dark Together with the shade brotherhood Forever between life and death Not alive – undead Along among wolves Wolves gather to rest at his side To worship the oldest of the old The lord with black wings On the longest night as neverending life Life Condemned to live in the dark forever between life and death Forever alone among wolves |
|||
3. | Age of Capricorn | 07:45 | Show lyrics |
It has risen up the Capricorn tribe To bring consciousness And enlightenment to the people The words that carry slavery and oppression Are not the psalms of life Those who left are us As we have remained The goat men – the goatpeople Capricorn By the light of truth marked Not emissaries of God’s lies We are a hail for those In the temples of Christ buried We are the mighty truth So much rejected Into the flames let your epitaphs Written by you be cast Capricorn The Capricorn tribe our time has come Time of people of reason Hagla is our sign, earth - our mother We will regain on what’s yours War is freedom Goat’s sign will fly above head Oppressed tribe will rise from knees Fools on altars of oblivion will perish Let illumination triumph It has risen up the Capricorn tribe To bring consciousness And enlightenment to the people The words that carry slavery and oppression Are not the psalms of life those who left are us As we have remained The goat men – the goat people The age of goat Age of Capricorn is rising from hidden constalation Age of Capricorn is rising from hidden constalation Constalation Age of Capricorn is rising from hidden constalation |
|||
4. | Deathskull Mystherium | 06:52 | Show lyrics |
Oh black sacred death Bring our enemies pain Bring them the taste of suffering Oh black sacred death With leprosy mark their bodies Give them a taste of omniplague The cult of the dead skull Forbidden rituals should begin Lord of the cemetery land Yield me an endless bliss Mystherium among skulls begins Insulting god for my power I’m drowning my hands in your head the warrior’s brain, desire of his strength Mystherium among skulls begins Insulting god for my power Profaned remains will be gone His whole being will me mine Old magic is near Ritual wailing Dead symbols of this earth Graveyard harvest of death Black sacred death’s time Megaliths decorated with the skulls Necklaces filled with the dread I am a prince – a son of a prince Life within me – a charm of life What lord took away – baron gave Mystherium of death The end The time of rebirth Life within me – a charm of life What lord took away – baron gave Mystherium of death The time of rebirth |
|||
5. | Towards the Dark | 07:57 | Show lyrics |
Towards the dark The dark When I close my eyes Everything around me Becomes one great abyss Abyss and dark The dark At least for a moment I’m far away from here Without gloves soaked in blood Without orders and Pilate’s char When the eyes again Look at this dirty world My sky ends its silence Darkness with hands viscous of gore Rattle of wheels Approaching purveyance And I, the judge and hangman And hangman One word, one life The entity moved Towards its fate The ominous glow of fire as fate Silence disrupted by the yell a land of no return Spirits of victims drag me Into a cold dark world Yet there is no return There is no purify An order is defense Death is hope Dante’s hell is nothing Death is salvation Both theirs and mine The darkness drowned me Dante’s hell is nothing Death is salvation Both theirs and mine the darkness drowned me Dark Towards the dark |
|||
6. | Grand Manifest of Death | 08:27 | Show lyrics |
With hatred of the words I burn To scream in to reality’s face Seep hatred and hug the rope With your own hands Death Among all the man who means nothing With the abyss of the day acquired The void silence – the void existence I feel her cold breath touching me Everything merges into one piece the abyss that draws in This moment like a judgement I accept it with dignity I spit on your words, God I spit on the hope False promises dead salvation I lie down in you, Earth My dearest mother In your arms I will stay forever There is no light There’s no flame, no cold there is no heaven or hell Black empty abyss Silence of non-existence A long sleep and peace I desire an eternal relief I spit on your words, God I spit on the hope False promises dead salvation I lie down in you, Earth My dearest mother In your arms I will stay forever Death The end of everything The final osculation The eternal nothingness Death is the final end The end of everything The final osculation The eternal nothingness Death is the final end |
|||
46:46 |
An Eternal Curse of the Pagan Godz
Members | |
---|---|
Band members | |
Khorzon | Guitars |
Sylvian | Drums |
Pitzer | Guitars |
Lewy | Keyboards |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Guest/Session | |
Baphomet | Bass |
Miscellaneous staff | |
Messiah (R.I.P. 2017) | Lyrics |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | From Depth of Hell’s Fire into the Infinited War | 03:38 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
2. | Only True Belief (Confession of the Faith) | 03:40 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | Long Hard Winter | 04:55 | |
(loading lyrics...) | |||
4. | In the Shadow of Dying Willows | 03:58 | |
(loading lyrics...) | |||
Side B | |||
5. | Under the Arms of Lucipher | 05:44 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Frost Wind from the Land of Immortal Hate | 04:29 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | Barbarian Fire on the Whirlwind Hill | 01:20 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | An Eternal Curse of Pagan Godz | 05:29 | |
(loading lyrics...) | |||
9. | Outro | 03:40 | |
(loading lyrics...) | |||
36:53 |
An Eternal Curse of the Pagan Godz
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars |
Sylvian | Drums |
Pitzer | Guitars |
Lewy | Keyboards |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Guest/Session | |
Baphomet | Bass |
Miscellaneous staff | |
Messiah (R.I.P. 2017) | Lyrics |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Nieporozumienie w bezsensie istnienia | 03:38 | |
(loading lyrics...) | |||
2. | Gwałt własnego pożądania | 03:39 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy | 04:55 | |
(loading lyrics...) | |||
4. | Szaleńcza pogoń za bezwstydną rozkoszą | 03:58 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Kres ludzkiej doskonałości obezwładniony próżnością | 05:44 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Najprostrza martwica zgubnej niemocy | 04:28 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | From Depth of Hell’s Fire into the Infinited War | 03:38 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
8. | Only True Belief (Confession of the Faith) | 03:40 | |
(loading lyrics...) | |||
9. | Long Hard Winter | 04:55 | |
(loading lyrics...) | |||
10. | In the Shadow of Dying Willows | 03:58 | |
(loading lyrics...) | |||
11. | Under the Arms of Lucipher | 05:44 | |
(loading lyrics...) | |||
12. | Frost Wind from the Land of Immortal Hate | 04:29 | |
(loading lyrics...) | |||
13. | Barbarian Fire on the Whirlwind Hill | 01:20 | |
(loading lyrics...) | |||
14. | An Eternal Curse of Pagan Godz | 05:29 | |
(loading lyrics...) | |||
15. | Outro | 03:40 | |
(loading lyrics...) | |||
01:03:15 |
An Eternal Curse of the Pagan Godz
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars |
Sylvian | Drums |
Pitzer | Guitars |
Lewy | Keyboards |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Guest/Session | |
Baphomet | Bass |
Miscellaneous staff | |
Messiah (R.I.P. 2017) | Lyrics |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | From Depth of Hell’s Fire into the Infinited War | 03:38 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
2. | Only True Belief (Confession of the Faith) | 03:40 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | Long Hard Winter | 04:55 | |
(loading lyrics...) | |||
4. | In the Shadow of Dying Willows | 03:58 | |
(loading lyrics...) | |||
Side B | |||
5. | Under the Arms of Lucipher | 05:44 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Frost Wind from the Land of Immortal Hate | 04:29 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | Barbarian Fire on the Whirlwind Hill | 01:20 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | An Eternal Curse of Pagan Godz | 05:29 | |
(loading lyrics...) | |||
9. | Outro | 03:40 | |
(loading lyrics...) | |||
36:53 |
An Eternal Curse of the Pagan Godz
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars |
Sylvian | Drums |
Pitzer | Guitars |
Lewy | Keyboards |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Guest/Session | |
Baphomet | Bass |
Miscellaneous staff | |
Messiah (R.I.P. 2017) | Lyrics |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | From Depth of Hell’s Fire into the Infinited War | 01:20 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
2. | Only True Belief (Confession of the Faith) | 05:28 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | Long Hard Winter | 03:40 | |
(loading lyrics...) | |||
4. | In the Shadow of Dying Willows | 05:15 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Under the Arms of Lucipher | 06:03 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Frost Wind from the Land of Immortal Hatred | 02:59 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | Barbarian Fire on the Whirlwind Hills | 05:41 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | An Eternal Curse of Pagan Godz | 06:17 | |
(loading lyrics...) | |||
9. | The Infinited War | 00:57 | |
(loading lyrics...) | |||
37:40 |
An Eternal Curse of the Pagan Godz
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars |
Sylvian | Drums |
Pitzer | Guitars |
Lewy | Keyboards |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Guest/Session | |
Baphomet | Bass |
Miscellaneous staff | |
Messiah (R.I.P. 2017) | Lyrics |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Single-sided | |||
1. | From Depth of Hell’s Fire into the Infinited War | 03:38 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
2. | Only True Belief (Confession of the Faith) | 03:40 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | Long Hard Winter | 04:55 | |
(loading lyrics...) | |||
4. | In the Shadow of Dying Willows | 03:58 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Under the Arms of Lucipher | 05:44 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Frost Wind from the Land of Immortal Hate | 04:29 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | Barbarian Fire on the Whirlwind Hill | 01:20 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | An Eternal Curse of Pagan Godz | 05:29 | |
(loading lyrics...) | |||
9. | Outro | 03:40 | |
(loading lyrics...) | |||
36:53 |
An Eternal Curse of the Pagan Godz
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars |
Sylvian | Drums |
Pitzer | Guitars |
Lewy | Keyboards |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Guest/Session | |
Baphomet | Bass |
Miscellaneous staff | |
Messiah (R.I.P. 2017) | Lyrics |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | From Depth of Hell’s Fire into the Infinited War | 03:38 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
2. | Only True Belief (Confession of the Faith) | 03:40 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | Long Hard Winter | 04:55 | |
(loading lyrics...) | |||
4. | In the Shadow of Dying Willows | 03:58 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Under the Arms of Lucipher | 05:44 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Frost Wind from the Land of Immortal Hate | 04:29 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | Barbarian Fire on the Whirlwind Hill | 01:20 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | An Eternal Curse of Pagan Godz | 05:29 | |
(loading lyrics...) | |||
9. | Outro | 03:40 | |
(loading lyrics...) | |||
10. | Klucz do istnienia | 05:19 | Show lyrics |
Oczy zwierciadlem duszy mojej byly Dzis puste i bez zadnego wyrazu Z usta slowa wielkie dochodzily do glosu Teraz tylko niezrozumialy belkot Zasypiajac w strachu kazdego dnia Budzac sie w leku przed tym, co nieznane Zyjac do szpiku kosci bezsensownie Wiem, ze nie ma dla mnie nadziei Lęk przed tym co nieznane Odbiera zdolnosc myslenia Niewczy szanse na wyzsze istnienie Na wiecej swiata niz moge zobaczyc Pewnego dnia juz sie nie obudze Struchleje cialo, wyparuje dusza A po mnie zadnego sladu Zadnej najmniejszej czesci zycia! Boje sie spojrzec sobie w twarz Rozliczyc sie z wlasnym sumieniem Jedyne drzwi na zawsze zamkniete A klucz do nich nie istnieje Nadzieja umarla z ostatnim oddechem Cialo moje zesztywniale Ostatkiem sil walczylo o zycie Które nigdy moim nie bylo Nie pozwól kierowac wlasnym przeznaczeniem Tym, którzy nie warci twojego spojrzenia Zniszcz wlasne demony, uratuj siebie Wznies sie ponad szara rzeczywistosc Zaboli bardziej niz kiedykolwiek Przekroczysz wszystkie mozliwe granice Lecz ocalisz przed zapomnieniem Resztki swego czlowieczenstwa |
|||
42:12 |
Bogowie zapomnienia
Members | |
---|---|
Band members | |
Khorzon | Guitars |
Sylvian | Drums |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Guest/Session | |
Pitzer | Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Nieporozumienie w bezsensie istnienia | 05:15 | Show lyrics |
Bezustannie walczysz, by żyć w pełni świadomym By zrozumieć, co robisz, oszukujesz samego siebie Życie to nieporozumienie wyzysukuje słabych i naiwnych I nawet nie myśl, że możesz coś zmienić Nie było początku, nie będzie końca Sens jest tylko w nas, nie da się uciec Można tylko nie zrozumieć i szybko umierać Wierząc, że ktoś coś zmieni, ślepo kierując się w pustkę Rzeczywistość zabija chęc poznania samego siebie Morduje powoli własną świadomość Uciekając w świat wszechmocnych bogów Bogów zapomnienia... |
|||
2. | Gwałt własnego pożądania | 06:04 | Show lyrics |
Każdy oddech im bardziej głębszy Rozbudza uśpione gorące pożądanie Coraz bardziej nie można oprzeć się Barbarzyńskiej przyjemności Wmawiając sobie, że bez tego można życ Przyjemność przeradza się w gwałt własnego ciała Czujesz potrzebę, żądza zabijania Gwałt własnego sumienia, czujesz ujarzmienie Brak wolności - świat, w którym jesteś sam Podglądam Cię spokojnie spiącą Delikatnie pieszcząc każdy kawałek twojego ciała Nikt z nas nie może przerwać wiecznej rozkoszy Rozgrzanego słodkiego uzależnienia - szaleństwa Przyjemność pobudza przyjemność, wyzyskiwacz życia Nie bój się - ujrzysz tylko ból Seks pełen potu i krwi, nie zapomnisz O słodkim cierpieniu już do końca życia |
|||
3. | Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy | 02:59 | Show lyrics |
Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść By zobaczyć strach w twych oczach A potem zniszczyć ostatnią nadzieje Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Jesteś wykończony psychicznie i fizycznie Tracisz ostatni dech, nikt nie pomógł Wszyscy olali te śmierć z pełną świadomością Usypiasz, kogo tylko chcesz Swym złym spojrzeniem, aby czuć ogromny ból I powoli wypijąjac twój mózg Czujesz pożądanie, rozkosz Krzycząc w siódmym orgaźmie Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu |
|||
Side B | |||
4. | Szaleńcza pogoń za bezwstydną rozkoszą | 05:41 | Show lyrics |
Żyły zapodane źle, oczy już nie patrzą się Ciało odleciało gdzieś Usta oblepione w gniew - odpalaj Zło udomawia się, kara zamorduje cię Będziesz już na samym dnie Życie twoje skończy się - odpalaj Nienawiść to miłość, miłość znaczy seks Seks to pożądanie, pożądanie - krew Krew to ból, ból oznacza gniew Gniew to ja jak świeża czarna krew Pytam się, kto cię nauczył nie wybaczać Czyżby ten w którego wierzysz? |
|||
5. | Kres ludzkiej doskonałości obezwładniony próżnością | 06:18 | Show lyrics |
Stracic mozna tak prosto Odejsc mozna tak latwo Mozna w ogole nie zyc Czas zabija watpliwosci Nikt tego nie zmieni Nikt nie zrozumie Tego nie mozna ocenic Final sensu to cierpienia Strach opetal nadzieje jak zimny wiatr Orzezwia codziennie rano Zabiera sens istnienia Kazdy blask ksiezyca ktory budzi cie w nocy Wskazuje czarna droge Ty zamykasz umarle oczy Falsz niedoskonalosci i ludzkiej rozpaczy Rozpacz cierpienia czy cokolwiek znaczy Ucieczka w proznosc zanika z czasem Ludzka sklonnosc plonacej rasy Falsz niedoskonalosci i ludzkiej rozpaczy Rozpacz cierpienia czy cokolwiek znaczy Ucieczka w proznosc zanika z czasem Ludzka sklonnosc plonacej rasy Falsz Stracic mozna tak prosto Odejsc mozna tak latwo Mozna w ogole nie zyc Czas zabija watpliwosci Nikt tego nie zmieni Nikt tego nie zrozumie Tego nie mozna ocenic Final sensu to cierpienia, cierpienia Strach opetal nadzieje jak zimny wiatr Orzezwia codziennie rano Zabiera sens istnienia Zabiera moja swiadomosc |
|||
6. | Najprostrza martwica zgubnej niemocy | 00:57 | Show lyrics |
Ograniczenia, myśli, cofanie się, męczenie mózgu Upadek, brak kontroli, ogłupianie słabość I co myślisz, że coś osiągniesz Myślisz, że masz wielką moc Zdechniesz jak chory pies Zgnijesz w separacji Choć zabijasz, choć mordujesz Nie znaczysz więcej niż każdy z nasz Manipuluje tobą tylko własna niemoc Wiara z wiarą wchłania cię próżność Choć twe zło wygra Choć usuniesz miliony istnień Znaczysz tyle, co zimny kamień Zatopiony na dnie morza, zalany gorącą lawą Wchłonięty, rozłożony na miliardy martwych kawałków Nic ość i dno, brak wartości Stan psychicznego uśpienia Oślepiasz mądrość Opętany a taki słaby Zły, krwawy i obleśny Wykorzystany i przegrany Bezlitośnie przez wiarę |
|||
27:14 |
Bogowie zapomnienia
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars |
Sylvian | Drums |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Guest/Session | |
Pitzer | Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Nieporozumienie w bezsensie istnienia | 03:41 | Show lyrics |
Bezustannie walczysz, by żyć w pełni świadomym By zrozumieć, co robisz, oszukujesz samego siebie Życie to nieporozumienie wyzysukuje słabych i naiwnych I nawet nie myśl, że możesz coś zmienić Nie było początku, nie będzie końca Sens jest tylko w nas, nie da się uciec Można tylko nie zrozumieć i szybko umierać Wierząc, że ktoś coś zmieni, ślepo kierując się w pustkę Rzeczywistość zabija chęc poznania samego siebie Morduje powoli własną świadomość Uciekając w świat wszechmocnych bogów Bogów zapomnienia... |
|||
2. | Gwałt własnego pożądania | 03:43 | Show lyrics |
Każdy oddech im bardziej głębszy Rozbudza uśpione gorące pożądanie Coraz bardziej nie można oprzeć się Barbarzyńskiej przyjemności Wmawiając sobie, że bez tego można życ Przyjemność przeradza się w gwałt własnego ciała Czujesz potrzebę, żądza zabijania Gwałt własnego sumienia, czujesz ujarzmienie Brak wolności - świat, w którym jesteś sam Podglądam Cię spokojnie spiącą Delikatnie pieszcząc każdy kawałek twojego ciała Nikt z nas nie może przerwać wiecznej rozkoszy Rozgrzanego słodkiego uzależnienia - szaleństwa Przyjemność pobudza przyjemność, wyzyskiwacz życia Nie bój się - ujrzysz tylko ból Seks pełen potu i krwi, nie zapomnisz O słodkim cierpieniu już do końca życia |
|||
3. | Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy | 04:59 | Show lyrics |
Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść By zobaczyć strach w twych oczach A potem zniszczyć ostatnią nadzieje Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Jesteś wykończony psychicznie i fizycznie Tracisz ostatni dech, nikt nie pomógł Wszyscy olali te śmierć z pełną świadomością Usypiasz, kogo tylko chcesz Swym złym spojrzeniem, aby czuć ogromny ból I powoli wypijąjac twój mózg Czujesz pożądanie, rozkosz Krzycząc w siódmym orgaźmie Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu |
|||
4. | Szaleńcza pogoń za bezwstydną rozkoszą | 04:02 | Show lyrics |
Żyły zapodane źle, oczy już nie patrzą się Ciało odleciało gdzieś Usta oblepione w gniew - odpalaj Zło udomawia się, kara zamorduje cię Będziesz już na samym dnie Życie twoje skończy się - odpalaj Nienawiść to miłość, miłość znaczy seks Seks to pożądanie, pożądanie - krew Krew to ból, ból oznacza gniew Gniew to ja jak świeża czarna krew Pytam się, kto cię nauczył nie wybaczać Czyżby ten w którego wierzysz? |
|||
5. | Kres ludzkiej doskonałości obezwładniony próżnością | 05:48 | Show lyrics |
Stracic mozna tak prosto Odejsc mozna tak latwo Mozna w ogole nie zyc Czas zabija watpliwosci Nikt tego nie zmieni Nikt nie zrozumie Tego nie mozna ocenic Final sensu to cierpienia Strach opetal nadzieje jak zimny wiatr Orzezwia codziennie rano Zabiera sens istnienia Kazdy blask ksiezyca ktory budzi cie w nocy Wskazuje czarna droge Ty zamykasz umarle oczy Falsz niedoskonalosci i ludzkiej rozpaczy Rozpacz cierpienia czy cokolwiek znaczy Ucieczka w proznosc zanika z czasem Ludzka sklonnosc plonacej rasy Falsz niedoskonalosci i ludzkiej rozpaczy Rozpacz cierpienia czy cokolwiek znaczy Ucieczka w proznosc zanika z czasem Ludzka sklonnosc plonacej rasy Falsz Stracic mozna tak prosto Odejsc mozna tak latwo Mozna w ogole nie zyc Czas zabija watpliwosci Nikt tego nie zmieni Nikt tego nie zrozumie Tego nie mozna ocenic Final sensu to cierpienia, cierpienia Strach opetal nadzieje jak zimny wiatr Orzezwia codziennie rano Zabiera sens istnienia Zabiera moja swiadomosc |
|||
6. | Najprostrza martwica zgubnej niemocy | 04:29 | Show lyrics |
Ograniczenia, myśli, cofanie się, męczenie mózgu Upadek, brak kontroli, ogłupianie słabość I co myślisz, że coś osiągniesz Myślisz, że masz wielką moc Zdechniesz jak chory pies Zgnijesz w separacji Choć zabijasz, choć mordujesz Nie znaczysz więcej niż każdy z nasz Manipuluje tobą tylko własna niemoc Wiara z wiarą wchłania cię próżność Choć twe zło wygra Choć usuniesz miliony istnień Znaczysz tyle, co zimny kamień Zatopiony na dnie morza, zalany gorącą lawą Wchłonięty, rozłożony na miliardy martwych kawałków Nic ość i dno, brak wartości Stan psychicznego uśpienia Oślepiasz mądrość Opętany a taki słaby Zły, krwawy i obleśny Wykorzystany i przegrany Bezlitośnie przez wiarę |
|||
26:42 |
Bogowie zapomnienia
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars |
Sylvian | Drums |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Guest/Session | |
Pitzer | Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Nieporozumienie w bezsensie istnienia | 03:37 | |
(loading lyrics...) | |||
2. | Gwałt własnego pożądania | 03:41 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy | 04:56 | Show lyrics |
Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść By zobaczyć strach w twych oczach A potem zniszczyć ostatnią nadzieje Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Jesteś wykończony psychicznie i fizycznie Tracisz ostatni dech, nikt nie pomógł Wszyscy olali te śmierć z pełną świadomością Usypiasz, kogo tylko chcesz Swym złym spojrzeniem, aby czuć ogromny ból I powoli wypijąjac twój mózg Czujesz pożądanie, rozkosz Krzycząc w siódmym orgaźmie Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu |
|||
4. | Szaleńcza pogoń za bezwstydną rozkoszą | 04:00 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Kres ludzkiej doskonałości obezwładniony próżnością | 05:48 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Najprostsza martwica zgubnej niemocy | 04:27 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | Niezwykle uciążliwa droga do gwiazd... | 05:22 | Show lyrics |
Piramidy drzemią zasypane w piasku mórz Ziemskie pomniki obcej cywilizacji Mają inny sens i inne przeznaczenie Pachną tajemniczym kosmicznym pyłem ciemności Marność ludzka nie zna granic - tyle lat w niewiedzy Nie dojrzeliśmy jeszcze do ery kosmosu To już nie nasze jest zadanie My możemy tylko doświadczać Zdając się na cudzą wiedzę W śladach nieznanego bytu Szukam podejrzenia prawdy Ukrytej na biegunach strachu Uwalniam świadomość z getta ziemi Spoglądam na bogów Kres pogardy wiecznego zrozumienia Cudze oczy zmieniają moje zmysły Potomkowie bogów - dzieci złych intencji Dają koniec doskonałej rasy W śladach nieznanego bytu Szukam podejrzenia prawdy Ukrytej na biegunach strachu Uwalniam świadomość z getta ziemi Spoglądam na bogów Świadomość - (kherash)... |
|||
8. | Kiedy głaz nadaje kształt boskiej naturze / Krąg ognia | 07:55 | Show lyrics |
Jestem tu obcy bo śnieg zasypał łono moich drzwi Ja jestem pogardą, bo każdy wielki ma tę swoją cechę Spluwam na marność, ja sprawiam jej ból Marność - podmywa brzegi boskości Ja jestem potęgą, za moim oknem bóg Czeka uparcie na żale odrętwienia Bo każdy wielki ma tę swoją cechę Jestem czarodziej, gwiezdny pustelnik, jestem mistrz Atomy drgające w porywie swych emocji Rozmyły kształty w wymiarze siedmiu prawd Jestem geniuszem więzionym w obcym ciele Nie słuchając - słyszę szepty wzgardzonych dusz Ja jestem potęgą a za moim oknem bóg Ja jestem potęgą a za moim oknem mistrz Ja jestem potęgą a za moim oknem Arkona Dotykiem światła jestem tak wysoko Widzę gdzie dojrzewają zarazki mdłego fałszu Słyszę te szepty - ten szyderczy śmiech Jak szary głaz, w mroku tonie w mętnej wodzie Jestem mrok - ja stoję w ciemnościach Jeśli przekonasz mnie że boga nie ma Skosztuję trucizny by potem z żalu nie umierać Ja jestem potęgą, za moim oknem bóg Czeka uparcie na żale odrętwienia Jestem mistrz, ja jestem mrok |
|||
39:46 |
Bogowie zapomnienia
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars |
Sylvian | Drums |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Guest/Session | |
Pitzer | Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Nieporozumienie w bezsensie istnienia | 05:15 | Show lyrics |
Bezustannie walczysz, by żyć w pełni świadomym By zrozumieć, co robisz, oszukujesz samego siebie Życie to nieporozumienie wyzysukuje słabych i naiwnych I nawet nie myśl, że możesz coś zmienić Nie było początku, nie będzie końca Sens jest tylko w nas, nie da się uciec Można tylko nie zrozumieć i szybko umierać Wierząc, że ktoś coś zmieni, ślepo kierując się w pustkę Rzeczywistość zabija chęc poznania samego siebie Morduje powoli własną świadomość Uciekając w świat wszechmocnych bogów Bogów zapomnienia... |
|||
2. | Gwałt własnego pożądania | 06:04 | Show lyrics |
Każdy oddech im bardziej głębszy Rozbudza uśpione gorące pożądanie Coraz bardziej nie można oprzeć się Barbarzyńskiej przyjemności Wmawiając sobie, że bez tego można życ Przyjemność przeradza się w gwałt własnego ciała Czujesz potrzebę, żądza zabijania Gwałt własnego sumienia, czujesz ujarzmienie Brak wolności - świat, w którym jesteś sam Podglądam Cię spokojnie spiącą Delikatnie pieszcząc każdy kawałek twojego ciała Nikt z nas nie może przerwać wiecznej rozkoszy Rozgrzanego słodkiego uzależnienia - szaleństwa Przyjemność pobudza przyjemność, wyzyskiwacz życia Nie bój się - ujrzysz tylko ból Seks pełen potu i krwi, nie zapomnisz O słodkim cierpieniu już do końca życia |
|||
3. | Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy | 02:59 | Show lyrics |
Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść By zobaczyć strach w twych oczach A potem zniszczyć ostatnią nadzieje Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Jesteś wykończony psychicznie i fizycznie Tracisz ostatni dech, nikt nie pomógł Wszyscy olali te śmierć z pełną świadomością Usypiasz, kogo tylko chcesz Swym złym spojrzeniem, aby czuć ogromny ból I powoli wypijąjac twój mózg Czujesz pożądanie, rozkosz Krzycząc w siódmym orgaźmie Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu |
|||
Side B | |||
4. | Szaleńcza pogoń za bezwstydną rozkoszą | 05:41 | Show lyrics |
Żyły zapodane źle, oczy już nie patrzą się Ciało odleciało gdzieś Usta oblepione w gniew - odpalaj Zło udomawia się, kara zamorduje cię Będziesz już na samym dnie Życie twoje skończy się - odpalaj Nienawiść to miłość, miłość znaczy seks Seks to pożądanie, pożądanie - krew Krew to ból, ból oznacza gniew Gniew to ja jak świeża czarna krew Pytam się, kto cię nauczył nie wybaczać Czyżby ten w którego wierzysz? |
|||
5. | Kres ludzkiej doskonałości obezwładniony próżnością | 06:18 | Show lyrics |
Stracic mozna tak prosto Odejsc mozna tak latwo Mozna w ogole nie zyc Czas zabija watpliwosci Nikt tego nie zmieni Nikt nie zrozumie Tego nie mozna ocenic Final sensu to cierpienia Strach opetal nadzieje jak zimny wiatr Orzezwia codziennie rano Zabiera sens istnienia Kazdy blask ksiezyca ktory budzi cie w nocy Wskazuje czarna droge Ty zamykasz umarle oczy Falsz niedoskonalosci i ludzkiej rozpaczy Rozpacz cierpienia czy cokolwiek znaczy Ucieczka w proznosc zanika z czasem Ludzka sklonnosc plonacej rasy Falsz niedoskonalosci i ludzkiej rozpaczy Rozpacz cierpienia czy cokolwiek znaczy Ucieczka w proznosc zanika z czasem Ludzka sklonnosc plonacej rasy Falsz Stracic mozna tak prosto Odejsc mozna tak latwo Mozna w ogole nie zyc Czas zabija watpliwosci Nikt tego nie zmieni Nikt tego nie zrozumie Tego nie mozna ocenic Final sensu to cierpienia, cierpienia Strach opetal nadzieje jak zimny wiatr Orzezwia codziennie rano Zabiera sens istnienia Zabiera moja swiadomosc |
|||
6. | Najprostrza martwica zgubnej niemocy | 00:57 | Show lyrics |
Ograniczenia, myśli, cofanie się, męczenie mózgu Upadek, brak kontroli, ogłupianie słabość I co myślisz, że coś osiągniesz Myślisz, że masz wielką moc Zdechniesz jak chory pies Zgnijesz w separacji Choć zabijasz, choć mordujesz Nie znaczysz więcej niż każdy z nasz Manipuluje tobą tylko własna niemoc Wiara z wiarą wchłania cię próżność Choć twe zło wygra Choć usuniesz miliony istnień Znaczysz tyle, co zimny kamień Zatopiony na dnie morza, zalany gorącą lawą Wchłonięty, rozłożony na miliardy martwych kawałków Nic ość i dno, brak wartości Stan psychicznego uśpienia Oślepiasz mądrość Opętany a taki słaby Zły, krwawy i obleśny Wykorzystany i przegrany Bezlitośnie przez wiarę |
|||
27:14 |
Bogowie zapomnienia
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars |
Sylvian | Drums |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Guest/Session | |
Pitzer | Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Nieporozumienie w bezsensie istnienia | 05:15 | Show lyrics |
Bezustannie walczysz, by żyć w pełni świadomym By zrozumieć, co robisz, oszukujesz samego siebie Życie to nieporozumienie wyzysukuje słabych i naiwnych I nawet nie myśl, że możesz coś zmienić Nie było początku, nie będzie końca Sens jest tylko w nas, nie da się uciec Można tylko nie zrozumieć i szybko umierać Wierząc, że ktoś coś zmieni, ślepo kierując się w pustkę Rzeczywistość zabija chęc poznania samego siebie Morduje powoli własną świadomość Uciekając w świat wszechmocnych bogów Bogów zapomnienia... |
|||
2. | Gwałt własnego pożądania | 06:04 | Show lyrics |
Każdy oddech im bardziej głębszy Rozbudza uśpione gorące pożądanie Coraz bardziej nie można oprzeć się Barbarzyńskiej przyjemności Wmawiając sobie, że bez tego można życ Przyjemność przeradza się w gwałt własnego ciała Czujesz potrzebę, żądza zabijania Gwałt własnego sumienia, czujesz ujarzmienie Brak wolności - świat, w którym jesteś sam Podglądam Cię spokojnie spiącą Delikatnie pieszcząc każdy kawałek twojego ciała Nikt z nas nie może przerwać wiecznej rozkoszy Rozgrzanego słodkiego uzależnienia - szaleństwa Przyjemność pobudza przyjemność, wyzyskiwacz życia Nie bój się - ujrzysz tylko ból Seks pełen potu i krwi, nie zapomnisz O słodkim cierpieniu już do końca życia |
|||
3. | Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy | 02:59 | Show lyrics |
Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść By zobaczyć strach w twych oczach A potem zniszczyć ostatnią nadzieje Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Jesteś wykończony psychicznie i fizycznie Tracisz ostatni dech, nikt nie pomógł Wszyscy olali te śmierć z pełną świadomością Usypiasz, kogo tylko chcesz Swym złym spojrzeniem, aby czuć ogromny ból I powoli wypijąjac twój mózg Czujesz pożądanie, rozkosz Krzycząc w siódmym orgaźmie Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu |
|||
Side B | |||
4. | Szaleńcza pogoń za bezwstydną rozkoszą | 05:41 | Show lyrics |
Żyły zapodane źle, oczy już nie patrzą się Ciało odleciało gdzieś Usta oblepione w gniew - odpalaj Zło udomawia się, kara zamorduje cię Będziesz już na samym dnie Życie twoje skończy się - odpalaj Nienawiść to miłość, miłość znaczy seks Seks to pożądanie, pożądanie - krew Krew to ból, ból oznacza gniew Gniew to ja jak świeża czarna krew Pytam się, kto cię nauczył nie wybaczać Czyżby ten w którego wierzysz? |
|||
5. | Kres ludzkiej doskonałości obezwładniony próżnością | 06:18 | Show lyrics |
Stracic mozna tak prosto Odejsc mozna tak latwo Mozna w ogole nie zyc Czas zabija watpliwosci Nikt tego nie zmieni Nikt nie zrozumie Tego nie mozna ocenic Final sensu to cierpienia Strach opetal nadzieje jak zimny wiatr Orzezwia codziennie rano Zabiera sens istnienia Kazdy blask ksiezyca ktory budzi cie w nocy Wskazuje czarna droge Ty zamykasz umarle oczy Falsz niedoskonalosci i ludzkiej rozpaczy Rozpacz cierpienia czy cokolwiek znaczy Ucieczka w proznosc zanika z czasem Ludzka sklonnosc plonacej rasy Falsz niedoskonalosci i ludzkiej rozpaczy Rozpacz cierpienia czy cokolwiek znaczy Ucieczka w proznosc zanika z czasem Ludzka sklonnosc plonacej rasy Falsz Stracic mozna tak prosto Odejsc mozna tak latwo Mozna w ogole nie zyc Czas zabija watpliwosci Nikt tego nie zmieni Nikt tego nie zrozumie Tego nie mozna ocenic Final sensu to cierpienia, cierpienia Strach opetal nadzieje jak zimny wiatr Orzezwia codziennie rano Zabiera sens istnienia Zabiera moja swiadomosc |
|||
6. | Najprostrza martwica zgubnej niemocy | 00:57 | Show lyrics |
Ograniczenia, myśli, cofanie się, męczenie mózgu Upadek, brak kontroli, ogłupianie słabość I co myślisz, że coś osiągniesz Myślisz, że masz wielką moc Zdechniesz jak chory pies Zgnijesz w separacji Choć zabijasz, choć mordujesz Nie znaczysz więcej niż każdy z nasz Manipuluje tobą tylko własna niemoc Wiara z wiarą wchłania cię próżność Choć twe zło wygra Choć usuniesz miliony istnień Znaczysz tyle, co zimny kamień Zatopiony na dnie morza, zalany gorącą lawą Wchłonięty, rozłożony na miliardy martwych kawałków Nic ość i dno, brak wartości Stan psychicznego uśpienia Oślepiasz mądrość Opętany a taki słaby Zły, krwawy i obleśny Wykorzystany i przegrany Bezlitośnie przez wiarę |
|||
27:14 |
Bogowie zapomnienia
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars |
Sylvian | Drums |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Guest/Session | |
Pitzer | Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Nieporozumienie w bezsensie istnienia | 05:15 | Show lyrics |
Bezustannie walczysz, by żyć w pełni świadomym By zrozumieć, co robisz, oszukujesz samego siebie Życie to nieporozumienie wyzysukuje słabych i naiwnych I nawet nie myśl, że możesz coś zmienić Nie było początku, nie będzie końca Sens jest tylko w nas, nie da się uciec Można tylko nie zrozumieć i szybko umierać Wierząc, że ktoś coś zmieni, ślepo kierując się w pustkę Rzeczywistość zabija chęc poznania samego siebie Morduje powoli własną świadomość Uciekając w świat wszechmocnych bogów Bogów zapomnienia... |
|||
2. | Gwałt własnego pożądania | 06:04 | Show lyrics |
Każdy oddech im bardziej głębszy Rozbudza uśpione gorące pożądanie Coraz bardziej nie można oprzeć się Barbarzyńskiej przyjemności Wmawiając sobie, że bez tego można życ Przyjemność przeradza się w gwałt własnego ciała Czujesz potrzebę, żądza zabijania Gwałt własnego sumienia, czujesz ujarzmienie Brak wolności - świat, w którym jesteś sam Podglądam Cię spokojnie spiącą Delikatnie pieszcząc każdy kawałek twojego ciała Nikt z nas nie może przerwać wiecznej rozkoszy Rozgrzanego słodkiego uzależnienia - szaleństwa Przyjemność pobudza przyjemność, wyzyskiwacz życia Nie bój się - ujrzysz tylko ból Seks pełen potu i krwi, nie zapomnisz O słodkim cierpieniu już do końca życia |
|||
3. | Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy | 02:59 | Show lyrics |
Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść By zobaczyć strach w twych oczach A potem zniszczyć ostatnią nadzieje Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Jesteś wykończony psychicznie i fizycznie Tracisz ostatni dech, nikt nie pomógł Wszyscy olali te śmierć z pełną świadomością Usypiasz, kogo tylko chcesz Swym złym spojrzeniem, aby czuć ogromny ból I powoli wypijąjac twój mózg Czujesz pożądanie, rozkosz Krzycząc w siódmym orgaźmie Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu |
|||
4. | Szaleńcza pogoń za bezwstydną rozkoszą | 05:41 | Show lyrics |
Żyły zapodane źle, oczy już nie patrzą się Ciało odleciało gdzieś Usta oblepione w gniew - odpalaj Zło udomawia się, kara zamorduje cię Będziesz już na samym dnie Życie twoje skończy się - odpalaj Nienawiść to miłość, miłość znaczy seks Seks to pożądanie, pożądanie - krew Krew to ból, ból oznacza gniew Gniew to ja jak świeża czarna krew Pytam się, kto cię nauczył nie wybaczać Czyżby ten w którego wierzysz? |
|||
5. | Kres ludzkiej doskonałości obezwładniony próżnością | 06:18 | Show lyrics |
Stracic mozna tak prosto Odejsc mozna tak latwo Mozna w ogole nie zyc Czas zabija watpliwosci Nikt tego nie zmieni Nikt nie zrozumie Tego nie mozna ocenic Final sensu to cierpienia Strach opetal nadzieje jak zimny wiatr Orzezwia codziennie rano Zabiera sens istnienia Kazdy blask ksiezyca ktory budzi cie w nocy Wskazuje czarna droge Ty zamykasz umarle oczy Falsz niedoskonalosci i ludzkiej rozpaczy Rozpacz cierpienia czy cokolwiek znaczy Ucieczka w proznosc zanika z czasem Ludzka sklonnosc plonacej rasy Falsz niedoskonalosci i ludzkiej rozpaczy Rozpacz cierpienia czy cokolwiek znaczy Ucieczka w proznosc zanika z czasem Ludzka sklonnosc plonacej rasy Falsz Stracic mozna tak prosto Odejsc mozna tak latwo Mozna w ogole nie zyc Czas zabija watpliwosci Nikt tego nie zmieni Nikt tego nie zrozumie Tego nie mozna ocenic Final sensu to cierpienia, cierpienia Strach opetal nadzieje jak zimny wiatr Orzezwia codziennie rano Zabiera sens istnienia Zabiera moja swiadomosc |
|||
6. | Najprostrza martwica zgubnej niemocy | 00:57 | Show lyrics |
Ograniczenia, myśli, cofanie się, męczenie mózgu Upadek, brak kontroli, ogłupianie słabość I co myślisz, że coś osiągniesz Myślisz, że masz wielką moc Zdechniesz jak chory pies Zgnijesz w separacji Choć zabijasz, choć mordujesz Nie znaczysz więcej niż każdy z nasz Manipuluje tobą tylko własna niemoc Wiara z wiarą wchłania cię próżność Choć twe zło wygra Choć usuniesz miliony istnień Znaczysz tyle, co zimny kamień Zatopiony na dnie morza, zalany gorącą lawą Wchłonięty, rozłożony na miliardy martwych kawałków Nic ość i dno, brak wartości Stan psychicznego uśpienia Oślepiasz mądrość Opętany a taki słaby Zły, krwawy i obleśny Wykorzystany i przegrany Bezlitośnie przez wiarę |
|||
27:14 |
Imperium
Members | |
---|---|
Khorzon | Guitars, Bass |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Sylvian | Drums |
Lord Winter | Keyboards |
Pitzer | Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Skrajna nienawiść egoistycznej egzystencji | 06:59 | Show lyrics |
Już niedługo zapalę świece by uczcić naszą pamięć Odeszliśmy z własnej woli Nie chcąc żyć tak normalnie - nienormalnie Nie chcę rzucać żalu Płacz niech będzie rozkoszą Nigdy nie przypomnę sobie, jakie było to życie Ludzkość w okowach obowiązku Niezdolna do wyboru, zdana na łaskę ideałów Ludzkość ukrzyżowana A ja byłem wolny, byłem Piotrem Który trzykrotnie wyparł się Chrystusa! Nie ufam nikomu, każdy jest samotnikiem Za życia i po śmierci Skrajna nienawiść ogarnia mój umysł W egoistycznej egzystencji Odchodzę w nicość, obracam się w niebyt Rozpływam i rozpadam się Ujrzałem marność wiary Odchodzę w niematerialną rzeczywistość Nie chcę o tym myśleć, zostawiłem cierpienia Nie tak miały boleć, ukryte w sercu marzenia Złudne obietnice i nadzieje, powtarzane od wieków Okłamały nasze dzieje Ja mam dość, odchodzę, spadam w przepaść! |
|||
2. | Epidemia rozczarowania i nędza duchowa | 03:56 | Show lyrics |
Zabili wszystkie uczucia Zabrali radość życia Dałem się na to nabrać A teraz została pustka Chcę powrócić, a już nie mogę Kolory straciły barwy Smutek pochłonął każdą myśl Sen zapomnienia - radość istnienia Nie wierzyć w nic! Tylko ciągle uciekać Przed własną słabością I milczeć bez wiary Słowa symbole, egoizm zgubi A czas zabije każdego z nas Zbyt krótko, zbyt słabo Czujemy życie bez winy i woli Niech z Tobą będzie inaczej Spraw w sercu ogień By płonął wiecznie By nie zgasł wcale Nędza! Duchowa! Nagrody nie ma, kara nie istnieje Sam sobie tylko kopiesz mogiłę Zbyt szybko, zbyt głęboko Zamkną Cię w trumnie, proch w proch Wtedy poczujesz jak było blisko Bo było lepiej, wtedy zobaczysz Co mogłeś mieć, a co straciłeś Odkryjesz prawdę, ocenisz los Epidemia rozczarowania i nędza duchowa Fałszywie łakną łono Twoich myśli Nie daj się złapać!!! Nie daj się nabrać!!! Nie daj się!!! |
|||
3. | Każdy los to cień | 04:54 | Show lyrics |
Zmienia się kolej rzeczy, nić losu coraz dłuższa Każdy los to cień w drodze bez czasu Szuka samego siebie, jest kulą u nogi Prawda jest tak okrutna Gdy brak w niej życia, każdy dzień to cień Zmienia obrazy, szuka wyobraźni Prowadzi w przestworza, nie myśl tak jak ja Ale zrobisz tak prędzej czy później Całkowita negacja wyznacza mi drogę Zrzuciłem ciężar wartości Nie mam granic, wierzę w moc trwania Wierzę w moc tworzenia Prawda jest fałszem, gdy brak w niej wiary Prawda jest taka iż nikt nie jest pionkiem Od początku do końca tworzymy własne życie Myśli rodzą wydarzenia, są łonem naszego świata Kreują nasz los Przypadek to przeznaczenie Wszystko to nic, a nic to wszystko Wiem jak trudno wybierać, wiem jak ciężko żyć Nie uciekaj zbyt daleko Bo zerwiesz nić... |
|||
4. | Jesienne cienie czekające na kolejną reinkarnację | 06:17 | Show lyrics |
Jesienne cienie W sercu masz strach i niepokój W duszy nienasycone dreszcze W każdym płonącym spojrzeniu Chłód i zimno jak jesienne deszcze W ciele zarodnia zarazy jest już tak dojrzała Nie masz siły na taką zdradę za grzechy marnej skazy Świat wiecznej zguby pożera mnie jak oszalały Dzwony biją ostatnią z ostatnich chwil Jesienne cienie Za mroczna przystań w nocy słabo widoczna Kieruje losem naszego dzieła Tak samo giniesz w tym samym czasie To tylko gra o siebie, o własne myśli Egoistyczny proces przetrwania Egoizm zwycięży Nigdy nie myśl, że potem już nic Egoizm! Bo król każe ściąć, sprawiedliwie Cię osądzi To Twoja walka w przyjaźni I król Twym sługą jest, a potem krok w czary Chwilami widzę jak we mgle Balsamy piękna i brzydoty Te koszmary, te wyraźne kontury Widzę patrzę na to bez ochoty Topnieje śnieg a woda rzeźbi Ołtarze życia na martwej ziemi Odchodzi lato, powraca chłód Zanika radość, wiruje ziąb Chwilami krwią obmarzną ręce A karty zmienią obraz przyszłości Topnieje miłość, wraca potępienie Jesienne cienie budzą się do życia Cmentarze zasypał biały śnieg A ci którzy tu są, już dawno ich nie ma |
|||
5. | Wściekłość która nadchodzi | 05:50 | Show lyrics |
Nie wierzę w ideały, nie wierzę w prawdę Martwa i dogmatyczna, zamknięta fałszem Nienawidzę ślepoty, naiwności i głupoty Nienawidzę nędzy Która jest w Twoim mózgu, w Twoim pustym mózgu! Wściekłość, która tu jest Podniecenie nie mające końca Wściekłość, która nadchodzi Sens mojego istnienia Nie wierzę w to czego nigdy nie będzie Nie wierzę słowom, nienawidzę pewności Pierdolę doktryny, normy postępowania Walczę o prawa zakazane przez Nazareńczyków! Pierdolę doktryny, normy i ideały Walczę o prawa wolnej świadomości i milczenia Bita i kopana, kopana bez przerwy Powoli i dokładnie zabijana bez litości Twoja egzystencja, Twoja rzeczywistość Twoja świadomość, cały Ty Ty smutny człowieku! Bóg to narkotyk Daje nadzieję Nic nie daje! Nie mogę tak żyć, nie umiem w to wierzyć Znam tylko wolność pomiędzy dobrem a złem |
|||
6. | Pluję na twą marność psie! | 06:35 | Show lyrics |
Czyham na Ciebie, czuwam nad umarłym Oddechem z czeluści śmierci Pluję na Twą marnosć psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Nie chcę, abyś był nawet w moich myślach! Dorwę Cię i opętam, duszę i ciało Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Cała Twoja wolność jest gówno warta Nikt Cię nie ujrzy, bo nikt Cię nie wykopie Zginiesz w spokoju, abyś spoczywał wiecznie Leżąc bez prawa śmierci, nie gotowy by umrzeć Nadchodzi czarna mgła, by zatopić Twój egoizm Zakopany tak głęboko, nikt nie ożywi Twego ciała Opuszczony przez gwiazdy, nie wierzyłeś w ich znaki Bogowie tylko straszyli, okłamali Twój umysł Zaklinam Twoją nicość, Twoje puste podstawy Niewolniczej wiary panującej od wieków Już niedługo czas, musi zatrzymać się Dla kłamstw i ograniczenia Umieraj tylko świadomie! Wskrzeszam dla Ciebie prawa zakazane Zatopione w czeluści dogmatu ukrytej niewoli Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! To ci się należy za to, Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! |
|||
7. | Pogarda dla wrogów imperium wszechmocy | 02:28 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
36:59 |
Imperium
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Bass |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Sylvian | Drums |
Lord Winter | Keyboards |
Pitzer | Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Skrajna nienawiść egoistycznej egzystencji | 06:59 | Show lyrics |
Już niedługo zapalę świece by uczcić naszą pamięć Odeszliśmy z własnej woli Nie chcąc żyć tak normalnie - nienormalnie Nie chcę rzucać żalu Płacz niech będzie rozkoszą Nigdy nie przypomnę sobie, jakie było to życie Ludzkość w okowach obowiązku Niezdolna do wyboru, zdana na łaskę ideałów Ludzkość ukrzyżowana A ja byłem wolny, byłem Piotrem Który trzykrotnie wyparł się Chrystusa! Nie ufam nikomu, każdy jest samotnikiem Za życia i po śmierci Skrajna nienawiść ogarnia mój umysł W egoistycznej egzystencji Odchodzę w nicość, obracam się w niebyt Rozpływam i rozpadam się Ujrzałem marność wiary Odchodzę w niematerialną rzeczywistość Nie chcę o tym myśleć, zostawiłem cierpienia Nie tak miały boleć, ukryte w sercu marzenia Złudne obietnice i nadzieje, powtarzane od wieków Okłamały nasze dzieje Ja mam dość, odchodzę, spadam w przepaść! |
|||
2. | Epidemia rozczarowania i nędza duchowa | 03:56 | Show lyrics |
Zabili wszystkie uczucia Zabrali radość życia Dałem się na to nabrać A teraz została pustka Chcę powrócić, a już nie mogę Kolory straciły barwy Smutek pochłonął każdą myśl Sen zapomnienia - radość istnienia Nie wierzyć w nic! Tylko ciągle uciekać Przed własną słabością I milczeć bez wiary Słowa symbole, egoizm zgubi A czas zabije każdego z nas Zbyt krótko, zbyt słabo Czujemy życie bez winy i woli Niech z Tobą będzie inaczej Spraw w sercu ogień By płonął wiecznie By nie zgasł wcale Nędza! Duchowa! Nagrody nie ma, kara nie istnieje Sam sobie tylko kopiesz mogiłę Zbyt szybko, zbyt głęboko Zamkną Cię w trumnie, proch w proch Wtedy poczujesz jak było blisko Bo było lepiej, wtedy zobaczysz Co mogłeś mieć, a co straciłeś Odkryjesz prawdę, ocenisz los Epidemia rozczarowania i nędza duchowa Fałszywie łakną łono Twoich myśli Nie daj się złapać!!! Nie daj się nabrać!!! Nie daj się!!! |
|||
3. | Każdy los to cień | 04:54 | Show lyrics |
Zmienia się kolej rzeczy, nić losu coraz dłuższa Każdy los to cień w drodze bez czasu Szuka samego siebie, jest kulą u nogi Prawda jest tak okrutna Gdy brak w niej życia, każdy dzień to cień Zmienia obrazy, szuka wyobraźni Prowadzi w przestworza, nie myśl tak jak ja Ale zrobisz tak prędzej czy później Całkowita negacja wyznacza mi drogę Zrzuciłem ciężar wartości Nie mam granic, wierzę w moc trwania Wierzę w moc tworzenia Prawda jest fałszem, gdy brak w niej wiary Prawda jest taka iż nikt nie jest pionkiem Od początku do końca tworzymy własne życie Myśli rodzą wydarzenia, są łonem naszego świata Kreują nasz los Przypadek to przeznaczenie Wszystko to nic, a nic to wszystko Wiem jak trudno wybierać, wiem jak ciężko żyć Nie uciekaj zbyt daleko Bo zerwiesz nić... |
|||
Side B | |||
4. | Jesienne cienie czekające na kolejną reinkarnację | 06:17 | Show lyrics |
Jesienne cienie W sercu masz strach i niepokój W duszy nienasycone dreszcze W każdym płonącym spojrzeniu Chłód i zimno jak jesienne deszcze W ciele zarodnia zarazy jest już tak dojrzała Nie masz siły na taką zdradę za grzechy marnej skazy Świat wiecznej zguby pożera mnie jak oszalały Dzwony biją ostatnią z ostatnich chwil Jesienne cienie Za mroczna przystań w nocy słabo widoczna Kieruje losem naszego dzieła Tak samo giniesz w tym samym czasie To tylko gra o siebie, o własne myśli Egoistyczny proces przetrwania Egoizm zwycięży Nigdy nie myśl, że potem już nic Egoizm! Bo król każe ściąć, sprawiedliwie Cię osądzi To Twoja walka w przyjaźni I król Twym sługą jest, a potem krok w czary Chwilami widzę jak we mgle Balsamy piękna i brzydoty Te koszmary, te wyraźne kontury Widzę patrzę na to bez ochoty Topnieje śnieg a woda rzeźbi Ołtarze życia na martwej ziemi Odchodzi lato, powraca chłód Zanika radość, wiruje ziąb Chwilami krwią obmarzną ręce A karty zmienią obraz przyszłości Topnieje miłość, wraca potępienie Jesienne cienie budzą się do życia Cmentarze zasypał biały śnieg A ci którzy tu są, już dawno ich nie ma |
|||
5. | Wściekłość która nadchodzi | 05:50 | Show lyrics |
Nie wierzę w ideały, nie wierzę w prawdę Martwa i dogmatyczna, zamknięta fałszem Nienawidzę ślepoty, naiwności i głupoty Nienawidzę nędzy Która jest w Twoim mózgu, w Twoim pustym mózgu! Wściekłość, która tu jest Podniecenie nie mające końca Wściekłość, która nadchodzi Sens mojego istnienia Nie wierzę w to czego nigdy nie będzie Nie wierzę słowom, nienawidzę pewności Pierdolę doktryny, normy postępowania Walczę o prawa zakazane przez Nazareńczyków! Pierdolę doktryny, normy i ideały Walczę o prawa wolnej świadomości i milczenia Bita i kopana, kopana bez przerwy Powoli i dokładnie zabijana bez litości Twoja egzystencja, Twoja rzeczywistość Twoja świadomość, cały Ty Ty smutny człowieku! Bóg to narkotyk Daje nadzieję Nic nie daje! Nie mogę tak żyć, nie umiem w to wierzyć Znam tylko wolność pomiędzy dobrem a złem |
|||
6. | Pluję na twą marność psie! | 06:35 | Show lyrics |
Czyham na Ciebie, czuwam nad umarłym Oddechem z czeluści śmierci Pluję na Twą marnosć psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Nie chcę, abyś był nawet w moich myślach! Dorwę Cię i opętam, duszę i ciało Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Cała Twoja wolność jest gówno warta Nikt Cię nie ujrzy, bo nikt Cię nie wykopie Zginiesz w spokoju, abyś spoczywał wiecznie Leżąc bez prawa śmierci, nie gotowy by umrzeć Nadchodzi czarna mgła, by zatopić Twój egoizm Zakopany tak głęboko, nikt nie ożywi Twego ciała Opuszczony przez gwiazdy, nie wierzyłeś w ich znaki Bogowie tylko straszyli, okłamali Twój umysł Zaklinam Twoją nicość, Twoje puste podstawy Niewolniczej wiary panującej od wieków Już niedługo czas, musi zatrzymać się Dla kłamstw i ograniczenia Umieraj tylko świadomie! Wskrzeszam dla Ciebie prawa zakazane Zatopione w czeluści dogmatu ukrytej niewoli Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! To ci się należy za to, Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! |
|||
7. | Pogarda dla wrogów imperium wszechmocy | 02:28 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
36:59 |
Imperium
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Bass |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Sylvian | Drums |
Lord Winter | Keyboards |
Pitzer | Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Skrajna nienawiść egoistycznej egzystencji | 06:59 | Show lyrics |
Już niedługo zapalę świece by uczcić naszą pamięć Odeszliśmy z własnej woli Nie chcąc żyć tak normalnie - nienormalnie Nie chcę rzucać żalu Płacz niech będzie rozkoszą Nigdy nie przypomnę sobie, jakie było to życie Ludzkość w okowach obowiązku Niezdolna do wyboru, zdana na łaskę ideałów Ludzkość ukrzyżowana A ja byłem wolny, byłem Piotrem Który trzykrotnie wyparł się Chrystusa! Nie ufam nikomu, każdy jest samotnikiem Za życia i po śmierci Skrajna nienawiść ogarnia mój umysł W egoistycznej egzystencji Odchodzę w nicość, obracam się w niebyt Rozpływam i rozpadam się Ujrzałem marność wiary Odchodzę w niematerialną rzeczywistość Nie chcę o tym myśleć, zostawiłem cierpienia Nie tak miały boleć, ukryte w sercu marzenia Złudne obietnice i nadzieje, powtarzane od wieków Okłamały nasze dzieje Ja mam dość, odchodzę, spadam w przepaść! |
|||
2. | Epidemia rozczarowania i nędza duchowa | 03:56 | Show lyrics |
Zabili wszystkie uczucia Zabrali radość życia Dałem się na to nabrać A teraz została pustka Chcę powrócić, a już nie mogę Kolory straciły barwy Smutek pochłonął każdą myśl Sen zapomnienia - radość istnienia Nie wierzyć w nic! Tylko ciągle uciekać Przed własną słabością I milczeć bez wiary Słowa symbole, egoizm zgubi A czas zabije każdego z nas Zbyt krótko, zbyt słabo Czujemy życie bez winy i woli Niech z Tobą będzie inaczej Spraw w sercu ogień By płonął wiecznie By nie zgasł wcale Nędza! Duchowa! Nagrody nie ma, kara nie istnieje Sam sobie tylko kopiesz mogiłę Zbyt szybko, zbyt głęboko Zamkną Cię w trumnie, proch w proch Wtedy poczujesz jak było blisko Bo było lepiej, wtedy zobaczysz Co mogłeś mieć, a co straciłeś Odkryjesz prawdę, ocenisz los Epidemia rozczarowania i nędza duchowa Fałszywie łakną łono Twoich myśli Nie daj się złapać!!! Nie daj się nabrać!!! Nie daj się!!! |
|||
3. | Każdy los to cień | 04:54 | Show lyrics |
Zmienia się kolej rzeczy, nić losu coraz dłuższa Każdy los to cień w drodze bez czasu Szuka samego siebie, jest kulą u nogi Prawda jest tak okrutna Gdy brak w niej życia, każdy dzień to cień Zmienia obrazy, szuka wyobraźni Prowadzi w przestworza, nie myśl tak jak ja Ale zrobisz tak prędzej czy później Całkowita negacja wyznacza mi drogę Zrzuciłem ciężar wartości Nie mam granic, wierzę w moc trwania Wierzę w moc tworzenia Prawda jest fałszem, gdy brak w niej wiary Prawda jest taka iż nikt nie jest pionkiem Od początku do końca tworzymy własne życie Myśli rodzą wydarzenia, są łonem naszego świata Kreują nasz los Przypadek to przeznaczenie Wszystko to nic, a nic to wszystko Wiem jak trudno wybierać, wiem jak ciężko żyć Nie uciekaj zbyt daleko Bo zerwiesz nić... |
|||
Side B | |||
4. | Jesienne cienie czekające na kolejną reinkarnację | 06:17 | Show lyrics |
Jesienne cienie W sercu masz strach i niepokój W duszy nienasycone dreszcze W każdym płonącym spojrzeniu Chłód i zimno jak jesienne deszcze W ciele zarodnia zarazy jest już tak dojrzała Nie masz siły na taką zdradę za grzechy marnej skazy Świat wiecznej zguby pożera mnie jak oszalały Dzwony biją ostatnią z ostatnich chwil Jesienne cienie Za mroczna przystań w nocy słabo widoczna Kieruje losem naszego dzieła Tak samo giniesz w tym samym czasie To tylko gra o siebie, o własne myśli Egoistyczny proces przetrwania Egoizm zwycięży Nigdy nie myśl, że potem już nic Egoizm! Bo król każe ściąć, sprawiedliwie Cię osądzi To Twoja walka w przyjaźni I król Twym sługą jest, a potem krok w czary Chwilami widzę jak we mgle Balsamy piękna i brzydoty Te koszmary, te wyraźne kontury Widzę patrzę na to bez ochoty Topnieje śnieg a woda rzeźbi Ołtarze życia na martwej ziemi Odchodzi lato, powraca chłód Zanika radość, wiruje ziąb Chwilami krwią obmarzną ręce A karty zmienią obraz przyszłości Topnieje miłość, wraca potępienie Jesienne cienie budzą się do życia Cmentarze zasypał biały śnieg A ci którzy tu są, już dawno ich nie ma |
|||
5. | Wściekłość która nadchodzi | 05:50 | Show lyrics |
Nie wierzę w ideały, nie wierzę w prawdę Martwa i dogmatyczna, zamknięta fałszem Nienawidzę ślepoty, naiwności i głupoty Nienawidzę nędzy Która jest w Twoim mózgu, w Twoim pustym mózgu! Wściekłość, która tu jest Podniecenie nie mające końca Wściekłość, która nadchodzi Sens mojego istnienia Nie wierzę w to czego nigdy nie będzie Nie wierzę słowom, nienawidzę pewności Pierdolę doktryny, normy postępowania Walczę o prawa zakazane przez Nazareńczyków! Pierdolę doktryny, normy i ideały Walczę o prawa wolnej świadomości i milczenia Bita i kopana, kopana bez przerwy Powoli i dokładnie zabijana bez litości Twoja egzystencja, Twoja rzeczywistość Twoja świadomość, cały Ty Ty smutny człowieku! Bóg to narkotyk Daje nadzieję Nic nie daje! Nie mogę tak żyć, nie umiem w to wierzyć Znam tylko wolność pomiędzy dobrem a złem |
|||
6. | Pluję na twą marność psie! | 06:35 | Show lyrics |
Czyham na Ciebie, czuwam nad umarłym Oddechem z czeluści śmierci Pluję na Twą marnosć psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Nie chcę, abyś był nawet w moich myślach! Dorwę Cię i opętam, duszę i ciało Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Cała Twoja wolność jest gówno warta Nikt Cię nie ujrzy, bo nikt Cię nie wykopie Zginiesz w spokoju, abyś spoczywał wiecznie Leżąc bez prawa śmierci, nie gotowy by umrzeć Nadchodzi czarna mgła, by zatopić Twój egoizm Zakopany tak głęboko, nikt nie ożywi Twego ciała Opuszczony przez gwiazdy, nie wierzyłeś w ich znaki Bogowie tylko straszyli, okłamali Twój umysł Zaklinam Twoją nicość, Twoje puste podstawy Niewolniczej wiary panującej od wieków Już niedługo czas, musi zatrzymać się Dla kłamstw i ograniczenia Umieraj tylko świadomie! Wskrzeszam dla Ciebie prawa zakazane Zatopione w czeluści dogmatu ukrytej niewoli Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! To ci się należy za to, Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! |
|||
7. | Pogarda dla wrogów imperium wszechmocy | 02:28 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
8. | Długa ciężka zima | 03:55 | |
(loading lyrics...) | |||
9. | W wiecznej zemście pogańskich bogów | 06:29 | |
(loading lyrics...) | |||
47:23 |
Imperium
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Bass |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Sylvian | Drums |
Lord Winter | Keyboards |
Pitzer | Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Skrajna nienawiść egoistycznej egzystencji | 06:59 | Show lyrics |
Już niedługo zapalę świece by uczcić naszą pamięć Odeszliśmy z własnej woli Nie chcąc żyć tak normalnie - nienormalnie Nie chcę rzucać żalu Płacz niech będzie rozkoszą Nigdy nie przypomnę sobie, jakie było to życie Ludzkość w okowach obowiązku Niezdolna do wyboru, zdana na łaskę ideałów Ludzkość ukrzyżowana A ja byłem wolny, byłem Piotrem Który trzykrotnie wyparł się Chrystusa! Nie ufam nikomu, każdy jest samotnikiem Za życia i po śmierci Skrajna nienawiść ogarnia mój umysł W egoistycznej egzystencji Odchodzę w nicość, obracam się w niebyt Rozpływam i rozpadam się Ujrzałem marność wiary Odchodzę w niematerialną rzeczywistość Nie chcę o tym myśleć, zostawiłem cierpienia Nie tak miały boleć, ukryte w sercu marzenia Złudne obietnice i nadzieje, powtarzane od wieków Okłamały nasze dzieje Ja mam dość, odchodzę, spadam w przepaść! |
|||
2. | Epidemia rozczarowania i nędza duchowa | 03:58 | Show lyrics |
Zabili wszystkie uczucia Zabrali radość życia Dałem się na to nabrać A teraz została pustka Chcę powrócić, a już nie mogę Kolory straciły barwy Smutek pochłonął każdą myśl Sen zapomnienia - radość istnienia Nie wierzyć w nic! Tylko ciągle uciekać Przed własną słabością I milczeć bez wiary Słowa symbole, egoizm zgubi A czas zabije każdego z nas Zbyt krótko, zbyt słabo Czujemy życie bez winy i woli Niech z Tobą będzie inaczej Spraw w sercu ogień By płonął wiecznie By nie zgasł wcale Nędza! Duchowa! Nagrody nie ma, kara nie istnieje Sam sobie tylko kopiesz mogiłę Zbyt szybko, zbyt głęboko Zamkną Cię w trumnie, proch w proch Wtedy poczujesz jak było blisko Bo było lepiej, wtedy zobaczysz Co mogłeś mieć, a co straciłeś Odkryjesz prawdę, ocenisz los Epidemia rozczarowania i nędza duchowa Fałszywie łakną łono Twoich myśli Nie daj się złapać!!! Nie daj się nabrać!!! Nie daj się!!! |
|||
3. | Każdy los to cień | 04:55 | Show lyrics |
Zmienia się kolej rzeczy, nić losu coraz dłuższa Każdy los to cień w drodze bez czasu Szuka samego siebie, jest kulą u nogi Prawda jest tak okrutna Gdy brak w niej życia, każdy dzień to cień Zmienia obrazy, szuka wyobraźni Prowadzi w przestworza, nie myśl tak jak ja Ale zrobisz tak prędzej czy później Całkowita negacja wyznacza mi drogę Zrzuciłem ciężar wartości Nie mam granic, wierzę w moc trwania Wierzę w moc tworzenia Prawda jest fałszem, gdy brak w niej wiary Prawda jest taka iż nikt nie jest pionkiem Od początku do końca tworzymy własne życie Myśli rodzą wydarzenia, są łonem naszego świata Kreują nasz los Przypadek to przeznaczenie Wszystko to nic, a nic to wszystko Wiem jak trudno wybierać, wiem jak ciężko żyć Nie uciekaj zbyt daleko Bo zerwiesz nić... |
|||
4. | Jesienne cienie czekające na kolejną reinkarnację | 06:19 | Show lyrics |
Jesienne cienie W sercu masz strach i niepokój W duszy nienasycone dreszcze W każdym płonącym spojrzeniu Chłód i zimno jak jesienne deszcze W ciele zarodnia zarazy jest już tak dojrzała Nie masz siły na taką zdradę za grzechy marnej skazy Świat wiecznej zguby pożera mnie jak oszalały Dzwony biją ostatnią z ostatnich chwil Jesienne cienie Za mroczna przystań w nocy słabo widoczna Kieruje losem naszego dzieła Tak samo giniesz w tym samym czasie To tylko gra o siebie, o własne myśli Egoistyczny proces przetrwania Egoizm zwycięży Nigdy nie myśl, że potem już nic Egoizm! Bo król każe ściąć, sprawiedliwie Cię osądzi To Twoja walka w przyjaźni I król Twym sługą jest, a potem krok w czary Chwilami widzę jak we mgle Balsamy piękna i brzydoty Te koszmary, te wyraźne kontury Widzę patrzę na to bez ochoty Topnieje śnieg a woda rzeźbi Ołtarze życia na martwej ziemi Odchodzi lato, powraca chłód Zanika radość, wiruje ziąb Chwilami krwią obmarzną ręce A karty zmienią obraz przyszłości Topnieje miłość, wraca potępienie Jesienne cienie budzą się do życia Cmentarze zasypał biały śnieg A ci którzy tu są, już dawno ich nie ma |
|||
5. | Wściekłość która nadchodzi | 05:51 | Show lyrics |
Nie wierzę w ideały, nie wierzę w prawdę Martwa i dogmatyczna, zamknięta fałszem Nienawidzę ślepoty, naiwności i głupoty Nienawidzę nędzy Która jest w Twoim mózgu, w Twoim pustym mózgu! Wściekłość, która tu jest Podniecenie nie mające końca Wściekłość, która nadchodzi Sens mojego istnienia Nie wierzę w to czego nigdy nie będzie Nie wierzę słowom, nienawidzę pewności Pierdolę doktryny, normy postępowania Walczę o prawa zakazane przez Nazareńczyków! Pierdolę doktryny, normy i ideały Walczę o prawa wolnej świadomości i milczenia Bita i kopana, kopana bez przerwy Powoli i dokładnie zabijana bez litości Twoja egzystencja, Twoja rzeczywistość Twoja świadomość, cały Ty Ty smutny człowieku! Bóg to narkotyk Daje nadzieję Nic nie daje! Nie mogę tak żyć, nie umiem w to wierzyć Znam tylko wolność pomiędzy dobrem a złem |
|||
6. | Pluję na twą marność psie! | 06:36 | Show lyrics |
Czyham na Ciebie, czuwam nad umarłym Oddechem z czeluści śmierci Pluję na Twą marnosć psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Nie chcę, abyś był nawet w moich myślach! Dorwę Cię i opętam, duszę i ciało Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Cała Twoja wolność jest gówno warta Nikt Cię nie ujrzy, bo nikt Cię nie wykopie Zginiesz w spokoju, abyś spoczywał wiecznie Leżąc bez prawa śmierci, nie gotowy by umrzeć Nadchodzi czarna mgła, by zatopić Twój egoizm Zakopany tak głęboko, nikt nie ożywi Twego ciała Opuszczony przez gwiazdy, nie wierzyłeś w ich znaki Bogowie tylko straszyli, okłamali Twój umysł Zaklinam Twoją nicość, Twoje puste podstawy Niewolniczej wiary panującej od wieków Już niedługo czas, musi zatrzymać się Dla kłamstw i ograniczenia Umieraj tylko świadomie! Wskrzeszam dla Ciebie prawa zakazane Zatopione w czeluści dogmatu ukrytej niewoli Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! To ci się należy za to, Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! |
|||
7. | Pogarda dla wrogów imperium wszechmocy | 02:30 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
8. | Długa ciężka zima | 03:55 | Show lyrics |
Śnię o mroźnych latach zatraconych w czasie Sen głęboką wizją w uśpionych tysiącleciach Lustra pełne krawędzi - stopione jak szkło Bez formy w harmonii, głębia w jasnym blasku Wicher rzeźbi rysy na twarzy A ciemne chmury są w nieświętym sercu Jak długa zima, tak walka o życie Jak ciemny świat, tak mniej światłości Noc domem milczenia, ciemnia dotyka losu Księżyc przetapia szkło, daje światłość nadziei A grzeszny pielgrzym szybuje w galaktyce A lustra nic nie widzą, wszystko stoi w miejscu Wicher rzeźbi rysy na twarzy A ciemne chmury są w nieświętym sercu Jak długa zima, tak walka o życie Jak ciemny świat, tak mniej światłości Królestwo poznania jest już niedostępne A grzesznik mknie przez lata świetlne I cierpią te serca, a słońce nie żyje Cała światłość umiera, radość schodzi i zguby nabiera... |
|||
9. | W wiecznej zemście pogańskich bogów | 06:31 | |
(loading lyrics...) | |||
47:34 |
Imperium
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Bass |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Sylvian | Drums |
Lord Winter | Keyboards |
Pitzer | Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Skrajna nienawiść egoistycznej egzystencji | 06:59 | Show lyrics |
Już niedługo zapalę świece by uczcić naszą pamięć Odeszliśmy z własnej woli Nie chcąc żyć tak normalnie - nienormalnie Nie chcę rzucać żalu Płacz niech będzie rozkoszą Nigdy nie przypomnę sobie, jakie było to życie Ludzkość w okowach obowiązku Niezdolna do wyboru, zdana na łaskę ideałów Ludzkość ukrzyżowana A ja byłem wolny, byłem Piotrem Który trzykrotnie wyparł się Chrystusa! Nie ufam nikomu, każdy jest samotnikiem Za życia i po śmierci Skrajna nienawiść ogarnia mój umysł W egoistycznej egzystencji Odchodzę w nicość, obracam się w niebyt Rozpływam i rozpadam się Ujrzałem marność wiary Odchodzę w niematerialną rzeczywistość Nie chcę o tym myśleć, zostawiłem cierpienia Nie tak miały boleć, ukryte w sercu marzenia Złudne obietnice i nadzieje, powtarzane od wieków Okłamały nasze dzieje Ja mam dość, odchodzę, spadam w przepaść! |
|||
2. | Epidemia rozczarowania i nędza duchowa | 03:56 | Show lyrics |
Zabili wszystkie uczucia Zabrali radość życia Dałem się na to nabrać A teraz została pustka Chcę powrócić, a już nie mogę Kolory straciły barwy Smutek pochłonął każdą myśl Sen zapomnienia - radość istnienia Nie wierzyć w nic! Tylko ciągle uciekać Przed własną słabością I milczeć bez wiary Słowa symbole, egoizm zgubi A czas zabije każdego z nas Zbyt krótko, zbyt słabo Czujemy życie bez winy i woli Niech z Tobą będzie inaczej Spraw w sercu ogień By płonął wiecznie By nie zgasł wcale Nędza! Duchowa! Nagrody nie ma, kara nie istnieje Sam sobie tylko kopiesz mogiłę Zbyt szybko, zbyt głęboko Zamkną Cię w trumnie, proch w proch Wtedy poczujesz jak było blisko Bo było lepiej, wtedy zobaczysz Co mogłeś mieć, a co straciłeś Odkryjesz prawdę, ocenisz los Epidemia rozczarowania i nędza duchowa Fałszywie łakną łono Twoich myśli Nie daj się złapać!!! Nie daj się nabrać!!! Nie daj się!!! |
|||
3. | Każdy los to cień | 04:54 | Show lyrics |
Zmienia się kolej rzeczy, nić losu coraz dłuższa Każdy los to cień w drodze bez czasu Szuka samego siebie, jest kulą u nogi Prawda jest tak okrutna Gdy brak w niej życia, każdy dzień to cień Zmienia obrazy, szuka wyobraźni Prowadzi w przestworza, nie myśl tak jak ja Ale zrobisz tak prędzej czy później Całkowita negacja wyznacza mi drogę Zrzuciłem ciężar wartości Nie mam granic, wierzę w moc trwania Wierzę w moc tworzenia Prawda jest fałszem, gdy brak w niej wiary Prawda jest taka iż nikt nie jest pionkiem Od początku do końca tworzymy własne życie Myśli rodzą wydarzenia, są łonem naszego świata Kreują nasz los Przypadek to przeznaczenie Wszystko to nic, a nic to wszystko Wiem jak trudno wybierać, wiem jak ciężko żyć Nie uciekaj zbyt daleko Bo zerwiesz nić... |
|||
Side B | |||
4. | Jesienne cienie czekające na kolejną reinkarnację | 06:17 | Show lyrics |
Jesienne cienie W sercu masz strach i niepokój W duszy nienasycone dreszcze W każdym płonącym spojrzeniu Chłód i zimno jak jesienne deszcze W ciele zarodnia zarazy jest już tak dojrzała Nie masz siły na taką zdradę za grzechy marnej skazy Świat wiecznej zguby pożera mnie jak oszalały Dzwony biją ostatnią z ostatnich chwil Jesienne cienie Za mroczna przystań w nocy słabo widoczna Kieruje losem naszego dzieła Tak samo giniesz w tym samym czasie To tylko gra o siebie, o własne myśli Egoistyczny proces przetrwania Egoizm zwycięży Nigdy nie myśl, że potem już nic Egoizm! Bo król każe ściąć, sprawiedliwie Cię osądzi To Twoja walka w przyjaźni I król Twym sługą jest, a potem krok w czary Chwilami widzę jak we mgle Balsamy piękna i brzydoty Te koszmary, te wyraźne kontury Widzę patrzę na to bez ochoty Topnieje śnieg a woda rzeźbi Ołtarze życia na martwej ziemi Odchodzi lato, powraca chłód Zanika radość, wiruje ziąb Chwilami krwią obmarzną ręce A karty zmienią obraz przyszłości Topnieje miłość, wraca potępienie Jesienne cienie budzą się do życia Cmentarze zasypał biały śnieg A ci którzy tu są, już dawno ich nie ma |
|||
5. | Wściekłość która nadchodzi | 05:50 | Show lyrics |
Nie wierzę w ideały, nie wierzę w prawdę Martwa i dogmatyczna, zamknięta fałszem Nienawidzę ślepoty, naiwności i głupoty Nienawidzę nędzy Która jest w Twoim mózgu, w Twoim pustym mózgu! Wściekłość, która tu jest Podniecenie nie mające końca Wściekłość, która nadchodzi Sens mojego istnienia Nie wierzę w to czego nigdy nie będzie Nie wierzę słowom, nienawidzę pewności Pierdolę doktryny, normy postępowania Walczę o prawa zakazane przez Nazareńczyków! Pierdolę doktryny, normy i ideały Walczę o prawa wolnej świadomości i milczenia Bita i kopana, kopana bez przerwy Powoli i dokładnie zabijana bez litości Twoja egzystencja, Twoja rzeczywistość Twoja świadomość, cały Ty Ty smutny człowieku! Bóg to narkotyk Daje nadzieję Nic nie daje! Nie mogę tak żyć, nie umiem w to wierzyć Znam tylko wolność pomiędzy dobrem a złem |
|||
6. | Pluję na twą marność psie! | 06:35 | Show lyrics |
Czyham na Ciebie, czuwam nad umarłym Oddechem z czeluści śmierci Pluję na Twą marnosć psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Nie chcę, abyś był nawet w moich myślach! Dorwę Cię i opętam, duszę i ciało Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Cała Twoja wolność jest gówno warta Nikt Cię nie ujrzy, bo nikt Cię nie wykopie Zginiesz w spokoju, abyś spoczywał wiecznie Leżąc bez prawa śmierci, nie gotowy by umrzeć Nadchodzi czarna mgła, by zatopić Twój egoizm Zakopany tak głęboko, nikt nie ożywi Twego ciała Opuszczony przez gwiazdy, nie wierzyłeś w ich znaki Bogowie tylko straszyli, okłamali Twój umysł Zaklinam Twoją nicość, Twoje puste podstawy Niewolniczej wiary panującej od wieków Już niedługo czas, musi zatrzymać się Dla kłamstw i ograniczenia Umieraj tylko świadomie! Wskrzeszam dla Ciebie prawa zakazane Zatopione w czeluści dogmatu ukrytej niewoli Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! To ci się należy za to, Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! |
|||
7. | Pogarda dla wrogów imperium wszechmocy | 02:28 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
8. | Długa ciężka zima | 03:55 | |
(loading lyrics...) | |||
9. | W wiecznej zemście pogańskich bogów | 06:29 | |
(loading lyrics...) | |||
47:23 |
Imperium
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Bass |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Sylvian | Drums |
Lord Winter | Keyboards |
Pitzer | Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Skrajna nienawiść egoistycznej egzystencji | 06:59 | Show lyrics |
Już niedługo zapalę świece by uczcić naszą pamięć Odeszliśmy z własnej woli Nie chcąc żyć tak normalnie - nienormalnie Nie chcę rzucać żalu Płacz niech będzie rozkoszą Nigdy nie przypomnę sobie, jakie było to życie Ludzkość w okowach obowiązku Niezdolna do wyboru, zdana na łaskę ideałów Ludzkość ukrzyżowana A ja byłem wolny, byłem Piotrem Który trzykrotnie wyparł się Chrystusa! Nie ufam nikomu, każdy jest samotnikiem Za życia i po śmierci Skrajna nienawiść ogarnia mój umysł W egoistycznej egzystencji Odchodzę w nicość, obracam się w niebyt Rozpływam i rozpadam się Ujrzałem marność wiary Odchodzę w niematerialną rzeczywistość Nie chcę o tym myśleć, zostawiłem cierpienia Nie tak miały boleć, ukryte w sercu marzenia Złudne obietnice i nadzieje, powtarzane od wieków Okłamały nasze dzieje Ja mam dość, odchodzę, spadam w przepaść! |
|||
2. | Epidemia rozczarowania i nędza duchowa | 03:56 | Show lyrics |
Zabili wszystkie uczucia Zabrali radość życia Dałem się na to nabrać A teraz została pustka Chcę powrócić, a już nie mogę Kolory straciły barwy Smutek pochłonął każdą myśl Sen zapomnienia - radość istnienia Nie wierzyć w nic! Tylko ciągle uciekać Przed własną słabością I milczeć bez wiary Słowa symbole, egoizm zgubi A czas zabije każdego z nas Zbyt krótko, zbyt słabo Czujemy życie bez winy i woli Niech z Tobą będzie inaczej Spraw w sercu ogień By płonął wiecznie By nie zgasł wcale Nędza! Duchowa! Nagrody nie ma, kara nie istnieje Sam sobie tylko kopiesz mogiłę Zbyt szybko, zbyt głęboko Zamkną Cię w trumnie, proch w proch Wtedy poczujesz jak było blisko Bo było lepiej, wtedy zobaczysz Co mogłeś mieć, a co straciłeś Odkryjesz prawdę, ocenisz los Epidemia rozczarowania i nędza duchowa Fałszywie łakną łono Twoich myśli Nie daj się złapać!!! Nie daj się nabrać!!! Nie daj się!!! |
|||
3. | Każdy los to cień | 04:54 | Show lyrics |
Zmienia się kolej rzeczy, nić losu coraz dłuższa Każdy los to cień w drodze bez czasu Szuka samego siebie, jest kulą u nogi Prawda jest tak okrutna Gdy brak w niej życia, każdy dzień to cień Zmienia obrazy, szuka wyobraźni Prowadzi w przestworza, nie myśl tak jak ja Ale zrobisz tak prędzej czy później Całkowita negacja wyznacza mi drogę Zrzuciłem ciężar wartości Nie mam granic, wierzę w moc trwania Wierzę w moc tworzenia Prawda jest fałszem, gdy brak w niej wiary Prawda jest taka iż nikt nie jest pionkiem Od początku do końca tworzymy własne życie Myśli rodzą wydarzenia, są łonem naszego świata Kreują nasz los Przypadek to przeznaczenie Wszystko to nic, a nic to wszystko Wiem jak trudno wybierać, wiem jak ciężko żyć Nie uciekaj zbyt daleko Bo zerwiesz nić... |
|||
4. | Jesienne cienie czekające na kolejną reinkarnację | 06:17 | Show lyrics |
Jesienne cienie W sercu masz strach i niepokój W duszy nienasycone dreszcze W każdym płonącym spojrzeniu Chłód i zimno jak jesienne deszcze W ciele zarodnia zarazy jest już tak dojrzała Nie masz siły na taką zdradę za grzechy marnej skazy Świat wiecznej zguby pożera mnie jak oszalały Dzwony biją ostatnią z ostatnich chwil Jesienne cienie Za mroczna przystań w nocy słabo widoczna Kieruje losem naszego dzieła Tak samo giniesz w tym samym czasie To tylko gra o siebie, o własne myśli Egoistyczny proces przetrwania Egoizm zwycięży Nigdy nie myśl, że potem już nic Egoizm! Bo król każe ściąć, sprawiedliwie Cię osądzi To Twoja walka w przyjaźni I król Twym sługą jest, a potem krok w czary Chwilami widzę jak we mgle Balsamy piękna i brzydoty Te koszmary, te wyraźne kontury Widzę patrzę na to bez ochoty Topnieje śnieg a woda rzeźbi Ołtarze życia na martwej ziemi Odchodzi lato, powraca chłód Zanika radość, wiruje ziąb Chwilami krwią obmarzną ręce A karty zmienią obraz przyszłości Topnieje miłość, wraca potępienie Jesienne cienie budzą się do życia Cmentarze zasypał biały śnieg A ci którzy tu są, już dawno ich nie ma |
|||
5. | Wściekłość która nadchodzi | 05:50 | Show lyrics |
Nie wierzę w ideały, nie wierzę w prawdę Martwa i dogmatyczna, zamknięta fałszem Nienawidzę ślepoty, naiwności i głupoty Nienawidzę nędzy Która jest w Twoim mózgu, w Twoim pustym mózgu! Wściekłość, która tu jest Podniecenie nie mające końca Wściekłość, która nadchodzi Sens mojego istnienia Nie wierzę w to czego nigdy nie będzie Nie wierzę słowom, nienawidzę pewności Pierdolę doktryny, normy postępowania Walczę o prawa zakazane przez Nazareńczyków! Pierdolę doktryny, normy i ideały Walczę o prawa wolnej świadomości i milczenia Bita i kopana, kopana bez przerwy Powoli i dokładnie zabijana bez litości Twoja egzystencja, Twoja rzeczywistość Twoja świadomość, cały Ty Ty smutny człowieku! Bóg to narkotyk Daje nadzieję Nic nie daje! Nie mogę tak żyć, nie umiem w to wierzyć Znam tylko wolność pomiędzy dobrem a złem |
|||
6. | Pluję na twą marność psie! | 06:35 | Show lyrics |
Czyham na Ciebie, czuwam nad umarłym Oddechem z czeluści śmierci Pluję na Twą marnosć psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Nie chcę, abyś był nawet w moich myślach! Dorwę Cię i opętam, duszę i ciało Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Cała Twoja wolność jest gówno warta Nikt Cię nie ujrzy, bo nikt Cię nie wykopie Zginiesz w spokoju, abyś spoczywał wiecznie Leżąc bez prawa śmierci, nie gotowy by umrzeć Nadchodzi czarna mgła, by zatopić Twój egoizm Zakopany tak głęboko, nikt nie ożywi Twego ciała Opuszczony przez gwiazdy, nie wierzyłeś w ich znaki Bogowie tylko straszyli, okłamali Twój umysł Zaklinam Twoją nicość, Twoje puste podstawy Niewolniczej wiary panującej od wieków Już niedługo czas, musi zatrzymać się Dla kłamstw i ograniczenia Umieraj tylko świadomie! Wskrzeszam dla Ciebie prawa zakazane Zatopione w czeluści dogmatu ukrytej niewoli Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! To ci się należy za to, Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! |
|||
7. | Pogarda dla wrogów imperium wszechmocy | 02:28 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
36:59 |
Imperium
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Bass |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Sylvian | Drums |
Lord Winter | Keyboards |
Pitzer | Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Skrajna nienawiść egoistycznej egzystencji | 06:59 | Show lyrics |
Już niedługo zapalę świece by uczcić naszą pamięć Odeszliśmy z własnej woli Nie chcąc żyć tak normalnie - nienormalnie Nie chcę rzucać żalu Płacz niech będzie rozkoszą Nigdy nie przypomnę sobie, jakie było to życie Ludzkość w okowach obowiązku Niezdolna do wyboru, zdana na łaskę ideałów Ludzkość ukrzyżowana A ja byłem wolny, byłem Piotrem Który trzykrotnie wyparł się Chrystusa! Nie ufam nikomu, każdy jest samotnikiem Za życia i po śmierci Skrajna nienawiść ogarnia mój umysł W egoistycznej egzystencji Odchodzę w nicość, obracam się w niebyt Rozpływam i rozpadam się Ujrzałem marność wiary Odchodzę w niematerialną rzeczywistość Nie chcę o tym myśleć, zostawiłem cierpienia Nie tak miały boleć, ukryte w sercu marzenia Złudne obietnice i nadzieje, powtarzane od wieków Okłamały nasze dzieje Ja mam dość, odchodzę, spadam w przepaść! |
|||
2. | Epidemia rozczarowania i nędza duchowa | 03:56 | Show lyrics |
Zabili wszystkie uczucia Zabrali radość życia Dałem się na to nabrać A teraz została pustka Chcę powrócić, a już nie mogę Kolory straciły barwy Smutek pochłonął każdą myśl Sen zapomnienia - radość istnienia Nie wierzyć w nic! Tylko ciągle uciekać Przed własną słabością I milczeć bez wiary Słowa symbole, egoizm zgubi A czas zabije każdego z nas Zbyt krótko, zbyt słabo Czujemy życie bez winy i woli Niech z Tobą będzie inaczej Spraw w sercu ogień By płonął wiecznie By nie zgasł wcale Nędza! Duchowa! Nagrody nie ma, kara nie istnieje Sam sobie tylko kopiesz mogiłę Zbyt szybko, zbyt głęboko Zamkną Cię w trumnie, proch w proch Wtedy poczujesz jak było blisko Bo było lepiej, wtedy zobaczysz Co mogłeś mieć, a co straciłeś Odkryjesz prawdę, ocenisz los Epidemia rozczarowania i nędza duchowa Fałszywie łakną łono Twoich myśli Nie daj się złapać!!! Nie daj się nabrać!!! Nie daj się!!! |
|||
3. | Każdy los to cień | 04:54 | Show lyrics |
Zmienia się kolej rzeczy, nić losu coraz dłuższa Każdy los to cień w drodze bez czasu Szuka samego siebie, jest kulą u nogi Prawda jest tak okrutna Gdy brak w niej życia, każdy dzień to cień Zmienia obrazy, szuka wyobraźni Prowadzi w przestworza, nie myśl tak jak ja Ale zrobisz tak prędzej czy później Całkowita negacja wyznacza mi drogę Zrzuciłem ciężar wartości Nie mam granic, wierzę w moc trwania Wierzę w moc tworzenia Prawda jest fałszem, gdy brak w niej wiary Prawda jest taka iż nikt nie jest pionkiem Od początku do końca tworzymy własne życie Myśli rodzą wydarzenia, są łonem naszego świata Kreują nasz los Przypadek to przeznaczenie Wszystko to nic, a nic to wszystko Wiem jak trudno wybierać, wiem jak ciężko żyć Nie uciekaj zbyt daleko Bo zerwiesz nić... |
|||
4. | Jesienne cienie czekające na kolejną reinkarnację | 06:17 | Show lyrics |
Jesienne cienie W sercu masz strach i niepokój W duszy nienasycone dreszcze W każdym płonącym spojrzeniu Chłód i zimno jak jesienne deszcze W ciele zarodnia zarazy jest już tak dojrzała Nie masz siły na taką zdradę za grzechy marnej skazy Świat wiecznej zguby pożera mnie jak oszalały Dzwony biją ostatnią z ostatnich chwil Jesienne cienie Za mroczna przystań w nocy słabo widoczna Kieruje losem naszego dzieła Tak samo giniesz w tym samym czasie To tylko gra o siebie, o własne myśli Egoistyczny proces przetrwania Egoizm zwycięży Nigdy nie myśl, że potem już nic Egoizm! Bo król każe ściąć, sprawiedliwie Cię osądzi To Twoja walka w przyjaźni I król Twym sługą jest, a potem krok w czary Chwilami widzę jak we mgle Balsamy piękna i brzydoty Te koszmary, te wyraźne kontury Widzę patrzę na to bez ochoty Topnieje śnieg a woda rzeźbi Ołtarze życia na martwej ziemi Odchodzi lato, powraca chłód Zanika radość, wiruje ziąb Chwilami krwią obmarzną ręce A karty zmienią obraz przyszłości Topnieje miłość, wraca potępienie Jesienne cienie budzą się do życia Cmentarze zasypał biały śnieg A ci którzy tu są, już dawno ich nie ma |
|||
5. | Wściekłość która nadchodzi | 05:50 | Show lyrics |
Nie wierzę w ideały, nie wierzę w prawdę Martwa i dogmatyczna, zamknięta fałszem Nienawidzę ślepoty, naiwności i głupoty Nienawidzę nędzy Która jest w Twoim mózgu, w Twoim pustym mózgu! Wściekłość, która tu jest Podniecenie nie mające końca Wściekłość, która nadchodzi Sens mojego istnienia Nie wierzę w to czego nigdy nie będzie Nie wierzę słowom, nienawidzę pewności Pierdolę doktryny, normy postępowania Walczę o prawa zakazane przez Nazareńczyków! Pierdolę doktryny, normy i ideały Walczę o prawa wolnej świadomości i milczenia Bita i kopana, kopana bez przerwy Powoli i dokładnie zabijana bez litości Twoja egzystencja, Twoja rzeczywistość Twoja świadomość, cały Ty Ty smutny człowieku! Bóg to narkotyk Daje nadzieję Nic nie daje! Nie mogę tak żyć, nie umiem w to wierzyć Znam tylko wolność pomiędzy dobrem a złem |
|||
6. | Pluję na twą marność psie! | 06:35 | Show lyrics |
Czyham na Ciebie, czuwam nad umarłym Oddechem z czeluści śmierci Pluję na Twą marnosć psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Nie chcę, abyś był nawet w moich myślach! Dorwę Cię i opętam, duszę i ciało Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Cała Twoja wolność jest gówno warta Nikt Cię nie ujrzy, bo nikt Cię nie wykopie Zginiesz w spokoju, abyś spoczywał wiecznie Leżąc bez prawa śmierci, nie gotowy by umrzeć Nadchodzi czarna mgła, by zatopić Twój egoizm Zakopany tak głęboko, nikt nie ożywi Twego ciała Opuszczony przez gwiazdy, nie wierzyłeś w ich znaki Bogowie tylko straszyli, okłamali Twój umysł Zaklinam Twoją nicość, Twoje puste podstawy Niewolniczej wiary panującej od wieków Już niedługo czas, musi zatrzymać się Dla kłamstw i ograniczenia Umieraj tylko świadomie! Wskrzeszam dla Ciebie prawa zakazane Zatopione w czeluści dogmatu ukrytej niewoli Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! To ci się należy za to, Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! |
|||
7. | Pogarda dla wrogów imperium wszechmocy | 02:28 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
36:59 |
Imperium
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Bass |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Sylvian | Drums |
Lord Winter | Keyboards |
Pitzer | Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Skrajna nienawiść egoistycznej egzystencji | 06:59 | Show lyrics |
Już niedługo zapalę świece by uczcić naszą pamięć Odeszliśmy z własnej woli Nie chcąc żyć tak normalnie - nienormalnie Nie chcę rzucać żalu Płacz niech będzie rozkoszą Nigdy nie przypomnę sobie, jakie było to życie Ludzkość w okowach obowiązku Niezdolna do wyboru, zdana na łaskę ideałów Ludzkość ukrzyżowana A ja byłem wolny, byłem Piotrem Który trzykrotnie wyparł się Chrystusa! Nie ufam nikomu, każdy jest samotnikiem Za życia i po śmierci Skrajna nienawiść ogarnia mój umysł W egoistycznej egzystencji Odchodzę w nicość, obracam się w niebyt Rozpływam i rozpadam się Ujrzałem marność wiary Odchodzę w niematerialną rzeczywistość Nie chcę o tym myśleć, zostawiłem cierpienia Nie tak miały boleć, ukryte w sercu marzenia Złudne obietnice i nadzieje, powtarzane od wieków Okłamały nasze dzieje Ja mam dość, odchodzę, spadam w przepaść! |
|||
2. | Epidemia rozczarowania i nędza duchowa | 03:56 | Show lyrics |
Zabili wszystkie uczucia Zabrali radość życia Dałem się na to nabrać A teraz została pustka Chcę powrócić, a już nie mogę Kolory straciły barwy Smutek pochłonął każdą myśl Sen zapomnienia - radość istnienia Nie wierzyć w nic! Tylko ciągle uciekać Przed własną słabością I milczeć bez wiary Słowa symbole, egoizm zgubi A czas zabije każdego z nas Zbyt krótko, zbyt słabo Czujemy życie bez winy i woli Niech z Tobą będzie inaczej Spraw w sercu ogień By płonął wiecznie By nie zgasł wcale Nędza! Duchowa! Nagrody nie ma, kara nie istnieje Sam sobie tylko kopiesz mogiłę Zbyt szybko, zbyt głęboko Zamkną Cię w trumnie, proch w proch Wtedy poczujesz jak było blisko Bo było lepiej, wtedy zobaczysz Co mogłeś mieć, a co straciłeś Odkryjesz prawdę, ocenisz los Epidemia rozczarowania i nędza duchowa Fałszywie łakną łono Twoich myśli Nie daj się złapać!!! Nie daj się nabrać!!! Nie daj się!!! |
|||
3. | Każdy los to cień | 04:54 | Show lyrics |
Zmienia się kolej rzeczy, nić losu coraz dłuższa Każdy los to cień w drodze bez czasu Szuka samego siebie, jest kulą u nogi Prawda jest tak okrutna Gdy brak w niej życia, każdy dzień to cień Zmienia obrazy, szuka wyobraźni Prowadzi w przestworza, nie myśl tak jak ja Ale zrobisz tak prędzej czy później Całkowita negacja wyznacza mi drogę Zrzuciłem ciężar wartości Nie mam granic, wierzę w moc trwania Wierzę w moc tworzenia Prawda jest fałszem, gdy brak w niej wiary Prawda jest taka iż nikt nie jest pionkiem Od początku do końca tworzymy własne życie Myśli rodzą wydarzenia, są łonem naszego świata Kreują nasz los Przypadek to przeznaczenie Wszystko to nic, a nic to wszystko Wiem jak trudno wybierać, wiem jak ciężko żyć Nie uciekaj zbyt daleko Bo zerwiesz nić... |
|||
Side B | |||
4. | Jesienne cienie czekające na kolejną reinkarnację | 06:17 | Show lyrics |
Jesienne cienie W sercu masz strach i niepokój W duszy nienasycone dreszcze W każdym płonącym spojrzeniu Chłód i zimno jak jesienne deszcze W ciele zarodnia zarazy jest już tak dojrzała Nie masz siły na taką zdradę za grzechy marnej skazy Świat wiecznej zguby pożera mnie jak oszalały Dzwony biją ostatnią z ostatnich chwil Jesienne cienie Za mroczna przystań w nocy słabo widoczna Kieruje losem naszego dzieła Tak samo giniesz w tym samym czasie To tylko gra o siebie, o własne myśli Egoistyczny proces przetrwania Egoizm zwycięży Nigdy nie myśl, że potem już nic Egoizm! Bo król każe ściąć, sprawiedliwie Cię osądzi To Twoja walka w przyjaźni I król Twym sługą jest, a potem krok w czary Chwilami widzę jak we mgle Balsamy piękna i brzydoty Te koszmary, te wyraźne kontury Widzę patrzę na to bez ochoty Topnieje śnieg a woda rzeźbi Ołtarze życia na martwej ziemi Odchodzi lato, powraca chłód Zanika radość, wiruje ziąb Chwilami krwią obmarzną ręce A karty zmienią obraz przyszłości Topnieje miłość, wraca potępienie Jesienne cienie budzą się do życia Cmentarze zasypał biały śnieg A ci którzy tu są, już dawno ich nie ma |
|||
5. | Wściekłość która nadchodzi | 05:50 | Show lyrics |
Nie wierzę w ideały, nie wierzę w prawdę Martwa i dogmatyczna, zamknięta fałszem Nienawidzę ślepoty, naiwności i głupoty Nienawidzę nędzy Która jest w Twoim mózgu, w Twoim pustym mózgu! Wściekłość, która tu jest Podniecenie nie mające końca Wściekłość, która nadchodzi Sens mojego istnienia Nie wierzę w to czego nigdy nie będzie Nie wierzę słowom, nienawidzę pewności Pierdolę doktryny, normy postępowania Walczę o prawa zakazane przez Nazareńczyków! Pierdolę doktryny, normy i ideały Walczę o prawa wolnej świadomości i milczenia Bita i kopana, kopana bez przerwy Powoli i dokładnie zabijana bez litości Twoja egzystencja, Twoja rzeczywistość Twoja świadomość, cały Ty Ty smutny człowieku! Bóg to narkotyk Daje nadzieję Nic nie daje! Nie mogę tak żyć, nie umiem w to wierzyć Znam tylko wolność pomiędzy dobrem a złem |
|||
6. | Pluję na twą marność psie! | 06:35 | Show lyrics |
Czyham na Ciebie, czuwam nad umarłym Oddechem z czeluści śmierci Pluję na Twą marnosć psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Nie chcę, abyś był nawet w moich myślach! Dorwę Cię i opętam, duszę i ciało Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Cała Twoja wolność jest gówno warta Nikt Cię nie ujrzy, bo nikt Cię nie wykopie Zginiesz w spokoju, abyś spoczywał wiecznie Leżąc bez prawa śmierci, nie gotowy by umrzeć Nadchodzi czarna mgła, by zatopić Twój egoizm Zakopany tak głęboko, nikt nie ożywi Twego ciała Opuszczony przez gwiazdy, nie wierzyłeś w ich znaki Bogowie tylko straszyli, okłamali Twój umysł Zaklinam Twoją nicość, Twoje puste podstawy Niewolniczej wiary panującej od wieków Już niedługo czas, musi zatrzymać się Dla kłamstw i ograniczenia Umieraj tylko świadomie! Wskrzeszam dla Ciebie prawa zakazane Zatopione w czeluści dogmatu ukrytej niewoli Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! To ci się należy za to, Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! |
|||
7. | Pogarda dla wrogów imperium wszechmocy | 02:28 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
36:59 |
Imperium
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Bass |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Sylvian | Drums |
Lord Winter | Keyboards |
Pitzer | Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Skrajna nienawiść egoistycznej egzystencji | 07:02 | Show lyrics |
Już niedługo zapalę świece by uczcić naszą pamięć Odeszliśmy z własnej woli Nie chcąc żyć tak normalnie - nienormalnie Nie chcę rzucać żalu Płacz niech będzie rozkoszą Nigdy nie przypomnę sobie, jakie było to życie Ludzkość w okowach obowiązku Niezdolna do wyboru, zdana na łaskę ideałów Ludzkość ukrzyżowana A ja byłem wolny, byłem Piotrem Który trzykrotnie wyparł się Chrystusa! Nie ufam nikomu, każdy jest samotnikiem Za życia i po śmierci Skrajna nienawiść ogarnia mój umysł W egoistycznej egzystencji Odchodzę w nicość, obracam się w niebyt Rozpływam i rozpadam się Ujrzałem marność wiary Odchodzę w niematerialną rzeczywistość Nie chcę o tym myśleć, zostawiłem cierpienia Nie tak miały boleć, ukryte w sercu marzenia Złudne obietnice i nadzieje, powtarzane od wieków Okłamały nasze dzieje Ja mam dość, odchodzę, spadam w przepaść! |
|||
2. | Epidemia rozczarowania i nędza duchowa | 03:58 | Show lyrics |
Zabili wszystkie uczucia Zabrali radość życia Dałem się na to nabrać A teraz została pustka Chcę powrócić, a już nie mogę Kolory straciły barwy Smutek pochłonął każdą myśl Sen zapomnienia - radość istnienia Nie wierzyć w nic! Tylko ciągle uciekać Przed własną słabością I milczeć bez wiary Słowa symbole, egoizm zgubi A czas zabije każdego z nas Zbyt krótko, zbyt słabo Czujemy życie bez winy i woli Niech z Tobą będzie inaczej Spraw w sercu ogień By płonął wiecznie By nie zgasł wcale Nędza! Duchowa! Nagrody nie ma, kara nie istnieje Sam sobie tylko kopiesz mogiłę Zbyt szybko, zbyt głęboko Zamkną Cię w trumnie, proch w proch Wtedy poczujesz jak było blisko Bo było lepiej, wtedy zobaczysz Co mogłeś mieć, a co straciłeś Odkryjesz prawdę, ocenisz los Epidemia rozczarowania i nędza duchowa Fałszywie łakną łono Twoich myśli Nie daj się złapać!!! Nie daj się nabrać!!! Nie daj się!!! |
|||
3. | Każdy los to cień | 04:55 | Show lyrics |
Zmienia się kolej rzeczy, nić losu coraz dłuższa Każdy los to cień w drodze bez czasu Szuka samego siebie, jest kulą u nogi Prawda jest tak okrutna Gdy brak w niej życia, każdy dzień to cień Zmienia obrazy, szuka wyobraźni Prowadzi w przestworza, nie myśl tak jak ja Ale zrobisz tak prędzej czy później Całkowita negacja wyznacza mi drogę Zrzuciłem ciężar wartości Nie mam granic, wierzę w moc trwania Wierzę w moc tworzenia Prawda jest fałszem, gdy brak w niej wiary Prawda jest taka iż nikt nie jest pionkiem Od początku do końca tworzymy własne życie Myśli rodzą wydarzenia, są łonem naszego świata Kreują nasz los Przypadek to przeznaczenie Wszystko to nic, a nic to wszystko Wiem jak trudno wybierać, wiem jak ciężko żyć Nie uciekaj zbyt daleko Bo zerwiesz nić... |
|||
4. | Jesienne cienie czekające na kolejną reinkarnację | 06:19 | Show lyrics |
Jesienne cienie W sercu masz strach i niepokój W duszy nienasycone dreszcze W każdym płonącym spojrzeniu Chłód i zimno jak jesienne deszcze W ciele zarodnia zarazy jest już tak dojrzała Nie masz siły na taką zdradę za grzechy marnej skazy Świat wiecznej zguby pożera mnie jak oszalały Dzwony biją ostatnią z ostatnich chwil Jesienne cienie Za mroczna przystań w nocy słabo widoczna Kieruje losem naszego dzieła Tak samo giniesz w tym samym czasie To tylko gra o siebie, o własne myśli Egoistyczny proces przetrwania Egoizm zwycięży Nigdy nie myśl, że potem już nic Egoizm! Bo król każe ściąć, sprawiedliwie Cię osądzi To Twoja walka w przyjaźni I król Twym sługą jest, a potem krok w czary Chwilami widzę jak we mgle Balsamy piękna i brzydoty Te koszmary, te wyraźne kontury Widzę patrzę na to bez ochoty Topnieje śnieg a woda rzeźbi Ołtarze życia na martwej ziemi Odchodzi lato, powraca chłód Zanika radość, wiruje ziąb Chwilami krwią obmarzną ręce A karty zmienią obraz przyszłości Topnieje miłość, wraca potępienie Jesienne cienie budzą się do życia Cmentarze zasypał biały śnieg A ci którzy tu są, już dawno ich nie ma |
|||
5. | Wściekłość która nadchodzi | 05:51 | Show lyrics |
Nie wierzę w ideały, nie wierzę w prawdę Martwa i dogmatyczna, zamknięta fałszem Nienawidzę ślepoty, naiwności i głupoty Nienawidzę nędzy Która jest w Twoim mózgu, w Twoim pustym mózgu! Wściekłość, która tu jest Podniecenie nie mające końca Wściekłość, która nadchodzi Sens mojego istnienia Nie wierzę w to czego nigdy nie będzie Nie wierzę słowom, nienawidzę pewności Pierdolę doktryny, normy postępowania Walczę o prawa zakazane przez Nazareńczyków! Pierdolę doktryny, normy i ideały Walczę o prawa wolnej świadomości i milczenia Bita i kopana, kopana bez przerwy Powoli i dokładnie zabijana bez litości Twoja egzystencja, Twoja rzeczywistość Twoja świadomość, cały Ty Ty smutny człowieku! Bóg to narkotyk Daje nadzieję Nic nie daje! Nie mogę tak żyć, nie umiem w to wierzyć Znam tylko wolność pomiędzy dobrem a złem |
|||
6. | Pluję na twą marność psie! | 06:36 | Show lyrics |
Czyham na Ciebie, czuwam nad umarłym Oddechem z czeluści śmierci Pluję na Twą marnosć psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Nie chcę, abyś był nawet w moich myślach! Dorwę Cię i opętam, duszę i ciało Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Cała Twoja wolność jest gówno warta Nikt Cię nie ujrzy, bo nikt Cię nie wykopie Zginiesz w spokoju, abyś spoczywał wiecznie Leżąc bez prawa śmierci, nie gotowy by umrzeć Nadchodzi czarna mgła, by zatopić Twój egoizm Zakopany tak głęboko, nikt nie ożywi Twego ciała Opuszczony przez gwiazdy, nie wierzyłeś w ich znaki Bogowie tylko straszyli, okłamali Twój umysł Zaklinam Twoją nicość, Twoje puste podstawy Niewolniczej wiary panującej od wieków Już niedługo czas, musi zatrzymać się Dla kłamstw i ograniczenia Umieraj tylko świadomie! Wskrzeszam dla Ciebie prawa zakazane Zatopione w czeluści dogmatu ukrytej niewoli Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! To ci się należy za to, Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! |
|||
7. | Pogarda dla wrogów imperium wszechmocy | 02:30 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
37:11 |
Imperium
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Bass |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Sylvian | Drums |
Lord Winter | Keyboards |
Pitzer | Guitars |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Skrajna nienawiść egoistycznej egzystencji | 07:02 | Show lyrics |
Już niedługo zapalę świece by uczcić naszą pamięć Odeszliśmy z własnej woli Nie chcąc żyć tak normalnie - nienormalnie Nie chcę rzucać żalu Płacz niech będzie rozkoszą Nigdy nie przypomnę sobie, jakie było to życie Ludzkość w okowach obowiązku Niezdolna do wyboru, zdana na łaskę ideałów Ludzkość ukrzyżowana A ja byłem wolny, byłem Piotrem Który trzykrotnie wyparł się Chrystusa! Nie ufam nikomu, każdy jest samotnikiem Za życia i po śmierci Skrajna nienawiść ogarnia mój umysł W egoistycznej egzystencji Odchodzę w nicość, obracam się w niebyt Rozpływam i rozpadam się Ujrzałem marność wiary Odchodzę w niematerialną rzeczywistość Nie chcę o tym myśleć, zostawiłem cierpienia Nie tak miały boleć, ukryte w sercu marzenia Złudne obietnice i nadzieje, powtarzane od wieków Okłamały nasze dzieje Ja mam dość, odchodzę, spadam w przepaść! |
|||
2. | Epidemia rozczarowania i nędza duchowa | 03:58 | Show lyrics |
Zabili wszystkie uczucia Zabrali radość życia Dałem się na to nabrać A teraz została pustka Chcę powrócić, a już nie mogę Kolory straciły barwy Smutek pochłonął każdą myśl Sen zapomnienia - radość istnienia Nie wierzyć w nic! Tylko ciągle uciekać Przed własną słabością I milczeć bez wiary Słowa symbole, egoizm zgubi A czas zabije każdego z nas Zbyt krótko, zbyt słabo Czujemy życie bez winy i woli Niech z Tobą będzie inaczej Spraw w sercu ogień By płonął wiecznie By nie zgasł wcale Nędza! Duchowa! Nagrody nie ma, kara nie istnieje Sam sobie tylko kopiesz mogiłę Zbyt szybko, zbyt głęboko Zamkną Cię w trumnie, proch w proch Wtedy poczujesz jak było blisko Bo było lepiej, wtedy zobaczysz Co mogłeś mieć, a co straciłeś Odkryjesz prawdę, ocenisz los Epidemia rozczarowania i nędza duchowa Fałszywie łakną łono Twoich myśli Nie daj się złapać!!! Nie daj się nabrać!!! Nie daj się!!! |
|||
3. | Każdy los to cień | 04:55 | Show lyrics |
Zmienia się kolej rzeczy, nić losu coraz dłuższa Każdy los to cień w drodze bez czasu Szuka samego siebie, jest kulą u nogi Prawda jest tak okrutna Gdy brak w niej życia, każdy dzień to cień Zmienia obrazy, szuka wyobraźni Prowadzi w przestworza, nie myśl tak jak ja Ale zrobisz tak prędzej czy później Całkowita negacja wyznacza mi drogę Zrzuciłem ciężar wartości Nie mam granic, wierzę w moc trwania Wierzę w moc tworzenia Prawda jest fałszem, gdy brak w niej wiary Prawda jest taka iż nikt nie jest pionkiem Od początku do końca tworzymy własne życie Myśli rodzą wydarzenia, są łonem naszego świata Kreują nasz los Przypadek to przeznaczenie Wszystko to nic, a nic to wszystko Wiem jak trudno wybierać, wiem jak ciężko żyć Nie uciekaj zbyt daleko Bo zerwiesz nić... |
|||
4. | Jesienne cienie czekające na kolejną reinkarnację | 06:19 | Show lyrics |
Jesienne cienie W sercu masz strach i niepokój W duszy nienasycone dreszcze W każdym płonącym spojrzeniu Chłód i zimno jak jesienne deszcze W ciele zarodnia zarazy jest już tak dojrzała Nie masz siły na taką zdradę za grzechy marnej skazy Świat wiecznej zguby pożera mnie jak oszalały Dzwony biją ostatnią z ostatnich chwil Jesienne cienie Za mroczna przystań w nocy słabo widoczna Kieruje losem naszego dzieła Tak samo giniesz w tym samym czasie To tylko gra o siebie, o własne myśli Egoistyczny proces przetrwania Egoizm zwycięży Nigdy nie myśl, że potem już nic Egoizm! Bo król każe ściąć, sprawiedliwie Cię osądzi To Twoja walka w przyjaźni I król Twym sługą jest, a potem krok w czary Chwilami widzę jak we mgle Balsamy piękna i brzydoty Te koszmary, te wyraźne kontury Widzę patrzę na to bez ochoty Topnieje śnieg a woda rzeźbi Ołtarze życia na martwej ziemi Odchodzi lato, powraca chłód Zanika radość, wiruje ziąb Chwilami krwią obmarzną ręce A karty zmienią obraz przyszłości Topnieje miłość, wraca potępienie Jesienne cienie budzą się do życia Cmentarze zasypał biały śnieg A ci którzy tu są, już dawno ich nie ma |
|||
5. | Wściekłość która nadchodzi | 05:51 | Show lyrics |
Nie wierzę w ideały, nie wierzę w prawdę Martwa i dogmatyczna, zamknięta fałszem Nienawidzę ślepoty, naiwności i głupoty Nienawidzę nędzy Która jest w Twoim mózgu, w Twoim pustym mózgu! Wściekłość, która tu jest Podniecenie nie mające końca Wściekłość, która nadchodzi Sens mojego istnienia Nie wierzę w to czego nigdy nie będzie Nie wierzę słowom, nienawidzę pewności Pierdolę doktryny, normy postępowania Walczę o prawa zakazane przez Nazareńczyków! Pierdolę doktryny, normy i ideały Walczę o prawa wolnej świadomości i milczenia Bita i kopana, kopana bez przerwy Powoli i dokładnie zabijana bez litości Twoja egzystencja, Twoja rzeczywistość Twoja świadomość, cały Ty Ty smutny człowieku! Bóg to narkotyk Daje nadzieję Nic nie daje! Nie mogę tak żyć, nie umiem w to wierzyć Znam tylko wolność pomiędzy dobrem a złem |
|||
6. | Pluję na twą marność psie! | 06:36 | Show lyrics |
Czyham na Ciebie, czuwam nad umarłym Oddechem z czeluści śmierci Pluję na Twą marnosć psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Nie chcę, abyś był nawet w moich myślach! Dorwę Cię i opętam, duszę i ciało Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Cała Twoja wolność jest gówno warta Nikt Cię nie ujrzy, bo nikt Cię nie wykopie Zginiesz w spokoju, abyś spoczywał wiecznie Leżąc bez prawa śmierci, nie gotowy by umrzeć Nadchodzi czarna mgła, by zatopić Twój egoizm Zakopany tak głęboko, nikt nie ożywi Twego ciała Opuszczony przez gwiazdy, nie wierzyłeś w ich znaki Bogowie tylko straszyli, okłamali Twój umysł Zaklinam Twoją nicość, Twoje puste podstawy Niewolniczej wiary panującej od wieków Już niedługo czas, musi zatrzymać się Dla kłamstw i ograniczenia Umieraj tylko świadomie! Wskrzeszam dla Ciebie prawa zakazane Zatopione w czeluści dogmatu ukrytej niewoli Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! To ci się należy za to, Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! Że spojrzałeś komuś w oczy W moje oczy! Pluję na Twą marność psie! Pluję na Twą nicość psie! Pluję na Twą wiarę psie! Pluję na Twą wieczność psie! |
|||
7. | Pogarda dla wrogów imperium wszechmocy | 02:30 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
37:11 |
Zeta Reticuli: A Tale About Hatred and Total Enslavement
Members | |
---|---|
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Kiedy głaz nadaje kształt boskiej naturze / Krąg ognia... | 07:53 | Show lyrics |
Jestem tu obcy bo śnieg zasypał łono moich drzwi Ja jestem pogardą, bo każdy wielki ma tę swoją cechę Spluwam na marność, ja sprawiam jej ból Marność - podmywa brzegi boskości Ja jestem potęgą, za moim oknem bóg Czeka uparcie na żale odrętwienia Bo każdy wielki ma tę swoją cechę Jestem czarodziej, gwiezdny pustelnik, jestem mistrz Atomy drgające w porywie swych emocji Rozmyły kształty w wymiarze siedmiu prawd Jestem geniuszem więzionym w obcym ciele Nie słuchając - słyszę szepty wzgardzonych dusz Ja jestem potęgą a za moim oknem bóg Ja jestem potęgą a za moim oknem mistrz Ja jestem potęgą a za moim oknem Arkona Dotykiem światła jestem tak wysoko Widzę gdzie dojrzewają zarazki mdłego fałszu Słyszę te szepty - ten szyderczy śmiech Jak szary głaz, w mroku tonie w mętnej wodzie Jestem mrok - ja stoję w ciemnościach Jeśli przekonasz mnie że boga nie ma Skosztuję trucizny by potem z żalu nie umierać Ja jestem potęgą, za moim oknem bóg Czeka uparcie na żale odrętwienia Jestem mistrz, ja jestem mrok |
|||
2. | Demoniczne spojrzenia bogów skierowane na Arkonę w dobie rozkwitu nowej wiary... | 04:27 | Show lyrics |
Demoniczny wyraz zła, piekielny okrąg galaktyk W blasku wilczego słońca stoi Nol W żarze ognisk zimowej nocy Stalowe oczy bogów ciemności Nowa era ojców Słowian Oczy niebios z setek lat tworzą czarne kręgi Odległe gwiazdozbiory straszą na mapach nieba Z woli bogów w mocy zła, w pogańskich świątyniach Dostojnie płoną posągi Światowida Rozpacz głębi mroźnego morza Zalewa niziny tęsknoty Szuka niewolników swej wiary Pogańska przeszłość naszej Arkony Zaklęta przestroga dla nowej wiary Czeka na bogów z gwiazd, w słowiańskiej godności Zimne wody chłoną las, klątwa Słowian Budzi strach, z woli bogów w mocy zła Przodkowie przewidzieli Klęskę krzyża, kult leśnych run Demoniczny wyraz zła, tępota pojmowania Prawdy wokół której błądzi wiara pogan Przodkowie stawiali posągi, czcili to, co widzieli A Nole z Zeta Reticuli Odwiedzały już pierwszych Słowian Nole narzuciły swą wiarę Demoniczny wyraz zła, piekielny okrąg galaktyk W blasku wilczego słońca stoi Nol W żarze ognisk zimowej nocy Stalowe szaty bogów ciemności Nowa era ojców słowiańskiej godności Zimne wody chłoną las, klątwa Słowian Budzi strach, klęska krzyża (i leśnych run?) Z woli bogów w mocy zła Potomkowie bogów Świętowita - demoniczny wyraz zła... |
|||
3. | Pozorna wada niedostępności tajemnic bogów którymi nie gardzi pogańska duma... | 04:18 | Show lyrics |
Wymiar wokół mnie, mrok tajemnic Zagadek z przeszłości Jesteśmy tylko dziećmi bogów Bogów których jeszcze nie znamy Prawda wydaje się być zmienna Dla naszych serc, losów, uczuć, wartości Człowiek niewolnik własnej rasy Synowie światła już nie patrzą na nas Wszechświat i prawa rządzące nim Wszystko wiruje dokoła nas Inne wymiary, gwiazdy, planety - jak nie kończące się liczby Gwiezdni przybysze z odległych stron Nauczyciele niebiańscy nauczyli nas myśleć Wszechświat wokół mnie, mrok tajemnic Zagadek z przeszłości Jesteśmy tylko dziećmi bogów Bogów których jeszcze nie znamy A czas przepowiedni i klątw przeszłości Zbliża się w zawrotnym tempie Pewna klęska człowieka A historia potoczy się od nowa Próżność tej rasy jest niewidzialna Człowiek niewolnik - słaba istota? Jesteśmy dziećmi bogów Bogów których nie znamy... |
|||
4. | Niezwykle uciążliwa droga do gwiazd oraz odwieczna niemoc w zrozumieniu prawdy ukrytej na biegunach strachu... | 05:20 | Show lyrics |
Piramidy drzemią zasypane w piasku mórz Ziemskie pomniki obcej cywilizacji Mają inny sens i inne przeznaczenie Pachną tajemniczym kosmicznym pyłem ciemności Marność ludzka nie zna granic - tyle lat w niewiedzy Nie dojrzeliśmy jeszcze do ery kosmosu To już nie nasze jest zadanie My możemy tylko doświadczać Zdając się na cudzą wiedzę W śladach nieznanego bytu Szukam podejrzenia prawdy Ukrytej na biegunach strachu Uwalniam świadomość z getta ziemi Spoglądam na bogów Kres pogardy wiecznego zrozumienia Cudze oczy zmieniają moje zmysły Potomkowie bogów - dzieci złych intencji Dają koniec doskonałej rasy W śladach nieznanego bytu Szukam podejrzenia prawdy Ukrytej na biegunach strachu Uwalniam świadomość z getta ziemi Spoglądam na bogów Świadomość - (kherash)... |
|||
5. | Gorycz łez nektaru wieczności... | 08:05 | Show lyrics |
Ból jak wraca zabija mądre myśli Miliony cierpień ku chwale ludzkości Stworzonych na podobieństwo prawdy Bez prawa akceptacji Nienawidzę pustki, oszukiwania czasu Nienawidzę uczuć - przedstawienie za kurtyną Walka bez ofiar, płacz wiecznego szczęścia Miliony uśpionych cząstek giną w bezmiarze harmonii Fałszem samotności żyjąc Nie odchodź w milczeniu, walka już przegrana Nikt nie ma prawa cię do tego zmuszać Nie ufaj nigdy wszystkim swym myślom Nie krzycz, twórcy chaosu czekają na śmierć Nie płacz, łzy są nektarem wieczności Zostań, nie czas umierać, porzucić ciało Poddać się podle, odpłynąć stąd Nie znając uczuć i mylnie wierząc, Że już czas na słone łzy Nie czas odchodzić, oszukać zmysły Poddać się podle, spierdolić stąd Patrzeć na siebie i mylnie wierząc, Że już czas na słone łzy Potęga przepaści odległych światów Wielkość wspólnego, mrocznego kosmosu Pogańskie imperium w harmonii z wszechświatem Broni swej dumy, tradycji, kultury i praw Gorycz łez nektaru wieczności Tęsknota za obcym światem bogów Pogańskie imperium w harmonii z wszechświatem Broni swej dumy, tradycji, kultury i praw Los jest największym kłamcą egzystencji Wiara jest tylko pustką nadziei Nie każdy jest zdrajcą myśli Istnienie w imię wyższej idei przetrwania Ból jak wraca zabija myśli Miliony cierpień ku chwale ludzkości Stworzonych na podobieństwo prawdy Bez prawa akceptacji przeszłości... |
|||
6. | Odejdę w dniu gdy dźwięk zamilknie... | 05:09 | Show lyrics |
Odejdę w dniu gdy dźwięk zamilknie Porzucę ciało i ujrzę mrok Czas jeśli stanie pomoże ocalić Ku mej wieczności ostatni krok Puste racje niewarte cokolwiek Blokują prawdę w was Ślepota odbiera wam wzrok A los się bawi w okaleczonej głowie Okrutna marność świadomych istot Próżność i małość tkwi w każdym z was Wiem jak to jest, bo ja doszedłem już do końca Siła dogmatu wiecznego światła Gwałci nadzieje w pozory śmierci Na dotyk wieczności gwiazd czekasz tu Dokąd iść, co począć? Jak spojrzeć na tę ułudę? Jak żyć i komu wierzyć? Skoro fałsz dopadnie w nas roznęcone myśli Cierpki płacz rozbudza w nocy Wszystkie nierealne marzenia Widzę dno przez zamknięte oczy Czuję woń a cierpienie rodzi suchy strach Suchym strachem Okrutna marność świadomych istot Próżność i małość tkwi w każdym z nas Wiem jak to jest, bo ja doszedłem już do końca Puste racje niewarte cokolwiek Blokują prawdę, dają upust zdradzie Ślepota odbiera wam wzrok A los się bawi w okaleczonej głowie... |
|||
7. | Zeta Reticuli - Ostateczne pojednanie ze stwórcami bez konieczności dalszej reinkarnacji... | 07:28 | Show lyrics |
Czuję jak dotyk budzi mnie tej nocy Wyczuwam obecność nieznanego Widzę absolut przez zamknięte oczy Słyszę ten głos w środku mojej duszy Jak martwe ciało opuszcza moje ego Zostaje w nim eliksir przerażenia Wkraczam w obszary galaktycznej władzy Włączony w Imperium jestem na zawsze jednym z nich Dotykam kosmosu i praw wszechmocy Odkrywam wszechświat, poznaję czas Rozwijam intelekt, poszerzam swą wiedzę Gardzę pospólstwem, niszczę swych wrogów Dotykam kosmosu i praw wszechmocy Odkrywam wszechświat, poznaję nienawiść Rozwijam intelekt, poszerzam swą wiedzę Gardzę pospólstwem, niszczę swych wrogów Łączę swą duszę z materią bogów Uwalniam swe ciało z pogańskich męk Bo moja wiara odrzuca dogmaty Moja moc pozwala osiągnąć mej duszy absolut Wszechświat jest jednym wielkim imperium Stworzonym z atomów jak mnogość materii Bogowie to stwórcy, jednoczą swe ciała W modlitwie o wieczność dostrzegam swą moc Łączę swą duszę z materią bogów Uwalniam swe ciało z pogańskich męk Bo moja wiara odrzuca dogmaty Moja moc pozwala osiągnąć mej duszy absolut Zeta Reticuli!!! Czuję jak dotyk budzi mnie tej nocy Wyczuwam obecność nieznanego mi przesłania Widzę absolut przez zamknięte oczy Słyszę ten głos w środku boskiej duszy Zeta Reticuli... |
|||
42:40 |
Zeta Reticuli: A Tale About Hatred and Total Enslavement
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Kiedy głaz nadaje kształt boskiej naturze / Krąg ognia... | 07:53 | Show lyrics |
Jestem tu obcy bo śnieg zasypał łono moich drzwi Ja jestem pogardą, bo każdy wielki ma tę swoją cechę Spluwam na marność, ja sprawiam jej ból Marność - podmywa brzegi boskości Ja jestem potęgą, za moim oknem bóg Czeka uparcie na żale odrętwienia Bo każdy wielki ma tę swoją cechę Jestem czarodziej, gwiezdny pustelnik, jestem mistrz Atomy drgające w porywie swych emocji Rozmyły kształty w wymiarze siedmiu prawd Jestem geniuszem więzionym w obcym ciele Nie słuchając - słyszę szepty wzgardzonych dusz Ja jestem potęgą a za moim oknem bóg Ja jestem potęgą a za moim oknem mistrz Ja jestem potęgą a za moim oknem Arkona Dotykiem światła jestem tak wysoko Widzę gdzie dojrzewają zarazki mdłego fałszu Słyszę te szepty - ten szyderczy śmiech Jak szary głaz, w mroku tonie w mętnej wodzie Jestem mrok - ja stoję w ciemnościach Jeśli przekonasz mnie że boga nie ma Skosztuję trucizny by potem z żalu nie umierać Ja jestem potęgą, za moim oknem bóg Czeka uparcie na żale odrętwienia Jestem mistrz, ja jestem mrok |
|||
2. | Demoniczne spojrzenia bogów skierowane na Arkonę w dobie rozkwitu nowej wiary... | 04:27 | Show lyrics |
Demoniczny wyraz zła, piekielny okrąg galaktyk W blasku wilczego słońca stoi Nol W żarze ognisk zimowej nocy Stalowe oczy bogów ciemności Nowa era ojców Słowian Oczy niebios z setek lat tworzą czarne kręgi Odległe gwiazdozbiory straszą na mapach nieba Z woli bogów w mocy zła, w pogańskich świątyniach Dostojnie płoną posągi Światowida Rozpacz głębi mroźnego morza Zalewa niziny tęsknoty Szuka niewolników swej wiary Pogańska przeszłość naszej Arkony Zaklęta przestroga dla nowej wiary Czeka na bogów z gwiazd, w słowiańskiej godności Zimne wody chłoną las, klątwa Słowian Budzi strach, z woli bogów w mocy zła Przodkowie przewidzieli Klęskę krzyża, kult leśnych run Demoniczny wyraz zła, tępota pojmowania Prawdy wokół której błądzi wiara pogan Przodkowie stawiali posągi, czcili to, co widzieli A Nole z Zeta Reticuli Odwiedzały już pierwszych Słowian Nole narzuciły swą wiarę Demoniczny wyraz zła, piekielny okrąg galaktyk W blasku wilczego słońca stoi Nol W żarze ognisk zimowej nocy Stalowe szaty bogów ciemności Nowa era ojców słowiańskiej godności Zimne wody chłoną las, klątwa Słowian Budzi strach, klęska krzyża (i leśnych run?) Z woli bogów w mocy zła Potomkowie bogów Świętowita - demoniczny wyraz zła... |
|||
3. | Pozorna wada niedostępności tajemnic bogów którymi nie gardzi pogańska duma... | 04:18 | Show lyrics |
Wymiar wokół mnie, mrok tajemnic Zagadek z przeszłości Jesteśmy tylko dziećmi bogów Bogów których jeszcze nie znamy Prawda wydaje się być zmienna Dla naszych serc, losów, uczuć, wartości Człowiek niewolnik własnej rasy Synowie światła już nie patrzą na nas Wszechświat i prawa rządzące nim Wszystko wiruje dokoła nas Inne wymiary, gwiazdy, planety - jak nie kończące się liczby Gwiezdni przybysze z odległych stron Nauczyciele niebiańscy nauczyli nas myśleć Wszechświat wokół mnie, mrok tajemnic Zagadek z przeszłości Jesteśmy tylko dziećmi bogów Bogów których jeszcze nie znamy A czas przepowiedni i klątw przeszłości Zbliża się w zawrotnym tempie Pewna klęska człowieka A historia potoczy się od nowa Próżność tej rasy jest niewidzialna Człowiek niewolnik - słaba istota? Jesteśmy dziećmi bogów Bogów których nie znamy... |
|||
4. | Niezwykle uciążliwa droga do gwiazd oraz odwieczna niemoc w zrozumieniu prawdy ukrytej na biegunach strachu... | 05:20 | Show lyrics |
Piramidy drzemią zasypane w piasku mórz Ziemskie pomniki obcej cywilizacji Mają inny sens i inne przeznaczenie Pachną tajemniczym kosmicznym pyłem ciemności Marność ludzka nie zna granic - tyle lat w niewiedzy Nie dojrzeliśmy jeszcze do ery kosmosu To już nie nasze jest zadanie My możemy tylko doświadczać Zdając się na cudzą wiedzę W śladach nieznanego bytu Szukam podejrzenia prawdy Ukrytej na biegunach strachu Uwalniam świadomość z getta ziemi Spoglądam na bogów Kres pogardy wiecznego zrozumienia Cudze oczy zmieniają moje zmysły Potomkowie bogów - dzieci złych intencji Dają koniec doskonałej rasy W śladach nieznanego bytu Szukam podejrzenia prawdy Ukrytej na biegunach strachu Uwalniam świadomość z getta ziemi Spoglądam na bogów Świadomość - (kherash)... |
|||
5. | Gorycz łez nektaru wieczności... | 08:05 | Show lyrics |
Ból jak wraca zabija mądre myśli Miliony cierpień ku chwale ludzkości Stworzonych na podobieństwo prawdy Bez prawa akceptacji Nienawidzę pustki, oszukiwania czasu Nienawidzę uczuć - przedstawienie za kurtyną Walka bez ofiar, płacz wiecznego szczęścia Miliony uśpionych cząstek giną w bezmiarze harmonii Fałszem samotności żyjąc Nie odchodź w milczeniu, walka już przegrana Nikt nie ma prawa cię do tego zmuszać Nie ufaj nigdy wszystkim swym myślom Nie krzycz, twórcy chaosu czekają na śmierć Nie płacz, łzy są nektarem wieczności Zostań, nie czas umierać, porzucić ciało Poddać się podle, odpłynąć stąd Nie znając uczuć i mylnie wierząc, Że już czas na słone łzy Nie czas odchodzić, oszukać zmysły Poddać się podle, spierdolić stąd Patrzeć na siebie i mylnie wierząc, Że już czas na słone łzy Potęga przepaści odległych światów Wielkość wspólnego, mrocznego kosmosu Pogańskie imperium w harmonii z wszechświatem Broni swej dumy, tradycji, kultury i praw Gorycz łez nektaru wieczności Tęsknota za obcym światem bogów Pogańskie imperium w harmonii z wszechświatem Broni swej dumy, tradycji, kultury i praw Los jest największym kłamcą egzystencji Wiara jest tylko pustką nadziei Nie każdy jest zdrajcą myśli Istnienie w imię wyższej idei przetrwania Ból jak wraca zabija myśli Miliony cierpień ku chwale ludzkości Stworzonych na podobieństwo prawdy Bez prawa akceptacji przeszłości... |
|||
6. | Odejdę w dniu gdy dźwięk zamilknie... | 05:09 | Show lyrics |
Odejdę w dniu gdy dźwięk zamilknie Porzucę ciało i ujrzę mrok Czas jeśli stanie pomoże ocalić Ku mej wieczności ostatni krok Puste racje niewarte cokolwiek Blokują prawdę w was Ślepota odbiera wam wzrok A los się bawi w okaleczonej głowie Okrutna marność świadomych istot Próżność i małość tkwi w każdym z was Wiem jak to jest, bo ja doszedłem już do końca Siła dogmatu wiecznego światła Gwałci nadzieje w pozory śmierci Na dotyk wieczności gwiazd czekasz tu Dokąd iść, co począć? Jak spojrzeć na tę ułudę? Jak żyć i komu wierzyć? Skoro fałsz dopadnie w nas roznęcone myśli Cierpki płacz rozbudza w nocy Wszystkie nierealne marzenia Widzę dno przez zamknięte oczy Czuję woń a cierpienie rodzi suchy strach Suchym strachem Okrutna marność świadomych istot Próżność i małość tkwi w każdym z nas Wiem jak to jest, bo ja doszedłem już do końca Puste racje niewarte cokolwiek Blokują prawdę, dają upust zdradzie Ślepota odbiera wam wzrok A los się bawi w okaleczonej głowie... |
|||
7. | Zeta Reticuli - Ostateczne pojednanie ze stwórcami bez konieczności dalszej reinkarnacji... | 07:28 | Show lyrics |
Czuję jak dotyk budzi mnie tej nocy Wyczuwam obecność nieznanego Widzę absolut przez zamknięte oczy Słyszę ten głos w środku mojej duszy Jak martwe ciało opuszcza moje ego Zostaje w nim eliksir przerażenia Wkraczam w obszary galaktycznej władzy Włączony w Imperium jestem na zawsze jednym z nich Dotykam kosmosu i praw wszechmocy Odkrywam wszechświat, poznaję czas Rozwijam intelekt, poszerzam swą wiedzę Gardzę pospólstwem, niszczę swych wrogów Dotykam kosmosu i praw wszechmocy Odkrywam wszechświat, poznaję nienawiść Rozwijam intelekt, poszerzam swą wiedzę Gardzę pospólstwem, niszczę swych wrogów Łączę swą duszę z materią bogów Uwalniam swe ciało z pogańskich męk Bo moja wiara odrzuca dogmaty Moja moc pozwala osiągnąć mej duszy absolut Wszechświat jest jednym wielkim imperium Stworzonym z atomów jak mnogość materii Bogowie to stwórcy, jednoczą swe ciała W modlitwie o wieczność dostrzegam swą moc Łączę swą duszę z materią bogów Uwalniam swe ciało z pogańskich męk Bo moja wiara odrzuca dogmaty Moja moc pozwala osiągnąć mej duszy absolut Zeta Reticuli!!! Czuję jak dotyk budzi mnie tej nocy Wyczuwam obecność nieznanego mi przesłania Widzę absolut przez zamknięte oczy Słyszę ten głos w środku boskiej duszy Zeta Reticuli... |
|||
42:40 |
Zeta Reticuli: A Tale About Hatred and Total Enslavement
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Single-sided | |||
1. | Kiedy głaz nadaje kształt boskiej naturze / Krąg ognia... | 07:53 | Show lyrics |
Jestem tu obcy bo śnieg zasypał łono moich drzwi Ja jestem pogardą, bo każdy wielki ma tę swoją cechę Spluwam na marność, ja sprawiam jej ból Marność - podmywa brzegi boskości Ja jestem potęgą, za moim oknem bóg Czeka uparcie na żale odrętwienia Bo każdy wielki ma tę swoją cechę Jestem czarodziej, gwiezdny pustelnik, jestem mistrz Atomy drgające w porywie swych emocji Rozmyły kształty w wymiarze siedmiu prawd Jestem geniuszem więzionym w obcym ciele Nie słuchając - słyszę szepty wzgardzonych dusz Ja jestem potęgą a za moim oknem bóg Ja jestem potęgą a za moim oknem mistrz Ja jestem potęgą a za moim oknem Arkona Dotykiem światła jestem tak wysoko Widzę gdzie dojrzewają zarazki mdłego fałszu Słyszę te szepty - ten szyderczy śmiech Jak szary głaz, w mroku tonie w mętnej wodzie Jestem mrok - ja stoję w ciemnościach Jeśli przekonasz mnie że boga nie ma Skosztuję trucizny by potem z żalu nie umierać Ja jestem potęgą, za moim oknem bóg Czeka uparcie na żale odrętwienia Jestem mistrz, ja jestem mrok |
|||
2. | Demoniczne spojrzenia bogów skierowane na Arkonę w dobie rozkwitu nowej wiary... | 04:27 | Show lyrics |
Demoniczny wyraz zła, piekielny okrąg galaktyk W blasku wilczego słońca stoi Nol W żarze ognisk zimowej nocy Stalowe oczy bogów ciemności Nowa era ojców Słowian Oczy niebios z setek lat tworzą czarne kręgi Odległe gwiazdozbiory straszą na mapach nieba Z woli bogów w mocy zła, w pogańskich świątyniach Dostojnie płoną posągi Światowida Rozpacz głębi mroźnego morza Zalewa niziny tęsknoty Szuka niewolników swej wiary Pogańska przeszłość naszej Arkony Zaklęta przestroga dla nowej wiary Czeka na bogów z gwiazd, w słowiańskiej godności Zimne wody chłoną las, klątwa Słowian Budzi strach, z woli bogów w mocy zła Przodkowie przewidzieli Klęskę krzyża, kult leśnych run Demoniczny wyraz zła, tępota pojmowania Prawdy wokół której błądzi wiara pogan Przodkowie stawiali posągi, czcili to, co widzieli A Nole z Zeta Reticuli Odwiedzały już pierwszych Słowian Nole narzuciły swą wiarę Demoniczny wyraz zła, piekielny okrąg galaktyk W blasku wilczego słońca stoi Nol W żarze ognisk zimowej nocy Stalowe szaty bogów ciemności Nowa era ojców słowiańskiej godności Zimne wody chłoną las, klątwa Słowian Budzi strach, klęska krzyża (i leśnych run?) Z woli bogów w mocy zła Potomkowie bogów Świętowita - demoniczny wyraz zła... |
|||
3. | Pozorna wada niedostępności tajemnic bogów którymi nie gardzi pogańska duma... | 04:18 | Show lyrics |
Wymiar wokół mnie, mrok tajemnic Zagadek z przeszłości Jesteśmy tylko dziećmi bogów Bogów których jeszcze nie znamy Prawda wydaje się być zmienna Dla naszych serc, losów, uczuć, wartości Człowiek niewolnik własnej rasy Synowie światła już nie patrzą na nas Wszechświat i prawa rządzące nim Wszystko wiruje dokoła nas Inne wymiary, gwiazdy, planety - jak nie kończące się liczby Gwiezdni przybysze z odległych stron Nauczyciele niebiańscy nauczyli nas myśleć Wszechświat wokół mnie, mrok tajemnic Zagadek z przeszłości Jesteśmy tylko dziećmi bogów Bogów których jeszcze nie znamy A czas przepowiedni i klątw przeszłości Zbliża się w zawrotnym tempie Pewna klęska człowieka A historia potoczy się od nowa Próżność tej rasy jest niewidzialna Człowiek niewolnik - słaba istota? Jesteśmy dziećmi bogów Bogów których nie znamy... |
|||
4. | Niezwykle uciążliwa droga do gwiazd oraz odwieczna niemoc w zrozumieniu prawdy ukrytej na biegunach strachu... | 05:20 | Show lyrics |
Piramidy drzemią zasypane w piasku mórz Ziemskie pomniki obcej cywilizacji Mają inny sens i inne przeznaczenie Pachną tajemniczym kosmicznym pyłem ciemności Marność ludzka nie zna granic - tyle lat w niewiedzy Nie dojrzeliśmy jeszcze do ery kosmosu To już nie nasze jest zadanie My możemy tylko doświadczać Zdając się na cudzą wiedzę W śladach nieznanego bytu Szukam podejrzenia prawdy Ukrytej na biegunach strachu Uwalniam świadomość z getta ziemi Spoglądam na bogów Kres pogardy wiecznego zrozumienia Cudze oczy zmieniają moje zmysły Potomkowie bogów - dzieci złych intencji Dają koniec doskonałej rasy W śladach nieznanego bytu Szukam podejrzenia prawdy Ukrytej na biegunach strachu Uwalniam świadomość z getta ziemi Spoglądam na bogów Świadomość - (kherash)... |
|||
5. | Gorycz łez nektaru wieczności... | 08:05 | Show lyrics |
Ból jak wraca zabija mądre myśli Miliony cierpień ku chwale ludzkości Stworzonych na podobieństwo prawdy Bez prawa akceptacji Nienawidzę pustki, oszukiwania czasu Nienawidzę uczuć - przedstawienie za kurtyną Walka bez ofiar, płacz wiecznego szczęścia Miliony uśpionych cząstek giną w bezmiarze harmonii Fałszem samotności żyjąc Nie odchodź w milczeniu, walka już przegrana Nikt nie ma prawa cię do tego zmuszać Nie ufaj nigdy wszystkim swym myślom Nie krzycz, twórcy chaosu czekają na śmierć Nie płacz, łzy są nektarem wieczności Zostań, nie czas umierać, porzucić ciało Poddać się podle, odpłynąć stąd Nie znając uczuć i mylnie wierząc, Że już czas na słone łzy Nie czas odchodzić, oszukać zmysły Poddać się podle, spierdolić stąd Patrzeć na siebie i mylnie wierząc, Że już czas na słone łzy Potęga przepaści odległych światów Wielkość wspólnego, mrocznego kosmosu Pogańskie imperium w harmonii z wszechświatem Broni swej dumy, tradycji, kultury i praw Gorycz łez nektaru wieczności Tęsknota za obcym światem bogów Pogańskie imperium w harmonii z wszechświatem Broni swej dumy, tradycji, kultury i praw Los jest największym kłamcą egzystencji Wiara jest tylko pustką nadziei Nie każdy jest zdrajcą myśli Istnienie w imię wyższej idei przetrwania Ból jak wraca zabija myśli Miliony cierpień ku chwale ludzkości Stworzonych na podobieństwo prawdy Bez prawa akceptacji przeszłości... |
|||
6. | Odejdę w dniu gdy dźwięk zamilknie... | 05:09 | Show lyrics |
Odejdę w dniu gdy dźwięk zamilknie Porzucę ciało i ujrzę mrok Czas jeśli stanie pomoże ocalić Ku mej wieczności ostatni krok Puste racje niewarte cokolwiek Blokują prawdę w was Ślepota odbiera wam wzrok A los się bawi w okaleczonej głowie Okrutna marność świadomych istot Próżność i małość tkwi w każdym z was Wiem jak to jest, bo ja doszedłem już do końca Siła dogmatu wiecznego światła Gwałci nadzieje w pozory śmierci Na dotyk wieczności gwiazd czekasz tu Dokąd iść, co począć? Jak spojrzeć na tę ułudę? Jak żyć i komu wierzyć? Skoro fałsz dopadnie w nas roznęcone myśli Cierpki płacz rozbudza w nocy Wszystkie nierealne marzenia Widzę dno przez zamknięte oczy Czuję woń a cierpienie rodzi suchy strach Suchym strachem Okrutna marność świadomych istot Próżność i małość tkwi w każdym z nas Wiem jak to jest, bo ja doszedłem już do końca Puste racje niewarte cokolwiek Blokują prawdę, dają upust zdradzie Ślepota odbiera wam wzrok A los się bawi w okaleczonej głowie... |
|||
7. | Zeta Reticuli - Ostateczne pojednanie ze stwórcami bez konieczności dalszej reinkarnacji... | 07:28 | Show lyrics |
Czuję jak dotyk budzi mnie tej nocy Wyczuwam obecność nieznanego Widzę absolut przez zamknięte oczy Słyszę ten głos w środku mojej duszy Jak martwe ciało opuszcza moje ego Zostaje w nim eliksir przerażenia Wkraczam w obszary galaktycznej władzy Włączony w Imperium jestem na zawsze jednym z nich Dotykam kosmosu i praw wszechmocy Odkrywam wszechświat, poznaję czas Rozwijam intelekt, poszerzam swą wiedzę Gardzę pospólstwem, niszczę swych wrogów Dotykam kosmosu i praw wszechmocy Odkrywam wszechświat, poznaję nienawiść Rozwijam intelekt, poszerzam swą wiedzę Gardzę pospólstwem, niszczę swych wrogów Łączę swą duszę z materią bogów Uwalniam swe ciało z pogańskich męk Bo moja wiara odrzuca dogmaty Moja moc pozwala osiągnąć mej duszy absolut Wszechświat jest jednym wielkim imperium Stworzonym z atomów jak mnogość materii Bogowie to stwórcy, jednoczą swe ciała W modlitwie o wieczność dostrzegam swą moc Łączę swą duszę z materią bogów Uwalniam swe ciało z pogańskich męk Bo moja wiara odrzuca dogmaty Moja moc pozwala osiągnąć mej duszy absolut Zeta Reticuli!!! Czuję jak dotyk budzi mnie tej nocy Wyczuwam obecność nieznanego mi przesłania Widzę absolut przez zamknięte oczy Słyszę ten głos w środku boskiej duszy Zeta Reticuli... |
|||
42:40 |
Zeta Reticuli: A Tale About Hatred and Total Enslavement
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Kiedy głaz nadaje kształt boskiej naturze / Krąg ognia... | 07:53 | Show lyrics |
Jestem tu obcy bo śnieg zasypał łono moich drzwi Ja jestem pogardą, bo każdy wielki ma tę swoją cechę Spluwam na marność, ja sprawiam jej ból Marność - podmywa brzegi boskości Ja jestem potęgą, za moim oknem bóg Czeka uparcie na żale odrętwienia Bo każdy wielki ma tę swoją cechę Jestem czarodziej, gwiezdny pustelnik, jestem mistrz Atomy drgające w porywie swych emocji Rozmyły kształty w wymiarze siedmiu prawd Jestem geniuszem więzionym w obcym ciele Nie słuchając - słyszę szepty wzgardzonych dusz Ja jestem potęgą a za moim oknem bóg Ja jestem potęgą a za moim oknem mistrz Ja jestem potęgą a za moim oknem Arkona Dotykiem światła jestem tak wysoko Widzę gdzie dojrzewają zarazki mdłego fałszu Słyszę te szepty - ten szyderczy śmiech Jak szary głaz, w mroku tonie w mętnej wodzie Jestem mrok - ja stoję w ciemnościach Jeśli przekonasz mnie że boga nie ma Skosztuję trucizny by potem z żalu nie umierać Ja jestem potęgą, za moim oknem bóg Czeka uparcie na żale odrętwienia Jestem mistrz, ja jestem mrok |
|||
2. | Demoniczne spojrzenia bogów skierowane na Arkonę w dobie rozkwitu nowej wiary... | 04:27 | Show lyrics |
Demoniczny wyraz zła, piekielny okrąg galaktyk W blasku wilczego słońca stoi Nol W żarze ognisk zimowej nocy Stalowe oczy bogów ciemności Nowa era ojców Słowian Oczy niebios z setek lat tworzą czarne kręgi Odległe gwiazdozbiory straszą na mapach nieba Z woli bogów w mocy zła, w pogańskich świątyniach Dostojnie płoną posągi Światowida Rozpacz głębi mroźnego morza Zalewa niziny tęsknoty Szuka niewolników swej wiary Pogańska przeszłość naszej Arkony Zaklęta przestroga dla nowej wiary Czeka na bogów z gwiazd, w słowiańskiej godności Zimne wody chłoną las, klątwa Słowian Budzi strach, z woli bogów w mocy zła Przodkowie przewidzieli Klęskę krzyża, kult leśnych run Demoniczny wyraz zła, tępota pojmowania Prawdy wokół której błądzi wiara pogan Przodkowie stawiali posągi, czcili to, co widzieli A Nole z Zeta Reticuli Odwiedzały już pierwszych Słowian Nole narzuciły swą wiarę Demoniczny wyraz zła, piekielny okrąg galaktyk W blasku wilczego słońca stoi Nol W żarze ognisk zimowej nocy Stalowe szaty bogów ciemności Nowa era ojców słowiańskiej godności Zimne wody chłoną las, klątwa Słowian Budzi strach, klęska krzyża (i leśnych run?) Z woli bogów w mocy zła Potomkowie bogów Świętowita - demoniczny wyraz zła... |
|||
3. | Pozorna wada niedostępności tajemnic bogów którymi nie gardzi pogańska duma... | 04:18 | Show lyrics |
Wymiar wokół mnie, mrok tajemnic Zagadek z przeszłości Jesteśmy tylko dziećmi bogów Bogów których jeszcze nie znamy Prawda wydaje się być zmienna Dla naszych serc, losów, uczuć, wartości Człowiek niewolnik własnej rasy Synowie światła już nie patrzą na nas Wszechświat i prawa rządzące nim Wszystko wiruje dokoła nas Inne wymiary, gwiazdy, planety - jak nie kończące się liczby Gwiezdni przybysze z odległych stron Nauczyciele niebiańscy nauczyli nas myśleć Wszechświat wokół mnie, mrok tajemnic Zagadek z przeszłości Jesteśmy tylko dziećmi bogów Bogów których jeszcze nie znamy A czas przepowiedni i klątw przeszłości Zbliża się w zawrotnym tempie Pewna klęska człowieka A historia potoczy się od nowa Próżność tej rasy jest niewidzialna Człowiek niewolnik - słaba istota? Jesteśmy dziećmi bogów Bogów których nie znamy... |
|||
4. | Niezwykle uciążliwa droga do gwiazd oraz odwieczna niemoc w zrozumieniu prawdy ukrytej na biegunach strachu... | 05:20 | Show lyrics |
Piramidy drzemią zasypane w piasku mórz Ziemskie pomniki obcej cywilizacji Mają inny sens i inne przeznaczenie Pachną tajemniczym kosmicznym pyłem ciemności Marność ludzka nie zna granic - tyle lat w niewiedzy Nie dojrzeliśmy jeszcze do ery kosmosu To już nie nasze jest zadanie My możemy tylko doświadczać Zdając się na cudzą wiedzę W śladach nieznanego bytu Szukam podejrzenia prawdy Ukrytej na biegunach strachu Uwalniam świadomość z getta ziemi Spoglądam na bogów Kres pogardy wiecznego zrozumienia Cudze oczy zmieniają moje zmysły Potomkowie bogów - dzieci złych intencji Dają koniec doskonałej rasy W śladach nieznanego bytu Szukam podejrzenia prawdy Ukrytej na biegunach strachu Uwalniam świadomość z getta ziemi Spoglądam na bogów Świadomość - (kherash)... |
|||
Side B | |||
5. | Gorycz łez nektaru wieczności... | 08:05 | Show lyrics |
Ból jak wraca zabija mądre myśli Miliony cierpień ku chwale ludzkości Stworzonych na podobieństwo prawdy Bez prawa akceptacji Nienawidzę pustki, oszukiwania czasu Nienawidzę uczuć - przedstawienie za kurtyną Walka bez ofiar, płacz wiecznego szczęścia Miliony uśpionych cząstek giną w bezmiarze harmonii Fałszem samotności żyjąc Nie odchodź w milczeniu, walka już przegrana Nikt nie ma prawa cię do tego zmuszać Nie ufaj nigdy wszystkim swym myślom Nie krzycz, twórcy chaosu czekają na śmierć Nie płacz, łzy są nektarem wieczności Zostań, nie czas umierać, porzucić ciało Poddać się podle, odpłynąć stąd Nie znając uczuć i mylnie wierząc, Że już czas na słone łzy Nie czas odchodzić, oszukać zmysły Poddać się podle, spierdolić stąd Patrzeć na siebie i mylnie wierząc, Że już czas na słone łzy Potęga przepaści odległych światów Wielkość wspólnego, mrocznego kosmosu Pogańskie imperium w harmonii z wszechświatem Broni swej dumy, tradycji, kultury i praw Gorycz łez nektaru wieczności Tęsknota za obcym światem bogów Pogańskie imperium w harmonii z wszechświatem Broni swej dumy, tradycji, kultury i praw Los jest największym kłamcą egzystencji Wiara jest tylko pustką nadziei Nie każdy jest zdrajcą myśli Istnienie w imię wyższej idei przetrwania Ból jak wraca zabija myśli Miliony cierpień ku chwale ludzkości Stworzonych na podobieństwo prawdy Bez prawa akceptacji przeszłości... |
|||
6. | Odejdę w dniu gdy dźwięk zamilknie... | 05:09 | Show lyrics |
Odejdę w dniu gdy dźwięk zamilknie Porzucę ciało i ujrzę mrok Czas jeśli stanie pomoże ocalić Ku mej wieczności ostatni krok Puste racje niewarte cokolwiek Blokują prawdę w was Ślepota odbiera wam wzrok A los się bawi w okaleczonej głowie Okrutna marność świadomych istot Próżność i małość tkwi w każdym z was Wiem jak to jest, bo ja doszedłem już do końca Siła dogmatu wiecznego światła Gwałci nadzieje w pozory śmierci Na dotyk wieczności gwiazd czekasz tu Dokąd iść, co począć? Jak spojrzeć na tę ułudę? Jak żyć i komu wierzyć? Skoro fałsz dopadnie w nas roznęcone myśli Cierpki płacz rozbudza w nocy Wszystkie nierealne marzenia Widzę dno przez zamknięte oczy Czuję woń a cierpienie rodzi suchy strach Suchym strachem Okrutna marność świadomych istot Próżność i małość tkwi w każdym z nas Wiem jak to jest, bo ja doszedłem już do końca Puste racje niewarte cokolwiek Blokują prawdę, dają upust zdradzie Ślepota odbiera wam wzrok A los się bawi w okaleczonej głowie... |
|||
7. | Zeta Reticuli - Ostateczne pojednanie ze stwórcami bez konieczności dalszej reinkarnacji... | 07:28 | Show lyrics |
Czuję jak dotyk budzi mnie tej nocy Wyczuwam obecność nieznanego Widzę absolut przez zamknięte oczy Słyszę ten głos w środku mojej duszy Jak martwe ciało opuszcza moje ego Zostaje w nim eliksir przerażenia Wkraczam w obszary galaktycznej władzy Włączony w Imperium jestem na zawsze jednym z nich Dotykam kosmosu i praw wszechmocy Odkrywam wszechświat, poznaję czas Rozwijam intelekt, poszerzam swą wiedzę Gardzę pospólstwem, niszczę swych wrogów Dotykam kosmosu i praw wszechmocy Odkrywam wszechświat, poznaję nienawiść Rozwijam intelekt, poszerzam swą wiedzę Gardzę pospólstwem, niszczę swych wrogów Łączę swą duszę z materią bogów Uwalniam swe ciało z pogańskich męk Bo moja wiara odrzuca dogmaty Moja moc pozwala osiągnąć mej duszy absolut Wszechświat jest jednym wielkim imperium Stworzonym z atomów jak mnogość materii Bogowie to stwórcy, jednoczą swe ciała W modlitwie o wieczność dostrzegam swą moc Łączę swą duszę z materią bogów Uwalniam swe ciało z pogańskich męk Bo moja wiara odrzuca dogmaty Moja moc pozwala osiągnąć mej duszy absolut Zeta Reticuli!!! Czuję jak dotyk budzi mnie tej nocy Wyczuwam obecność nieznanego mi przesłania Widzę absolut przez zamknięte oczy Słyszę ten głos w środku boskiej duszy Zeta Reticuli... |
|||
42:40 |
Zeta Reticuli: A Tale About Hatred and Total Enslavement
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Zeta Reticuli | 41:27 | Show lyrics |
"Kiedy głaz nadaje kształt boskiej naturze / Krąg ognia…" Jestem tu obcy bo śnieg zasypał łono moich drzwi Ja jestem pogardą, bo każdy wielki ma tę swoją cechę Spluwam na marność, ja sprawiam jej ból Marność - podmywa brzegi boskości Ja jestem potęgą, za moim oknem bóg Czeka uparcie na żale odrętwienia Bo każdy wielki ma tę swoją cechę Jestem czarodziej, gwiezdny pustelnik, jestem mistrz Atomy drgające w porywie swych emocji Rozmyły kształty w wymiarze siedmiu prawd Jestem geniuszem więzionym w obcym ciele Nie słuchając - słyszę szepty wzgardzonych dusz Ja jestem potęgą a za moim oknem bóg Ja jestem potęgą a za moim oknem mistrz Ja jestem potęgą a za moim oknem Arkona Dotykiem światła jestem tak wysoko Widzę gdzie dojrzewają zarazki mdłego fałszu Słyszę te szepty - ten szyderczy śmiech Jak szary głaz, w mroku tonie w mętnej wodzie Jestem mrok - ja stoję w ciemnościach Jeśli przekonasz mnie że boga nie ma Skosztuję trucizny by potem z żalu nie umierać Ja jestem potęgą, za moim oknem bóg Czeka uparcie na żale odrętwienia Jestem mistrz, ja jestem mrok "Demoniczne spojrzenia bogów skierowane na Arkonę w dobie rozkwitu nowej wiary…" Demoniczny wyraz zła, piekielny okrąg galaktyk W blasku wilczego słońca stoi Nol W żarze ognisk zimowej nocy Stalowe oczy bogów ciemności Nowa era ojców Słowian Oczy niebios z setek lat tworzą czarne kręgi Odległe gwiazdozbiory straszą na mapach nieba Z woli bogów w mocy zła, w pogańskich świątyniach Dostojnie płoną posągi Światowida Rozpacz głębi mroźnego morza Zalewa niziny tęsknoty Szuka niewolników swej wiary Pogańska przeszłość naszej Arkony Zaklęta przestroga dla nowej wiary Czeka na bogów z gwiazd, w słowiańskiej godności Zimne wody chłoną las, klątwa Słowian Budzi strach, z woli bogów w mocy zła Przodkowie przewidzieli Klęskę krzyża, kult leśnych run Demoniczny wyraz zła, tępota pojmowania Prawdy wokół której błądzi wiara pogan Przodkowie stawiali posągi, czcili to, co widzieli A Nole z Zeta Reticuli Odwiedzały już pierwszych Słowian Nole narzuciły swą wiarę Demoniczny wyraz zła, piekielny okrąg galaktyk W blasku wilczego słońca stoi Nol W żarze ognisk zimowej nocy Stalowe szaty bogów ciemności Nowa era ojców słowiańskiej godności Zimne wody chłoną las, klątwa Słowian Budzi strach, klęska krzyża (i leśnych run?) Z woli bogów w mocy zła Potomkowie bogów Świętowita - demoniczny wyraz złaDemoniczny wyraz zła, piekielny okrąg galaktyk W blasku wilczego słońca stoi Nol W żarze ognisk zimowej nocy Stalowe oczy bogów ciemności Nowa era ojców Słowian Oczy niebios z setek lat tworzą czarne kręgi Odległe gwiazdozbiory straszą na mapach nieba Z woli bogów w mocy zła, w pogańskich świątyniach Dostojnie płoną posągi Światowida Rozpacz głębi mroźnego morza Zalewa niziny tęsknoty Szuka niewolników swej wiary Pogańska przeszłość naszej Arkony Zaklęta przestroga dla nowej wiary Czeka na bogów z gwiazd, w słowiańskiej godności Zimne wody chłoną las, klątwa Słowian Budzi strach, z woli bogów w mocy zła Przodkowie przewidzieli Klęskę krzyża, kult leśnych run Demoniczny wyraz zła, tępota pojmowania Prawdy wokół której błądzi wiara pogan Przodkowie stawiali posągi, czcili to, co widzieli A Nole z Zeta Reticuli Odwiedzały już pierwszych Słowian Nole narzuciły swą wiarę Demoniczny wyraz zła, piekielny okrąg galaktyk W blasku wilczego słońca stoi Nol W żarze ognisk zimowej nocy Stalowe szaty bogów ciemności Nowa era ojców słowiańskiej godności Zimne wody chłoną las, klątwa Słowian Budzi strach, klęska krzyża (i leśnych run?) Z woli bogów w mocy zła Potomkowie bogów Świętowita - demoniczny wyraz zła... "Pozorna wada niedostępności tajemnic bogów którymi nie gardzi pogańska duma…" Wymiar wokół mnie, mrok tajemnic Zagadek z przeszłości Jesteśmy tylko dziećmi bogów Bogów których jeszcze nie znamy Prawda wydaje się być zmienna Dla naszych serc, losów, uczuć, wartości Człowiek niewolnik własnej rasy Synowie światła już nie patrzą na nas Wszechświat i prawa rządzące nim Wszystko wiruje dokoła nas Inne wymiary, gwiazdy, planety - jak nie kończące się liczby Gwiezdni przybysze z odległych stron Nauczyciele niebiańscy nauczyli nas myśleć Wszechświat wokół mnie, mrok tajemnic Zagadek z przeszłości Jesteśmy tylko dziećmi bogów Bogów których jeszcze nie znamy A czas przepowiedni i klątw przeszłości Zbliża się w zawrotnym tempie Pewna klęska człowieka A historia potoczy się od nowa Próżność tej rasy jest niewidzialna Człowiek niewolnik - słaba istota? Jesteśmy dziećmi bogów Bogów których nie znamyWymiar wokół mnie, mrok tajemnic Zagadek z przeszłości Jesteśmy tylko dziećmi bogów Bogów których jeszcze nie znamy Prawda wydaje się być zmienna Dla naszych serc, losów, uczuć, wartości Człowiek niewolnik własnej rasy Synowie światła już nie patrzą na nas Wszechświat i prawa rządzące nim Wszystko wiruje dokoła nas Inne wymiary, gwiazdy, planety - jak nie kończące się liczby Gwiezdni przybysze z odległych stron Nauczyciele niebiańscy nauczyli nas myśleć Wszechświat wokół mnie, mrok tajemnic Zagadek z przeszłości Jesteśmy tylko dziećmi bogów Bogów których jeszcze nie znamy A czas przepowiedni i klątw przeszłości Zbliża się w zawrotnym tempie Pewna klęska człowieka A historia potoczy się od nowa Próżność tej rasy jest niewidzialna Człowiek niewolnik - słaba istota? Jesteśmy dziećmi bogów Bogów których nie znamy... "Niezwykle uciążliwa droga do gwiazd oraz odwieczna niemoc w zrozumieniu prawdy ukrytej na biegunach strachu…" Piramidy drzemią zasypane w piasku mórz Ziemskie pomniki obcej cywilizacji Mają inny sens i inne przeznaczenie Pachną tajemniczym kosmicznym pyłem ciemności Marność ludzka nie zna granic - tyle lat w niewiedzy Nie dojrzeliśmy jeszcze do ery kosmosu To już nie nasze jest zadanie My możemy tylko doświadczać Zdając się na cudzą wiedzę W śladach nieznanego bytu Szukam podejrzenia prawdy Ukrytej na biegunach strachu Uwalniam świadomość z getta ziemi Spoglądam na bogów Kres pogardy wiecznego zrozumienia Cudze oczy zmieniają moje zmysły Potomkowie bogów - dzieci złych intencji Dają koniec doskonałej rasy W śladach nieznanego bytu Szukam podejrzenia prawdy Ukrytej na biegunach strachu Uwalniam świadomość z getta ziemi Spoglądam na bogów Świadomość - (kherash)… "Gorycz łez nektaru wieczności…" Ból jak wraca zabija mądre myśli Miliony cierpień ku chwale ludzkości Stworzonych na podobieństwo prawdy Bez prawa akceptacji Nienawidzę pustki, oszukiwania czasu Nienawidzę uczuć - przedstawienie za kurtyną Walka bez ofiar, płacz wiecznego szczęścia Miliony uśpionych cząstek giną w bezmiarze harmonii Fałszem samotności żyjąc Nie odchodź w milczeniu, walka już przegrana Nikt nie ma prawa cię do tego zmuszać Nie ufaj nigdy wszystkim swym myślom Nie krzycz, twórcy chaosu czekają na śmierć Nie płacz, łzy są nektarem wieczności Zostań, nie czas umierać, porzucić ciało Poddać się podle, odpłynąć stąd Nie znając uczuć i mylnie wierząc, Że już czas na słone łzy Nie czas odchodzić, oszukać zmysły Poddać się podle, spierdolić stąd Patrzeć na siebie i mylnie wierząc, Że już czas na słone łzy Potęga przepaści odległych światów Wielkość wspólnego, mrocznego kosmosu Pogańskie imperium w harmonii z wszechświatem Broni swej dumy, tradycji, kultury i praw Gorycz łez nektaru wieczności Tęsknota za obcym światem bogów Pogańskie imperium w harmonii z wszechświatem Broni swej dumy, tradycji, kultury i praw Los jest największym kłamcą egzystencji Wiara jest tylko pustką nadziei Nie każdy jest zdrajcą myśli Istnienie w imię wyższej idei przetrwania Ból jak wraca zabija myśli Miliony cierpień ku chwale ludzkości Stworzonych na podobieństwo prawdy Bez prawa akceptacji przeszłości… "Odejdę w dniu gdy dźwięk zamilknie…" Odejdę w dniu gdy dźwięk zamilknie Porzucę ciało i ujrzę mrok Czas jeśli stanie pomoże ocalić Ku mej wieczności ostatni krok Puste racje niewarte cokolwiek Blokują prawdę w was Ślepota odbiera wam wzrok A los się bawi w okaleczonej głowie Okrutna marność świadomych istot Próżność i małość tkwi w każdym z was Wiem jak to jest, bo ja doszedłem już do końca Siła dogmatu wiecznego światła Gwałci nadzieje w pozory śmierci Na dotyk wieczności gwiazd czekasz tu Dokąd iść, co począć? Jak spojrzeć na tę ułudę? Jak żyć i komu wierzyć? Skoro fałsz dopadnie w nas roznęcone myśli Cierpki płacz rozbudza w nocy Wszystkie nierealne marzenia Widzę dno przez zamknięte oczy Czuję woń a cierpienie rodzi suchy strach Suchym strachem Okrutna marność świadomych istot Próżność i małość tkwi w każdym z nas Wiem jak to jest, bo ja doszedłem już do końca Puste racje niewarte cokolwiek Blokują prawdę, dają upust zdradzie Ślepota odbiera wam wzrok A los się bawi w okaleczonej głowie… "Zeta Reticuli - Ostateczne pojednanie ze stwórcami bez konieczności dalszej reinkarnacji…" Czuję jak dotyk budzi mnie tej nocy Wyczuwam obecność nieznanego Widzę absolut przez zamknięte oczy Słyszę ten głos w środku mojej duszy Jak martwe ciało opuszcza moje ego Zostaje w nim eliksir przerażenia Wkraczam w obszary galaktycznej władzy Włączony w Imperium jestem na zawsze jednym z nich Dotykam kosmosu i praw wszechmocy Odkrywam wszechświat, poznaję czas Rozwijam intelekt, poszerzam swą wiedzę Gardzę pospólstwem, niszczę swych wrogów Dotykam kosmosu i praw wszechmocy Odkrywam wszechświat, poznaję nienawiść Rozwijam intelekt, poszerzam swą wiedzę Gardzę pospólstwem, niszczę swych wrogów Łączę swą duszę z materią bogów Uwalniam swe ciało z pogańskich męk Bo moja wiara odrzuca dogmaty Moja moc pozwala osiągnąć mej duszy absolut Wszechświat jest jednym wielkim imperium Stworzonym z atomów jak mnogość materii Bogowie to stwórcy, jednoczą swe ciała W modlitwie o wieczność dostrzegam swą moc Łączę swą duszę z materią bogów Uwalniam swe ciało z pogańskich męk Bo moja wiara odrzuca dogmaty Moja moc pozwala osiągnąć mej duszy absolut Zeta Reticuli!!! Czuję jak dotyk budzi mnie tej nocy Wyczuwam obecność nieznanego mi przesłania Widzę absolut przez zamknięte oczy Słyszę ten głos w środku boskiej duszy Zeta Reticuli… |
|||
41:27 |
Nocturnal Arkonian Hordes
Members | |
---|---|
Band members | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums, Piano |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals (screams, whispers) |
Miscellaneous staff | |
Khorzon | Logo |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Christianblood for Pagan Might | 05:20 | Show lyrics |
W imię pogańskiej potęgi chrześcijan krew się leje Zgodnie z pogańskim nadprawem natury Armie tych ziem powstają przeciwko krzyżowi A oblicza bogów zapomnienia zebrane w potężne hordy Widzę w nocnym blasku księżyca Na zawsze pogańskiego... Bo kiedy hordy powstaną poza światłem skryte Cała ma pogańska ziemia gniewem wrzeć już będzie A wtedy nie usłyszysz szeptu wiatru Tylko gromy wojenne ponad lasami rozbrzmiewać będą W czerwonej poświacie już konającego słońca Pojawią się wojów zastępy gotowe na śmierć Miast krzyków wojennych wycie wilków usłyszysz Przyczajonych w gotowości by spijać wrogą krew Bo kiedy hordy powstaną poza światłem skryte Cała ma pogańska ziemia gniewem wrzeć już będzie... Ta ziemia nigdy nie zapomniała Czyje stopy po niej stąpały Te lasy nigdy nie zapomniały Czyje rogi podczas polowań rozbrzmiewały Te rzeki nigdy nie zapomniały Czyje kobiety wodę z nich czerpały Te chmury nigdy nie zapomniały Komu deszcz zbawienny dawały Ta ziemia... W imię pogańskiej potęgi chrześcijan krew się leje Zgodnie z pogańskim nadprawem natury Armie tych ziem powstają przeciwko krzyżowi A oblicza bogów zapomnienia Widzę w nocnym blasku księżyca Wrogowie dawnych praw i porządków Nocne demony nadciągającej wojny Nie pozwolą wam już na spokojny sen Prawowici władcy powrócą na swe dostojne trony... |
|||
2. | Awaiting Old Millennium Return | 04:18 | Show lyrics |
Widziałem łzy smutku w świetle księżyca odbijane Dotykające mroźnej dzikiej ich tęsknoty Oczekujące powrotu starego tysiąclecia Dające strawę krukom Księcia nocy Słyszałem rozpaczliwy wrzask milczących skał Pamiętających bitwy w imię wiecznej chwały I oślepiający blask piorunów rozbudzający dzikie demony W głębokich jaskiniach poukrywane To władcy tych krain powracają w gniewie Spoczywając na swych majestatycznych tronach Swą dumą i mądrością ukazują swe oblicza Niczym wilk szczerzący swe bezlitosne kły Mroźny gwiżdżący wicher porusza wierzb gałęzie Nadal wciąż płaczących przez minione wieki Pogańska mgła szczyty gór pokrywa A Ich odwieczne przeznaczenie Pod tronem nocy się układa Oczekując powrotu minionego tysiąclecia W mroku... |
|||
3. | Yelling Beasts of the Wintermoon | 05:42 | Show lyrics |
Nieśmiertelny władca ma wiele mistycznych twarzy Wyrażających odwieczną potęgę gwiezdnych przestworzy I jak bezlitosny cesarz sługom wolę swą narzuca Tak dostojny srebrny książę swym blaskiem daje znak Do rozpoczęcia nieświętej modlitwy Nieśmiertelny władca przybiera wiele mitycznych postaci Horoskopem gwiezdnych przestworzy w demony się zmienia Żyjące w otchłani najgłębszych lasów, gdzie w zimowe noce Duchy czarownic opowiadają o swej potężnej magii Z niebios niczym Cyklop spogląda swym srebrzystym okiem Wróżek wypatrując w leśnym czarnoksięstwie Nagłym gromu hukiem wilki srebrne pozdrawia Swe kły zanurzające w cuchnącym zdradą ciele Oto bezkresna pogańska mądrość Oto dostojny symbol zimowego księżyca Oto bezkresna mistyczna mądrość Oto wyjące bestie zimowego księżyca Więc otwórz oczy i wypatruj znaku Pozwól rozświetlić swój umysł Mistycznym światłem nieskończonej mądrości Dotknij gwiazd, pocałuj ciemny i zimny horyzont Rozświetlony blaskiem zimowego księżyca... |
|||
4. | No Blood in My Body | 06:09 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Abyss of the Frozen Ravenland | 10:07 | Show lyrics |
Długo mnie obchodziła polem, lasem, jeziorem, Chłodem nocy, szelestem wiatru, gromem nagłym Aż jak myśl niewidzialna przyszła krajobrazem I wszystkie widnokręgi na oczy mi spadły Jej mroźny dotyk trwa nieprzerwanie Jak wszechogarniające jest moje olśnienie Wyschły Źródła, nastał mrok, wygasło pragnienie A moi skrzydlaci bracia podążyli za mną Już nie jestem sam, skąd ten spokój we mnie? Gdy miecz głęboko tkwi w mej piersi Krew przepływa przez serce tak cicho śmiertelnie Aż słyszę przelot kruków z życia do pamięci Czy byłem kroplą w morzu, śniegiem zeszłorocznym, Wspomnieniem, które niesie błyskawica? Czy byłem z krwi i kości, czy też tworem magii Zapisanym na wodzie obrazem wojownika? Jawa się we mnie ze snem plącze, przestrzeń z czasem Lądy schodzą w morza, me słowa w milczenia Tylko mnie wciąż obchodzi polem, lasem, jeziorem Otchłań straszliwa, mroźna, skrzydlata... |
|||
6. | Looking for a Shadow of the Master | 10:37 | Show lyrics |
Wziął go wicher i uniósł na skrzydlatym stworze Leciał rozzuchwalony w powietrzu i grozie Płaszcz swój gwieździsty zrzucił na ziemię, By w otchłani mrocznej Dumą ziemi dosięgnąć na znak dominacji I odtąd już go materialnie na ziemi nie było Dusza i zaświaty, śmierć i nieśmiertelność Wszystko to urosło w istnień królestwie cienistym Jak wampira marzenie, które co noc natrętnie wraca W cieniu władcy Od zmierzchu do zmierzchu szatą nocy rozdartą Z czerwieni dzikiej zimnych zachodów Wynurzył swe zjawy jak świt bezszelestnie Wciąż dla ślepców obcy, wciąż nienamacalny Pośród mgły i szarugi, szukałem choć najdrobniejszego Jego śladu, a On jasnowidzeniem raju ostatniego tchnienia Wargami zmacawszy chłód gwiezdnych przestworzy Zrzucił mrok na ziemię, zakrywając wszelki błękit Na zawsze... |
|||
42:13 |
Nocturnal Arkonian Hordes
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums, Piano |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals (screams, whispers) |
Miscellaneous staff | |
Khorzon | Logo |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Christianblood for Pagan Might | 05:19 | Show lyrics |
W imię pogańskiej potęgi chrześcijan krew się leje Zgodnie z pogańskim nadprawem natury Armie tych ziem powstają przeciwko krzyżowi A oblicza bogów zapomnienia zebrane w potężne hordy Widzę w nocnym blasku księżyca Na zawsze pogańskiego... Bo kiedy hordy powstaną poza światłem skryte Cała ma pogańska ziemia gniewem wrzeć już będzie A wtedy nie usłyszysz szeptu wiatru Tylko gromy wojenne ponad lasami rozbrzmiewać będą W czerwonej poświacie już konającego słońca Pojawią się wojów zastępy gotowe na śmierć Miast krzyków wojennych wycie wilków usłyszysz Przyczajonych w gotowości by spijać wrogą krew Bo kiedy hordy powstaną poza światłem skryte Cała ma pogańska ziemia gniewem wrzeć już będzie... Ta ziemia nigdy nie zapomniała Czyje stopy po niej stąpały Te lasy nigdy nie zapomniały Czyje rogi podczas polowań rozbrzmiewały Te rzeki nigdy nie zapomniały Czyje kobiety wodę z nich czerpały Te chmury nigdy nie zapomniały Komu deszcz zbawienny dawały Ta ziemia... W imię pogańskiej potęgi chrześcijan krew się leje Zgodnie z pogańskim nadprawem natury Armie tych ziem powstają przeciwko krzyżowi A oblicza bogów zapomnienia Widzę w nocnym blasku księżyca Wrogowie dawnych praw i porządków Nocne demony nadciągającej wojny Nie pozwolą wam już na spokojny sen Prawowici władcy powrócą na swe dostojne trony... |
|||
2. | Awaiting Old Millennium Return | 04:17 | Show lyrics |
Widziałem łzy smutku w świetle księżyca odbijane Dotykające mroźnej dzikiej ich tęsknoty Oczekujące powrotu starego tysiąclecia Dające strawę krukom Księcia nocy Słyszałem rozpaczliwy wrzask milczących skał Pamiętających bitwy w imię wiecznej chwały I oślepiający blask piorunów rozbudzający dzikie demony W głębokich jaskiniach poukrywane To władcy tych krain powracają w gniewie Spoczywając na swych majestatycznych tronach Swą dumą i mądrością ukazują swe oblicza Niczym wilk szczerzący swe bezlitosne kły Mroźny gwiżdżący wicher porusza wierzb gałęzie Nadal wciąż płaczących przez minione wieki Pogańska mgła szczyty gór pokrywa A Ich odwieczne przeznaczenie Pod tronem nocy się układa Oczekując powrotu minionego tysiąclecia W mroku... |
|||
3. | Yelling Beasts of the Wintermoon | 05:42 | Show lyrics |
Nieśmiertelny władca ma wiele mistycznych twarzy Wyrażających odwieczną potęgę gwiezdnych przestworzy I jak bezlitosny cesarz sługom wolę swą narzuca Tak dostojny srebrny książę swym blaskiem daje znak Do rozpoczęcia nieświętej modlitwy Nieśmiertelny władca przybiera wiele mitycznych postaci Horoskopem gwiezdnych przestworzy w demony się zmienia Żyjące w otchłani najgłębszych lasów, gdzie w zimowe noce Duchy czarownic opowiadają o swej potężnej magii Z niebios niczym Cyklop spogląda swym srebrzystym okiem Wróżek wypatrując w leśnym czarnoksięstwie Nagłym gromu hukiem wilki srebrne pozdrawia Swe kły zanurzające w cuchnącym zdradą ciele Oto bezkresna pogańska mądrość Oto dostojny symbol zimowego księżyca Oto bezkresna mistyczna mądrość Oto wyjące bestie zimowego księżyca Więc otwórz oczy i wypatruj znaku Pozwól rozświetlić swój umysł Mistycznym światłem nieskończonej mądrości Dotknij gwiazd, pocałuj ciemny i zimny horyzont Rozświetlony blaskiem zimowego księżyca... |
|||
4. | No Blood in My Body | 06:12 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Abyss of the Frozen Ravenland | 10:07 | Show lyrics |
Długo mnie obchodziła polem, lasem, jeziorem, Chłodem nocy, szelestem wiatru, gromem nagłym Aż jak myśl niewidzialna przyszła krajobrazem I wszystkie widnokręgi na oczy mi spadły Jej mroźny dotyk trwa nieprzerwanie Jak wszechogarniające jest moje olśnienie Wyschły Źródła, nastał mrok, wygasło pragnienie A moi skrzydlaci bracia podążyli za mną Już nie jestem sam, skąd ten spokój we mnie? Gdy miecz głęboko tkwi w mej piersi Krew przepływa przez serce tak cicho śmiertelnie Aż słyszę przelot kruków z życia do pamięci Czy byłem kroplą w morzu, śniegiem zeszłorocznym, Wspomnieniem, które niesie błyskawica? Czy byłem z krwi i kości, czy też tworem magii Zapisanym na wodzie obrazem wojownika? Jawa się we mnie ze snem plącze, przestrzeń z czasem Lądy schodzą w morza, me słowa w milczenia Tylko mnie wciąż obchodzi polem, lasem, jeziorem Otchłań straszliwa, mroźna, skrzydlata... |
|||
6. | Looking for a Shadow of the Master | 10:53 | Show lyrics |
Wziął go wicher i uniósł na skrzydlatym stworze Leciał rozzuchwalony w powietrzu i grozie Płaszcz swój gwieździsty zrzucił na ziemię, By w otchłani mrocznej Dumą ziemi dosięgnąć na znak dominacji I odtąd już go materialnie na ziemi nie było Dusza i zaświaty, śmierć i nieśmiertelność Wszystko to urosło w istnień królestwie cienistym Jak wampira marzenie, które co noc natrętnie wraca W cieniu władcy Od zmierzchu do zmierzchu szatą nocy rozdartą Z czerwieni dzikiej zimnych zachodów Wynurzył swe zjawy jak świt bezszelestnie Wciąż dla ślepców obcy, wciąż nienamacalny Pośród mgły i szarugi, szukałem choć najdrobniejszego Jego śladu, a On jasnowidzeniem raju ostatniego tchnienia Wargami zmacawszy chłód gwiezdnych przestworzy Zrzucił mrok na ziemię, zakrywając wszelki błękit Na zawsze... |
|||
42:30 |
Nocturnal Arkonian Hordes
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums, Piano |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals (screams, whispers) |
Miscellaneous staff | |
Khorzon | Logo |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Single-sided | |||
1. | Christianblood for Pagan Might | 05:20 | Show lyrics |
W imię pogańskiej potęgi chrześcijan krew się leje Zgodnie z pogańskim nadprawem natury Armie tych ziem powstają przeciwko krzyżowi A oblicza bogów zapomnienia zebrane w potężne hordy Widzę w nocnym blasku księżyca Na zawsze pogańskiego... Bo kiedy hordy powstaną poza światłem skryte Cała ma pogańska ziemia gniewem wrzeć już będzie A wtedy nie usłyszysz szeptu wiatru Tylko gromy wojenne ponad lasami rozbrzmiewać będą W czerwonej poświacie już konającego słońca Pojawią się wojów zastępy gotowe na śmierć Miast krzyków wojennych wycie wilków usłyszysz Przyczajonych w gotowości by spijać wrogą krew Bo kiedy hordy powstaną poza światłem skryte Cała ma pogańska ziemia gniewem wrzeć już będzie... Ta ziemia nigdy nie zapomniała Czyje stopy po niej stąpały Te lasy nigdy nie zapomniały Czyje rogi podczas polowań rozbrzmiewały Te rzeki nigdy nie zapomniały Czyje kobiety wodę z nich czerpały Te chmury nigdy nie zapomniały Komu deszcz zbawienny dawały Ta ziemia... W imię pogańskiej potęgi chrześcijan krew się leje Zgodnie z pogańskim nadprawem natury Armie tych ziem powstają przeciwko krzyżowi A oblicza bogów zapomnienia Widzę w nocnym blasku księżyca Wrogowie dawnych praw i porządków Nocne demony nadciągającej wojny Nie pozwolą wam już na spokojny sen Prawowici władcy powrócą na swe dostojne trony... |
|||
2. | Awaiting Old Millennium Return | 04:18 | Show lyrics |
Widziałem łzy smutku w świetle księżyca odbijane Dotykające mroźnej dzikiej ich tęsknoty Oczekujące powrotu starego tysiąclecia Dające strawę krukom Księcia nocy Słyszałem rozpaczliwy wrzask milczących skał Pamiętających bitwy w imię wiecznej chwały I oślepiający blask piorunów rozbudzający dzikie demony W głębokich jaskiniach poukrywane To władcy tych krain powracają w gniewie Spoczywając na swych majestatycznych tronach Swą dumą i mądrością ukazują swe oblicza Niczym wilk szczerzący swe bezlitosne kły Mroźny gwiżdżący wicher porusza wierzb gałęzie Nadal wciąż płaczących przez minione wieki Pogańska mgła szczyty gór pokrywa A Ich odwieczne przeznaczenie Pod tronem nocy się układa Oczekując powrotu minionego tysiąclecia W mroku... |
|||
3. | Yelling Beasts of the Wintermoon | 05:42 | Show lyrics |
Nieśmiertelny władca ma wiele mistycznych twarzy Wyrażających odwieczną potęgę gwiezdnych przestworzy I jak bezlitosny cesarz sługom wolę swą narzuca Tak dostojny srebrny książę swym blaskiem daje znak Do rozpoczęcia nieświętej modlitwy Nieśmiertelny władca przybiera wiele mitycznych postaci Horoskopem gwiezdnych przestworzy w demony się zmienia Żyjące w otchłani najgłębszych lasów, gdzie w zimowe noce Duchy czarownic opowiadają o swej potężnej magii Z niebios niczym Cyklop spogląda swym srebrzystym okiem Wróżek wypatrując w leśnym czarnoksięstwie Nagłym gromu hukiem wilki srebrne pozdrawia Swe kły zanurzające w cuchnącym zdradą ciele Oto bezkresna pogańska mądrość Oto dostojny symbol zimowego księżyca Oto bezkresna mistyczna mądrość Oto wyjące bestie zimowego księżyca Więc otwórz oczy i wypatruj znaku Pozwól rozświetlić swój umysł Mistycznym światłem nieskończonej mądrości Dotknij gwiazd, pocałuj ciemny i zimny horyzont Rozświetlony blaskiem zimowego księżyca... |
|||
4. | No Blood in My Body | 06:09 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Abyss of the Frozen Ravenland | 10:07 | Show lyrics |
Długo mnie obchodziła polem, lasem, jeziorem, Chłodem nocy, szelestem wiatru, gromem nagłym Aż jak myśl niewidzialna przyszła krajobrazem I wszystkie widnokręgi na oczy mi spadły Jej mroźny dotyk trwa nieprzerwanie Jak wszechogarniające jest moje olśnienie Wyschły Źródła, nastał mrok, wygasło pragnienie A moi skrzydlaci bracia podążyli za mną Już nie jestem sam, skąd ten spokój we mnie? Gdy miecz głęboko tkwi w mej piersi Krew przepływa przez serce tak cicho śmiertelnie Aż słyszę przelot kruków z życia do pamięci Czy byłem kroplą w morzu, śniegiem zeszłorocznym, Wspomnieniem, które niesie błyskawica? Czy byłem z krwi i kości, czy też tworem magii Zapisanym na wodzie obrazem wojownika? Jawa się we mnie ze snem plącze, przestrzeń z czasem Lądy schodzą w morza, me słowa w milczenia Tylko mnie wciąż obchodzi polem, lasem, jeziorem Otchłań straszliwa, mroźna, skrzydlata... |
|||
6. | Looking for a Shadow of the Master | 10:37 | Show lyrics |
Wziął go wicher i uniósł na skrzydlatym stworze Leciał rozzuchwalony w powietrzu i grozie Płaszcz swój gwieździsty zrzucił na ziemię, By w otchłani mrocznej Dumą ziemi dosięgnąć na znak dominacji I odtąd już go materialnie na ziemi nie było Dusza i zaświaty, śmierć i nieśmiertelność Wszystko to urosło w istnień królestwie cienistym Jak wampira marzenie, które co noc natrętnie wraca W cieniu władcy Od zmierzchu do zmierzchu szatą nocy rozdartą Z czerwieni dzikiej zimnych zachodów Wynurzył swe zjawy jak świt bezszelestnie Wciąż dla ślepców obcy, wciąż nienamacalny Pośród mgły i szarugi, szukałem choć najdrobniejszego Jego śladu, a On jasnowidzeniem raju ostatniego tchnienia Wargami zmacawszy chłód gwiezdnych przestworzy Zrzucił mrok na ziemię, zakrywając wszelki błękit Na zawsze... |
|||
42:13 |
Nocturnal Arkonian Hordes
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums, Piano |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals (screams, whispers) |
Miscellaneous staff | |
Khorzon | Logo |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Christianblood for Pagan Might | 05:20 | Show lyrics |
W imię pogańskiej potęgi chrześcijan krew się leje Zgodnie z pogańskim nadprawem natury Armie tych ziem powstają przeciwko krzyżowi A oblicza bogów zapomnienia zebrane w potężne hordy Widzę w nocnym blasku księżyca Na zawsze pogańskiego... Bo kiedy hordy powstaną poza światłem skryte Cała ma pogańska ziemia gniewem wrzeć już będzie A wtedy nie usłyszysz szeptu wiatru Tylko gromy wojenne ponad lasami rozbrzmiewać będą W czerwonej poświacie już konającego słońca Pojawią się wojów zastępy gotowe na śmierć Miast krzyków wojennych wycie wilków usłyszysz Przyczajonych w gotowości by spijać wrogą krew Bo kiedy hordy powstaną poza światłem skryte Cała ma pogańska ziemia gniewem wrzeć już będzie... Ta ziemia nigdy nie zapomniała Czyje stopy po niej stąpały Te lasy nigdy nie zapomniały Czyje rogi podczas polowań rozbrzmiewały Te rzeki nigdy nie zapomniały Czyje kobiety wodę z nich czerpały Te chmury nigdy nie zapomniały Komu deszcz zbawienny dawały Ta ziemia... W imię pogańskiej potęgi chrześcijan krew się leje Zgodnie z pogańskim nadprawem natury Armie tych ziem powstają przeciwko krzyżowi A oblicza bogów zapomnienia Widzę w nocnym blasku księżyca Wrogowie dawnych praw i porządków Nocne demony nadciągającej wojny Nie pozwolą wam już na spokojny sen Prawowici władcy powrócą na swe dostojne trony... |
|||
2. | Awaiting Old Millennium Return | 04:18 | Show lyrics |
Widziałem łzy smutku w świetle księżyca odbijane Dotykające mroźnej dzikiej ich tęsknoty Oczekujące powrotu starego tysiąclecia Dające strawę krukom Księcia nocy Słyszałem rozpaczliwy wrzask milczących skał Pamiętających bitwy w imię wiecznej chwały I oślepiający blask piorunów rozbudzający dzikie demony W głębokich jaskiniach poukrywane To władcy tych krain powracają w gniewie Spoczywając na swych majestatycznych tronach Swą dumą i mądrością ukazują swe oblicza Niczym wilk szczerzący swe bezlitosne kły Mroźny gwiżdżący wicher porusza wierzb gałęzie Nadal wciąż płaczących przez minione wieki Pogańska mgła szczyty gór pokrywa A Ich odwieczne przeznaczenie Pod tronem nocy się układa Oczekując powrotu minionego tysiąclecia W mroku... |
|||
3. | Yelling Beasts of the Wintermoon | 05:42 | Show lyrics |
Nieśmiertelny władca ma wiele mistycznych twarzy Wyrażających odwieczną potęgę gwiezdnych przestworzy I jak bezlitosny cesarz sługom wolę swą narzuca Tak dostojny srebrny książę swym blaskiem daje znak Do rozpoczęcia nieświętej modlitwy Nieśmiertelny władca przybiera wiele mitycznych postaci Horoskopem gwiezdnych przestworzy w demony się zmienia Żyjące w otchłani najgłębszych lasów, gdzie w zimowe noce Duchy czarownic opowiadają o swej potężnej magii Z niebios niczym Cyklop spogląda swym srebrzystym okiem Wróżek wypatrując w leśnym czarnoksięstwie Nagłym gromu hukiem wilki srebrne pozdrawia Swe kły zanurzające w cuchnącym zdradą ciele Oto bezkresna pogańska mądrość Oto dostojny symbol zimowego księżyca Oto bezkresna mistyczna mądrość Oto wyjące bestie zimowego księżyca Więc otwórz oczy i wypatruj znaku Pozwól rozświetlić swój umysł Mistycznym światłem nieskończonej mądrości Dotknij gwiazd, pocałuj ciemny i zimny horyzont Rozświetlony blaskiem zimowego księżyca... |
|||
4. | No Blood in My Body | 06:09 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Abyss of the Frozen Ravenland | 10:07 | Show lyrics |
Długo mnie obchodziła polem, lasem, jeziorem, Chłodem nocy, szelestem wiatru, gromem nagłym Aż jak myśl niewidzialna przyszła krajobrazem I wszystkie widnokręgi na oczy mi spadły Jej mroźny dotyk trwa nieprzerwanie Jak wszechogarniające jest moje olśnienie Wyschły Źródła, nastał mrok, wygasło pragnienie A moi skrzydlaci bracia podążyli za mną Już nie jestem sam, skąd ten spokój we mnie? Gdy miecz głęboko tkwi w mej piersi Krew przepływa przez serce tak cicho śmiertelnie Aż słyszę przelot kruków z życia do pamięci Czy byłem kroplą w morzu, śniegiem zeszłorocznym, Wspomnieniem, które niesie błyskawica? Czy byłem z krwi i kości, czy też tworem magii Zapisanym na wodzie obrazem wojownika? Jawa się we mnie ze snem plącze, przestrzeń z czasem Lądy schodzą w morza, me słowa w milczenia Tylko mnie wciąż obchodzi polem, lasem, jeziorem Otchłań straszliwa, mroźna, skrzydlata... |
|||
6. | Looking for a Shadow of the Master | 10:37 | Show lyrics |
Wziął go wicher i uniósł na skrzydlatym stworze Leciał rozzuchwalony w powietrzu i grozie Płaszcz swój gwieździsty zrzucił na ziemię, By w otchłani mrocznej Dumą ziemi dosięgnąć na znak dominacji I odtąd już go materialnie na ziemi nie było Dusza i zaświaty, śmierć i nieśmiertelność Wszystko to urosło w istnień królestwie cienistym Jak wampira marzenie, które co noc natrętnie wraca W cieniu władcy Od zmierzchu do zmierzchu szatą nocy rozdartą Z czerwieni dzikiej zimnych zachodów Wynurzył swe zjawy jak świt bezszelestnie Wciąż dla ślepców obcy, wciąż nienamacalny Pośród mgły i szarugi, szukałem choć najdrobniejszego Jego śladu, a On jasnowidzeniem raju ostatniego tchnienia Wargami zmacawszy chłód gwiezdnych przestworzy Zrzucił mrok na ziemię, zakrywając wszelki błękit Na zawsze... |
|||
42:13 |
Nocturnal Arkonian Hordes
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums, Piano |
Messiah (R.I.P. 2017) | Vocals (screams, whispers) |
Miscellaneous staff | |
Khorzon | Logo |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Christianblood for Pagan Might | 05:20 | Show lyrics |
W imię pogańskiej potęgi chrześcijan krew się leje Zgodnie z pogańskim nadprawem natury Armie tych ziem powstają przeciwko krzyżowi A oblicza bogów zapomnienia zebrane w potężne hordy Widzę w nocnym blasku księżyca Na zawsze pogańskiego... Bo kiedy hordy powstaną poza światłem skryte Cała ma pogańska ziemia gniewem wrzeć już będzie A wtedy nie usłyszysz szeptu wiatru Tylko gromy wojenne ponad lasami rozbrzmiewać będą W czerwonej poświacie już konającego słońca Pojawią się wojów zastępy gotowe na śmierć Miast krzyków wojennych wycie wilków usłyszysz Przyczajonych w gotowości by spijać wrogą krew Bo kiedy hordy powstaną poza światłem skryte Cała ma pogańska ziemia gniewem wrzeć już będzie... Ta ziemia nigdy nie zapomniała Czyje stopy po niej stąpały Te lasy nigdy nie zapomniały Czyje rogi podczas polowań rozbrzmiewały Te rzeki nigdy nie zapomniały Czyje kobiety wodę z nich czerpały Te chmury nigdy nie zapomniały Komu deszcz zbawienny dawały Ta ziemia... W imię pogańskiej potęgi chrześcijan krew się leje Zgodnie z pogańskim nadprawem natury Armie tych ziem powstają przeciwko krzyżowi A oblicza bogów zapomnienia Widzę w nocnym blasku księżyca Wrogowie dawnych praw i porządków Nocne demony nadciągającej wojny Nie pozwolą wam już na spokojny sen Prawowici władcy powrócą na swe dostojne trony... |
|||
2. | Awaiting Old Millennium Return | 04:18 | Show lyrics |
Widziałem łzy smutku w świetle księżyca odbijane Dotykające mroźnej dzikiej ich tęsknoty Oczekujące powrotu starego tysiąclecia Dające strawę krukom Księcia nocy Słyszałem rozpaczliwy wrzask milczących skał Pamiętających bitwy w imię wiecznej chwały I oślepiający blask piorunów rozbudzający dzikie demony W głębokich jaskiniach poukrywane To władcy tych krain powracają w gniewie Spoczywając na swych majestatycznych tronach Swą dumą i mądrością ukazują swe oblicza Niczym wilk szczerzący swe bezlitosne kły Mroźny gwiżdżący wicher porusza wierzb gałęzie Nadal wciąż płaczących przez minione wieki Pogańska mgła szczyty gór pokrywa A Ich odwieczne przeznaczenie Pod tronem nocy się układa Oczekując powrotu minionego tysiąclecia W mroku... |
|||
3. | Yelling Beasts of the Wintermoon | 05:42 | Show lyrics |
Nieśmiertelny władca ma wiele mistycznych twarzy Wyrażających odwieczną potęgę gwiezdnych przestworzy I jak bezlitosny cesarz sługom wolę swą narzuca Tak dostojny srebrny książę swym blaskiem daje znak Do rozpoczęcia nieświętej modlitwy Nieśmiertelny władca przybiera wiele mitycznych postaci Horoskopem gwiezdnych przestworzy w demony się zmienia Żyjące w otchłani najgłębszych lasów, gdzie w zimowe noce Duchy czarownic opowiadają o swej potężnej magii Z niebios niczym Cyklop spogląda swym srebrzystym okiem Wróżek wypatrując w leśnym czarnoksięstwie Nagłym gromu hukiem wilki srebrne pozdrawia Swe kły zanurzające w cuchnącym zdradą ciele Oto bezkresna pogańska mądrość Oto dostojny symbol zimowego księżyca Oto bezkresna mistyczna mądrość Oto wyjące bestie zimowego księżyca Więc otwórz oczy i wypatruj znaku Pozwól rozświetlić swój umysł Mistycznym światłem nieskończonej mądrości Dotknij gwiazd, pocałuj ciemny i zimny horyzont Rozświetlony blaskiem zimowego księżyca... |
|||
Side B | |||
4. | No Blood in My Body | 06:09 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Abyss of the Frozen Ravenland | 10:07 | Show lyrics |
Długo mnie obchodziła polem, lasem, jeziorem, Chłodem nocy, szelestem wiatru, gromem nagłym Aż jak myśl niewidzialna przyszła krajobrazem I wszystkie widnokręgi na oczy mi spadły Jej mroźny dotyk trwa nieprzerwanie Jak wszechogarniające jest moje olśnienie Wyschły Źródła, nastał mrok, wygasło pragnienie A moi skrzydlaci bracia podążyli za mną Już nie jestem sam, skąd ten spokój we mnie? Gdy miecz głęboko tkwi w mej piersi Krew przepływa przez serce tak cicho śmiertelnie Aż słyszę przelot kruków z życia do pamięci Czy byłem kroplą w morzu, śniegiem zeszłorocznym, Wspomnieniem, które niesie błyskawica? Czy byłem z krwi i kości, czy też tworem magii Zapisanym na wodzie obrazem wojownika? Jawa się we mnie ze snem plącze, przestrzeń z czasem Lądy schodzą w morza, me słowa w milczenia Tylko mnie wciąż obchodzi polem, lasem, jeziorem Otchłań straszliwa, mroźna, skrzydlata... |
|||
6. | Looking for a Shadow of the Master | 10:37 | Show lyrics |
Wziął go wicher i uniósł na skrzydlatym stworze Leciał rozzuchwalony w powietrzu i grozie Płaszcz swój gwieździsty zrzucił na ziemię, By w otchłani mrocznej Dumą ziemi dosięgnąć na znak dominacji I odtąd już go materialnie na ziemi nie było Dusza i zaświaty, śmierć i nieśmiertelność Wszystko to urosło w istnień królestwie cienistym Jak wampira marzenie, które co noc natrętnie wraca W cieniu władcy Od zmierzchu do zmierzchu szatą nocy rozdartą Z czerwieni dzikiej zimnych zachodów Wynurzył swe zjawy jak świt bezszelestnie Wciąż dla ślepców obcy, wciąż nienamacalny Pośród mgły i szarugi, szukałem choć najdrobniejszego Jego śladu, a On jasnowidzeniem raju ostatniego tchnienia Wargami zmacawszy chłód gwiezdnych przestworzy Zrzucił mrok na ziemię, zakrywając wszelki błękit Na zawsze... |
|||
42:13 |
Konstelacja lodu
Members | |
---|---|
Band members | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums, Keyboards |
Miscellaneous staff | |
Jarosław Urbaniak | Engineering |
Khorzon | Engineering, Logo, Artwork |
Python | Engineering |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Módl się do wiatru o powrót mój… | 05:55 | Show lyrics |
Zimny wicher przedziera się przez noc Drzewa huczą, deszcz spływa z mej twarzy Pioruny przeszywają niebo To mrok wieczności nadchodzi Nie ma gwiazd, tylko czarne chmury Czuję chłód i jest mi tak zimno Potęga mroku narasta Od wieków, zawsze o tej samej porze Dwanaście dni nocnego zaćmienia Bolesne prawo gwiezdnej mgły Formują się obłoki śmierci Nadszedł czas by zebrać swe żniwo Już wkrótce me słowa poniesie wiatr Poprzez wszystkie ciemne krainy Słowa pełne bólu i nienawiści A wicher porwie je z mych ust w przestworza Słowa do boga nienawiści Który zamieszkał w sercu mym Nie chcąc żyć - powoli umierając Powoli odchodząc w nicość, do wieczności Słowa do boga, z pogardą, z nienawiścią Słowa pełne bólu, bezgranicznej tęsknoty Bez miłości, bez przebaczenia Słowa do boga, którego zabiją Módl się do wiatru o powrót mój Śpiewaj hymny pochwalne piekielnym błyskom Patrząc w niebo pokryte chmurami Nadsłuchuj grzmotu mego Księcia... |
|||
2. | Gdzie bogowie są jak bracia i siostry… | 07:47 | Show lyrics |
Śnię o mroźnych latach zatraconych w czasie Sen głęboką wizją w uśpionych tysiącleciach Lustra pełne krawędzi - stopione jak szkło Bez formy w harmonii, głębia w jasnym blasku Niebo coraz bledsze, nabiera sinej barwy A gwiazdy wciąż świecą nad nami Wiem, że wkrótce znów wzejdzie słońce Czując to w dreszczach budzę się Wicher rzeźbi rysy na twarzy A ciemne chmury są w nieświętym sercu Jak długa zima, tak walka o życie Jak ciemny świat, tak mniej swiatłości Noc domem milczenia, ciemnia dotyka losu Księżyc przetapia szkło, daje światłość nadziei A grzeszny pielgrzym szybuje w galaktyce A lustra nic nie widzą, wszystko stoi w miejscu Królestwo poznania jest już niedostępne A grzesznik mknie przez lata świetlne I cierpią te serca, a słońce nie żyje Cała światłość umiera, radość schodzi i zguby nabiera... Wieczór pełen jest czarnego nieba Na białej ziemi leży ciało me Spowite w całun krwi i potu Tam z życiem zatańczyła śmierć Rozchylam usta by czuć jej zimny smak Jeden oddech, jedno słowo, jedna obietnica I tak zapełnię przestrzeń wielką Bo śmierć jest zawsze wybawieniem Gwiazda życia na wysokiej skale Na krańcach świata słońce już wschodzi Odpływam w chwale łodzią do krainy Gdzie bogowie znowu są jak bracia i siostry... |
|||
3. | Chłodne i dostojne są nasze oblicza… | 05:30 | Show lyrics |
Nieskończona otchłań otwiera swoje bramy Grotem błyskawicy przeszywa nasze ciała Lodowate szepty palą naszą krew Świat nasz pod całunem przerażenia legł Bo mało w nas blasku za to więcej nocy Która nadchodzi na skrzydłach jej kruka By znów spaść pyłem z jego czarnych piór I okryć świat chłodem jego mrocznego spojrzenia Chwile, które wciąż mogą nas zdradzić Podróż, która prowadzi ku gwiazdom Pozbawieni duszy, skazani na zniszczenie Widnokręgiem są nam jak słońca obroty Ale myśmy odnaleśli siebie Przeszłość jest teraz częścią przyszłości Otchłań, która przetrwała stworzenie Nie ma odwrotu przed ostatnią misją Nieskończona otchłań... Bo mało w nas blasku... W konstelacji lodu prześwietlonej gwiezdnie Każdy dzień tu długość ma wieczności Na nasz żywot patrząc pobłażliwym okiem Na krążące gwiazdy cicho spoglądając Przyjaźnimy się z gwiezdnym pyłem Oddychamy tu kosmicznym mrozem Chłodny, nieruchomy jest nasz wieczny byt Chłodne i dostojne są nasze oblicza... Bo mało w nas blasku... |
|||
4. | Moja mistyczna droga do gwiazd… | 05:04 | Show lyrics |
A gdzieś tam daleko samotny w ciemnościach Hebanowy kruk wydrapuje oczy zdrady By potem pozdrawiając demony śmierci Rozwinąć swe skrzydła i odlecieć w chwale Do granic nieba sięgające pole Wre morderstwami, krew śniegi bryzga Na ciała skrzepłe w spokoju kamieni Gorąca spływa lawa rodzącej się zemsty (tam woda wciąż była spijana przez ziemię) Jest rzeka na wpół lodami przykryta I niewolnicze na brzegach pochody Nad polany ognia, ponad leśne bagna Wznosi się mój duch jak apostoł tryumfu Gdzieś tam dopełniał się kres mego żywota A morda zdradziecka wciąż zatapiała Swe dziąsła zsiniałe w mą dumną pierś Wtedy wodę ogień pochłaniał zazdrośnie Szalały wilki zdziczałe, o ciemność Druzgocząc szyje, opuszczały lasy Ja nadzieję żegnając z warg zwaliłem szeptem Który ogromnym wołaniem się rozległ I zdeptał swym ciężarem zdradę Śnieżnobiały wilk naruszył dziko ciszę Skrzydła mych kruków poniosą mą zemstę Mój duch tymczasem powita gwiezdną mgłę Gdzie światłość od wieków dławi się w ciemnościach... |
|||
5. | Kiedy psy w zagrodach ujadają… | 07:24 | Show lyrics |
Kiedy psy w zagrodach ujadają Patrzę na horyzont wypatrując Kłębów dymu w czerwonej poświacie Schodzącego słońca ponad lasem Na swych czarnych skrzydłach mrok opada Gdy walczące hordy leśnych bestii Rozprawiają się z armią światłości Jej plugawe ciała śmierć dopada - śmierć! Błyskawice przeszywają niebo Kiedy ruszam w stronę leśnych cieni Mróz zanurza się w płomieniach ognia Łzy nienawiści cisną się do oczu Krwista pełnia księżyca oświeca Pola bitew pośród leśnych kniei Ciemne rzeki płyną w swych arteriach Jak wzburzone w ciałach krwi potoki - krwi! Lodowate, mroźne znaki czasu Nawiedzają mnie w mych snach Więc kiedy nagle budzę się Ma świadomość pyta mnie Niewyraźne kontury świadomości Majaczący obraz jak we mgle Kształt narysowany na wodzie To nie sen! Oto me ponure przeznaczenie Dusza ma kreuje ciemne wizje Boję się... Nieskończone hordy skute lodem Towarzysze mojego jestestwa Skowyt wilków, szelest skrzydeł kruków Budzi mnie... Kiedy psy w zagrodach ujadają... Błyskawice przeszywają niebo... |
|||
6. | W mglistej konstelacji lodu… | 10:19 | Show lyrics |
Witaj podróżniku w mej mroźnej konstelacji Pokrytej warstwą śniegu krainie skutej lodem Odwiecznej hibernacji nadziei na powrót Starego ładu i porządku Bo moje imperium to muzeum przeszłości Eksponaty to minione dzieje Które powrócą gdy stopnieją wszystkie śniegi Kryształy lodu przybiorą swe realne - kształty Śnieżne demony w białych szatach futer Uparcie strzegą reliktów przeszłości Na swych dumnych tronach bogowie zasiadają Oczekując powrotu starego porządku Mgliste postaci majaczące w mroku Dumne posągi jak lodowe monumenty Ja niczym kustosz stoję wciąż na straży Pogańskiej świadomości zakutej w lodzie Po wszechczasy Nim Matka Zima opuści tę krainę Bądźmy gotowi na ostatnia bitwę Niechaj bogowie powstaną ze swych tronów I uderzą bezlitośnie w samo serce tej Pandory... Ta śnieżna przestrzeń to moja jest ojczyzna Kraina niczym konstelacja lodu Wszystko tu spoczywa na dnie zimnego morza W wymiarze gdzie gwiazdy już gasną Przedzieram się uparcie przez astralną mgłę Wypatruję cieni, bezkształtnych wyobrażeń Gdzieś tutaj moi bracia zamieszkują w samotności W czasach, gdy przeszłość łączy się z przyszłością Nim Matka Zima opuści tę krainę... Ta śnieżna przestrzeń to moja jest ojczyzna... Niechaj nasze miecze znów rozświetli Gromu błysk przeszywający niebo Blask wilczego słońca wnet roztopi Śniegi skrywające tajemnice Gdy wojenne dymy już opadną Na lodowe monumenty, wtedy Zimny czas zawróci do początku A bogowie wrócą na swe trony ...milczący... ...dostojni... ...nieśmiertelni... |
|||
41:59 |
Konstelacja lodu
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums, Keyboards |
Miscellaneous staff | |
Jarosław Urbaniak | Engineering |
Khorzon | Engineering, Logo, Artwork |
Python | Engineering |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Módl się do wiatru o powrót mój… | 05:55 | Show lyrics |
Zimny wicher przedziera się przez noc Drzewa huczą, deszcz spływa z mej twarzy Pioruny przeszywają niebo To mrok wieczności nadchodzi Nie ma gwiazd, tylko czarne chmury Czuję chłód i jest mi tak zimno Potęga mroku narasta Od wieków, zawsze o tej samej porze Dwanaście dni nocnego zaćmienia Bolesne prawo gwiezdnej mgły Formują się obłoki śmierci Nadszedł czas by zebrać swe żniwo Już wkrótce me słowa poniesie wiatr Poprzez wszystkie ciemne krainy Słowa pełne bólu i nienawiści A wicher porwie je z mych ust w przestworza Słowa do boga nienawiści Który zamieszkał w sercu mym Nie chcąc żyć - powoli umierając Powoli odchodząc w nicość, do wieczności Słowa do boga, z pogardą, z nienawiścią Słowa pełne bólu, bezgranicznej tęsknoty Bez miłości, bez przebaczenia Słowa do boga, którego zabiją Módl się do wiatru o powrót mój Śpiewaj hymny pochwalne piekielnym błyskom Patrząc w niebo pokryte chmurami Nadsłuchuj grzmotu mego Księcia... |
|||
2. | Gdzie bogowie są jak bracia i siostry… | 07:47 | Show lyrics |
Śnię o mroźnych latach zatraconych w czasie Sen głęboką wizją w uśpionych tysiącleciach Lustra pełne krawędzi - stopione jak szkło Bez formy w harmonii, głębia w jasnym blasku Niebo coraz bledsze, nabiera sinej barwy A gwiazdy wciąż świecą nad nami Wiem, że wkrótce znów wzejdzie słońce Czując to w dreszczach budzę się Wicher rzeźbi rysy na twarzy A ciemne chmury są w nieświętym sercu Jak długa zima, tak walka o życie Jak ciemny świat, tak mniej swiatłości Noc domem milczenia, ciemnia dotyka losu Księżyc przetapia szkło, daje światłość nadziei A grzeszny pielgrzym szybuje w galaktyce A lustra nic nie widzą, wszystko stoi w miejscu Królestwo poznania jest już niedostępne A grzesznik mknie przez lata świetlne I cierpią te serca, a słońce nie żyje Cała światłość umiera, radość schodzi i zguby nabiera... Wieczór pełen jest czarnego nieba Na białej ziemi leży ciało me Spowite w całun krwi i potu Tam z życiem zatańczyła śmierć Rozchylam usta by czuć jej zimny smak Jeden oddech, jedno słowo, jedna obietnica I tak zapełnię przestrzeń wielką Bo śmierć jest zawsze wybawieniem Gwiazda życia na wysokiej skale Na krańcach świata słońce już wschodzi Odpływam w chwale łodzią do krainy Gdzie bogowie znowu są jak bracia i siostry... |
|||
3. | Chłodne i dostojne są nasze oblicza… | 05:30 | Show lyrics |
Nieskończona otchłań otwiera swoje bramy Grotem błyskawicy przeszywa nasze ciała Lodowate szepty palą naszą krew Świat nasz pod całunem przerażenia legł Bo mało w nas blasku za to więcej nocy Która nadchodzi na skrzydłach jej kruka By znów spaść pyłem z jego czarnych piór I okryć świat chłodem jego mrocznego spojrzenia Chwile, które wciąż mogą nas zdradzić Podróż, która prowadzi ku gwiazdom Pozbawieni duszy, skazani na zniszczenie Widnokręgiem są nam jak słońca obroty Ale myśmy odnaleśli siebie Przeszłość jest teraz częścią przyszłości Otchłań, która przetrwała stworzenie Nie ma odwrotu przed ostatnią misją Nieskończona otchłań... Bo mało w nas blasku... W konstelacji lodu prześwietlonej gwiezdnie Każdy dzień tu długość ma wieczności Na nasz żywot patrząc pobłażliwym okiem Na krążące gwiazdy cicho spoglądając Przyjaźnimy się z gwiezdnym pyłem Oddychamy tu kosmicznym mrozem Chłodny, nieruchomy jest nasz wieczny byt Chłodne i dostojne są nasze oblicza... Bo mało w nas blasku... |
|||
4. | Moja mistyczna droga do gwiazd… | 05:04 | Show lyrics |
A gdzieś tam daleko samotny w ciemnościach Hebanowy kruk wydrapuje oczy zdrady By potem pozdrawiając demony śmierci Rozwinąć swe skrzydła i odlecieć w chwale Do granic nieba sięgające pole Wre morderstwami, krew śniegi bryzga Na ciała skrzepłe w spokoju kamieni Gorąca spływa lawa rodzącej się zemsty (tam woda wciąż była spijana przez ziemię) Jest rzeka na wpół lodami przykryta I niewolnicze na brzegach pochody Nad polany ognia, ponad leśne bagna Wznosi się mój duch jak apostoł tryumfu Gdzieś tam dopełniał się kres mego żywota A morda zdradziecka wciąż zatapiała Swe dziąsła zsiniałe w mą dumną pierś Wtedy wodę ogień pochłaniał zazdrośnie Szalały wilki zdziczałe, o ciemność Druzgocząc szyje, opuszczały lasy Ja nadzieję żegnając z warg zwaliłem szeptem Który ogromnym wołaniem się rozległ I zdeptał swym ciężarem zdradę Śnieżnobiały wilk naruszył dziko ciszę Skrzydła mych kruków poniosą mą zemstę Mój duch tymczasem powita gwiezdną mgłę Gdzie światłość od wieków dławi się w ciemnościach... |
|||
5. | Kiedy psy w zagrodach ujadają… | 07:24 | Show lyrics |
Kiedy psy w zagrodach ujadają Patrzę na horyzont wypatrując Kłębów dymu w czerwonej poświacie Schodzącego słońca ponad lasem Na swych czarnych skrzydłach mrok opada Gdy walczące hordy leśnych bestii Rozprawiają się z armią światłości Jej plugawe ciała śmierć dopada - śmierć! Błyskawice przeszywają niebo Kiedy ruszam w stronę leśnych cieni Mróz zanurza się w płomieniach ognia Łzy nienawiści cisną się do oczu Krwista pełnia księżyca oświeca Pola bitew pośród leśnych kniei Ciemne rzeki płyną w swych arteriach Jak wzburzone w ciałach krwi potoki - krwi! Lodowate, mroźne znaki czasu Nawiedzają mnie w mych snach Więc kiedy nagle budzę się Ma świadomość pyta mnie Niewyraźne kontury świadomości Majaczący obraz jak we mgle Kształt narysowany na wodzie To nie sen! Oto me ponure przeznaczenie Dusza ma kreuje ciemne wizje Boję się... Nieskończone hordy skute lodem Towarzysze mojego jestestwa Skowyt wilków, szelest skrzydeł kruków Budzi mnie... Kiedy psy w zagrodach ujadają... Błyskawice przeszywają niebo... |
|||
6. | W mglistej konstelacji lodu… | 10:19 | Show lyrics |
Witaj podróżniku w mej mroźnej konstelacji Pokrytej warstwą śniegu krainie skutej lodem Odwiecznej hibernacji nadziei na powrót Starego ładu i porządku Bo moje imperium to muzeum przeszłości Eksponaty to minione dzieje Które powrócą gdy stopnieją wszystkie śniegi Kryształy lodu przybiorą swe realne - kształty Śnieżne demony w białych szatach futer Uparcie strzegą reliktów przeszłości Na swych dumnych tronach bogowie zasiadają Oczekując powrotu starego porządku Mgliste postaci majaczące w mroku Dumne posągi jak lodowe monumenty Ja niczym kustosz stoję wciąż na straży Pogańskiej świadomości zakutej w lodzie Po wszechczasy Nim Matka Zima opuści tę krainę Bądźmy gotowi na ostatnia bitwę Niechaj bogowie powstaną ze swych tronów I uderzą bezlitośnie w samo serce tej Pandory... Ta śnieżna przestrzeń to moja jest ojczyzna Kraina niczym konstelacja lodu Wszystko tu spoczywa na dnie zimnego morza W wymiarze gdzie gwiazdy już gasną Przedzieram się uparcie przez astralną mgłę Wypatruję cieni, bezkształtnych wyobrażeń Gdzieś tutaj moi bracia zamieszkują w samotności W czasach, gdy przeszłość łączy się z przyszłością Nim Matka Zima opuści tę krainę... Ta śnieżna przestrzeń to moja jest ojczyzna... Niechaj nasze miecze znów rozświetli Gromu błysk przeszywający niebo Blask wilczego słońca wnet roztopi Śniegi skrywające tajemnice Gdy wojenne dymy już opadną Na lodowe monumenty, wtedy Zimny czas zawróci do początku A bogowie wrócą na swe trony ...milczący... ...dostojni... ...nieśmiertelni... |
|||
41:59 |
Konstelacja lodu
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums, Keyboards |
Miscellaneous staff | |
Jarosław Urbaniak | Engineering |
Khorzon | Engineering, Logo, Artwork |
Python | Engineering |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Single-sided | |||
1. | Módl się do wiatru o powrót mój… | 05:55 | Show lyrics |
Zimny wicher przedziera się przez noc Drzewa huczą, deszcz spływa z mej twarzy Pioruny przeszywają niebo To mrok wieczności nadchodzi Nie ma gwiazd, tylko czarne chmury Czuję chłód i jest mi tak zimno Potęga mroku narasta Od wieków, zawsze o tej samej porze Dwanaście dni nocnego zaćmienia Bolesne prawo gwiezdnej mgły Formują się obłoki śmierci Nadszedł czas by zebrać swe żniwo Już wkrótce me słowa poniesie wiatr Poprzez wszystkie ciemne krainy Słowa pełne bólu i nienawiści A wicher porwie je z mych ust w przestworza Słowa do boga nienawiści Który zamieszkał w sercu mym Nie chcąc żyć - powoli umierając Powoli odchodząc w nicość, do wieczności Słowa do boga, z pogardą, z nienawiścią Słowa pełne bólu, bezgranicznej tęsknoty Bez miłości, bez przebaczenia Słowa do boga, którego zabiją Módl się do wiatru o powrót mój Śpiewaj hymny pochwalne piekielnym błyskom Patrząc w niebo pokryte chmurami Nadsłuchuj grzmotu mego Księcia... |
|||
2. | Gdzie bogowie są jak bracia i siostry… | 07:47 | Show lyrics |
Śnię o mroźnych latach zatraconych w czasie Sen głęboką wizją w uśpionych tysiącleciach Lustra pełne krawędzi - stopione jak szkło Bez formy w harmonii, głębia w jasnym blasku Niebo coraz bledsze, nabiera sinej barwy A gwiazdy wciąż świecą nad nami Wiem, że wkrótce znów wzejdzie słońce Czując to w dreszczach budzę się Wicher rzeźbi rysy na twarzy A ciemne chmury są w nieświętym sercu Jak długa zima, tak walka o życie Jak ciemny świat, tak mniej swiatłości Noc domem milczenia, ciemnia dotyka losu Księżyc przetapia szkło, daje światłość nadziei A grzeszny pielgrzym szybuje w galaktyce A lustra nic nie widzą, wszystko stoi w miejscu Królestwo poznania jest już niedostępne A grzesznik mknie przez lata świetlne I cierpią te serca, a słońce nie żyje Cała światłość umiera, radość schodzi i zguby nabiera... Wieczór pełen jest czarnego nieba Na białej ziemi leży ciało me Spowite w całun krwi i potu Tam z życiem zatańczyła śmierć Rozchylam usta by czuć jej zimny smak Jeden oddech, jedno słowo, jedna obietnica I tak zapełnię przestrzeń wielką Bo śmierć jest zawsze wybawieniem Gwiazda życia na wysokiej skale Na krańcach świata słońce już wschodzi Odpływam w chwale łodzią do krainy Gdzie bogowie znowu są jak bracia i siostry... |
|||
3. | Chłodne i dostojne są nasze oblicza… | 05:30 | Show lyrics |
Nieskończona otchłań otwiera swoje bramy Grotem błyskawicy przeszywa nasze ciała Lodowate szepty palą naszą krew Świat nasz pod całunem przerażenia legł Bo mało w nas blasku za to więcej nocy Która nadchodzi na skrzydłach jej kruka By znów spaść pyłem z jego czarnych piór I okryć świat chłodem jego mrocznego spojrzenia Chwile, które wciąż mogą nas zdradzić Podróż, która prowadzi ku gwiazdom Pozbawieni duszy, skazani na zniszczenie Widnokręgiem są nam jak słońca obroty Ale myśmy odnaleśli siebie Przeszłość jest teraz częścią przyszłości Otchłań, która przetrwała stworzenie Nie ma odwrotu przed ostatnią misją Nieskończona otchłań... Bo mało w nas blasku... W konstelacji lodu prześwietlonej gwiezdnie Każdy dzień tu długość ma wieczności Na nasz żywot patrząc pobłażliwym okiem Na krążące gwiazdy cicho spoglądając Przyjaźnimy się z gwiezdnym pyłem Oddychamy tu kosmicznym mrozem Chłodny, nieruchomy jest nasz wieczny byt Chłodne i dostojne są nasze oblicza... Bo mało w nas blasku... |
|||
4. | Moja mistyczna droga do gwiazd… | 05:04 | Show lyrics |
A gdzieś tam daleko samotny w ciemnościach Hebanowy kruk wydrapuje oczy zdrady By potem pozdrawiając demony śmierci Rozwinąć swe skrzydła i odlecieć w chwale Do granic nieba sięgające pole Wre morderstwami, krew śniegi bryzga Na ciała skrzepłe w spokoju kamieni Gorąca spływa lawa rodzącej się zemsty (tam woda wciąż była spijana przez ziemię) Jest rzeka na wpół lodami przykryta I niewolnicze na brzegach pochody Nad polany ognia, ponad leśne bagna Wznosi się mój duch jak apostoł tryumfu Gdzieś tam dopełniał się kres mego żywota A morda zdradziecka wciąż zatapiała Swe dziąsła zsiniałe w mą dumną pierś Wtedy wodę ogień pochłaniał zazdrośnie Szalały wilki zdziczałe, o ciemność Druzgocząc szyje, opuszczały lasy Ja nadzieję żegnając z warg zwaliłem szeptem Który ogromnym wołaniem się rozległ I zdeptał swym ciężarem zdradę Śnieżnobiały wilk naruszył dziko ciszę Skrzydła mych kruków poniosą mą zemstę Mój duch tymczasem powita gwiezdną mgłę Gdzie światłość od wieków dławi się w ciemnościach... |
|||
5. | Kiedy psy w zagrodach ujadają… | 07:24 | Show lyrics |
Kiedy psy w zagrodach ujadają Patrzę na horyzont wypatrując Kłębów dymu w czerwonej poświacie Schodzącego słońca ponad lasem Na swych czarnych skrzydłach mrok opada Gdy walczące hordy leśnych bestii Rozprawiają się z armią światłości Jej plugawe ciała śmierć dopada - śmierć! Błyskawice przeszywają niebo Kiedy ruszam w stronę leśnych cieni Mróz zanurza się w płomieniach ognia Łzy nienawiści cisną się do oczu Krwista pełnia księżyca oświeca Pola bitew pośród leśnych kniei Ciemne rzeki płyną w swych arteriach Jak wzburzone w ciałach krwi potoki - krwi! Lodowate, mroźne znaki czasu Nawiedzają mnie w mych snach Więc kiedy nagle budzę się Ma świadomość pyta mnie Niewyraźne kontury świadomości Majaczący obraz jak we mgle Kształt narysowany na wodzie To nie sen! Oto me ponure przeznaczenie Dusza ma kreuje ciemne wizje Boję się... Nieskończone hordy skute lodem Towarzysze mojego jestestwa Skowyt wilków, szelest skrzydeł kruków Budzi mnie... Kiedy psy w zagrodach ujadają... Błyskawice przeszywają niebo... |
|||
6. | W mglistej konstelacji lodu… | 10:19 | Show lyrics |
Witaj podróżniku w mej mroźnej konstelacji Pokrytej warstwą śniegu krainie skutej lodem Odwiecznej hibernacji nadziei na powrót Starego ładu i porządku Bo moje imperium to muzeum przeszłości Eksponaty to minione dzieje Które powrócą gdy stopnieją wszystkie śniegi Kryształy lodu przybiorą swe realne - kształty Śnieżne demony w białych szatach futer Uparcie strzegą reliktów przeszłości Na swych dumnych tronach bogowie zasiadają Oczekując powrotu starego porządku Mgliste postaci majaczące w mroku Dumne posągi jak lodowe monumenty Ja niczym kustosz stoję wciąż na straży Pogańskiej świadomości zakutej w lodzie Po wszechczasy Nim Matka Zima opuści tę krainę Bądźmy gotowi na ostatnia bitwę Niechaj bogowie powstaną ze swych tronów I uderzą bezlitośnie w samo serce tej Pandory... Ta śnieżna przestrzeń to moja jest ojczyzna Kraina niczym konstelacja lodu Wszystko tu spoczywa na dnie zimnego morza W wymiarze gdzie gwiazdy już gasną Przedzieram się uparcie przez astralną mgłę Wypatruję cieni, bezkształtnych wyobrażeń Gdzieś tutaj moi bracia zamieszkują w samotności W czasach, gdy przeszłość łączy się z przyszłością Nim Matka Zima opuści tę krainę... Ta śnieżna przestrzeń to moja jest ojczyzna... Niechaj nasze miecze znów rozświetli Gromu błysk przeszywający niebo Blask wilczego słońca wnet roztopi Śniegi skrywające tajemnice Gdy wojenne dymy już opadną Na lodowe monumenty, wtedy Zimny czas zawróci do początku A bogowie wrócą na swe trony ...milczący... ...dostojni... ...nieśmiertelni... |
|||
41:59 |
Konstelacja lodu
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums, Keyboards |
Miscellaneous staff | |
Jarosław Urbaniak | Engineering |
Khorzon | Engineering, Logo, Artwork |
Python | Engineering |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Módl się do wiatru o powrót mój… | 05:55 | Show lyrics |
Zimny wicher przedziera się przez noc Drzewa huczą, deszcz spływa z mej twarzy Pioruny przeszywają niebo To mrok wieczności nadchodzi Nie ma gwiazd, tylko czarne chmury Czuję chłód i jest mi tak zimno Potęga mroku narasta Od wieków, zawsze o tej samej porze Dwanaście dni nocnego zaćmienia Bolesne prawo gwiezdnej mgły Formują się obłoki śmierci Nadszedł czas by zebrać swe żniwo Już wkrótce me słowa poniesie wiatr Poprzez wszystkie ciemne krainy Słowa pełne bólu i nienawiści A wicher porwie je z mych ust w przestworza Słowa do boga nienawiści Który zamieszkał w sercu mym Nie chcąc żyć - powoli umierając Powoli odchodząc w nicość, do wieczności Słowa do boga, z pogardą, z nienawiścią Słowa pełne bólu, bezgranicznej tęsknoty Bez miłości, bez przebaczenia Słowa do boga, którego zabiją Módl się do wiatru o powrót mój Śpiewaj hymny pochwalne piekielnym błyskom Patrząc w niebo pokryte chmurami Nadsłuchuj grzmotu mego Księcia... |
|||
2. | Gdzie bogowie są jak bracia i siostry… | 07:47 | Show lyrics |
Śnię o mroźnych latach zatraconych w czasie Sen głęboką wizją w uśpionych tysiącleciach Lustra pełne krawędzi - stopione jak szkło Bez formy w harmonii, głębia w jasnym blasku Niebo coraz bledsze, nabiera sinej barwy A gwiazdy wciąż świecą nad nami Wiem, że wkrótce znów wzejdzie słońce Czując to w dreszczach budzę się Wicher rzeźbi rysy na twarzy A ciemne chmury są w nieświętym sercu Jak długa zima, tak walka o życie Jak ciemny świat, tak mniej swiatłości Noc domem milczenia, ciemnia dotyka losu Księżyc przetapia szkło, daje światłość nadziei A grzeszny pielgrzym szybuje w galaktyce A lustra nic nie widzą, wszystko stoi w miejscu Królestwo poznania jest już niedostępne A grzesznik mknie przez lata świetlne I cierpią te serca, a słońce nie żyje Cała światłość umiera, radość schodzi i zguby nabiera... Wieczór pełen jest czarnego nieba Na białej ziemi leży ciało me Spowite w całun krwi i potu Tam z życiem zatańczyła śmierć Rozchylam usta by czuć jej zimny smak Jeden oddech, jedno słowo, jedna obietnica I tak zapełnię przestrzeń wielką Bo śmierć jest zawsze wybawieniem Gwiazda życia na wysokiej skale Na krańcach świata słońce już wschodzi Odpływam w chwale łodzią do krainy Gdzie bogowie znowu są jak bracia i siostry... |
|||
3. | Chłodne i dostojne są nasze oblicza… | 05:30 | Show lyrics |
Nieskończona otchłań otwiera swoje bramy Grotem błyskawicy przeszywa nasze ciała Lodowate szepty palą naszą krew Świat nasz pod całunem przerażenia legł Bo mało w nas blasku za to więcej nocy Która nadchodzi na skrzydłach jej kruka By znów spaść pyłem z jego czarnych piór I okryć świat chłodem jego mrocznego spojrzenia Chwile, które wciąż mogą nas zdradzić Podróż, która prowadzi ku gwiazdom Pozbawieni duszy, skazani na zniszczenie Widnokręgiem są nam jak słońca obroty Ale myśmy odnaleśli siebie Przeszłość jest teraz częścią przyszłości Otchłań, która przetrwała stworzenie Nie ma odwrotu przed ostatnią misją Nieskończona otchłań... Bo mało w nas blasku... W konstelacji lodu prześwietlonej gwiezdnie Każdy dzień tu długość ma wieczności Na nasz żywot patrząc pobłażliwym okiem Na krążące gwiazdy cicho spoglądając Przyjaźnimy się z gwiezdnym pyłem Oddychamy tu kosmicznym mrozem Chłodny, nieruchomy jest nasz wieczny byt Chłodne i dostojne są nasze oblicza... Bo mało w nas blasku... |
|||
4. | Moja mistyczna droga do gwiazd… | 05:04 | Show lyrics |
A gdzieś tam daleko samotny w ciemnościach Hebanowy kruk wydrapuje oczy zdrady By potem pozdrawiając demony śmierci Rozwinąć swe skrzydła i odlecieć w chwale Do granic nieba sięgające pole Wre morderstwami, krew śniegi bryzga Na ciała skrzepłe w spokoju kamieni Gorąca spływa lawa rodzącej się zemsty (tam woda wciąż była spijana przez ziemię) Jest rzeka na wpół lodami przykryta I niewolnicze na brzegach pochody Nad polany ognia, ponad leśne bagna Wznosi się mój duch jak apostoł tryumfu Gdzieś tam dopełniał się kres mego żywota A morda zdradziecka wciąż zatapiała Swe dziąsła zsiniałe w mą dumną pierś Wtedy wodę ogień pochłaniał zazdrośnie Szalały wilki zdziczałe, o ciemność Druzgocząc szyje, opuszczały lasy Ja nadzieję żegnając z warg zwaliłem szeptem Który ogromnym wołaniem się rozległ I zdeptał swym ciężarem zdradę Śnieżnobiały wilk naruszył dziko ciszę Skrzydła mych kruków poniosą mą zemstę Mój duch tymczasem powita gwiezdną mgłę Gdzie światłość od wieków dławi się w ciemnościach... |
|||
5. | Kiedy psy w zagrodach ujadają… | 07:24 | Show lyrics |
Kiedy psy w zagrodach ujadają Patrzę na horyzont wypatrując Kłębów dymu w czerwonej poświacie Schodzącego słońca ponad lasem Na swych czarnych skrzydłach mrok opada Gdy walczące hordy leśnych bestii Rozprawiają się z armią światłości Jej plugawe ciała śmierć dopada - śmierć! Błyskawice przeszywają niebo Kiedy ruszam w stronę leśnych cieni Mróz zanurza się w płomieniach ognia Łzy nienawiści cisną się do oczu Krwista pełnia księżyca oświeca Pola bitew pośród leśnych kniei Ciemne rzeki płyną w swych arteriach Jak wzburzone w ciałach krwi potoki - krwi! Lodowate, mroźne znaki czasu Nawiedzają mnie w mych snach Więc kiedy nagle budzę się Ma świadomość pyta mnie Niewyraźne kontury świadomości Majaczący obraz jak we mgle Kształt narysowany na wodzie To nie sen! Oto me ponure przeznaczenie Dusza ma kreuje ciemne wizje Boję się... Nieskończone hordy skute lodem Towarzysze mojego jestestwa Skowyt wilków, szelest skrzydeł kruków Budzi mnie... Kiedy psy w zagrodach ujadają... Błyskawice przeszywają niebo... |
|||
6. | W mglistej konstelacji lodu… | 10:19 | Show lyrics |
Witaj podróżniku w mej mroźnej konstelacji Pokrytej warstwą śniegu krainie skutej lodem Odwiecznej hibernacji nadziei na powrót Starego ładu i porządku Bo moje imperium to muzeum przeszłości Eksponaty to minione dzieje Które powrócą gdy stopnieją wszystkie śniegi Kryształy lodu przybiorą swe realne - kształty Śnieżne demony w białych szatach futer Uparcie strzegą reliktów przeszłości Na swych dumnych tronach bogowie zasiadają Oczekując powrotu starego porządku Mgliste postaci majaczące w mroku Dumne posągi jak lodowe monumenty Ja niczym kustosz stoję wciąż na straży Pogańskiej świadomości zakutej w lodzie Po wszechczasy Nim Matka Zima opuści tę krainę Bądźmy gotowi na ostatnia bitwę Niechaj bogowie powstaną ze swych tronów I uderzą bezlitośnie w samo serce tej Pandory... Ta śnieżna przestrzeń to moja jest ojczyzna Kraina niczym konstelacja lodu Wszystko tu spoczywa na dnie zimnego morza W wymiarze gdzie gwiazdy już gasną Przedzieram się uparcie przez astralną mgłę Wypatruję cieni, bezkształtnych wyobrażeń Gdzieś tutaj moi bracia zamieszkują w samotności W czasach, gdy przeszłość łączy się z przyszłością Nim Matka Zima opuści tę krainę... Ta śnieżna przestrzeń to moja jest ojczyzna... Niechaj nasze miecze znów rozświetli Gromu błysk przeszywający niebo Blask wilczego słońca wnet roztopi Śniegi skrywające tajemnice Gdy wojenne dymy już opadną Na lodowe monumenty, wtedy Zimny czas zawróci do początku A bogowie wrócą na swe trony ...milczący... ...dostojni... ...nieśmiertelni... |
|||
41:59 |
Konstelacja lodu
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums, Keyboards |
Miscellaneous staff | |
Jarosław Urbaniak | Engineering |
Khorzon | Engineering, Logo, Artwork |
Python | Engineering |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Módl się do wiatru o powrót mój… | 05:55 | Show lyrics |
Zimny wicher przedziera się przez noc Drzewa huczą, deszcz spływa z mej twarzy Pioruny przeszywają niebo To mrok wieczności nadchodzi Nie ma gwiazd, tylko czarne chmury Czuję chłód i jest mi tak zimno Potęga mroku narasta Od wieków, zawsze o tej samej porze Dwanaście dni nocnego zaćmienia Bolesne prawo gwiezdnej mgły Formują się obłoki śmierci Nadszedł czas by zebrać swe żniwo Już wkrótce me słowa poniesie wiatr Poprzez wszystkie ciemne krainy Słowa pełne bólu i nienawiści A wicher porwie je z mych ust w przestworza Słowa do boga nienawiści Który zamieszkał w sercu mym Nie chcąc żyć - powoli umierając Powoli odchodząc w nicość, do wieczności Słowa do boga, z pogardą, z nienawiścią Słowa pełne bólu, bezgranicznej tęsknoty Bez miłości, bez przebaczenia Słowa do boga, którego zabiją Módl się do wiatru o powrót mój Śpiewaj hymny pochwalne piekielnym błyskom Patrząc w niebo pokryte chmurami Nadsłuchuj grzmotu mego Księcia... |
|||
2. | Gdzie bogowie są jak bracia i siostry… | 07:47 | Show lyrics |
Śnię o mroźnych latach zatraconych w czasie Sen głęboką wizją w uśpionych tysiącleciach Lustra pełne krawędzi - stopione jak szkło Bez formy w harmonii, głębia w jasnym blasku Niebo coraz bledsze, nabiera sinej barwy A gwiazdy wciąż świecą nad nami Wiem, że wkrótce znów wzejdzie słońce Czując to w dreszczach budzę się Wicher rzeźbi rysy na twarzy A ciemne chmury są w nieświętym sercu Jak długa zima, tak walka o życie Jak ciemny świat, tak mniej swiatłości Noc domem milczenia, ciemnia dotyka losu Księżyc przetapia szkło, daje światłość nadziei A grzeszny pielgrzym szybuje w galaktyce A lustra nic nie widzą, wszystko stoi w miejscu Królestwo poznania jest już niedostępne A grzesznik mknie przez lata świetlne I cierpią te serca, a słońce nie żyje Cała światłość umiera, radość schodzi i zguby nabiera... Wieczór pełen jest czarnego nieba Na białej ziemi leży ciało me Spowite w całun krwi i potu Tam z życiem zatańczyła śmierć Rozchylam usta by czuć jej zimny smak Jeden oddech, jedno słowo, jedna obietnica I tak zapełnię przestrzeń wielką Bo śmierć jest zawsze wybawieniem Gwiazda życia na wysokiej skale Na krańcach świata słońce już wschodzi Odpływam w chwale łodzią do krainy Gdzie bogowie znowu są jak bracia i siostry... |
|||
3. | Chłodne i dostojne są nasze oblicza… | 05:30 | Show lyrics |
Nieskończona otchłań otwiera swoje bramy Grotem błyskawicy przeszywa nasze ciała Lodowate szepty palą naszą krew Świat nasz pod całunem przerażenia legł Bo mało w nas blasku za to więcej nocy Która nadchodzi na skrzydłach jej kruka By znów spaść pyłem z jego czarnych piór I okryć świat chłodem jego mrocznego spojrzenia Chwile, które wciąż mogą nas zdradzić Podróż, która prowadzi ku gwiazdom Pozbawieni duszy, skazani na zniszczenie Widnokręgiem są nam jak słońca obroty Ale myśmy odnaleśli siebie Przeszłość jest teraz częścią przyszłości Otchłań, która przetrwała stworzenie Nie ma odwrotu przed ostatnią misją Nieskończona otchłań... Bo mało w nas blasku... W konstelacji lodu prześwietlonej gwiezdnie Każdy dzień tu długość ma wieczności Na nasz żywot patrząc pobłażliwym okiem Na krążące gwiazdy cicho spoglądając Przyjaźnimy się z gwiezdnym pyłem Oddychamy tu kosmicznym mrozem Chłodny, nieruchomy jest nasz wieczny byt Chłodne i dostojne są nasze oblicza... Bo mało w nas blasku... |
|||
4. | Moja mistyczna droga do gwiazd… | 05:04 | Show lyrics |
A gdzieś tam daleko samotny w ciemnościach Hebanowy kruk wydrapuje oczy zdrady By potem pozdrawiając demony śmierci Rozwinąć swe skrzydła i odlecieć w chwale Do granic nieba sięgające pole Wre morderstwami, krew śniegi bryzga Na ciała skrzepłe w spokoju kamieni Gorąca spływa lawa rodzącej się zemsty (tam woda wciąż była spijana przez ziemię) Jest rzeka na wpół lodami przykryta I niewolnicze na brzegach pochody Nad polany ognia, ponad leśne bagna Wznosi się mój duch jak apostoł tryumfu Gdzieś tam dopełniał się kres mego żywota A morda zdradziecka wciąż zatapiała Swe dziąsła zsiniałe w mą dumną pierś Wtedy wodę ogień pochłaniał zazdrośnie Szalały wilki zdziczałe, o ciemność Druzgocząc szyje, opuszczały lasy Ja nadzieję żegnając z warg zwaliłem szeptem Który ogromnym wołaniem się rozległ I zdeptał swym ciężarem zdradę Śnieżnobiały wilk naruszył dziko ciszę Skrzydła mych kruków poniosą mą zemstę Mój duch tymczasem powita gwiezdną mgłę Gdzie światłość od wieków dławi się w ciemnościach... |
|||
5. | Kiedy psy w zagrodach ujadają… | 07:24 | Show lyrics |
Kiedy psy w zagrodach ujadają Patrzę na horyzont wypatrując Kłębów dymu w czerwonej poświacie Schodzącego słońca ponad lasem Na swych czarnych skrzydłach mrok opada Gdy walczące hordy leśnych bestii Rozprawiają się z armią światłości Jej plugawe ciała śmierć dopada - śmierć! Błyskawice przeszywają niebo Kiedy ruszam w stronę leśnych cieni Mróz zanurza się w płomieniach ognia Łzy nienawiści cisną się do oczu Krwista pełnia księżyca oświeca Pola bitew pośród leśnych kniei Ciemne rzeki płyną w swych arteriach Jak wzburzone w ciałach krwi potoki - krwi! Lodowate, mroźne znaki czasu Nawiedzają mnie w mych snach Więc kiedy nagle budzę się Ma świadomość pyta mnie Niewyraźne kontury świadomości Majaczący obraz jak we mgle Kształt narysowany na wodzie To nie sen! Oto me ponure przeznaczenie Dusza ma kreuje ciemne wizje Boję się... Nieskończone hordy skute lodem Towarzysze mojego jestestwa Skowyt wilków, szelest skrzydeł kruków Budzi mnie... Kiedy psy w zagrodach ujadają... Błyskawice przeszywają niebo... |
|||
6. | W mglistej konstelacji lodu… | 10:19 | Show lyrics |
Witaj podróżniku w mej mroźnej konstelacji Pokrytej warstwą śniegu krainie skutej lodem Odwiecznej hibernacji nadziei na powrót Starego ładu i porządku Bo moje imperium to muzeum przeszłości Eksponaty to minione dzieje Które powrócą gdy stopnieją wszystkie śniegi Kryształy lodu przybiorą swe realne - kształty Śnieżne demony w białych szatach futer Uparcie strzegą reliktów przeszłości Na swych dumnych tronach bogowie zasiadają Oczekując powrotu starego porządku Mgliste postaci majaczące w mroku Dumne posągi jak lodowe monumenty Ja niczym kustosz stoję wciąż na straży Pogańskiej świadomości zakutej w lodzie Po wszechczasy Nim Matka Zima opuści tę krainę Bądźmy gotowi na ostatnia bitwę Niechaj bogowie powstaną ze swych tronów I uderzą bezlitośnie w samo serce tej Pandory... Ta śnieżna przestrzeń to moja jest ojczyzna Kraina niczym konstelacja lodu Wszystko tu spoczywa na dnie zimnego morza W wymiarze gdzie gwiazdy już gasną Przedzieram się uparcie przez astralną mgłę Wypatruję cieni, bezkształtnych wyobrażeń Gdzieś tutaj moi bracia zamieszkują w samotności W czasach, gdy przeszłość łączy się z przyszłością Nim Matka Zima opuści tę krainę... Ta śnieżna przestrzeń to moja jest ojczyzna... Niechaj nasze miecze znów rozświetli Gromu błysk przeszywający niebo Blask wilczego słońca wnet roztopi Śniegi skrywające tajemnice Gdy wojenne dymy już opadną Na lodowe monumenty, wtedy Zimny czas zawróci do początku A bogowie wrócą na swe trony ...milczący... ...dostojni... ...nieśmiertelni... |
|||
41:59 |
Raw Years 1993-95
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Kosmiczna siła Fohat | 02:12 | |
(loading lyrics...) | |||
2. | Victims of Gore | 03:37 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | The Unholy War | 03:16 | |
(loading lyrics...) | |||
4. | Follow Me... and Be Amazed | 05:09 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Sacred Ice and Bloody Tears | 03:20 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Ice in My Heart (Mussorgski cover) | 03:58 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | W cieniu umierających wierzb | 04:52 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | Barbarzyński ogień wichrowych wzgórz | 05:46 | |
(loading lyrics...) | |||
9. | Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy | 08:09 | Show lyrics |
Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść By zobaczyć strach w twych oczach A potem zniszczyć ostatnią nadzieje Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Jesteś wykończony psychicznie i fizycznie Tracisz ostatni dech, nikt nie pomógł Wszyscy olali te śmierć z pełną świadomością Usypiasz, kogo tylko chcesz Swym złym spojrzeniem, aby czuć ogromny ból I powoli wypijąjac twój mózg Czujesz pożądanie, rozkosz Krzycząc w siódmym orgaźmie Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu |
|||
40:19 |
Raw Years 1993-95
Tracks | |||
---|---|---|---|
Single-sided | |||
1. | Kosmiczna siła Fohat | 02:12 | |
(loading lyrics...) | |||
2. | Victims of Gore | 03:37 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | The Unholy War | 03:16 | |
(loading lyrics...) | |||
4. | Follow Me... and Be Amazed | 05:09 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Sacred Ice and Bloody Tears | 03:20 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Ice in My Heart (Mussorgski cover) | 03:58 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | W cieniu umierających wierzb | 04:52 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | Barbarzyński ogień wichrowych wzgórz | 05:46 | |
(loading lyrics...) | |||
9. | Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy | 08:09 | Show lyrics |
Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść By zobaczyć strach w twych oczach A potem zniszczyć ostatnią nadzieje Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Jesteś wykończony psychicznie i fizycznie Tracisz ostatni dech, nikt nie pomógł Wszyscy olali te śmierć z pełną świadomością Usypiasz, kogo tylko chcesz Swym złym spojrzeniem, aby czuć ogromny ból I powoli wypijąjac twój mózg Czujesz pożądanie, rozkosz Krzycząc w siódmym orgaźmie Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu |
|||
40:19 |
Raw Years 1993-95
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Kosmiczna siła Fohat | 02:12 | |
(loading lyrics...) | |||
2. | Victims of Gore | 03:37 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | The Unholy War | 03:16 | |
(loading lyrics...) | |||
4. | Follow Me... and Be Amazed | 05:09 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Sacred Ice and Bloody Tears | 03:20 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Ice in My Heart (Mussorgski cover) | 03:58 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | W cieniu umierających wierzb | 04:52 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | Barbarzyński ogień wichrowych wzgórz | 05:46 | |
(loading lyrics...) | |||
9. | Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy | 08:09 | Show lyrics |
Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść By zobaczyć strach w twych oczach A potem zniszczyć ostatnią nadzieje Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Nie łudź się, bo już nie masz szansy Zrozum prawde zdrajco Jesteś wykończony psychicznie i fizycznie Tracisz ostatni dech, nikt nie pomógł Wszyscy olali te śmierć z pełną świadomością Usypiasz, kogo tylko chcesz Swym złym spojrzeniem, aby czuć ogromny ból I powoli wypijąjac twój mózg Czujesz pożądanie, rozkosz Krzycząc w siódmym orgaźmie Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu Ja to znak, ze koniec jest już blisko Pragne by w ten ostatni dzień życia Zobaczyć jak zdychasz pierdolony zdrajco Ty wiesz, ze kieruje świata nienawiść Bez granic, do końca - śmierć Śmierć z rozkoszy, bez granic, do końca Na krzyżu |
|||
40:19 |
W szponach wojennej bestii
Members | |
---|---|
Arkona | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums |
Moontower | |
Seth | Vocals, Guitars |
Belial | Vocals, Guitars |
S.Storm | Bass |
M. De Sade | Drums |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Arkona - Świt bogów zmierzch bogów I | 06:50 | Show lyrics |
Spoglądam w otchłań zimną, zapomnianą Przez pryzmat czasu wypatruję cieni Odległe galaktyki, zatracone wymiary Śledzę gwiazdy na lodowym nieboskłonie Dookoła ciemności, przerażający mrok Zmysłami wyobraźni czuję oddech zniewolenia Nadciąga zagłada niczym czarna dziura Bogowie wracają, urastają w siłę, rosną w moc Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze W bezlitosnych szponach skrępowani Widzimy bogów - kreatorów tej rasy Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze Stawiają dumne lodowe pomniki Pomniki swej cywilizacji budowane na wieki Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Jesteśmy bogami - władcami wszechświata Siejemy spustoszenie, przynosimy Zło Żyjemy wymiarem spoza tego Świata Zanurzeni w odległej konstelacji lodu Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Do końca swych dni… |
|||
2. | Arkona - Kajdany zniewolenia | 05:35 | Show lyrics |
Znam każdy ból twej duszy W pamięci notuję twe grzechy Każdy twój niepokój jest moją niepewnością A usta pieszczą - beznamiętnie chcą wyssać Pragnienia podrażnione tak mocno By ukraść rozkoszy sekrety tajemne Bo kiedy nicość pochłonie twój umysł Tylko ty będziesz z nią na zawsze do końca Kuj kajdany swojego zniewolenia Kuj w obroże granicy rozsądku Poranne mgły i szarugi Pochłaniaj każdym głębszym oddechem Siejąc narkotyczne ukojenie żądzy By móc pragnąc wszystko, o czym można myśleć Rozbudzę cię krzycząc w twym ciele Aż ogień wyssie twoją duszę Uwięziony przez miniony czas W świecie absurdu rozgrywa się ten akt Migocząc w cieniu szarości Jak lśniący rzeczywistości blask Przypadek przeznaczenia jest naszym losem Powstaliśmy z otchłani i tam powrócimy Życie to dla nas ciągła walka Nasza ciekawość i chęć pogoni do końca Nie wierz w potęgę tego wymiaru Gdzie śmierć czeka każdego z nas Śmierć nas połączy prowadząc ku szczytom Z duszą w przestworzach wszechświata Nieprzytomny, lecz nadal świadomy Zbudowany w zapomnieniu, lecz jeszcze lśniący Żywy, lecz nadal oszołomiony Czekający na zorze - znaki wyzwolenia |
|||
3. | Arkona - Świt bogów zmierzch bogów II | 06:21 | Show lyrics |
Spoglądam w otchłań zimną, zapomnianą Przez pryzmat czasu wypatruję cieni Odległe galaktyki, zatracone wymiary Śledzę gwiazdy na lodowym nieboskłonie Dookoła ciemności, przerażający mrok Zmysłami wyobraźni czuję oddech zniewolenia Nadciąga zagłada niczym czarna dziura Bogowie wracają, urastają w siłę, rosną w moc Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze W bezlitosnych szponach skrępowani Widzimy bogów - kreatorów tej rasy Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze Stawiają dumne lodowe pomniki Pomniki swej cywilizacji budowane na wieki Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Jesteśmy bogami - władcami wszechświata Siejemy spustoszenie, przynosimy Zło Żyjemy wymiarem spoza tego Świata Zanurzeni w odległej konstelacji lodu Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Do końca swych dni… |
|||
4. | Arkona - A Dark Dream (Veles cover) | 05:01 | Show lyrics |
Yes, It is a Dark Dream, And coldful hatred hidden behind it... I’m still dreaming, I’ve been getting stronger, Because of this dream for centuries... My nocturnal vision I realise in your world, When the killes sun tries to hide... We are still fighting gods are with us! I’m Dreaming. Dream about power of the white race, Dream about superiority of the master on the icy Thrones. The Black Forest welcomes me As a wolf hungry for the blood... He welcomes me to dream in him Weaves me up by the silver’s moon dream. |
|||
5. | Moontower - War of Hell (Intro) | 01:46 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Moontower - Pierwotny instynkt prawdy | 05:48 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | Moontower - Spiritual Pest | 05:45 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | Moontower - Triumf | 04:51 | |
(loading lyrics...) | |||
41:57 |
W szponach wojennej bestii
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Arkona | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums |
Moontower | |
Seth | Vocals, Guitars |
Belial | Vocals, Guitars |
S.Storm | Bass |
M. De Sade | Drums |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Arkona - Świt bogów zmierzch bogów I | 06:50 | Show lyrics |
Spoglądam w otchłań zimną, zapomnianą Przez pryzmat czasu wypatruję cieni Odległe galaktyki, zatracone wymiary Śledzę gwiazdy na lodowym nieboskłonie Dookoła ciemności, przerażający mrok Zmysłami wyobraźni czuję oddech zniewolenia Nadciąga zagłada niczym czarna dziura Bogowie wracają, urastają w siłę, rosną w moc Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze W bezlitosnych szponach skrępowani Widzimy bogów - kreatorów tej rasy Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze Stawiają dumne lodowe pomniki Pomniki swej cywilizacji budowane na wieki Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Jesteśmy bogami - władcami wszechświata Siejemy spustoszenie, przynosimy Zło Żyjemy wymiarem spoza tego Świata Zanurzeni w odległej konstelacji lodu Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Do końca swych dni… |
|||
2. | Arkona - Kajdany zniewolenia | 05:35 | Show lyrics |
Znam każdy ból twej duszy W pamięci notuję twe grzechy Każdy twój niepokój jest moją niepewnością A usta pieszczą - beznamiętnie chcą wyssać Pragnienia podrażnione tak mocno By ukraść rozkoszy sekrety tajemne Bo kiedy nicość pochłonie twój umysł Tylko ty będziesz z nią na zawsze do końca Kuj kajdany swojego zniewolenia Kuj w obroże granicy rozsądku Poranne mgły i szarugi Pochłaniaj każdym głębszym oddechem Siejąc narkotyczne ukojenie żądzy By móc pragnąc wszystko, o czym można myśleć Rozbudzę cię krzycząc w twym ciele Aż ogień wyssie twoją duszę Uwięziony przez miniony czas W świecie absurdu rozgrywa się ten akt Migocząc w cieniu szarości Jak lśniący rzeczywistości blask Przypadek przeznaczenia jest naszym losem Powstaliśmy z otchłani i tam powrócimy Życie to dla nas ciągła walka Nasza ciekawość i chęć pogoni do końca Nie wierz w potęgę tego wymiaru Gdzie śmierć czeka każdego z nas Śmierć nas połączy prowadząc ku szczytom Z duszą w przestworzach wszechświata Nieprzytomny, lecz nadal świadomy Zbudowany w zapomnieniu, lecz jeszcze lśniący Żywy, lecz nadal oszołomiony Czekający na zorze - znaki wyzwolenia |
|||
3. | Arkona - Świt bogów zmierzch bogów II | 06:21 | Show lyrics |
Spoglądam w otchłań zimną, zapomnianą Przez pryzmat czasu wypatruję cieni Odległe galaktyki, zatracone wymiary Śledzę gwiazdy na lodowym nieboskłonie Dookoła ciemności, przerażający mrok Zmysłami wyobraźni czuję oddech zniewolenia Nadciąga zagłada niczym czarna dziura Bogowie wracają, urastają w siłę, rosną w moc Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze W bezlitosnych szponach skrępowani Widzimy bogów - kreatorów tej rasy Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze Stawiają dumne lodowe pomniki Pomniki swej cywilizacji budowane na wieki Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Jesteśmy bogami - władcami wszechświata Siejemy spustoszenie, przynosimy Zło Żyjemy wymiarem spoza tego Świata Zanurzeni w odległej konstelacji lodu Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Do końca swych dni… |
|||
4. | Arkona - A Dark Dream (Veles cover) | 05:01 | Show lyrics |
Yes, It is a Dark Dream, And coldful hatred hidden behind it... I’m still dreaming, I’ve been getting stronger, Because of this dream for centuries... My nocturnal vision I realise in your world, When the killes sun tries to hide... We are still fighting gods are with us! I’m Dreaming. Dream about power of the white race, Dream about superiority of the master on the icy Thrones. The Black Forest welcomes me As a wolf hungry for the blood... He welcomes me to dream in him Weaves me up by the silver’s moon dream. |
|||
Side B | |||
5. | Moontower - War of Hell (Intro) | 01:46 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Moontower - Pierwotny instynkt prawdy | 05:48 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | Moontower - Spiritual Pest | 05:45 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | Moontower - Triumf | 04:51 | |
(loading lyrics...) | |||
41:57 |
W szponach wojennej bestii
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Arkona | |
Khorzon | Vocals, Guitars, Bass |
Witchlord | Drums |
Moontower | |
Seth | Vocals, Guitars |
Belial | Vocals, Guitars |
S.Storm | Bass |
M. De Sade | Drums |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Arkona - Świt bogów zmierzch bogów I | 06:50 | Show lyrics |
Spoglądam w otchłań zimną, zapomnianą Przez pryzmat czasu wypatruję cieni Odległe galaktyki, zatracone wymiary Śledzę gwiazdy na lodowym nieboskłonie Dookoła ciemności, przerażający mrok Zmysłami wyobraźni czuję oddech zniewolenia Nadciąga zagłada niczym czarna dziura Bogowie wracają, urastają w siłę, rosną w moc Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze W bezlitosnych szponach skrępowani Widzimy bogów - kreatorów tej rasy Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze Stawiają dumne lodowe pomniki Pomniki swej cywilizacji budowane na wieki Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Jesteśmy bogami - władcami wszechświata Siejemy spustoszenie, przynosimy Zło Żyjemy wymiarem spoza tego Świata Zanurzeni w odległej konstelacji lodu Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Do końca swych dni… |
|||
2. | Arkona - Kajdany zniewolenia | 05:35 | Show lyrics |
Znam każdy ból twej duszy W pamięci notuję twe grzechy Każdy twój niepokój jest moją niepewnością A usta pieszczą - beznamiętnie chcą wyssać Pragnienia podrażnione tak mocno By ukraść rozkoszy sekrety tajemne Bo kiedy nicość pochłonie twój umysł Tylko ty będziesz z nią na zawsze do końca Kuj kajdany swojego zniewolenia Kuj w obroże granicy rozsądku Poranne mgły i szarugi Pochłaniaj każdym głębszym oddechem Siejąc narkotyczne ukojenie żądzy By móc pragnąc wszystko, o czym można myśleć Rozbudzę cię krzycząc w twym ciele Aż ogień wyssie twoją duszę Uwięziony przez miniony czas W świecie absurdu rozgrywa się ten akt Migocząc w cieniu szarości Jak lśniący rzeczywistości blask Przypadek przeznaczenia jest naszym losem Powstaliśmy z otchłani i tam powrócimy Życie to dla nas ciągła walka Nasza ciekawość i chęć pogoni do końca Nie wierz w potęgę tego wymiaru Gdzie śmierć czeka każdego z nas Śmierć nas połączy prowadząc ku szczytom Z duszą w przestworzach wszechświata Nieprzytomny, lecz nadal świadomy Zbudowany w zapomnieniu, lecz jeszcze lśniący Żywy, lecz nadal oszołomiony Czekający na zorze - znaki wyzwolenia |
|||
3. | Arkona - Świt bogów zmierzch bogów II | 06:21 | Show lyrics |
Spoglądam w otchłań zimną, zapomnianą Przez pryzmat czasu wypatruję cieni Odległe galaktyki, zatracone wymiary Śledzę gwiazdy na lodowym nieboskłonie Dookoła ciemności, przerażający mrok Zmysłami wyobraźni czuję oddech zniewolenia Nadciąga zagłada niczym czarna dziura Bogowie wracają, urastają w siłę, rosną w moc Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze W bezlitosnych szponach skrępowani Widzimy bogów - kreatorów tej rasy Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze Stawiają dumne lodowe pomniki Pomniki swej cywilizacji budowane na wieki Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Jesteśmy bogami - władcami wszechświata Siejemy spustoszenie, przynosimy Zło Żyjemy wymiarem spoza tego Świata Zanurzeni w odległej konstelacji lodu Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Do końca swych dni… |
|||
4. | Arkona - A Dark Dream (Veles cover) | 05:01 | Show lyrics |
Yes, It is a Dark Dream, And coldful hatred hidden behind it... I’m still dreaming, I’ve been getting stronger, Because of this dream for centuries... My nocturnal vision I realise in your world, When the killes sun tries to hide... We are still fighting gods are with us! I’m Dreaming. Dream about power of the white race, Dream about superiority of the master on the icy Thrones. The Black Forest welcomes me As a wolf hungry for the blood... He welcomes me to dream in him Weaves me up by the silver’s moon dream. |
|||
Side B | |||
5. | Moontower - War of Hell (Intro) | 01:46 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Moontower - Pierwotny instynkt prawdy | 05:48 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | Moontower - Spiritual Pest | 05:45 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | Moontower - Triumf | 04:51 | |
(loading lyrics...) | |||
41:57 |
Wszechzlodowacenie
Members | |
---|---|
Miscellaneous staff | |
Khorzon | Executive producer |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Świt bogów zmierzch bogów I | 06:52 | Show lyrics |
Spoglądam w otchłań zimną, zapomnianą Przez pryzmat czasu wypatruję cieni Odległe galaktyki, zatracone wymiary Śledzę gwiazdy na lodowym nieboskłonie Dookoła ciemności, przerażający mrok Zmysłami wyobraźni czuję oddech zniewolenia Nadciąga zagłada niczym czarna dziura Bogowie wracają, urastają w siłę, rosną w moc Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze W bezlitosnych szponach skrępowani Widzimy bogów - kreatorów tej rasy Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze Stawiają dumne lodowe pomniki Pomniki swej cywilizacji budowane na wieki Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Jesteśmy bogami - władcami wszechświata Siejemy spustoszenie, przynosimy Zło Żyjemy wymiarem spoza tego Świata Zanurzeni w odległej konstelacji lodu Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Do końca swych dni… |
|||
2. | Kajdany zniewolenia | 05:35 | Show lyrics |
Znam każdy ból twej duszy W pamięci notuję twe grzechy Każdy twój niepokój jest moją niepewnością A usta pieszczą - beznamiętnie chcą wyssać Pragnienia podrażnione tak mocno By ukraść rozkoszy sekrety tajemne Bo kiedy nicość pochłonie twój umysł Tylko ty będziesz z nią na zawsze do końca Kuj kajdany swojego zniewolenia Kuj w obroże granicy rozsądku Poranne mgły i szarugi Pochłaniaj każdym głębszym oddechem Siejąc narkotyczne ukojenie żądzy By móc pragnąc wszystko, o czym można myśleć Rozbudzę cię krzycząc w twym ciele Aż ogień wyssie twoją duszę Uwięziony przez miniony czas W świecie absurdu rozgrywa się ten akt Migocząc w cieniu szarości Jak lśniący rzeczywistości blask Przypadek przeznaczenia jest naszym losem Powstaliśmy z otchłani i tam powrócimy Życie to dla nas ciągła walka Nasza ciekawość i chęć pogoni do końca Nie wierz w potęgę tego wymiaru Gdzie śmierć czeka każdego z nas Śmierć nas połączy prowadząc ku szczytom Z duszą w przestworzach wszechświata Nieprzytomny, lecz nadal świadomy Zbudowany w zapomnieniu, lecz jeszcze lśniący Żywy, lecz nadal oszołomiony Czekający na zorze - znaki wyzwolenia |
|||
3. | Świt bogów zmierzch bogów II | 06:21 | Show lyrics |
Spoglądam w otchłań zimną, zapomnianą Przez pryzmat czasu wypatruję cieni Odległe galaktyki, zatracone wymiary Śledzę gwiazdy na lodowym nieboskłonie Dookoła ciemności, przerażający mrok Zmysłami wyobraźni czuję oddech zniewolenia Nadciąga zagłada niczym czarna dziura Bogowie wracają, urastają w siłę, rosną w moc Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze W bezlitosnych szponach skrępowani Widzimy bogów - kreatorów tej rasy Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze Stawiają dumne lodowe pomniki Pomniki swej cywilizacji budowane na wieki Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Jesteśmy bogami - władcami wszechświata Siejemy spustoszenie, przynosimy Zło Żyjemy wymiarem spoza tego Świata Zanurzeni w odległej konstelacji lodu Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Do końca swych dni… |
|||
4. | A Dark Dream (Veles cover) | 05:01 | Show lyrics |
Yes, It is a Dark Dream, And coldful hatred hidden behind it... I’m still dreaming, I’ve been getting stronger, Because of this dream for centuries... My nocturnal vision I realise in your world, When the killes sun tries to hide... We are still fighting gods are with us! I’m Dreaming. Dream about power of the white race, Dream about superiority of the master on the icy Thrones. The Black Forest welcomes me As a wolf hungry for the blood... He welcomes me to dream in him Weaves me up by the silver’s moon dream. |
|||
5. | Opętany bluźnierca (Besatt cover) | 04:37 | Show lyrics |
Gdy zamykam oczy widzę krew Jezusa który leży martwy u mych stóp W moich mrocznych wizjach widzę Las krzyży Na których wiszą jak niegdyś Wyznawcy boga Niechaj cierpią jak ich Odkupiciel z Nazaretu Powolne męki zbliżają Godzinę śmierci Jestem opętany Mój Szatanie Jestem bluźniercą Mój Szatanie W moich mrocznych wizjach widzę Czarną armię Która dumnie zwycięsko kroczy Po ziemiach Babilonu Godłem magiczny pentagram Wpisany w okrąg Na tronie świata zasiada Prawdziwy czarny król Jestem opętany Mój Szatanie Jestem bluźniercą Mój Szatanie Władca Szatan!!! |
|||
6. | Gdzie bogowie są jak bracia i siostry… (Remix - 2005) | 07:26 | Show lyrics |
Śnię o mroźnych latach zatraconych w czasie Sen głęboką wizją w uśpionych tysiącleciach Lustra pełne krawędzi - stopione jak szkło Bez formy w harmonii, głębia w jasnym blasku Niebo coraz bledsze, nabiera sinej barwy A gwiazdy wciąż świecą nad nami Wiem, że wkrótce znów wzejdzie słońce Czując to w dreszczach budzę się Wicher rzeźbi rysy na twarzy A ciemne chmury są w nieświętym sercu Jak długa zima tak walka o życie Jak ciemny świat tak mniej światłości Noc domem milczenia, ciemnia dotyka losu Księżyc przetapia szkło, daje światłość nadziei A grzeszny pielgrzym szybuje w galaktyce A lustra nic nie widzą, wszystko stoi w miejscu Królestwo poznania jest już nie dostępne A grzesznik mknie przez lata świetlne I cierpią te serca, a słońce nie żyje Cała światłość umiera, radość schodzi i zguby nabiera… Rozchylam usta by czuć jej zimny smak Jeden oddech, jedno słowo, jedna obietnica I tak zapełnię przestrzeń wielką Bo śmierć jest zawsze wybawieniem Gwiazda życia na wysokiej skale Na krańcach świata słońce już wschodzi Odpływam w chwale łodzią do krainy Gdzie bogowie znowu są jak bracia i siostry |
|||
7. | Holokaust zniewolonych mas | 03:09 | Show lyrics |
Holokaust zniewolonych mas Holokaust zniewolonych racji Holokaust zniewolonych ras Holokaust zniewolonych nacji |
|||
8. | Zrodzony z ognia i lodu | 10:14 | Show lyrics |
Jestem z ognia, jestem z lodu Syn żywiołów pierworodny Matką – zima, ojcem – piorun Wszechpotężny grom Jestem wojownikiem z lodu W żyłach płonie moja krew Widziałem mistyczne cienie Tam gdzie ciemność bielą jest od wieków Jam zrodzony z ognia, z lodu Zimny płomień mglistych cieni Bezpowrotnie uśmiercony Nieśmiertelny duch Jam apokalipsy prorok Zwiastun wszech zlodowacenia Wirus kosmicznego chłodu Jak palący gwiezdny żar Ciałem skąpany w substancji kosmicznej W czystym wymiarze, co poprzedza życie Przestrzeń pełna lodu i śmierci To mój ośrodek duszy życia Moi mistyczni przodkowie Dali mi ogień i siłę W krainie lodu i śmierci A mnie nie obca śmierć, tylko strach Burze i wiatry torują mi drogę Niezmiennie od tysięcy lat Księżyc swym blaskiem oślepia horyzont Niczym grom Układam planety, skuwam je lodem Dotykam centrum wszechświata Jam wirus kosmicznego pyłu Zrodzony z ognia i lodu – niczym grom |
|||
9. | Matka zima | 08:33 | Show lyrics |
Zniszczone zimą odludne krajobrazy Hale mroźnej i wietrznej północy Śnieżnobiałe horyzonty I ten trzeszczący mróz Ziemia dźwiga brzemię przeszłości Spod śniegu majaczy morze krwi Wicher niesie pieśń wojownika Chłodem nocy nadchodzi i poraża Omiatany wichrem w zimową srogą noc Zahartowany w płomieniach Oczyszczony w śniegu i lodzie Zamrożony w czasie i przestrzeni Zaglądam w głąb duszy - w zwierciadło przeznaczenia Tam lustrzane krajobrazy w zamieciach Tam postać zasiada na lodowym tronie Jej bestie kołują nad górami Kruki czują zimną falę mroku Moja dusza jak pokłady mrozu Zimne dźwięki wypełniają otchłań nocy W tej ziemi gdzie las jest mym tronem na wieki Nim matka zima zapłacze nad mym grobem Ma dusza już będzie w podróży do gwiazd Gdy trąby wojenne zabrzmią ponownie Z wolna nadejdzie era mroźnych lat Gdy znowu wiatr zawoła me imię „Czarnoskrzydły!” i „Czarnooki!” Ruszę na podbój ziemi i niebios Me skrzydła poniosą mnie na kres wszechświata |
|||
10. | Niech połączy nas kosmos | 07:18 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
11. | In the Glare of Burning Churches (Graveland cover) | 04:39 | Show lyrics |
Gods! Give me the power To destroy the christian gods Give me the rule over the fire To burn the houses of god Give me the power over the wind To crush the forest of crosses Give me the black sword to kill All those who swore him the faith I will desecrate the holy temples Destroy and burn churches and chapels Black smoke of the burning temples Will cover the sky The fear will offend sons of only god. Archangels of Darkness, come to the earth I will show you the way of glory By the burning churches You will drink the human blood And satisfy your dark lust It is high time to your scream Be heard among the dead There is no the only god There is only beast over the beasts There is no good and Evil There is only living and dead And those who will die soon So I drink the blood from the black cup In the glare of burning churches Because ancient damned gods Will have the day of revenge When the sky is covered in smoke When the rivers are full of blood. |
|||
12. | Triumf nowej ery (Honor cover) | 07:26 | Show lyrics |
Wola tworzenia wciąż każe nam iść Depcząc co marne, bez strachu przed złem Zachować w pamięci odległe te dni Gdy honor był prawem jak dzisiaj jest krzyż Z upadku zaplutych świętości się śmiać Bez maski ukazać bezprawie ich praw Przekonać swój naród jak ślepym jest dziś By w gruzach odnalazł znów źródło swych sił Triumf jest nagrodą za ten trud który znamy Triumf jest naturą naszej krwi zapomnianej Triumf jest spełnieniem naszych snów o wygranej Triumf Nowej Ery to nasz bóg, przy nim trwamy Ułomnych miliony trwających by trwać Bękartów kościoła bez wiary w ten kraj Spaczonych chrystusów w cierpieniu ich cel To wszystko zniszczymy by spłonął ich świat W dziejów zamęcie jest droga przez noc Ostatnia nadzieja by wolnym się stać Ukryta przed okiem upiorów za dnia Mozolna i trudna - idziemy nią tam! |
|||
01:17:11 |
Wszechzlodowacenie
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Miscellaneous staff | |
Khorzon | Executive producer |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Świt bogów zmierzch bogów I | 06:52 | Show lyrics |
Spoglądam w otchłań zimną, zapomnianą Przez pryzmat czasu wypatruję cieni Odległe galaktyki, zatracone wymiary Śledzę gwiazdy na lodowym nieboskłonie Dookoła ciemności, przerażający mrok Zmysłami wyobraźni czuję oddech zniewolenia Nadciąga zagłada niczym czarna dziura Bogowie wracają, urastają w siłę, rosną w moc Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze W bezlitosnych szponach skrępowani Widzimy bogów - kreatorów tej rasy Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze Stawiają dumne lodowe pomniki Pomniki swej cywilizacji budowane na wieki Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Jesteśmy bogami - władcami wszechświata Siejemy spustoszenie, przynosimy Zło Żyjemy wymiarem spoza tego Świata Zanurzeni w odległej konstelacji lodu Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Do końca swych dni… |
|||
2. | Kajdany zniewolenia | 05:35 | Show lyrics |
Znam każdy ból twej duszy W pamięci notuję twe grzechy Każdy twój niepokój jest moją niepewnością A usta pieszczą - beznamiętnie chcą wyssać Pragnienia podrażnione tak mocno By ukraść rozkoszy sekrety tajemne Bo kiedy nicość pochłonie twój umysł Tylko ty będziesz z nią na zawsze do końca Kuj kajdany swojego zniewolenia Kuj w obroże granicy rozsądku Poranne mgły i szarugi Pochłaniaj każdym głębszym oddechem Siejąc narkotyczne ukojenie żądzy By móc pragnąc wszystko, o czym można myśleć Rozbudzę cię krzycząc w twym ciele Aż ogień wyssie twoją duszę Uwięziony przez miniony czas W świecie absurdu rozgrywa się ten akt Migocząc w cieniu szarości Jak lśniący rzeczywistości blask Przypadek przeznaczenia jest naszym losem Powstaliśmy z otchłani i tam powrócimy Życie to dla nas ciągła walka Nasza ciekawość i chęć pogoni do końca Nie wierz w potęgę tego wymiaru Gdzie śmierć czeka każdego z nas Śmierć nas połączy prowadząc ku szczytom Z duszą w przestworzach wszechświata Nieprzytomny, lecz nadal świadomy Zbudowany w zapomnieniu, lecz jeszcze lśniący Żywy, lecz nadal oszołomiony Czekający na zorze - znaki wyzwolenia |
|||
3. | Świt bogów zmierzch bogów II | 06:21 | Show lyrics |
Spoglądam w otchłań zimną, zapomnianą Przez pryzmat czasu wypatruję cieni Odległe galaktyki, zatracone wymiary Śledzę gwiazdy na lodowym nieboskłonie Dookoła ciemności, przerażający mrok Zmysłami wyobraźni czuję oddech zniewolenia Nadciąga zagłada niczym czarna dziura Bogowie wracają, urastają w siłę, rosną w moc Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze W bezlitosnych szponach skrępowani Widzimy bogów - kreatorów tej rasy Świt bogów, bogowie przybywają Chłoną wszystko, co stoi im na drodze Stawiają dumne lodowe pomniki Pomniki swej cywilizacji budowane na wieki Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Jesteśmy bogami - władcami wszechświata Siejemy spustoszenie, przynosimy Zło Żyjemy wymiarem spoza tego Świata Zanurzeni w odległej konstelacji lodu Prawo siły to prawo wszechświata Przywilej silnych - odwieczna dominacja Słabi, głupi, od zawsze zniewoleni Stworzeni po to, by służyć swym panom do końca Do końca swych dni… |
|||
4. | A Dark Dream (Veles cover) | 05:00 | Show lyrics |
Yes, It is a Dark Dream, And coldful hatred hidden behind it... I’m still dreaming, I’ve been getting stronger, Because of this dream for centuries... My nocturnal vision I realise in your world, When the killes sun tries to hide... We are still fighting gods are with us! I’m Dreaming. Dream about power of the white race, Dream about superiority of the master on the icy Thrones. The Black Forest welcomes me As a wolf hungry for the blood... He welcomes me to dream in him Weaves me up by the silver’s moon dream. |
|||
5. | Opętany bluźnierca (Besatt cover) | 04:37 | Show lyrics |
Gdy zamykam oczy widzę krew Jezusa który leży martwy u mych stóp W moich mrocznych wizjach widzę Las krzyży Na których wiszą jak niegdyś Wyznawcy boga Niechaj cierpią jak ich Odkupiciel z Nazaretu Powolne męki zbliżają Godzinę śmierci Jestem opętany Mój Szatanie Jestem bluźniercą Mój Szatanie W moich mrocznych wizjach widzę Czarną armię Która dumnie zwycięsko kroczy Po ziemiach Babilonu Godłem magiczny pentagram Wpisany w okrąg Na tronie świata zasiada Prawdziwy czarny król Jestem opętany Mój Szatanie Jestem bluźniercą Mój Szatanie Władca Szatan!!! |
|||
6. | Gdzie bogowie są jak bracia i siostry… (Remix - 2005) | 07:26 | Show lyrics |
Śnię o mroźnych latach zatraconych w czasie Sen głęboką wizją w uśpionych tysiącleciach Lustra pełne krawędzi - stopione jak szkło Bez formy w harmonii, głębia w jasnym blasku Niebo coraz bledsze, nabiera sinej barwy A gwiazdy wciąż świecą nad nami Wiem, że wkrótce znów wzejdzie słońce Czując to w dreszczach budzę się Wicher rzeźbi rysy na twarzy A ciemne chmury są w nieświętym sercu Jak długa zima tak walka o życie Jak ciemny świat tak mniej światłości Noc domem milczenia, ciemnia dotyka losu Księżyc przetapia szkło, daje światłość nadziei A grzeszny pielgrzym szybuje w galaktyce A lustra nic nie widzą, wszystko stoi w miejscu Królestwo poznania jest już nie dostępne A grzesznik mknie przez lata świetlne I cierpią te serca, a słońce nie żyje Cała światłość umiera, radość schodzi i zguby nabiera… Rozchylam usta by czuć jej zimny smak Jeden oddech, jedno słowo, jedna obietnica I tak zapełnię przestrzeń wielką Bo śmierć jest zawsze wybawieniem Gwiazda życia na wysokiej skale Na krańcach świata słońce już wschodzi Odpływam w chwale łodzią do krainy Gdzie bogowie znowu są jak bracia i siostry |
|||
7. | Holokaust zniewolonych mas | 03:09 | Show lyrics |
Holokaust zniewolonych mas Holokaust zniewolonych racji Holokaust zniewolonych ras Holokaust zniewolonych nacji |
|||
Side B | |||
8. | Zrodzony z ognia i lodu | 10:14 | Show lyrics |
Jestem z ognia, jestem z lodu Syn żywiołów pierworodny Matką – zima, ojcem – piorun Wszechpotężny grom Jestem wojownikiem z lodu W żyłach płonie moja krew Widziałem mistyczne cienie Tam gdzie ciemność bielą jest od wieków Jam zrodzony z ognia, z lodu Zimny płomień mglistych cieni Bezpowrotnie uśmiercony Nieśmiertelny duch Jam apokalipsy prorok Zwiastun wszech zlodowacenia Wirus kosmicznego chłodu Jak palący gwiezdny żar Ciałem skąpany w substancji kosmicznej W czystym wymiarze, co poprzedza życie Przestrzeń pełna lodu i śmierci To mój ośrodek duszy życia Moi mistyczni przodkowie Dali mi ogień i siłę W krainie lodu i śmierci A mnie nie obca śmierć, tylko strach Burze i wiatry torują mi drogę Niezmiennie od tysięcy lat Księżyc swym blaskiem oślepia horyzont Niczym grom Układam planety, skuwam je lodem Dotykam centrum wszechświata Jam wirus kosmicznego pyłu Zrodzony z ognia i lodu – niczym grom |
|||
9. | Matka zima | 08:33 | Show lyrics |
Zniszczone zimą odludne krajobrazy Hale mroźnej i wietrznej północy Śnieżnobiałe horyzonty I ten trzeszczący mróz Ziemia dźwiga brzemię przeszłości Spod śniegu majaczy morze krwi Wicher niesie pieśń wojownika Chłodem nocy nadchodzi i poraża Omiatany wichrem w zimową srogą noc Zahartowany w płomieniach Oczyszczony w śniegu i lodzie Zamrożony w czasie i przestrzeni Zaglądam w głąb duszy - w zwierciadło przeznaczenia Tam lustrzane krajobrazy w zamieciach Tam postać zasiada na lodowym tronie Jej bestie kołują nad górami Kruki czują zimną falę mroku Moja dusza jak pokłady mrozu Zimne dźwięki wypełniają otchłań nocy W tej ziemi gdzie las jest mym tronem na wieki Nim matka zima zapłacze nad mym grobem Ma dusza już będzie w podróży do gwiazd Gdy trąby wojenne zabrzmią ponownie Z wolna nadejdzie era mroźnych lat Gdy znowu wiatr zawoła me imię „Czarnoskrzydły!” i „Czarnooki!” Ruszę na podbój ziemi i niebios Me skrzydła poniosą mnie na kres wszechświata |
|||
10. | Niech połączy nas kosmos | 07:18 | instrumental |
(loading lyrics...) | |||
11. | In the Glare of the Burning Churches (Graveland cover) | 04:39 | Show lyrics |
Gods! Give me the power To destroy the christian gods Give me the rule over the fire To burn the houses of god Give me the power over the wind To crush the forest of crosses Give me the black sword to kill All those who swore him the faith I will desecrate the holy temples Destroy and burn churches and chapels Black smoke of the burning temples Will cover the sky The fear will offend sons of only god. Archangels of Darkness, come to the earth I will show you the way of glory By the burning churches You will drink the human blood And satisfy your dark lust It is high time to your scream Be heard among the dead There is no the only god There is only beast over the beasts There is no good and Evil There is only living and dead And those who will die soon So I drink the blood from the black cup In the glare of burning churches Because ancient damned gods Will have the day of revenge When the sky is covered in smoke When the rivers are full of blood. |
|||
12. | Triumf nowej ery (Honor cover) | 07:26 | Show lyrics |
Wola tworzenia wciąż każe nam iść Depcząc co marne, bez strachu przed złem Zachować w pamięci odległe te dni Gdy honor był prawem jak dzisiaj jest krzyż Z upadku zaplutych świętości się śmiać Bez maski ukazać bezprawie ich praw Przekonać swój naród jak ślepym jest dziś By w gruzach odnalazł znów źródło swych sił Triumf jest nagrodą za ten trud który znamy Triumf jest naturą naszej krwi zapomnianej Triumf jest spełnieniem naszych snów o wygranej Triumf Nowej Ery to nasz bóg, przy nim trwamy Ułomnych miliony trwających by trwać Bękartów kościoła bez wiary w ten kraj Spaczonych chrystusów w cierpieniu ich cel To wszystko zniszczymy by spłonął ich świat W dziejów zamęcie jest droga przez noc Ostatnia nadzieja by wolnym się stać Ukryta przed okiem upiorów za dnia Mozolna i trudna - idziemy nią tam! |
|||
01:17:10 |
Chaos.Ice.Fire
Members | |
---|---|
Band members | |
Khorzon | Guitars, Keyboards |
Triumphator | Guitars |
Tzargath | Drums |
Armagog | Vocals, Bass |
Miscellaneous staff | |
Marita | Lyrics |
Maciej Stach | Mixing, Mastering |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Symfonia lodu ognia i chaosu | 05:37 | Show lyrics |
Tam, gdzie przypadkowe i zamierzone Harmonia i bezład istnieją na równi Zabrzmi symfonia wszechobecnego mroku Jaśniejącego z każdym jej dźwiękiem Odrodzony w chaosie Gdzie nic nie umiera na zawsze A wieczność jest karą i przywilejem Odrodzony w chaosie Gdzie wszystkie drogi łączą się w jedno A niewiedza jest największym grzechem Rzeki spłyną strumieniami krwi Odwróci się wieczny porządek Gwiazdy opadną na ziemię Ziemia wzbije się w górę Ogień bryłą lodu Lód żarem się stanie Kurz opadnie na wspomnienia Powstanie nowa przyszłość Istnienie i nicość Zastygną w wiecznej walce Żywioły osądzą żywych i umarłych W skutych lodem wodospadach Stopnieją skamieniałe wieki Niebo w odcieniu szkarłatu Skrywa źródło wielkiej władzy By połączyć w jedno Nową wizję świata Tam, gdzie przypadkowe i zamierzone Harmonia i bezład istnieją na równi Zabrzmi symfonia wszechobecnego mroku Jaśniejącego z każdym jej dźwiękiem |
|||
2. | Gdy bogowie przemówią głosami natury | 05:16 | Show lyrics |
Z popiołów powstali, by nastał kres Zgniliźnie naszych dziejów Naprawić przyszli świat spowity Rozczarowaniem i boleścią Smak goryczy w ustach, zapach siarki w nozdrzach Chaos w myślach, wśród nich jedna jasna: Rozerwać skorupy bezsiły i strachu W proch obrócić tych, co zawierzyli zdradzie W słowa ślady nadziei wpisane W strzępach myśli brakuje już sensu Obietnic tysiące o nowym ładzie Zalały mętne wody kłamstwa Wspomnienia zdeptane, rozdarte, złamane Początki w nieskończoność mnożone Czas kładzie się echem na szczytach Pamięci dawnej wielkości i chwały Niebo porwane na strzępy Niejedną ofiarę pociągnie za sobą W jedność połączą się żywioły Krew zapachnie wolnością Nadszedł ostateczny początek Dzieło stworzenia nowego porządku Kształt nadany każdemu ogniwu Odradzającego się świata Wartości, zasady przestaną być iluzją Dziedzictwa pradziejów obudzi się wszechmoc Energia istnienia wypełni przestworza |
|||
3. | Zrodziła mnie ziemia skażona kłamstwem | 04:25 | Show lyrics |
Z kłamstwa zrodzony Karmiony nienawiścią Umieram po raz kolejny Silny i niepokonany A krew oznaczy drogę Mojego nowego życia Bez map, bez kierunków Odtąd drogowskazem mi będzie Moje własne przeznaczenie Zrodziła mnie ziemia skażona słowami bez pokrycia Przeszłość spopielona przepadła na zawsze Moje winy już nigdy nie zostaną rozliczone A wszystko po to By poczuć jeszcze Mocniej, głębiej – dotknąć i doświadczyć Nie będzie więcej Błędów bezmyślnych Idę naprzeciw własnemu przeznaczeniu! Obietnice rzucone Jak kamienie w przepaść Zabrał je zimny wiatr wolności Sam sobie panem Sam absolutem Falą zemsty zmyję brudy wszystkich winnych zdradzie Matka ziemia skuta lodem i gorejącym słońcem Zawsze domem mi pozostanie Czas nieuchwytny, wraz z kolejnym oka mgnieniem Sprzymierzeńcem moim się stanie Harmonia żywiołów, odmienność i różnorodność Moja ostatnia wojna dobiegła końca A wszystko po to By poczuć jeszcze Mocniej, głębiej – dotknąć i doświadczyć Nie będzie więcej Błędów bezmyślnych Idę naprzeciw własnemu przeznaczeniu! Obietnice rzucone Jak kamienie w przepaść Zabrał je zimny wiatr wolności Sam sobie panem Sam absolutem Falą zemsty zmyję brudy wszystkich winnych zdradzie |
|||
4. | Istnienie moje przeniknie ziemię | 04:27 | Show lyrics |
Nie słysząc jęku umarłego świata Skowytu kłamstwa i próżności Niezrozumiałe myśli kładą się cieniem Na prawdę słabą i bezbronną Nie czując nic, nie widząc celu Pozwalam ciału obrócić się w proch Zostanę żywy pośród kropli deszczu Istnienie moje przeniknie ziemię To, co z ciała pozostało Wymiesza się z powietrzem Nie było pytań, obietnic, gestów Zgliszcza pokryły relikty wiary Nie będzie już kolejnej szansy Na odkupienie grzechów Resztki martwej duszy Oczyści ogień zemsty |
|||
5. | Tylko truchło pozostanie | 04:14 | Show lyrics |
Zwątpienie przysłania ci oczy Zniewala zmysły, osłabia ciało Wszystkie lęki wędrują przez żyły Wprost do twego gnijącego serca Tak wiele oczu wpatrzonych w ciebie Stada wygłodniałych sępów Wyżarły wszystko, co najlepsze A pozostanie z ciebie gnijące truchło A z truchła popiół wymiesza się z ziemią Zanurzony w samotności Płacisz najwyższą cenę za bycie niewinnym Bez wspomnień przeszłości i planów przyszłości Zwątpienie przysłania ci oczy Zniewala zmysły, osłabia ciało Wszystkie lęki wędrują przez żyły Wprost do twego gnijącego serca Tak wiele oczu wpatrzonych w ciebie Stada wygłodniałych sępów Wyżarły wszystko, co najlepsze |
|||
6. | Gwiazda boga chaosu | 05:04 | Show lyrics |
Uśpione na wieki Sny i marzenia Zamarzły w letargu By już nie powrócić Historia pradziejów W powietrze wpojona Góry w chmurach uśpione Rzeki w lodzie zastygłe Za mgłą schowane Ostatnie ślady istnienia Pustka i wieczność Echem odbite w przestworzach Połączą się konstelacje W nieprzeniknione światło A w samym jego sercu Zalśni gwiazda boga chaosu Z natury zrodzi się Niedostępne dla oczu Dotykiem nieosiągalne Współistnienie żywiołów I tylko rozległa cisza Będzie jedynym znakiem Wielkiego powstania Rządów wszechświata! Absolut wypełni Przestrzenie nieznane Zapełni się życiem Woda, powietrze, ogień! Ciała poległych Z martwych powstaną By objąć wartę Nad światem bez granic! Uśpione na wieki Sny i marzenia Zamarzły w letargu By już nie powrócić Historia pradziejów W powietrze wpojona Góry w chmurach uśpione Rzeki w lodzie zastygłe Za mgłą schowane Ostatnie ślady istnienia Pustka i wieczność Echem odbite w przestworzach Połączą się konstelacje W nieprzeniknione światło A w samym jego sercu Zalśni gwiazda boga chaosu Z natury zrodzi się Niedostępne dla oczu Dotykiem nieosiągalne Współistnienie żywiołów I tylko rozległa cisza Będzie jedynym znakiem Wielkiego powstania Rządów wszechświata! |
|||
7. | Zasypiając w strachu | 07:03 | Show lyrics |
Umysł skażony tysiącem pytań Na które nigdy nie było odpowiedzi Puste nadzieje przekłamane, stracone Zabrali wszystko ogołocili z wiary Ze strachu … W pustym ciele żyły wyprute Nie pozostawili żadnej części mnie Nie wydarli tylko świadomości pustki Pewności, że jestem tym, kim powinienem Jestem ogołocony i zbrukany Ostatnią drogę przebywam By odzyskać na zawsze Spokój, wiarę, siebie I tylko oddech przypomina O wiecznej udręce … Umysł skażony tysiącem pytań Na które nigdy nie było odpowiedzi Puste nadzieje przekłamane, stracone Zabrali wszystko ogołocili z wiary Ze strachu … |
|||
8. | Dopóki krew nie zastygnie w żyłach | 07:13 | Show lyrics |
Zabrali wszystko, co można było zabrać Ukradli, złupili, naiwni i słabi Za wszystko zapłacą najwyższą cenę Skazani na wieczne potępienie Unosząc pięści w zapowiedzi zemsty Krzyk bólu lekiem dla naszych dusz Nim krew zastygnie w żyłach Nasz głód walki ściśnie ich gardła W przepaść rzuceni niczym kamienie Krwią namaszczeni, wydamy wyrok Tylko cierpienie bliskim pozostanie Śmierć błogosławieństwem Życie przekleństwem Nie ma, nie było, nie będzie litości Męka jedyną drogą oczyszczenia Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Ich martwe ciała bez znaczenia Nie ma, nie było, nie będzie litości Poświęcić wszystko, by dojść do prawdy Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Splunąć na truchło, pomniki pogardy Zabrać ! Ukradli, złupili, naiwni i słabi Za wszystko zapłacą najwyższą cenę Skazani na wieczne potępienie Krzyk bólu lekiem dla naszych dusz Nim krew zastygnie w żyłach Nasz głód walki ściśnie ich gardła Nie ma, nie było, nie będzie litości Poświęcić wszystko, by dojść do prawdy Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Splunąć na truchło, pomniki pogardy Bez końca! |
|||
43:19 |
Chaos.Ice.Fire
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Keyboards |
Triumphator | Guitars |
Tzargath | Drums |
Armagog | Vocals, Bass |
Miscellaneous staff | |
Maciej Stach | Mixing, Mastering |
Marita | Lyrics |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Symfonia lodu ognia i chaosu | 05:37 | Show lyrics |
Tam, gdzie przypadkowe i zamierzone Harmonia i bezład istnieją na równi Zabrzmi symfonia wszechobecnego mroku Jaśniejącego z każdym jej dźwiękiem Odrodzony w chaosie Gdzie nic nie umiera na zawsze A wieczność jest karą i przywilejem Odrodzony w chaosie Gdzie wszystkie drogi łączą się w jedno A niewiedza jest największym grzechem Rzeki spłyną strumieniami krwi Odwróci się wieczny porządek Gwiazdy opadną na ziemię Ziemia wzbije się w górę Ogień bryłą lodu Lód żarem się stanie Kurz opadnie na wspomnienia Powstanie nowa przyszłość Istnienie i nicość Zastygną w wiecznej walce Żywioły osądzą żywych i umarłych W skutych lodem wodospadach Stopnieją skamieniałe wieki Niebo w odcieniu szkarłatu Skrywa źródło wielkiej władzy By połączyć w jedno Nową wizję świata Tam, gdzie przypadkowe i zamierzone Harmonia i bezład istnieją na równi Zabrzmi symfonia wszechobecnego mroku Jaśniejącego z każdym jej dźwiękiem |
|||
2. | Gdy bogowie przemówią głosami natury | 05:16 | Show lyrics |
Z popiołów powstali, by nastał kres Zgniliźnie naszych dziejów Naprawić przyszli świat spowity Rozczarowaniem i boleścią Smak goryczy w ustach, zapach siarki w nozdrzach Chaos w myślach, wśród nich jedna jasna: Rozerwać skorupy bezsiły i strachu W proch obrócić tych, co zawierzyli zdradzie W słowa ślady nadziei wpisane W strzępach myśli brakuje już sensu Obietnic tysiące o nowym ładzie Zalały mętne wody kłamstwa Wspomnienia zdeptane, rozdarte, złamane Początki w nieskończoność mnożone Czas kładzie się echem na szczytach Pamięci dawnej wielkości i chwały Niebo porwane na strzępy Niejedną ofiarę pociągnie za sobą W jedność połączą się żywioły Krew zapachnie wolnością Nadszedł ostateczny początek Dzieło stworzenia nowego porządku Kształt nadany każdemu ogniwu Odradzającego się świata Wartości, zasady przestaną być iluzją Dziedzictwa pradziejów obudzi się wszechmoc Energia istnienia wypełni przestworza |
|||
3. | Zrodziła mnie ziemia skażona kłamstwem | 04:25 | Show lyrics |
Z kłamstwa zrodzony Karmiony nienawiścią Umieram po raz kolejny Silny i niepokonany A krew oznaczy drogę Mojego nowego życia Bez map, bez kierunków Odtąd drogowskazem mi będzie Moje własne przeznaczenie Zrodziła mnie ziemia skażona słowami bez pokrycia Przeszłość spopielona przepadła na zawsze Moje winy już nigdy nie zostaną rozliczone A wszystko po to By poczuć jeszcze Mocniej, głębiej – dotknąć i doświadczyć Nie będzie więcej Błędów bezmyślnych Idę naprzeciw własnemu przeznaczeniu! Obietnice rzucone Jak kamienie w przepaść Zabrał je zimny wiatr wolności Sam sobie panem Sam absolutem Falą zemsty zmyję brudy wszystkich winnych zdradzie Matka ziemia skuta lodem i gorejącym słońcem Zawsze domem mi pozostanie Czas nieuchwytny, wraz z kolejnym oka mgnieniem Sprzymierzeńcem moim się stanie Harmonia żywiołów, odmienność i różnorodność Moja ostatnia wojna dobiegła końca A wszystko po to By poczuć jeszcze Mocniej, głębiej – dotknąć i doświadczyć Nie będzie więcej Błędów bezmyślnych Idę naprzeciw własnemu przeznaczeniu! Obietnice rzucone Jak kamienie w przepaść Zabrał je zimny wiatr wolności Sam sobie panem Sam absolutem Falą zemsty zmyję brudy wszystkich winnych zdradzie |
|||
4. | Istnienie moje przeniknie ziemię | 04:27 | Show lyrics |
Nie słysząc jęku umarłego świata Skowytu kłamstwa i próżności Niezrozumiałe myśli kładą się cieniem Na prawdę słabą i bezbronną Nie czując nic, nie widząc celu Pozwalam ciału obrócić się w proch Zostanę żywy pośród kropli deszczu Istnienie moje przeniknie ziemię To, co z ciała pozostało Wymiesza się z powietrzem Nie było pytań, obietnic, gestów Zgliszcza pokryły relikty wiary Nie będzie już kolejnej szansy Na odkupienie grzechów Resztki martwej duszy Oczyści ogień zemsty |
|||
5. | Tylko truchło pozostanie | 04:14 | Show lyrics |
Zwątpienie przysłania ci oczy Zniewala zmysły, osłabia ciało Wszystkie lęki wędrują przez żyły Wprost do twego gnijącego serca Tak wiele oczu wpatrzonych w ciebie Stada wygłodniałych sępów Wyżarły wszystko, co najlepsze A pozostanie z ciebie gnijące truchło A z truchła popiół wymiesza się z ziemią Zanurzony w samotności Płacisz najwyższą cenę za bycie niewinnym Bez wspomnień przeszłości i planów przyszłości Zwątpienie przysłania ci oczy Zniewala zmysły, osłabia ciało Wszystkie lęki wędrują przez żyły Wprost do twego gnijącego serca Tak wiele oczu wpatrzonych w ciebie Stada wygłodniałych sępów Wyżarły wszystko, co najlepsze |
|||
6. | Gwiazda boga chaosu | 05:04 | Show lyrics |
Uśpione na wieki Sny i marzenia Zamarzły w letargu By już nie powrócić Historia pradziejów W powietrze wpojona Góry w chmurach uśpione Rzeki w lodzie zastygłe Za mgłą schowane Ostatnie ślady istnienia Pustka i wieczność Echem odbite w przestworzach Połączą się konstelacje W nieprzeniknione światło A w samym jego sercu Zalśni gwiazda boga chaosu Z natury zrodzi się Niedostępne dla oczu Dotykiem nieosiągalne Współistnienie żywiołów I tylko rozległa cisza Będzie jedynym znakiem Wielkiego powstania Rządów wszechświata! Absolut wypełni Przestrzenie nieznane Zapełni się życiem Woda, powietrze, ogień! Ciała poległych Z martwych powstaną By objąć wartę Nad światem bez granic! Uśpione na wieki Sny i marzenia Zamarzły w letargu By już nie powrócić Historia pradziejów W powietrze wpojona Góry w chmurach uśpione Rzeki w lodzie zastygłe Za mgłą schowane Ostatnie ślady istnienia Pustka i wieczność Echem odbite w przestworzach Połączą się konstelacje W nieprzeniknione światło A w samym jego sercu Zalśni gwiazda boga chaosu Z natury zrodzi się Niedostępne dla oczu Dotykiem nieosiągalne Współistnienie żywiołów I tylko rozległa cisza Będzie jedynym znakiem Wielkiego powstania Rządów wszechświata! |
|||
7. | Zasypiając w strachu | 07:03 | Show lyrics |
Umysł skażony tysiącem pytań Na które nigdy nie było odpowiedzi Puste nadzieje przekłamane, stracone Zabrali wszystko ogołocili z wiary Ze strachu … W pustym ciele żyły wyprute Nie pozostawili żadnej części mnie Nie wydarli tylko świadomości pustki Pewności, że jestem tym, kim powinienem Jestem ogołocony i zbrukany Ostatnią drogę przebywam By odzyskać na zawsze Spokój, wiarę, siebie I tylko oddech przypomina O wiecznej udręce … Umysł skażony tysiącem pytań Na które nigdy nie było odpowiedzi Puste nadzieje przekłamane, stracone Zabrali wszystko ogołocili z wiary Ze strachu … |
|||
8. | Dopóki krew nie zastygnie w żyłach | 07:13 | Show lyrics |
Zabrali wszystko, co można było zabrać Ukradli, złupili, naiwni i słabi Za wszystko zapłacą najwyższą cenę Skazani na wieczne potępienie Unosząc pięści w zapowiedzi zemsty Krzyk bólu lekiem dla naszych dusz Nim krew zastygnie w żyłach Nasz głód walki ściśnie ich gardła W przepaść rzuceni niczym kamienie Krwią namaszczeni, wydamy wyrok Tylko cierpienie bliskim pozostanie Śmierć błogosławieństwem Życie przekleństwem Nie ma, nie było, nie będzie litości Męka jedyną drogą oczyszczenia Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Ich martwe ciała bez znaczenia Nie ma, nie było, nie będzie litości Poświęcić wszystko, by dojść do prawdy Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Splunąć na truchło, pomniki pogardy Zabrać ! Ukradli, złupili, naiwni i słabi Za wszystko zapłacą najwyższą cenę Skazani na wieczne potępienie Krzyk bólu lekiem dla naszych dusz Nim krew zastygnie w żyłach Nasz głód walki ściśnie ich gardła Nie ma, nie było, nie będzie litości Poświęcić wszystko, by dojść do prawdy Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Splunąć na truchło, pomniki pogardy Bez końca! |
|||
43:19 |
Chaos.Ice.Fire
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Keyboards |
Triumphator | Guitars |
Tzargath | Drums |
Armagog | Vocals, Bass |
Miscellaneous staff | |
Maciej Stach | Mixing, Mastering |
Marita | Lyrics |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Symfonia lodu ognia i chaosu | 05:37 | Show lyrics |
Tam, gdzie przypadkowe i zamierzone Harmonia i bezład istnieją na równi Zabrzmi symfonia wszechobecnego mroku Jaśniejącego z każdym jej dźwiękiem Odrodzony w chaosie Gdzie nic nie umiera na zawsze A wieczność jest karą i przywilejem Odrodzony w chaosie Gdzie wszystkie drogi łączą się w jedno A niewiedza jest największym grzechem Rzeki spłyną strumieniami krwi Odwróci się wieczny porządek Gwiazdy opadną na ziemię Ziemia wzbije się w górę Ogień bryłą lodu Lód żarem się stanie Kurz opadnie na wspomnienia Powstanie nowa przyszłość Istnienie i nicość Zastygną w wiecznej walce Żywioły osądzą żywych i umarłych W skutych lodem wodospadach Stopnieją skamieniałe wieki Niebo w odcieniu szkarłatu Skrywa źródło wielkiej władzy By połączyć w jedno Nową wizję świata Tam, gdzie przypadkowe i zamierzone Harmonia i bezład istnieją na równi Zabrzmi symfonia wszechobecnego mroku Jaśniejącego z każdym jej dźwiękiem |
|||
2. | Gdy bogowie przemówią głosami natury | 05:16 | Show lyrics |
Z popiołów powstali, by nastał kres Zgniliźnie naszych dziejów Naprawić przyszli świat spowity Rozczarowaniem i boleścią Smak goryczy w ustach, zapach siarki w nozdrzach Chaos w myślach, wśród nich jedna jasna: Rozerwać skorupy bezsiły i strachu W proch obrócić tych, co zawierzyli zdradzie W słowa ślady nadziei wpisane W strzępach myśli brakuje już sensu Obietnic tysiące o nowym ładzie Zalały mętne wody kłamstwa Wspomnienia zdeptane, rozdarte, złamane Początki w nieskończoność mnożone Czas kładzie się echem na szczytach Pamięci dawnej wielkości i chwały Niebo porwane na strzępy Niejedną ofiarę pociągnie za sobą W jedność połączą się żywioły Krew zapachnie wolnością Nadszedł ostateczny początek Dzieło stworzenia nowego porządku Kształt nadany każdemu ogniwu Odradzającego się świata Wartości, zasady przestaną być iluzją Dziedzictwa pradziejów obudzi się wszechmoc Energia istnienia wypełni przestworza |
|||
3. | Zrodziła mnie ziemia skażona kłamstwem | 04:25 | Show lyrics |
Z kłamstwa zrodzony Karmiony nienawiścią Umieram po raz kolejny Silny i niepokonany A krew oznaczy drogę Mojego nowego życia Bez map, bez kierunków Odtąd drogowskazem mi będzie Moje własne przeznaczenie Zrodziła mnie ziemia skażona słowami bez pokrycia Przeszłość spopielona przepadła na zawsze Moje winy już nigdy nie zostaną rozliczone A wszystko po to By poczuć jeszcze Mocniej, głębiej – dotknąć i doświadczyć Nie będzie więcej Błędów bezmyślnych Idę naprzeciw własnemu przeznaczeniu! Obietnice rzucone Jak kamienie w przepaść Zabrał je zimny wiatr wolności Sam sobie panem Sam absolutem Falą zemsty zmyję brudy wszystkich winnych zdradzie Matka ziemia skuta lodem i gorejącym słońcem Zawsze domem mi pozostanie Czas nieuchwytny, wraz z kolejnym oka mgnieniem Sprzymierzeńcem moim się stanie Harmonia żywiołów, odmienność i różnorodność Moja ostatnia wojna dobiegła końca A wszystko po to By poczuć jeszcze Mocniej, głębiej – dotknąć i doświadczyć Nie będzie więcej Błędów bezmyślnych Idę naprzeciw własnemu przeznaczeniu! Obietnice rzucone Jak kamienie w przepaść Zabrał je zimny wiatr wolności Sam sobie panem Sam absolutem Falą zemsty zmyję brudy wszystkich winnych zdradzie |
|||
4. | Istnienie moje przeniknie ziemię | 04:27 | Show lyrics |
Nie słysząc jęku umarłego świata Skowytu kłamstwa i próżności Niezrozumiałe myśli kładą się cieniem Na prawdę słabą i bezbronną Nie czując nic, nie widząc celu Pozwalam ciału obrócić się w proch Zostanę żywy pośród kropli deszczu Istnienie moje przeniknie ziemię To, co z ciała pozostało Wymiesza się z powietrzem Nie było pytań, obietnic, gestów Zgliszcza pokryły relikty wiary Nie będzie już kolejnej szansy Na odkupienie grzechów Resztki martwej duszy Oczyści ogień zemsty |
|||
5. | Tylko truchło pozostanie | 04:14 | Show lyrics |
Zwątpienie przysłania ci oczy Zniewala zmysły, osłabia ciało Wszystkie lęki wędrują przez żyły Wprost do twego gnijącego serca Tak wiele oczu wpatrzonych w ciebie Stada wygłodniałych sępów Wyżarły wszystko, co najlepsze A pozostanie z ciebie gnijące truchło A z truchła popiół wymiesza się z ziemią Zanurzony w samotności Płacisz najwyższą cenę za bycie niewinnym Bez wspomnień przeszłości i planów przyszłości Zwątpienie przysłania ci oczy Zniewala zmysły, osłabia ciało Wszystkie lęki wędrują przez żyły Wprost do twego gnijącego serca Tak wiele oczu wpatrzonych w ciebie Stada wygłodniałych sępów Wyżarły wszystko, co najlepsze |
|||
6. | Gwiazda boga chaosu | 05:04 | Show lyrics |
Uśpione na wieki Sny i marzenia Zamarzły w letargu By już nie powrócić Historia pradziejów W powietrze wpojona Góry w chmurach uśpione Rzeki w lodzie zastygłe Za mgłą schowane Ostatnie ślady istnienia Pustka i wieczność Echem odbite w przestworzach Połączą się konstelacje W nieprzeniknione światło A w samym jego sercu Zalśni gwiazda boga chaosu Z natury zrodzi się Niedostępne dla oczu Dotykiem nieosiągalne Współistnienie żywiołów I tylko rozległa cisza Będzie jedynym znakiem Wielkiego powstania Rządów wszechświata! Absolut wypełni Przestrzenie nieznane Zapełni się życiem Woda, powietrze, ogień! Ciała poległych Z martwych powstaną By objąć wartę Nad światem bez granic! Uśpione na wieki Sny i marzenia Zamarzły w letargu By już nie powrócić Historia pradziejów W powietrze wpojona Góry w chmurach uśpione Rzeki w lodzie zastygłe Za mgłą schowane Ostatnie ślady istnienia Pustka i wieczność Echem odbite w przestworzach Połączą się konstelacje W nieprzeniknione światło A w samym jego sercu Zalśni gwiazda boga chaosu Z natury zrodzi się Niedostępne dla oczu Dotykiem nieosiągalne Współistnienie żywiołów I tylko rozległa cisza Będzie jedynym znakiem Wielkiego powstania Rządów wszechświata! |
|||
7. | Zasypiając w strachu | 07:03 | Show lyrics |
Umysł skażony tysiącem pytań Na które nigdy nie było odpowiedzi Puste nadzieje przekłamane, stracone Zabrali wszystko ogołocili z wiary Ze strachu … W pustym ciele żyły wyprute Nie pozostawili żadnej części mnie Nie wydarli tylko świadomości pustki Pewności, że jestem tym, kim powinienem Jestem ogołocony i zbrukany Ostatnią drogę przebywam By odzyskać na zawsze Spokój, wiarę, siebie I tylko oddech przypomina O wiecznej udręce … Umysł skażony tysiącem pytań Na które nigdy nie było odpowiedzi Puste nadzieje przekłamane, stracone Zabrali wszystko ogołocili z wiary Ze strachu … |
|||
8. | Dopóki krew nie zastygnie w żyłach | 07:13 | Show lyrics |
Zabrali wszystko, co można było zabrać Ukradli, złupili, naiwni i słabi Za wszystko zapłacą najwyższą cenę Skazani na wieczne potępienie Unosząc pięści w zapowiedzi zemsty Krzyk bólu lekiem dla naszych dusz Nim krew zastygnie w żyłach Nasz głód walki ściśnie ich gardła W przepaść rzuceni niczym kamienie Krwią namaszczeni, wydamy wyrok Tylko cierpienie bliskim pozostanie Śmierć błogosławieństwem Życie przekleństwem Nie ma, nie było, nie będzie litości Męka jedyną drogą oczyszczenia Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Ich martwe ciała bez znaczenia Nie ma, nie było, nie będzie litości Poświęcić wszystko, by dojść do prawdy Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Splunąć na truchło, pomniki pogardy Zabrać ! Ukradli, złupili, naiwni i słabi Za wszystko zapłacą najwyższą cenę Skazani na wieczne potępienie Krzyk bólu lekiem dla naszych dusz Nim krew zastygnie w żyłach Nasz głód walki ściśnie ich gardła Nie ma, nie było, nie będzie litości Poświęcić wszystko, by dojść do prawdy Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Splunąć na truchło, pomniki pogardy Bez końca! |
|||
43:19 |
Chaos.Ice.Fire
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Keyboards |
Triumphator | Guitars |
Tzargath | Drums |
Armagog | Vocals, Bass |
Miscellaneous staff | |
Maciej Stach | Mixing, Mastering |
Marita | Lyrics |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Symfonia lodu ognia i chaosu | 05:37 | Show lyrics |
Tam, gdzie przypadkowe i zamierzone Harmonia i bezład istnieją na równi Zabrzmi symfonia wszechobecnego mroku Jaśniejącego z każdym jej dźwiękiem Odrodzony w chaosie Gdzie nic nie umiera na zawsze A wieczność jest karą i przywilejem Odrodzony w chaosie Gdzie wszystkie drogi łączą się w jedno A niewiedza jest największym grzechem Rzeki spłyną strumieniami krwi Odwróci się wieczny porządek Gwiazdy opadną na ziemię Ziemia wzbije się w górę Ogień bryłą lodu Lód żarem się stanie Kurz opadnie na wspomnienia Powstanie nowa przyszłość Istnienie i nicość Zastygną w wiecznej walce Żywioły osądzą żywych i umarłych W skutych lodem wodospadach Stopnieją skamieniałe wieki Niebo w odcieniu szkarłatu Skrywa źródło wielkiej władzy By połączyć w jedno Nową wizję świata Tam, gdzie przypadkowe i zamierzone Harmonia i bezład istnieją na równi Zabrzmi symfonia wszechobecnego mroku Jaśniejącego z każdym jej dźwiękiem |
|||
2. | Gdy bogowie przemówią głosami natury | 05:16 | Show lyrics |
Z popiołów powstali, by nastał kres Zgniliźnie naszych dziejów Naprawić przyszli świat spowity Rozczarowaniem i boleścią Smak goryczy w ustach, zapach siarki w nozdrzach Chaos w myślach, wśród nich jedna jasna: Rozerwać skorupy bezsiły i strachu W proch obrócić tych, co zawierzyli zdradzie W słowa ślady nadziei wpisane W strzępach myśli brakuje już sensu Obietnic tysiące o nowym ładzie Zalały mętne wody kłamstwa Wspomnienia zdeptane, rozdarte, złamane Początki w nieskończoność mnożone Czas kładzie się echem na szczytach Pamięci dawnej wielkości i chwały Niebo porwane na strzępy Niejedną ofiarę pociągnie za sobą W jedność połączą się żywioły Krew zapachnie wolnością Nadszedł ostateczny początek Dzieło stworzenia nowego porządku Kształt nadany każdemu ogniwu Odradzającego się świata Wartości, zasady przestaną być iluzją Dziedzictwa pradziejów obudzi się wszechmoc Energia istnienia wypełni przestworza |
|||
3. | Zrodziła mnie ziemia skażona kłamstwem | 04:25 | Show lyrics |
Z kłamstwa zrodzony Karmiony nienawiścią Umieram po raz kolejny Silny i niepokonany A krew oznaczy drogę Mojego nowego życia Bez map, bez kierunków Odtąd drogowskazem mi będzie Moje własne przeznaczenie Zrodziła mnie ziemia skażona słowami bez pokrycia Przeszłość spopielona przepadła na zawsze Moje winy już nigdy nie zostaną rozliczone A wszystko po to By poczuć jeszcze Mocniej, głębiej – dotknąć i doświadczyć Nie będzie więcej Błędów bezmyślnych Idę naprzeciw własnemu przeznaczeniu! Obietnice rzucone Jak kamienie w przepaść Zabrał je zimny wiatr wolności Sam sobie panem Sam absolutem Falą zemsty zmyję brudy wszystkich winnych zdradzie Matka ziemia skuta lodem i gorejącym słońcem Zawsze domem mi pozostanie Czas nieuchwytny, wraz z kolejnym oka mgnieniem Sprzymierzeńcem moim się stanie Harmonia żywiołów, odmienność i różnorodność Moja ostatnia wojna dobiegła końca A wszystko po to By poczuć jeszcze Mocniej, głębiej – dotknąć i doświadczyć Nie będzie więcej Błędów bezmyślnych Idę naprzeciw własnemu przeznaczeniu! Obietnice rzucone Jak kamienie w przepaść Zabrał je zimny wiatr wolności Sam sobie panem Sam absolutem Falą zemsty zmyję brudy wszystkich winnych zdradzie |
|||
4. | Istnienie moje przeniknie ziemię | 04:27 | Show lyrics |
Nie słysząc jęku umarłego świata Skowytu kłamstwa i próżności Niezrozumiałe myśli kładą się cieniem Na prawdę słabą i bezbronną Nie czując nic, nie widząc celu Pozwalam ciału obrócić się w proch Zostanę żywy pośród kropli deszczu Istnienie moje przeniknie ziemię To, co z ciała pozostało Wymiesza się z powietrzem Nie było pytań, obietnic, gestów Zgliszcza pokryły relikty wiary Nie będzie już kolejnej szansy Na odkupienie grzechów Resztki martwej duszy Oczyści ogień zemsty |
|||
Side B | |||
5. | Tylko truchło pozostanie | 04:14 | Show lyrics |
Zwątpienie przysłania ci oczy Zniewala zmysły, osłabia ciało Wszystkie lęki wędrują przez żyły Wprost do twego gnijącego serca Tak wiele oczu wpatrzonych w ciebie Stada wygłodniałych sępów Wyżarły wszystko, co najlepsze A pozostanie z ciebie gnijące truchło A z truchła popiół wymiesza się z ziemią Zanurzony w samotności Płacisz najwyższą cenę za bycie niewinnym Bez wspomnień przeszłości i planów przyszłości Zwątpienie przysłania ci oczy Zniewala zmysły, osłabia ciało Wszystkie lęki wędrują przez żyły Wprost do twego gnijącego serca Tak wiele oczu wpatrzonych w ciebie Stada wygłodniałych sępów Wyżarły wszystko, co najlepsze |
|||
6. | Gwiazda boga chaosu | 05:04 | Show lyrics |
Uśpione na wieki Sny i marzenia Zamarzły w letargu By już nie powrócić Historia pradziejów W powietrze wpojona Góry w chmurach uśpione Rzeki w lodzie zastygłe Za mgłą schowane Ostatnie ślady istnienia Pustka i wieczność Echem odbite w przestworzach Połączą się konstelacje W nieprzeniknione światło A w samym jego sercu Zalśni gwiazda boga chaosu Z natury zrodzi się Niedostępne dla oczu Dotykiem nieosiągalne Współistnienie żywiołów I tylko rozległa cisza Będzie jedynym znakiem Wielkiego powstania Rządów wszechświata! Absolut wypełni Przestrzenie nieznane Zapełni się życiem Woda, powietrze, ogień! Ciała poległych Z martwych powstaną By objąć wartę Nad światem bez granic! Uśpione na wieki Sny i marzenia Zamarzły w letargu By już nie powrócić Historia pradziejów W powietrze wpojona Góry w chmurach uśpione Rzeki w lodzie zastygłe Za mgłą schowane Ostatnie ślady istnienia Pustka i wieczność Echem odbite w przestworzach Połączą się konstelacje W nieprzeniknione światło A w samym jego sercu Zalśni gwiazda boga chaosu Z natury zrodzi się Niedostępne dla oczu Dotykiem nieosiągalne Współistnienie żywiołów I tylko rozległa cisza Będzie jedynym znakiem Wielkiego powstania Rządów wszechświata! |
|||
7. | Zasypiając w strachu | 07:03 | Show lyrics |
Umysł skażony tysiącem pytań Na które nigdy nie było odpowiedzi Puste nadzieje przekłamane, stracone Zabrali wszystko ogołocili z wiary Ze strachu … W pustym ciele żyły wyprute Nie pozostawili żadnej części mnie Nie wydarli tylko świadomości pustki Pewności, że jestem tym, kim powinienem Jestem ogołocony i zbrukany Ostatnią drogę przebywam By odzyskać na zawsze Spokój, wiarę, siebie I tylko oddech przypomina O wiecznej udręce … Umysł skażony tysiącem pytań Na które nigdy nie było odpowiedzi Puste nadzieje przekłamane, stracone Zabrali wszystko ogołocili z wiary Ze strachu … |
|||
8. | Dopóki krew nie zastygnie w żyłach | 07:13 | Show lyrics |
Zabrali wszystko, co można było zabrać Ukradli, złupili, naiwni i słabi Za wszystko zapłacą najwyższą cenę Skazani na wieczne potępienie Unosząc pięści w zapowiedzi zemsty Krzyk bólu lekiem dla naszych dusz Nim krew zastygnie w żyłach Nasz głód walki ściśnie ich gardła W przepaść rzuceni niczym kamienie Krwią namaszczeni, wydamy wyrok Tylko cierpienie bliskim pozostanie Śmierć błogosławieństwem Życie przekleństwem Nie ma, nie było, nie będzie litości Męka jedyną drogą oczyszczenia Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Ich martwe ciała bez znaczenia Nie ma, nie było, nie będzie litości Poświęcić wszystko, by dojść do prawdy Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Splunąć na truchło, pomniki pogardy Zabrać ! Ukradli, złupili, naiwni i słabi Za wszystko zapłacą najwyższą cenę Skazani na wieczne potępienie Krzyk bólu lekiem dla naszych dusz Nim krew zastygnie w żyłach Nasz głód walki ściśnie ich gardła Nie ma, nie było, nie będzie litości Poświęcić wszystko, by dojść do prawdy Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Splunąć na truchło, pomniki pogardy Bez końca! |
|||
43:19 |
Chaos.Ice.Fire
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Keyboards |
Triumphator | Guitars |
Tzargath | Drums |
Armagog | Vocals, Bass |
Miscellaneous staff | |
Maciej Stach | Mixing, Mastering |
Marita | Lyrics |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Symfonia lodu ognia i chaosu | 05:37 | Show lyrics |
Tam, gdzie przypadkowe i zamierzone Harmonia i bezład istnieją na równi Zabrzmi symfonia wszechobecnego mroku Jaśniejącego z każdym jej dźwiękiem Odrodzony w chaosie Gdzie nic nie umiera na zawsze A wieczność jest karą i przywilejem Odrodzony w chaosie Gdzie wszystkie drogi łączą się w jedno A niewiedza jest największym grzechem Rzeki spłyną strumieniami krwi Odwróci się wieczny porządek Gwiazdy opadną na ziemię Ziemia wzbije się w górę Ogień bryłą lodu Lód żarem się stanie Kurz opadnie na wspomnienia Powstanie nowa przyszłość Istnienie i nicość Zastygną w wiecznej walce Żywioły osądzą żywych i umarłych W skutych lodem wodospadach Stopnieją skamieniałe wieki Niebo w odcieniu szkarłatu Skrywa źródło wielkiej władzy By połączyć w jedno Nową wizję świata Tam, gdzie przypadkowe i zamierzone Harmonia i bezład istnieją na równi Zabrzmi symfonia wszechobecnego mroku Jaśniejącego z każdym jej dźwiękiem |
|||
2. | Gdy bogowie przemówią głosami natury | 05:16 | Show lyrics |
Z popiołów powstali, by nastał kres Zgniliźnie naszych dziejów Naprawić przyszli świat spowity Rozczarowaniem i boleścią Smak goryczy w ustach, zapach siarki w nozdrzach Chaos w myślach, wśród nich jedna jasna: Rozerwać skorupy bezsiły i strachu W proch obrócić tych, co zawierzyli zdradzie W słowa ślady nadziei wpisane W strzępach myśli brakuje już sensu Obietnic tysiące o nowym ładzie Zalały mętne wody kłamstwa Wspomnienia zdeptane, rozdarte, złamane Początki w nieskończoność mnożone Czas kładzie się echem na szczytach Pamięci dawnej wielkości i chwały Niebo porwane na strzępy Niejedną ofiarę pociągnie za sobą W jedność połączą się żywioły Krew zapachnie wolnością Nadszedł ostateczny początek Dzieło stworzenia nowego porządku Kształt nadany każdemu ogniwu Odradzającego się świata Wartości, zasady przestaną być iluzją Dziedzictwa pradziejów obudzi się wszechmoc Energia istnienia wypełni przestworza |
|||
3. | Zrodziła mnie ziemia skażona kłamstwem | 04:25 | Show lyrics |
Z kłamstwa zrodzony Karmiony nienawiścią Umieram po raz kolejny Silny i niepokonany A krew oznaczy drogę Mojego nowego życia Bez map, bez kierunków Odtąd drogowskazem mi będzie Moje własne przeznaczenie Zrodziła mnie ziemia skażona słowami bez pokrycia Przeszłość spopielona przepadła na zawsze Moje winy już nigdy nie zostaną rozliczone A wszystko po to By poczuć jeszcze Mocniej, głębiej – dotknąć i doświadczyć Nie będzie więcej Błędów bezmyślnych Idę naprzeciw własnemu przeznaczeniu! Obietnice rzucone Jak kamienie w przepaść Zabrał je zimny wiatr wolności Sam sobie panem Sam absolutem Falą zemsty zmyję brudy wszystkich winnych zdradzie Matka ziemia skuta lodem i gorejącym słońcem Zawsze domem mi pozostanie Czas nieuchwytny, wraz z kolejnym oka mgnieniem Sprzymierzeńcem moim się stanie Harmonia żywiołów, odmienność i różnorodność Moja ostatnia wojna dobiegła końca A wszystko po to By poczuć jeszcze Mocniej, głębiej – dotknąć i doświadczyć Nie będzie więcej Błędów bezmyślnych Idę naprzeciw własnemu przeznaczeniu! Obietnice rzucone Jak kamienie w przepaść Zabrał je zimny wiatr wolności Sam sobie panem Sam absolutem Falą zemsty zmyję brudy wszystkich winnych zdradzie |
|||
4. | Istnienie moje przeniknie ziemię | 04:27 | Show lyrics |
Nie słysząc jęku umarłego świata Skowytu kłamstwa i próżności Niezrozumiałe myśli kładą się cieniem Na prawdę słabą i bezbronną Nie czując nic, nie widząc celu Pozwalam ciału obrócić się w proch Zostanę żywy pośród kropli deszczu Istnienie moje przeniknie ziemię To, co z ciała pozostało Wymiesza się z powietrzem Nie było pytań, obietnic, gestów Zgliszcza pokryły relikty wiary Nie będzie już kolejnej szansy Na odkupienie grzechów Resztki martwej duszy Oczyści ogień zemsty |
|||
Side B | |||
5. | Tylko truchło pozostanie | 04:14 | Show lyrics |
Zwątpienie przysłania ci oczy Zniewala zmysły, osłabia ciało Wszystkie lęki wędrują przez żyły Wprost do twego gnijącego serca Tak wiele oczu wpatrzonych w ciebie Stada wygłodniałych sępów Wyżarły wszystko, co najlepsze A pozostanie z ciebie gnijące truchło A z truchła popiół wymiesza się z ziemią Zanurzony w samotności Płacisz najwyższą cenę za bycie niewinnym Bez wspomnień przeszłości i planów przyszłości Zwątpienie przysłania ci oczy Zniewala zmysły, osłabia ciało Wszystkie lęki wędrują przez żyły Wprost do twego gnijącego serca Tak wiele oczu wpatrzonych w ciebie Stada wygłodniałych sępów Wyżarły wszystko, co najlepsze |
|||
6. | Gwiazda boga chaosu | 05:04 | Show lyrics |
Uśpione na wieki Sny i marzenia Zamarzły w letargu By już nie powrócić Historia pradziejów W powietrze wpojona Góry w chmurach uśpione Rzeki w lodzie zastygłe Za mgłą schowane Ostatnie ślady istnienia Pustka i wieczność Echem odbite w przestworzach Połączą się konstelacje W nieprzeniknione światło A w samym jego sercu Zalśni gwiazda boga chaosu Z natury zrodzi się Niedostępne dla oczu Dotykiem nieosiągalne Współistnienie żywiołów I tylko rozległa cisza Będzie jedynym znakiem Wielkiego powstania Rządów wszechświata! Absolut wypełni Przestrzenie nieznane Zapełni się życiem Woda, powietrze, ogień! Ciała poległych Z martwych powstaną By objąć wartę Nad światem bez granic! Uśpione na wieki Sny i marzenia Zamarzły w letargu By już nie powrócić Historia pradziejów W powietrze wpojona Góry w chmurach uśpione Rzeki w lodzie zastygłe Za mgłą schowane Ostatnie ślady istnienia Pustka i wieczność Echem odbite w przestworzach Połączą się konstelacje W nieprzeniknione światło A w samym jego sercu Zalśni gwiazda boga chaosu Z natury zrodzi się Niedostępne dla oczu Dotykiem nieosiągalne Współistnienie żywiołów I tylko rozległa cisza Będzie jedynym znakiem Wielkiego powstania Rządów wszechświata! |
|||
7. | Zasypiając w strachu | 07:03 | Show lyrics |
Umysł skażony tysiącem pytań Na które nigdy nie było odpowiedzi Puste nadzieje przekłamane, stracone Zabrali wszystko ogołocili z wiary Ze strachu … W pustym ciele żyły wyprute Nie pozostawili żadnej części mnie Nie wydarli tylko świadomości pustki Pewności, że jestem tym, kim powinienem Jestem ogołocony i zbrukany Ostatnią drogę przebywam By odzyskać na zawsze Spokój, wiarę, siebie I tylko oddech przypomina O wiecznej udręce … Umysł skażony tysiącem pytań Na które nigdy nie było odpowiedzi Puste nadzieje przekłamane, stracone Zabrali wszystko ogołocili z wiary Ze strachu … |
|||
8. | Dopóki krew nie zastygnie w żyłach | 07:13 | Show lyrics |
Zabrali wszystko, co można było zabrać Ukradli, złupili, naiwni i słabi Za wszystko zapłacą najwyższą cenę Skazani na wieczne potępienie Unosząc pięści w zapowiedzi zemsty Krzyk bólu lekiem dla naszych dusz Nim krew zastygnie w żyłach Nasz głód walki ściśnie ich gardła W przepaść rzuceni niczym kamienie Krwią namaszczeni, wydamy wyrok Tylko cierpienie bliskim pozostanie Śmierć błogosławieństwem Życie przekleństwem Nie ma, nie było, nie będzie litości Męka jedyną drogą oczyszczenia Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Ich martwe ciała bez znaczenia Nie ma, nie było, nie będzie litości Poświęcić wszystko, by dojść do prawdy Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Splunąć na truchło, pomniki pogardy Zabrać ! Ukradli, złupili, naiwni i słabi Za wszystko zapłacą najwyższą cenę Skazani na wieczne potępienie Krzyk bólu lekiem dla naszych dusz Nim krew zastygnie w żyłach Nasz głód walki ściśnie ich gardła Nie ma, nie było, nie będzie litości Poświęcić wszystko, by dojść do prawdy Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Splunąć na truchło, pomniki pogardy Bez końca! |
|||
43:19 |
Chaos.Ice.Fire
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Keyboards |
Triumphator | Guitars |
Tzargath | Drums |
Armagog | Vocals, Bass |
Miscellaneous staff | |
Maciej Stach | Mixing, Mastering |
Marita | Lyrics |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Symfonia lodu ognia i chaosu | 05:37 | Show lyrics |
Tam, gdzie przypadkowe i zamierzone Harmonia i bezład istnieją na równi Zabrzmi symfonia wszechobecnego mroku Jaśniejącego z każdym jej dźwiękiem Odrodzony w chaosie Gdzie nic nie umiera na zawsze A wieczność jest karą i przywilejem Odrodzony w chaosie Gdzie wszystkie drogi łączą się w jedno A niewiedza jest największym grzechem Rzeki spłyną strumieniami krwi Odwróci się wieczny porządek Gwiazdy opadną na ziemię Ziemia wzbije się w górę Ogień bryłą lodu Lód żarem się stanie Kurz opadnie na wspomnienia Powstanie nowa przyszłość Istnienie i nicość Zastygną w wiecznej walce Żywioły osądzą żywych i umarłych W skutych lodem wodospadach Stopnieją skamieniałe wieki Niebo w odcieniu szkarłatu Skrywa źródło wielkiej władzy By połączyć w jedno Nową wizję świata Tam, gdzie przypadkowe i zamierzone Harmonia i bezład istnieją na równi Zabrzmi symfonia wszechobecnego mroku Jaśniejącego z każdym jej dźwiękiem |
|||
2. | Gdy bogowie przemówią głosami natury | 05:16 | Show lyrics |
Z popiołów powstali, by nastał kres Zgniliźnie naszych dziejów Naprawić przyszli świat spowity Rozczarowaniem i boleścią Smak goryczy w ustach, zapach siarki w nozdrzach Chaos w myślach, wśród nich jedna jasna: Rozerwać skorupy bezsiły i strachu W proch obrócić tych, co zawierzyli zdradzie W słowa ślady nadziei wpisane W strzępach myśli brakuje już sensu Obietnic tysiące o nowym ładzie Zalały mętne wody kłamstwa Wspomnienia zdeptane, rozdarte, złamane Początki w nieskończoność mnożone Czas kładzie się echem na szczytach Pamięci dawnej wielkości i chwały Niebo porwane na strzępy Niejedną ofiarę pociągnie za sobą W jedność połączą się żywioły Krew zapachnie wolnością Nadszedł ostateczny początek Dzieło stworzenia nowego porządku Kształt nadany każdemu ogniwu Odradzającego się świata Wartości, zasady przestaną być iluzją Dziedzictwa pradziejów obudzi się wszechmoc Energia istnienia wypełni przestworza |
|||
3. | Zrodziła mnie ziemia skażona kłamstwem | 04:25 | Show lyrics |
Z kłamstwa zrodzony Karmiony nienawiścią Umieram po raz kolejny Silny i niepokonany A krew oznaczy drogę Mojego nowego życia Bez map, bez kierunków Odtąd drogowskazem mi będzie Moje własne przeznaczenie Zrodziła mnie ziemia skażona słowami bez pokrycia Przeszłość spopielona przepadła na zawsze Moje winy już nigdy nie zostaną rozliczone A wszystko po to By poczuć jeszcze Mocniej, głębiej – dotknąć i doświadczyć Nie będzie więcej Błędów bezmyślnych Idę naprzeciw własnemu przeznaczeniu! Obietnice rzucone Jak kamienie w przepaść Zabrał je zimny wiatr wolności Sam sobie panem Sam absolutem Falą zemsty zmyję brudy wszystkich winnych zdradzie Matka ziemia skuta lodem i gorejącym słońcem Zawsze domem mi pozostanie Czas nieuchwytny, wraz z kolejnym oka mgnieniem Sprzymierzeńcem moim się stanie Harmonia żywiołów, odmienność i różnorodność Moja ostatnia wojna dobiegła końca A wszystko po to By poczuć jeszcze Mocniej, głębiej – dotknąć i doświadczyć Nie będzie więcej Błędów bezmyślnych Idę naprzeciw własnemu przeznaczeniu! Obietnice rzucone Jak kamienie w przepaść Zabrał je zimny wiatr wolności Sam sobie panem Sam absolutem Falą zemsty zmyję brudy wszystkich winnych zdradzie |
|||
4. | Istnienie moje przeniknie ziemię | 04:27 | Show lyrics |
Nie słysząc jęku umarłego świata Skowytu kłamstwa i próżności Niezrozumiałe myśli kładą się cieniem Na prawdę słabą i bezbronną Nie czując nic, nie widząc celu Pozwalam ciału obrócić się w proch Zostanę żywy pośród kropli deszczu Istnienie moje przeniknie ziemię To, co z ciała pozostało Wymiesza się z powietrzem Nie było pytań, obietnic, gestów Zgliszcza pokryły relikty wiary Nie będzie już kolejnej szansy Na odkupienie grzechów Resztki martwej duszy Oczyści ogień zemsty |
|||
Side B | |||
5. | Tylko truchło pozostanie | 04:14 | Show lyrics |
Zwątpienie przysłania ci oczy Zniewala zmysły, osłabia ciało Wszystkie lęki wędrują przez żyły Wprost do twego gnijącego serca Tak wiele oczu wpatrzonych w ciebie Stada wygłodniałych sępów Wyżarły wszystko, co najlepsze A pozostanie z ciebie gnijące truchło A z truchła popiół wymiesza się z ziemią Zanurzony w samotności Płacisz najwyższą cenę za bycie niewinnym Bez wspomnień przeszłości i planów przyszłości Zwątpienie przysłania ci oczy Zniewala zmysły, osłabia ciało Wszystkie lęki wędrują przez żyły Wprost do twego gnijącego serca Tak wiele oczu wpatrzonych w ciebie Stada wygłodniałych sępów Wyżarły wszystko, co najlepsze |
|||
6. | Gwiazda boga chaosu | 05:04 | Show lyrics |
Uśpione na wieki Sny i marzenia Zamarzły w letargu By już nie powrócić Historia pradziejów W powietrze wpojona Góry w chmurach uśpione Rzeki w lodzie zastygłe Za mgłą schowane Ostatnie ślady istnienia Pustka i wieczność Echem odbite w przestworzach Połączą się konstelacje W nieprzeniknione światło A w samym jego sercu Zalśni gwiazda boga chaosu Z natury zrodzi się Niedostępne dla oczu Dotykiem nieosiągalne Współistnienie żywiołów I tylko rozległa cisza Będzie jedynym znakiem Wielkiego powstania Rządów wszechświata! Absolut wypełni Przestrzenie nieznane Zapełni się życiem Woda, powietrze, ogień! Ciała poległych Z martwych powstaną By objąć wartę Nad światem bez granic! Uśpione na wieki Sny i marzenia Zamarzły w letargu By już nie powrócić Historia pradziejów W powietrze wpojona Góry w chmurach uśpione Rzeki w lodzie zastygłe Za mgłą schowane Ostatnie ślady istnienia Pustka i wieczność Echem odbite w przestworzach Połączą się konstelacje W nieprzeniknione światło A w samym jego sercu Zalśni gwiazda boga chaosu Z natury zrodzi się Niedostępne dla oczu Dotykiem nieosiągalne Współistnienie żywiołów I tylko rozległa cisza Będzie jedynym znakiem Wielkiego powstania Rządów wszechświata! |
|||
7. | Zasypiając w strachu | 07:03 | Show lyrics |
Umysł skażony tysiącem pytań Na które nigdy nie było odpowiedzi Puste nadzieje przekłamane, stracone Zabrali wszystko ogołocili z wiary Ze strachu … W pustym ciele żyły wyprute Nie pozostawili żadnej części mnie Nie wydarli tylko świadomości pustki Pewności, że jestem tym, kim powinienem Jestem ogołocony i zbrukany Ostatnią drogę przebywam By odzyskać na zawsze Spokój, wiarę, siebie I tylko oddech przypomina O wiecznej udręce … Umysł skażony tysiącem pytań Na które nigdy nie było odpowiedzi Puste nadzieje przekłamane, stracone Zabrali wszystko ogołocili z wiary Ze strachu … |
|||
8. | Dopóki krew nie zastygnie w żyłach | 07:13 | Show lyrics |
Zabrali wszystko, co można było zabrać Ukradli, złupili, naiwni i słabi Za wszystko zapłacą najwyższą cenę Skazani na wieczne potępienie Unosząc pięści w zapowiedzi zemsty Krzyk bólu lekiem dla naszych dusz Nim krew zastygnie w żyłach Nasz głód walki ściśnie ich gardła W przepaść rzuceni niczym kamienie Krwią namaszczeni, wydamy wyrok Tylko cierpienie bliskim pozostanie Śmierć błogosławieństwem Życie przekleństwem Nie ma, nie było, nie będzie litości Męka jedyną drogą oczyszczenia Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Ich martwe ciała bez znaczenia Nie ma, nie było, nie będzie litości Poświęcić wszystko, by dojść do prawdy Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Splunąć na truchło, pomniki pogardy Zabrać ! Ukradli, złupili, naiwni i słabi Za wszystko zapłacą najwyższą cenę Skazani na wieczne potępienie Krzyk bólu lekiem dla naszych dusz Nim krew zastygnie w żyłach Nasz głód walki ściśnie ich gardła Nie ma, nie było, nie będzie litości Poświęcić wszystko, by dojść do prawdy Nie ma, nie było, nie będzie odwrotu Splunąć na truchło, pomniki pogardy Bez końca! |
|||
43:19 |
Arkona / Illness
Members | |
---|---|
Band members | |
Arkona | |
Khorzon | Guitars |
Triumphator | Guitars |
Tzargath | Drums |
Armagog | Vocals, Bass |
Illness | |
Carrion | Keyboards, Bass, Samples |
Gulnar | Vocals, Guitars, Songwriting, Lyrics |
Guest/Session | |
Aro | Bass |
J. Nerexo | Drums |
Miscellaneous staff | |
Marita | Lyrics |
Maciej Stach | Mixing, Mastering |
Mentalporn | Artwork, Layout |
Gulnar | Lyrics |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Arkona - Klucz do istnienia | 05:15 | Show lyrics |
Oczy zwierciadlem duszy mojej byly Dzis puste i bez zadnego wyrazu Z usta slowa wielkie dochodzily do glosu Teraz tylko niezrozumialy belkot Zasypiajac w strachu kazdego dnia Budzac sie w leku przed tym, co nieznane Zyjac do szpiku kosci bezsensownie Wiem, ze nie ma dla mnie nadziei Lęk przed tym co nieznane Odbiera zdolnosc myslenia Niewczy szanse na wyzsze istnienie Na wiecej swiata niz moge zobaczyc Pewnego dnia juz sie nie obudze Struchleje cialo, wyparuje dusza A po mnie zadnego sladu Zadnej najmniejszej czesci zycia! Boje sie spojrzec sobie w twarz Rozliczyc sie z wlasnym sumieniem Jedyne drzwi na zawsze zamkniete A klucz do nich nie istnieje Nadzieja umarla z ostatnim oddechem Cialo moje zesztywniale Ostatkiem sil walczylo o zycie Które nigdy moim nie bylo Nie pozwól kierowac wlasnym przeznaczeniem Tym, którzy nie warci twojego spojrzenia Zniszcz wlasne demony, uratuj siebie Wznies sie ponad szara rzeczywistosc Zaboli bardziej niz kiedykolwiek Przekroczysz wszystkie mozliwe granice Lecz ocalisz przed zapomnieniem Resztki swego czlowieczenstwa |
|||
Side B | |||
2. | Illness - Zaraza | 06:49 | Show lyrics |
Z bezkresnej ciemnosci Z krzyku nienawisci Z zakazonych igiel By zaprzeczyc zyciu (By) zniszczyc Spalic Nieustannie dreczyc Przyniesc Lek Zrujnowac (Twój) umysl Tak bys zabil sie Przez najgorsze wizje Do najciezszych dolów Wsród tysiecy glosów W swej samotnej celi Gdzie nadzieja kona I gdzie chlód mrozi krew Bez poczatku i bez konca W szponach schizofrenii Na zgliszczach (twej) egzystencji Zaraza plawi sie Stworzona by pogardzac Niosaca ból i smierc Bedaca twym koszmarem Tym co nie konczy sie Czyms tak przerazajacym Bys nie obudzil sie Zjawy Cienie Bez oczu Martwa Aura O zmroku Chore Szepty I wrzaski Nigdy Nie wyjdziesz z tej matni |
|||
12:04 |
Arkona / Illness
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Arkona | |
Khorzon | Guitars |
Triumphator | Guitars |
Tzargath | Drums |
Armagog | Vocals, Bass |
Illness | |
Carrion | Keyboards, Bass, Samples |
Gulnar | Vocals, Guitars, Songwriting, Lyrics |
Guest/Session | |
Aro | Bass |
J. Nerexo | Drums |
Miscellaneous staff | |
Maciej Stach | Mixing, Mastering |
Mentalporn | Artwork, Layout |
Marita | Lyrics |
Gulnar | Lyrics |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Arkona - Klucz do istnienia | 05:15 | Show lyrics |
Oczy zwierciadlem duszy mojej byly Dzis puste i bez zadnego wyrazu Z usta slowa wielkie dochodzily do glosu Teraz tylko niezrozumialy belkot Zasypiajac w strachu kazdego dnia Budzac sie w leku przed tym, co nieznane Zyjac do szpiku kosci bezsensownie Wiem, ze nie ma dla mnie nadziei Lęk przed tym co nieznane Odbiera zdolnosc myslenia Niewczy szanse na wyzsze istnienie Na wiecej swiata niz moge zobaczyc Pewnego dnia juz sie nie obudze Struchleje cialo, wyparuje dusza A po mnie zadnego sladu Zadnej najmniejszej czesci zycia! Boje sie spojrzec sobie w twarz Rozliczyc sie z wlasnym sumieniem Jedyne drzwi na zawsze zamkniete A klucz do nich nie istnieje Nadzieja umarla z ostatnim oddechem Cialo moje zesztywniale Ostatkiem sil walczylo o zycie Które nigdy moim nie bylo Nie pozwól kierowac wlasnym przeznaczeniem Tym, którzy nie warci twojego spojrzenia Zniszcz wlasne demony, uratuj siebie Wznies sie ponad szara rzeczywistosc Zaboli bardziej niz kiedykolwiek Przekroczysz wszystkie mozliwe granice Lecz ocalisz przed zapomnieniem Resztki swego czlowieczenstwa |
|||
2. | Illness - Zaraza | 06:49 | Show lyrics |
Z bezkresnej ciemnosci Z krzyku nienawisci Z zakazonych igiel By zaprzeczyc zyciu (By) zniszczyc Spalic Nieustannie dreczyc Przyniesc Lek Zrujnowac (Twój) umysl Tak bys zabil sie Przez najgorsze wizje Do najciezszych dolów Wsród tysiecy glosów W swej samotnej celi Gdzie nadzieja kona I gdzie chlód mrozi krew Bez poczatku i bez konca W szponach schizofrenii Na zgliszczach (twej) egzystencji Zaraza plawi sie Stworzona by pogardzac Niosaca ból i smierc Bedaca twym koszmarem Tym co nie konczy sie Czyms tak przerazajacym Bys nie obudzil sie Zjawy Cienie Bez oczu Martwa Aura O zmroku Chore Szepty I wrzaski Nigdy Nie wyjdziesz z tej matni |
|||
12:04 |
Arkona / Illness
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Arkona | |
Khorzon | Guitars |
Triumphator | Guitars |
Tzargath | Drums |
Armagog | Vocals, Bass |
Illness | |
Carrion | Keyboards, Bass, Samples |
Gulnar | Vocals, Guitars, Songwriting, Lyrics |
Guest/Session | |
Aro | Bass |
J. Nerexo | Drums |
Miscellaneous staff | |
Maciej Stach | Mixing, Mastering |
Mentalporn | Artwork, Layout |
Marita | Lyrics |
Gulnar | Lyrics |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Arkona - Klucz do istnienia | 05:15 | Show lyrics |
Oczy zwierciadlem duszy mojej byly Dzis puste i bez zadnego wyrazu Z usta slowa wielkie dochodzily do glosu Teraz tylko niezrozumialy belkot Zasypiajac w strachu kazdego dnia Budzac sie w leku przed tym, co nieznane Zyjac do szpiku kosci bezsensownie Wiem, ze nie ma dla mnie nadziei Lęk przed tym co nieznane Odbiera zdolnosc myslenia Niewczy szanse na wyzsze istnienie Na wiecej swiata niz moge zobaczyc Pewnego dnia juz sie nie obudze Struchleje cialo, wyparuje dusza A po mnie zadnego sladu Zadnej najmniejszej czesci zycia! Boje sie spojrzec sobie w twarz Rozliczyc sie z wlasnym sumieniem Jedyne drzwi na zawsze zamkniete A klucz do nich nie istnieje Nadzieja umarla z ostatnim oddechem Cialo moje zesztywniale Ostatkiem sil walczylo o zycie Które nigdy moim nie bylo Nie pozwól kierowac wlasnym przeznaczeniem Tym, którzy nie warci twojego spojrzenia Zniszcz wlasne demony, uratuj siebie Wznies sie ponad szara rzeczywistosc Zaboli bardziej niz kiedykolwiek Przekroczysz wszystkie mozliwe granice Lecz ocalisz przed zapomnieniem Resztki swego czlowieczenstwa |
|||
Side B | |||
2. | Illness - Zaraza | 06:49 | Show lyrics |
Z bezkresnej ciemnosci Z krzyku nienawisci Z zakazonych igiel By zaprzeczyc zyciu (By) zniszczyc Spalic Nieustannie dreczyc Przyniesc Lek Zrujnowac (Twój) umysl Tak bys zabil sie Przez najgorsze wizje Do najciezszych dolów Wsród tysiecy glosów W swej samotnej celi Gdzie nadzieja kona I gdzie chlód mrozi krew Bez poczatku i bez konca W szponach schizofrenii Na zgliszczach (twej) egzystencji Zaraza plawi sie Stworzona by pogardzac Niosaca ból i smierc Bedaca twym koszmarem Tym co nie konczy sie Czyms tak przerazajacym Bys nie obudzil sie Zjawy Cienie Bez oczu Martwa Aura O zmroku Chore Szepty I wrzaski Nigdy Nie wyjdziesz z tej matni |
|||
12:04 |
Two Decades: Live in Wrocław
Members | |
---|---|
Khorzon | Guitars |
Armagog | Vocals, Bass |
Triumphator | Guitars |
Tzargath | Drums |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Nieporozumienie w bezsensie istnienia | 04:14 | |
(loading lyrics...) | |||
2. | Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy | 04:43 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | Kres ludzkiej doskonałości | 05:36 | |
(loading lyrics...) | |||
4. | Istnienie moje przeniknie ziemię | 04:34 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Skrajna nienawiść egoistycznej egzystencji | 06:46 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Epidemia rozczarowania i nędza duchowa | 04:01 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | Pluję na twą marność psie | 06:44 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | Zrodzony z ognia i lodu | 08:48 | |
(loading lyrics...) | |||
45:26 |
Two Decades: Live in Wrocław
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars |
Armagog | Vocals, Bass |
Triumphator | Guitars |
Tzargath | Drums |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Nieporozumienie w bezsensie istnienia | 04:14 | |
(loading lyrics...) | |||
2. | Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy | 04:43 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | Kres ludzkiej doskonałości | 05:36 | |
(loading lyrics...) | |||
4. | Istnienie moje przeniknie ziemię | 04:34 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Skrajna nienawiść egoistycznej egzystencji | 06:46 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Epidemia rozczarowania i nędza duchowa | 04:01 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | Pluję na twą marność psie | 06:44 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | Zrodzony z ognia i lodu | 08:48 | |
(loading lyrics...) | |||
45:26 |
Two Decades: Live in Wrocław
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars |
Armagog | Vocals, Bass |
Triumphator | Guitars |
Tzargath | Drums |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Nieporozumienie w bezsensie istnienia | 04:14 | |
(loading lyrics...) | |||
2. | Przyszły zdrajca chrześcijańskiej masy | 04:43 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | Kres ludzkiej doskonałości | 05:36 | |
(loading lyrics...) | |||
4. | Istnienie moje przeniknie ziemię | 04:34 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Skrajna nienawiść egoistycznej egzystencji | 06:46 | |
(loading lyrics...) | |||
Side B | |||
6. | Epidemia rozczarowania i nędza duchowa | 04:01 | |
(loading lyrics...) | |||
7. | Pluję na twą marność psie | 06:44 | |
(loading lyrics...) | |||
8. | Zrodzony z ognia i lodu | 08:48 | |
(loading lyrics...) | |||
45:26 |
Lunaris
Members | |
---|---|
Band members | |
Khorzon | Guitars, Bass, Keyboards |
Nechrist | Guitars |
Zaala | Drums |
Guest/Session | |
Necrosodom | Vocals |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Droga do ocalenia | 09:23 | Show lyrics |
Odrzucam strach i przeklinam Istotę bezsilną i słabą Spoglądając z góry na raj Staję się panem własnego wszechświata Kreuję kształty na swoje podobieństwo Daję im życie sensowne i wolne Tłumiąc ich rozpad, powstrzymując chaos Obrazy z ich życia w pamięci zachowam Aż wszystko przestanie być złudzeniem Sny przestaną być prawdziwe Umysły spowije harmonia I zburzy ich świat pokryty strachem A gdy słońce zgaśnie mrok pokryje ziemię Ból przeszyje zmęczone ciało Poszukam ścieżki do zapomnienia Szepty nocy na skraju przepaści Oddechy zgniłej i zimnej otchłani Poprowadzą mnie, utorują mi drogę Poprowadzą mnie, utorują mi drogę A gdy słońce zgaśnie mrok pokryje ziemię Ból przeszyje zmęczone ciało Poszukam ścieżki do zapomnienia Szepty nocy na skraju przepaści Oddechy zgniłej i zimnej otchłani Poprowadzą mnie, utorują mi drogę Szepty nocy na skraju przepaści Oddechy zgniłej i zimnej otchłani Poprowadzą mnie, utorują mi drogę do ocalenia (eng.) I deny fear and curse A creature helpless and weak Looking at the paradise from the very top I become a lord of my own universe I shape the forms in the image of myself I give them life meaningful and free Stopping their dissolution and chaos Their life images in my memory forever Until everything becomes real Dreams will not become true again Harmony will rule the mind And destroy their world covered with mist When the sun will fall giving birth to darkness Pain will strike the body so tired I will search for a path to oblivion Whispers of night at the edge of abyss A rotten breath of a cold void Will lead me and pave the way Will lead me and pave the way When the sun will fall giving birth to darkness Pain will strike the body so tired I will search for a path to oblivion Whispers of night at the edge of abyss A rotten breath of a cold void Will lead me and pave the way Whispers of night at the edge of abyss A rotten breath of a cold void Will lead me and pave the way to salvation |
|||
2. | Ziemia | 09:04 | Show lyrics |
Umarły dla świata spoglądam bez żalu Na wciąż tę samą niewidoczną twarz Skrywany za lękiem przed utratą siebie Zabijam w sobie własną nieobecność Widmo nadziei powraca By ujrzeć znów nieznane wspomnienia W rozpaczliwym trwaniu emanacja smutku Myśli tłumione do granic Wzniesiony ponad nędzę istnienia W śmierci znajduję ukojenie Przenikliwy chłód, milczenie ponad siły Nieskończony rytuał ukojenia Ziemia - ziemia mym rajem Ziemia - moim przeznaczeniem Ziemia - wchłonie moją duszę Ziemia - przyjmie moje ciało Spije moją krew Umarły dla świata spoglądam bez żalu na wciąż tę samą niewidoczną twarz Skrywany za lękiem przed utratą siebie Zabijam w sobie własną nieobecność Wzniesiony ponad nędzę istnienia W cierpieniu i śmierci znajduję ukojenie Przenikliwy chłód, milczenie ponad siły Nieskończony rytuał ukojenia Ziemia - ziemia mym rajem Ziemia - moim przeznaczeniem Ziemia - wchłonie moją duszę Ziemia - przyjmie moje ciało Spije moją krew (eng.) Being dead for the world I stare without regret At the same invisible face Hidden behind fear afraid of loosing identity I’m killing my own absence inside of me A shadow of hope returns To see unknown memories again In hopeless existence an outburst of sadness Without space for any thoughts Raised above the vanity of existence Death is my only light Piercing cold, silence so helpless Endless ritual of solace Earth - my paradise Earth - my destiny Earth - will take my soul Earth - will take my body And drink my blood Being dead for the world I stare without regret At the same invisible face Hidden behind fear afraid of loosing identity I’m killing my own absence inside of me Raised above the vanity of existence Death is my only light Piercing cold, silence so helpless Endless ritual of solace Earth - my paradise Earth - my destiny Earth - will take my soul Earth - will take my body And drink my blood |
|||
3. | Śmierć i odrodzenie | 08:31 | Show lyrics |
Życie zniszczone beznadzieją Dusza targana cierpieniem Ciało odarte z godności Szubienica majaczy w oddali Ból, zimno i dreszcze Skuta strachem świadomość Nieuchronna wizja śmierci To natrętne opium dla mas Świadectwo prawdy w obliczu umierania Skórzany szkielet zatruty jadem życia Skazany na zmartwychwstanie Ja wiem - taka śmierć, nie kończy niczego Cały schizofreniczny świat gnije w mej duszy Wola przetrwania nakazuje mi żyć Pusty grób pozostanie do końca mych dni Szubienica gotowa, sznur na szyję zawieszam Pusty grób pozostanie do końca mych dni Szubienica gotowa, sznur na szyję zawieszam Tyle lat straciłem, na słuchanie pustych słów Został fałsz, doskonały fałsz Przemieniłem duszę w martwe ciało Wziemiowstąpienie mojego jestestwa Materia jak sen powraca w bezmiar nicości A tam nie ma nic, tylko szubienica Ja rzygałem bólem, a ty zabrałeś wszystko Wiem, że jesteś tu - weź sznur i idź w ciemność W ciemność! Na śmierć! Życie zniszczone beznadzieją Dusza targana cierpieniem Ciało odarte z godności Szubienica majaczy w oddali Śmierć! (eng.) Life destroyed by despair Soul haunted by pain Body deprived of dignity Gallows looming on the horizon Pain, cold and chills Mind possessed by fear Inevitable vision of death Intrusive opium for the masses Evidence of truth in the face of death A leather skeleton poisoned by life Doomed for resurrection I know - such death is not the end The whole schizophrenic world rots in my soul Will of survive commands me to live An empty grave until the end of my existence Gallows ready and so am I An empty grave until the end of my existence Gallows ready and so am I So many years lost due to empty words Only fake remained, a fake so perfect I transformed soul into corpse Into earth my being step Matter like a dream returns into immensity of nothingness And there is nothing there, only gallows I was puking pain while you took everything I know you are here, take the rope and go into darkness Into darkness For death! Life destroyed by despair Soul haunted by pain Body deprived of dignity Gallows looming on the horizon Death! |
|||
4. | Nie dla mnie litość | 07:06 | Show lyrics |
Nie dla mnie litość fałszywa, plugawa Nie dla mnie czar hipokryzji Nie dla mnie czyściec i raj obiecany Nie dla mnie jahwe zmartwychwstanie Nie dla mnie ołtarze gnijącej rozpusty Nie dla mnie drogi krzyżowe Nie dla mnie smak wina i cuchnącej hostii Nie dla mnie krzyża uwielbienie Wzrokiem pustym i zimnym spojrzałem W oczy martwego kuglarza Dłoń w ranę jego wsadziłem, by serce Wyjąć i szczurom głodnym rzucić na pożarcie Zdeptałem wszelką świętość i do krzyża Gołymi rękami przybiłem Na końcu tunelu światło widziałem Obłudą nasycone Robaczywe hostie pokarmem dla głupców Litość wielbiona jak gorzki smak ukojenia Nie dla mnie ich proroctw natchnienie Nie dla mnie dary królów Nie dla mnie zbawienie na wieki Nie dla mnie kark zginać przed cielcem Nie dla mnie litość fałszywa, plugawa Nie dla mnie czar hipokryzji Nie dla mnie ich czyściec i raj obiecany Nie dla mnie jahwe zmartwychwstanie (eng.) Not for me the mercy that is false and filthy Not for me the spell of hypocrisy Not for me purgatory and paradise promised Not for me jehovah’s restoration Not for me the altars of rotting debauchery Not for me the way of the cross Not for me the taste of wine and stinky host Not for me the worship of the cross With sight so empty and cold I looked Into the eyes of a dead juggler I put my hand into his wound To take out the heart to the rats to be thrown I trampled all that is holy and with my own hands Nailed it to the cross At the end of the path the light Fulfilled with hypocrisy Grubby hosts, feed for fools Mercy adored like a bitter taste of solace Not for me their inspired prophecies Not for me the gifts of kings Not for me the eternal salvation Not for me to kneel before a calf Not for me the mercy that is false and filthy Not for me the spell of hypocrisy Not for me purgatory and paradise promised Not for me jehovah’s restoration |
|||
5. | Lśnienie | 06:54 | Show lyrics |
Podążam ścieżką przez doliny zapomniane Przez mgłę gęstą i puste ciemności Kroczę uparcie za moim przeznaczeniem Podróż to długa i nostalgiczna Zapomniane istnienia próbuję ocalić W nierównej walce życia ze śmiercią Ja zmartwychwstania wypatruję Dłońmi w ognisku kształty zmieniając Koniec - koniec niech będzie początkiem Śmierć narodzinami Szkielety ciał, umarłe, narodzą się na nowo Lśnieniem nocy wzbudzone do życia W krwawej poświacie konających gwiazd Niczym ślepiec szukasz prawdy Dłonie krwią zbroczone, zbyt słabe by unieść Brzemię egzystencji, nieskończoność znaczeń Koniec - koniec niech będzie początkiem Śmierć narodzinami Szkielety ciał, umarłe, narodzą się na nowo Lśnieniem nocy wzbudzone do życia Rozmyte obrazy własnego stworzenia Widok oczu gasnących po zmroku Przechodzę z nicości do wieczności W ciszy i mroku odnajduję spokój Koniec - koniec niech będzie początkiem Śmierć narodzinami Szkielety ciał, umarłe, narodzą się na nowo Lśnieniem nocy wzbudzone do życia (eng.) I follow the path through the valleys forgotten Through deep fog and empty darkness I consistently follow my destiny The road is so nostalgic and long Forgotten beings I’m trying to save In unequal struggle between life and death Resurrection is what I look for Changing shapes with my hands and fire The end - let it be the beginning Death a birth Those who are dead will be born again Given life by the shining of night In bloody gleam of dying stars You seek the truth like a blind Hands covered with blood, too weak to carry The burden of life, the infinity of meanings The end - let it be the beginning Death a birth Those who are dead will be born again Given life by the shining of night Blurry image of my own creation The sight of eyes going off after twilight From infinity to oblivion I’m travelling To find peace in darkness and silence The end - let it be the beginning Death a birth Those who are dead will be born again Given life by the shining of night |
|||
6. | Lunaris | 06:37 | Show lyrics |
Do królestwa boskiego wkroczyłem Ostoi nieziemskiej samotności Księżycowe światło zawsze wskazywało Moją drogę do bluźnierstwa Życie pełne grzechu obrałem Bezcześciłem świątynie boskości Judaszowi nic nie powiedziałem Odwróciłem się do niego plecami Lodem zmroziłem żyły i ciało Przepełnione umieraniem Księżyc mą duszę pochłonął Nie sługę, lecz władcę tego świata Trupioblada tarcza księżyca Świadkiem mej podroży przez życie Czereda kruków strażnikiem śmierci Umierałem setki razy Do królestwa boskiego wkroczyłem Ostoi nieziemskiej samotności Księżycowe światło wskazywało Moją drogę do bluźnierstwa Życie pełne grzechu obrałem Bezcześciłem świątynie boskości Judaszowi nic nie powiedziałem Odwróciłem się do niego plecami Nie dla mnie psalmy cierpienia Nie dla mnie korona cierniowa Dla synów twej wiary pożoga Gardzę tobą nazareński psie Nie dla mnie psalmy cierpienia Nie dla mnie korona cierniowa Dla synów twej wiary pożoga Gardzę tobą - nazareński psie! (eng.) Into heavenly kingdom I stepped A sanctuary of loneliness unearthly Moonlight always showed My path to blasphemy Life in sin I have chosen Temples of divinity I profaned I said nothing to Judas I turned my back on him Body and veins frozen by ice Fulfilled with death Moon has taken my soul Not a servant, but the ruler of this world Corpse-pale moon A witness of my journey through life Flock of crows, the guardians of death I have died a hundred times Into heavenly kingdom I stepped A sanctuary of loneliness unearthly Moonlight always showed My path to blasphemy Life in sin I have chosen Temples of divinity I profaned I said nothing to Judas I turned my back on him Not for me psalms of suffering Not for me the crown of thorns For the sons of your faith horrors of war I despise you nazarene dog Not for me psalms of suffering Not for me the crown of thorns For the sons of your faith horrors of war I despise you nazarene dog! |
|||
47:35 |
Lunaris
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Bass, Keyboards |
Nechrist | Guitars |
Zaala | Drums |
Guest/Session | |
Necrosodom | Vocals |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Droga do ocalenia | 09:23 | Show lyrics |
Odrzucam strach i przeklinam Istotę bezsilną i słabą Spoglądając z góry na raj Staję się panem własnego wszechświata Kreuję kształty na swoje podobieństwo Daję im życie sensowne i wolne Tłumiąc ich rozpad, powstrzymując chaos Obrazy z ich życia w pamięci zachowam Aż wszystko przestanie być złudzeniem Sny przestaną być prawdziwe Umysły spowije harmonia I zburzy ich świat pokryty strachem A gdy słońce zgaśnie mrok pokryje ziemię Ból przeszyje zmęczone ciało Poszukam ścieżki do zapomnienia Szepty nocy na skraju przepaści Oddechy zgniłej i zimnej otchłani Poprowadzą mnie, utorują mi drogę Poprowadzą mnie, utorują mi drogę A gdy słońce zgaśnie mrok pokryje ziemię Ból przeszyje zmęczone ciało Poszukam ścieżki do zapomnienia Szepty nocy na skraju przepaści Oddechy zgniłej i zimnej otchłani Poprowadzą mnie, utorują mi drogę Szepty nocy na skraju przepaści Oddechy zgniłej i zimnej otchłani Poprowadzą mnie, utorują mi drogę do ocalenia (eng.) I deny fear and curse A creature helpless and weak Looking at the paradise from the very top I become a lord of my own universe I shape the forms in the image of myself I give them life meaningful and free Stopping their dissolution and chaos Their life images in my memory forever Until everything becomes real Dreams will not become true again Harmony will rule the mind And destroy their world covered with mist When the sun will fall giving birth to darkness Pain will strike the body so tired I will search for a path to oblivion Whispers of night at the edge of abyss A rotten breath of a cold void Will lead me and pave the way Will lead me and pave the way When the sun will fall giving birth to darkness Pain will strike the body so tired I will search for a path to oblivion Whispers of night at the edge of abyss A rotten breath of a cold void Will lead me and pave the way Whispers of night at the edge of abyss A rotten breath of a cold void Will lead me and pave the way to salvation |
|||
2. | Ziemia | 09:04 | Show lyrics |
Umarły dla świata spoglądam bez żalu Na wciąż tę samą niewidoczną twarz Skrywany za lękiem przed utratą siebie Zabijam w sobie własną nieobecność Widmo nadziei powraca By ujrzeć znów nieznane wspomnienia W rozpaczliwym trwaniu emanacja smutku Myśli tłumione do granic Wzniesiony ponad nędzę istnienia W śmierci znajduję ukojenie Przenikliwy chłód, milczenie ponad siły Nieskończony rytuał ukojenia Ziemia - ziemia mym rajem Ziemia - moim przeznaczeniem Ziemia - wchłonie moją duszę Ziemia - przyjmie moje ciało Spije moją krew Umarły dla świata spoglądam bez żalu na wciąż tę samą niewidoczną twarz Skrywany za lękiem przed utratą siebie Zabijam w sobie własną nieobecność Wzniesiony ponad nędzę istnienia W cierpieniu i śmierci znajduję ukojenie Przenikliwy chłód, milczenie ponad siły Nieskończony rytuał ukojenia Ziemia - ziemia mym rajem Ziemia - moim przeznaczeniem Ziemia - wchłonie moją duszę Ziemia - przyjmie moje ciało Spije moją krew (eng.) Being dead for the world I stare without regret At the same invisible face Hidden behind fear afraid of loosing identity I’m killing my own absence inside of me A shadow of hope returns To see unknown memories again In hopeless existence an outburst of sadness Without space for any thoughts Raised above the vanity of existence Death is my only light Piercing cold, silence so helpless Endless ritual of solace Earth - my paradise Earth - my destiny Earth - will take my soul Earth - will take my body And drink my blood Being dead for the world I stare without regret At the same invisible face Hidden behind fear afraid of loosing identity I’m killing my own absence inside of me Raised above the vanity of existence Death is my only light Piercing cold, silence so helpless Endless ritual of solace Earth - my paradise Earth - my destiny Earth - will take my soul Earth - will take my body And drink my blood |
|||
3. | Śmierć i odrodzenie | 08:31 | Show lyrics |
Życie zniszczone beznadzieją Dusza targana cierpieniem Ciało odarte z godności Szubienica majaczy w oddali Ból, zimno i dreszcze Skuta strachem świadomość Nieuchronna wizja śmierci To natrętne opium dla mas Świadectwo prawdy w obliczu umierania Skórzany szkielet zatruty jadem życia Skazany na zmartwychwstanie Ja wiem - taka śmierć, nie kończy niczego Cały schizofreniczny świat gnije w mej duszy Wola przetrwania nakazuje mi żyć Pusty grób pozostanie do końca mych dni Szubienica gotowa, sznur na szyję zawieszam Pusty grób pozostanie do końca mych dni Szubienica gotowa, sznur na szyję zawieszam Tyle lat straciłem, na słuchanie pustych słów Został fałsz, doskonały fałsz Przemieniłem duszę w martwe ciało Wziemiowstąpienie mojego jestestwa Materia jak sen powraca w bezmiar nicości A tam nie ma nic, tylko szubienica Ja rzygałem bólem, a ty zabrałeś wszystko Wiem, że jesteś tu - weź sznur i idź w ciemność W ciemność! Na śmierć! Życie zniszczone beznadzieją Dusza targana cierpieniem Ciało odarte z godności Szubienica majaczy w oddali Śmierć! (eng.) Life destroyed by despair Soul haunted by pain Body deprived of dignity Gallows looming on the horizon Pain, cold and chills Mind possessed by fear Inevitable vision of death Intrusive opium for the masses Evidence of truth in the face of death A leather skeleton poisoned by life Doomed for resurrection I know - such death is not the end The whole schizophrenic world rots in my soul Will of survive commands me to live An empty grave until the end of my existence Gallows ready and so am I An empty grave until the end of my existence Gallows ready and so am I So many years lost due to empty words Only fake remained, a fake so perfect I transformed soul into corpse Into earth my being step Matter like a dream returns into immensity of nothingness And there is nothing there, only gallows I was puking pain while you took everything I know you are here, take the rope and go into darkness Into darkness For death! Life destroyed by despair Soul haunted by pain Body deprived of dignity Gallows looming on the horizon Death! |
|||
4. | Nie dla mnie litość | 07:06 | Show lyrics |
Nie dla mnie litość fałszywa, plugawa Nie dla mnie czar hipokryzji Nie dla mnie czyściec i raj obiecany Nie dla mnie jahwe zmartwychwstanie Nie dla mnie ołtarze gnijącej rozpusty Nie dla mnie drogi krzyżowe Nie dla mnie smak wina i cuchnącej hostii Nie dla mnie krzyża uwielbienie Wzrokiem pustym i zimnym spojrzałem W oczy martwego kuglarza Dłoń w ranę jego wsadziłem, by serce Wyjąć i szczurom głodnym rzucić na pożarcie Zdeptałem wszelką świętość i do krzyża Gołymi rękami przybiłem Na końcu tunelu światło widziałem Obłudą nasycone Robaczywe hostie pokarmem dla głupców Litość wielbiona jak gorzki smak ukojenia Nie dla mnie ich proroctw natchnienie Nie dla mnie dary królów Nie dla mnie zbawienie na wieki Nie dla mnie kark zginać przed cielcem Nie dla mnie litość fałszywa, plugawa Nie dla mnie czar hipokryzji Nie dla mnie ich czyściec i raj obiecany Nie dla mnie jahwe zmartwychwstanie (eng.) Not for me the mercy that is false and filthy Not for me the spell of hypocrisy Not for me purgatory and paradise promised Not for me jehovah’s restoration Not for me the altars of rotting debauchery Not for me the way of the cross Not for me the taste of wine and stinky host Not for me the worship of the cross With sight so empty and cold I looked Into the eyes of a dead juggler I put my hand into his wound To take out the heart to the rats to be thrown I trampled all that is holy and with my own hands Nailed it to the cross At the end of the path the light Fulfilled with hypocrisy Grubby hosts, feed for fools Mercy adored like a bitter taste of solace Not for me their inspired prophecies Not for me the gifts of kings Not for me the eternal salvation Not for me to kneel before a calf Not for me the mercy that is false and filthy Not for me the spell of hypocrisy Not for me purgatory and paradise promised Not for me jehovah’s restoration |
|||
5. | Lśnienie | 06:54 | Show lyrics |
Podążam ścieżką przez doliny zapomniane Przez mgłę gęstą i puste ciemności Kroczę uparcie za moim przeznaczeniem Podróż to długa i nostalgiczna Zapomniane istnienia próbuję ocalić W nierównej walce życia ze śmiercią Ja zmartwychwstania wypatruję Dłońmi w ognisku kształty zmieniając Koniec - koniec niech będzie początkiem Śmierć narodzinami Szkielety ciał, umarłe, narodzą się na nowo Lśnieniem nocy wzbudzone do życia W krwawej poświacie konających gwiazd Niczym ślepiec szukasz prawdy Dłonie krwią zbroczone, zbyt słabe by unieść Brzemię egzystencji, nieskończoność znaczeń Koniec - koniec niech będzie początkiem Śmierć narodzinami Szkielety ciał, umarłe, narodzą się na nowo Lśnieniem nocy wzbudzone do życia Rozmyte obrazy własnego stworzenia Widok oczu gasnących po zmroku Przechodzę z nicości do wieczności W ciszy i mroku odnajduję spokój Koniec - koniec niech będzie początkiem Śmierć narodzinami Szkielety ciał, umarłe, narodzą się na nowo Lśnieniem nocy wzbudzone do życia (eng.) I follow the path through the valleys forgotten Through deep fog and empty darkness I consistently follow my destiny The road is so nostalgic and long Forgotten beings I’m trying to save In unequal struggle between life and death Resurrection is what I look for Changing shapes with my hands and fire The end - let it be the beginning Death a birth Those who are dead will be born again Given life by the shining of night In bloody gleam of dying stars You seek the truth like a blind Hands covered with blood, too weak to carry The burden of life, the infinity of meanings The end - let it be the beginning Death a birth Those who are dead will be born again Given life by the shining of night Blurry image of my own creation The sight of eyes going off after twilight From infinity to oblivion I’m travelling To find peace in darkness and silence The end - let it be the beginning Death a birth Those who are dead will be born again Given life by the shining of night |
|||
6. | Lunaris | 06:37 | Show lyrics |
Do królestwa boskiego wkroczyłem Ostoi nieziemskiej samotności Księżycowe światło zawsze wskazywało Moją drogę do bluźnierstwa Życie pełne grzechu obrałem Bezcześciłem świątynie boskości Judaszowi nic nie powiedziałem Odwróciłem się do niego plecami Lodem zmroziłem żyły i ciało Przepełnione umieraniem Księżyc mą duszę pochłonął Nie sługę, lecz władcę tego świata Trupioblada tarcza księżyca Świadkiem mej podroży przez życie Czereda kruków strażnikiem śmierci Umierałem setki razy Do królestwa boskiego wkroczyłem Ostoi nieziemskiej samotności Księżycowe światło wskazywało Moją drogę do bluźnierstwa Życie pełne grzechu obrałem Bezcześciłem świątynie boskości Judaszowi nic nie powiedziałem Odwróciłem się do niego plecami Nie dla mnie psalmy cierpienia Nie dla mnie korona cierniowa Dla synów twej wiary pożoga Gardzę tobą nazareński psie Nie dla mnie psalmy cierpienia Nie dla mnie korona cierniowa Dla synów twej wiary pożoga Gardzę tobą - nazareński psie! (eng.) Into heavenly kingdom I stepped A sanctuary of loneliness unearthly Moonlight always showed My path to blasphemy Life in sin I have chosen Temples of divinity I profaned I said nothing to Judas I turned my back on him Body and veins frozen by ice Fulfilled with death Moon has taken my soul Not a servant, but the ruler of this world Corpse-pale moon A witness of my journey through life Flock of crows, the guardians of death I have died a hundred times Into heavenly kingdom I stepped A sanctuary of loneliness unearthly Moonlight always showed My path to blasphemy Life in sin I have chosen Temples of divinity I profaned I said nothing to Judas I turned my back on him Not for me psalms of suffering Not for me the crown of thorns For the sons of your faith horrors of war I despise you nazarene dog Not for me psalms of suffering Not for me the crown of thorns For the sons of your faith horrors of war I despise you nazarene dog! |
|||
47:35 |
Lunaris
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Bass, Keyboards |
Nechrist | Guitars |
Zaala | Drums |
Guest/Session | |
Necrosodom | Vocals |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Droga do ocalenia | 09:23 | Show lyrics |
Odrzucam strach i przeklinam Istotę bezsilną i słabą Spoglądając z góry na raj Staję się panem własnego wszechświata Kreuję kształty na swoje podobieństwo Daję im życie sensowne i wolne Tłumiąc ich rozpad, powstrzymując chaos Obrazy z ich życia w pamięci zachowam Aż wszystko przestanie być złudzeniem Sny przestaną być prawdziwe Umysły spowije harmonia I zburzy ich świat pokryty strachem A gdy słońce zgaśnie mrok pokryje ziemię Ból przeszyje zmęczone ciało Poszukam ścieżki do zapomnienia Szepty nocy na skraju przepaści Oddechy zgniłej i zimnej otchłani Poprowadzą mnie, utorują mi drogę Poprowadzą mnie, utorują mi drogę A gdy słońce zgaśnie mrok pokryje ziemię Ból przeszyje zmęczone ciało Poszukam ścieżki do zapomnienia Szepty nocy na skraju przepaści Oddechy zgniłej i zimnej otchłani Poprowadzą mnie, utorują mi drogę Szepty nocy na skraju przepaści Oddechy zgniłej i zimnej otchłani Poprowadzą mnie, utorują mi drogę do ocalenia (eng.) I deny fear and curse A creature helpless and weak Looking at the paradise from the very top I become a lord of my own universe I shape the forms in the image of myself I give them life meaningful and free Stopping their dissolution and chaos Their life images in my memory forever Until everything becomes real Dreams will not become true again Harmony will rule the mind And destroy their world covered with mist When the sun will fall giving birth to darkness Pain will strike the body so tired I will search for a path to oblivion Whispers of night at the edge of abyss A rotten breath of a cold void Will lead me and pave the way Will lead me and pave the way When the sun will fall giving birth to darkness Pain will strike the body so tired I will search for a path to oblivion Whispers of night at the edge of abyss A rotten breath of a cold void Will lead me and pave the way Whispers of night at the edge of abyss A rotten breath of a cold void Will lead me and pave the way to salvation |
|||
2. | Ziemia | 09:04 | Show lyrics |
Umarły dla świata spoglądam bez żalu Na wciąż tę samą niewidoczną twarz Skrywany za lękiem przed utratą siebie Zabijam w sobie własną nieobecność Widmo nadziei powraca By ujrzeć znów nieznane wspomnienia W rozpaczliwym trwaniu emanacja smutku Myśli tłumione do granic Wzniesiony ponad nędzę istnienia W śmierci znajduję ukojenie Przenikliwy chłód, milczenie ponad siły Nieskończony rytuał ukojenia Ziemia - ziemia mym rajem Ziemia - moim przeznaczeniem Ziemia - wchłonie moją duszę Ziemia - przyjmie moje ciało Spije moją krew Umarły dla świata spoglądam bez żalu na wciąż tę samą niewidoczną twarz Skrywany za lękiem przed utratą siebie Zabijam w sobie własną nieobecność Wzniesiony ponad nędzę istnienia W cierpieniu i śmierci znajduję ukojenie Przenikliwy chłód, milczenie ponad siły Nieskończony rytuał ukojenia Ziemia - ziemia mym rajem Ziemia - moim przeznaczeniem Ziemia - wchłonie moją duszę Ziemia - przyjmie moje ciało Spije moją krew (eng.) Being dead for the world I stare without regret At the same invisible face Hidden behind fear afraid of loosing identity I’m killing my own absence inside of me A shadow of hope returns To see unknown memories again In hopeless existence an outburst of sadness Without space for any thoughts Raised above the vanity of existence Death is my only light Piercing cold, silence so helpless Endless ritual of solace Earth - my paradise Earth - my destiny Earth - will take my soul Earth - will take my body And drink my blood Being dead for the world I stare without regret At the same invisible face Hidden behind fear afraid of loosing identity I’m killing my own absence inside of me Raised above the vanity of existence Death is my only light Piercing cold, silence so helpless Endless ritual of solace Earth - my paradise Earth - my destiny Earth - will take my soul Earth - will take my body And drink my blood |
|||
3. | Śmierć i odrodzenie | 08:31 | Show lyrics |
Życie zniszczone beznadzieją Dusza targana cierpieniem Ciało odarte z godności Szubienica majaczy w oddali Ból, zimno i dreszcze Skuta strachem świadomość Nieuchronna wizja śmierci To natrętne opium dla mas Świadectwo prawdy w obliczu umierania Skórzany szkielet zatruty jadem życia Skazany na zmartwychwstanie Ja wiem - taka śmierć, nie kończy niczego Cały schizofreniczny świat gnije w mej duszy Wola przetrwania nakazuje mi żyć Pusty grób pozostanie do końca mych dni Szubienica gotowa, sznur na szyję zawieszam Pusty grób pozostanie do końca mych dni Szubienica gotowa, sznur na szyję zawieszam Tyle lat straciłem, na słuchanie pustych słów Został fałsz, doskonały fałsz Przemieniłem duszę w martwe ciało Wziemiowstąpienie mojego jestestwa Materia jak sen powraca w bezmiar nicości A tam nie ma nic, tylko szubienica Ja rzygałem bólem, a ty zabrałeś wszystko Wiem, że jesteś tu - weź sznur i idź w ciemność W ciemność! Na śmierć! Życie zniszczone beznadzieją Dusza targana cierpieniem Ciało odarte z godności Szubienica majaczy w oddali Śmierć! (eng.) Life destroyed by despair Soul haunted by pain Body deprived of dignity Gallows looming on the horizon Pain, cold and chills Mind possessed by fear Inevitable vision of death Intrusive opium for the masses Evidence of truth in the face of death A leather skeleton poisoned by life Doomed for resurrection I know - such death is not the end The whole schizophrenic world rots in my soul Will of survive commands me to live An empty grave until the end of my existence Gallows ready and so am I An empty grave until the end of my existence Gallows ready and so am I So many years lost due to empty words Only fake remained, a fake so perfect I transformed soul into corpse Into earth my being step Matter like a dream returns into immensity of nothingness And there is nothing there, only gallows I was puking pain while you took everything I know you are here, take the rope and go into darkness Into darkness For death! Life destroyed by despair Soul haunted by pain Body deprived of dignity Gallows looming on the horizon Death! |
|||
Side B | |||
4. | Nie dla mnie litość | 07:06 | Show lyrics |
Nie dla mnie litość fałszywa, plugawa Nie dla mnie czar hipokryzji Nie dla mnie czyściec i raj obiecany Nie dla mnie jahwe zmartwychwstanie Nie dla mnie ołtarze gnijącej rozpusty Nie dla mnie drogi krzyżowe Nie dla mnie smak wina i cuchnącej hostii Nie dla mnie krzyża uwielbienie Wzrokiem pustym i zimnym spojrzałem W oczy martwego kuglarza Dłoń w ranę jego wsadziłem, by serce Wyjąć i szczurom głodnym rzucić na pożarcie Zdeptałem wszelką świętość i do krzyża Gołymi rękami przybiłem Na końcu tunelu światło widziałem Obłudą nasycone Robaczywe hostie pokarmem dla głupców Litość wielbiona jak gorzki smak ukojenia Nie dla mnie ich proroctw natchnienie Nie dla mnie dary królów Nie dla mnie zbawienie na wieki Nie dla mnie kark zginać przed cielcem Nie dla mnie litość fałszywa, plugawa Nie dla mnie czar hipokryzji Nie dla mnie ich czyściec i raj obiecany Nie dla mnie jahwe zmartwychwstanie (eng.) Not for me the mercy that is false and filthy Not for me the spell of hypocrisy Not for me purgatory and paradise promised Not for me jehovah’s restoration Not for me the altars of rotting debauchery Not for me the way of the cross Not for me the taste of wine and stinky host Not for me the worship of the cross With sight so empty and cold I looked Into the eyes of a dead juggler I put my hand into his wound To take out the heart to the rats to be thrown I trampled all that is holy and with my own hands Nailed it to the cross At the end of the path the light Fulfilled with hypocrisy Grubby hosts, feed for fools Mercy adored like a bitter taste of solace Not for me their inspired prophecies Not for me the gifts of kings Not for me the eternal salvation Not for me to kneel before a calf Not for me the mercy that is false and filthy Not for me the spell of hypocrisy Not for me purgatory and paradise promised Not for me jehovah’s restoration |
|||
5. | Lśnienie | 06:54 | Show lyrics |
Podążam ścieżką przez doliny zapomniane Przez mgłę gęstą i puste ciemności Kroczę uparcie za moim przeznaczeniem Podróż to długa i nostalgiczna Zapomniane istnienia próbuję ocalić W nierównej walce życia ze śmiercią Ja zmartwychwstania wypatruję Dłońmi w ognisku kształty zmieniając Koniec - koniec niech będzie początkiem Śmierć narodzinami Szkielety ciał, umarłe, narodzą się na nowo Lśnieniem nocy wzbudzone do życia W krwawej poświacie konających gwiazd Niczym ślepiec szukasz prawdy Dłonie krwią zbroczone, zbyt słabe by unieść Brzemię egzystencji, nieskończoność znaczeń Koniec - koniec niech będzie początkiem Śmierć narodzinami Szkielety ciał, umarłe, narodzą się na nowo Lśnieniem nocy wzbudzone do życia Rozmyte obrazy własnego stworzenia Widok oczu gasnących po zmroku Przechodzę z nicości do wieczności W ciszy i mroku odnajduję spokój Koniec - koniec niech będzie początkiem Śmierć narodzinami Szkielety ciał, umarłe, narodzą się na nowo Lśnieniem nocy wzbudzone do życia (eng.) I follow the path through the valleys forgotten Through deep fog and empty darkness I consistently follow my destiny The road is so nostalgic and long Forgotten beings I’m trying to save In unequal struggle between life and death Resurrection is what I look for Changing shapes with my hands and fire The end - let it be the beginning Death a birth Those who are dead will be born again Given life by the shining of night In bloody gleam of dying stars You seek the truth like a blind Hands covered with blood, too weak to carry The burden of life, the infinity of meanings The end - let it be the beginning Death a birth Those who are dead will be born again Given life by the shining of night Blurry image of my own creation The sight of eyes going off after twilight From infinity to oblivion I’m travelling To find peace in darkness and silence The end - let it be the beginning Death a birth Those who are dead will be born again Given life by the shining of night |
|||
6. | Lunaris | 06:37 | Show lyrics |
Do królestwa boskiego wkroczyłem Ostoi nieziemskiej samotności Księżycowe światło zawsze wskazywało Moją drogę do bluźnierstwa Życie pełne grzechu obrałem Bezcześciłem świątynie boskości Judaszowi nic nie powiedziałem Odwróciłem się do niego plecami Lodem zmroziłem żyły i ciało Przepełnione umieraniem Księżyc mą duszę pochłonął Nie sługę, lecz władcę tego świata Trupioblada tarcza księżyca Świadkiem mej podroży przez życie Czereda kruków strażnikiem śmierci Umierałem setki razy Do królestwa boskiego wkroczyłem Ostoi nieziemskiej samotności Księżycowe światło wskazywało Moją drogę do bluźnierstwa Życie pełne grzechu obrałem Bezcześciłem świątynie boskości Judaszowi nic nie powiedziałem Odwróciłem się do niego plecami Nie dla mnie psalmy cierpienia Nie dla mnie korona cierniowa Dla synów twej wiary pożoga Gardzę tobą nazareński psie Nie dla mnie psalmy cierpienia Nie dla mnie korona cierniowa Dla synów twej wiary pożoga Gardzę tobą - nazareński psie! (eng.) Into heavenly kingdom I stepped A sanctuary of loneliness unearthly Moonlight always showed My path to blasphemy Life in sin I have chosen Temples of divinity I profaned I said nothing to Judas I turned my back on him Body and veins frozen by ice Fulfilled with death Moon has taken my soul Not a servant, but the ruler of this world Corpse-pale moon A witness of my journey through life Flock of crows, the guardians of death I have died a hundred times Into heavenly kingdom I stepped A sanctuary of loneliness unearthly Moonlight always showed My path to blasphemy Life in sin I have chosen Temples of divinity I profaned I said nothing to Judas I turned my back on him Not for me psalms of suffering Not for me the crown of thorns For the sons of your faith horrors of war I despise you nazarene dog Not for me psalms of suffering Not for me the crown of thorns For the sons of your faith horrors of war I despise you nazarene dog! |
|||
47:35 |
Lunaris
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Bass, Keyboards |
Nechrist | Guitars |
Zaala | Drums |
Guest/Session | |
Necrosodom | Vocals |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Droga do ocalenia | 09:23 | Show lyrics |
Odrzucam strach i przeklinam Istotę bezsilną i słabą Spoglądając z góry na raj Staję się panem własnego wszechświata Kreuję kształty na swoje podobieństwo Daję im życie sensowne i wolne Tłumiąc ich rozpad, powstrzymując chaos Obrazy z ich życia w pamięci zachowam Aż wszystko przestanie być złudzeniem Sny przestaną być prawdziwe Umysły spowije harmonia I zburzy ich świat pokryty strachem A gdy słońce zgaśnie mrok pokryje ziemię Ból przeszyje zmęczone ciało Poszukam ścieżki do zapomnienia Szepty nocy na skraju przepaści Oddechy zgniłej i zimnej otchłani Poprowadzą mnie, utorują mi drogę Poprowadzą mnie, utorują mi drogę A gdy słońce zgaśnie mrok pokryje ziemię Ból przeszyje zmęczone ciało Poszukam ścieżki do zapomnienia Szepty nocy na skraju przepaści Oddechy zgniłej i zimnej otchłani Poprowadzą mnie, utorują mi drogę Szepty nocy na skraju przepaści Oddechy zgniłej i zimnej otchłani Poprowadzą mnie, utorują mi drogę do ocalenia (eng.) I deny fear and curse A creature helpless and weak Looking at the paradise from the very top I become a lord of my own universe I shape the forms in the image of myself I give them life meaningful and free Stopping their dissolution and chaos Their life images in my memory forever Until everything becomes real Dreams will not become true again Harmony will rule the mind And destroy their world covered with mist When the sun will fall giving birth to darkness Pain will strike the body so tired I will search for a path to oblivion Whispers of night at the edge of abyss A rotten breath of a cold void Will lead me and pave the way Will lead me and pave the way When the sun will fall giving birth to darkness Pain will strike the body so tired I will search for a path to oblivion Whispers of night at the edge of abyss A rotten breath of a cold void Will lead me and pave the way Whispers of night at the edge of abyss A rotten breath of a cold void Will lead me and pave the way to salvation |
|||
2. | Ziemia | 09:04 | Show lyrics |
Umarły dla świata spoglądam bez żalu Na wciąż tę samą niewidoczną twarz Skrywany za lękiem przed utratą siebie Zabijam w sobie własną nieobecność Widmo nadziei powraca By ujrzeć znów nieznane wspomnienia W rozpaczliwym trwaniu emanacja smutku Myśli tłumione do granic Wzniesiony ponad nędzę istnienia W śmierci znajduję ukojenie Przenikliwy chłód, milczenie ponad siły Nieskończony rytuał ukojenia Ziemia - ziemia mym rajem Ziemia - moim przeznaczeniem Ziemia - wchłonie moją duszę Ziemia - przyjmie moje ciało Spije moją krew Umarły dla świata spoglądam bez żalu na wciąż tę samą niewidoczną twarz Skrywany za lękiem przed utratą siebie Zabijam w sobie własną nieobecność Wzniesiony ponad nędzę istnienia W cierpieniu i śmierci znajduję ukojenie Przenikliwy chłód, milczenie ponad siły Nieskończony rytuał ukojenia Ziemia - ziemia mym rajem Ziemia - moim przeznaczeniem Ziemia - wchłonie moją duszę Ziemia - przyjmie moje ciało Spije moją krew (eng.) Being dead for the world I stare without regret At the same invisible face Hidden behind fear afraid of loosing identity I’m killing my own absence inside of me A shadow of hope returns To see unknown memories again In hopeless existence an outburst of sadness Without space for any thoughts Raised above the vanity of existence Death is my only light Piercing cold, silence so helpless Endless ritual of solace Earth - my paradise Earth - my destiny Earth - will take my soul Earth - will take my body And drink my blood Being dead for the world I stare without regret At the same invisible face Hidden behind fear afraid of loosing identity I’m killing my own absence inside of me Raised above the vanity of existence Death is my only light Piercing cold, silence so helpless Endless ritual of solace Earth - my paradise Earth - my destiny Earth - will take my soul Earth - will take my body And drink my blood |
|||
3. | Śmierć i odrodzenie | 08:31 | Show lyrics |
Życie zniszczone beznadzieją Dusza targana cierpieniem Ciało odarte z godności Szubienica majaczy w oddali Ból, zimno i dreszcze Skuta strachem świadomość Nieuchronna wizja śmierci To natrętne opium dla mas Świadectwo prawdy w obliczu umierania Skórzany szkielet zatruty jadem życia Skazany na zmartwychwstanie Ja wiem - taka śmierć, nie kończy niczego Cały schizofreniczny świat gnije w mej duszy Wola przetrwania nakazuje mi żyć Pusty grób pozostanie do końca mych dni Szubienica gotowa, sznur na szyję zawieszam Pusty grób pozostanie do końca mych dni Szubienica gotowa, sznur na szyję zawieszam Tyle lat straciłem, na słuchanie pustych słów Został fałsz, doskonały fałsz Przemieniłem duszę w martwe ciało Wziemiowstąpienie mojego jestestwa Materia jak sen powraca w bezmiar nicości A tam nie ma nic, tylko szubienica Ja rzygałem bólem, a ty zabrałeś wszystko Wiem, że jesteś tu - weź sznur i idź w ciemność W ciemność! Na śmierć! Życie zniszczone beznadzieją Dusza targana cierpieniem Ciało odarte z godności Szubienica majaczy w oddali Śmierć! (eng.) Life destroyed by despair Soul haunted by pain Body deprived of dignity Gallows looming on the horizon Pain, cold and chills Mind possessed by fear Inevitable vision of death Intrusive opium for the masses Evidence of truth in the face of death A leather skeleton poisoned by life Doomed for resurrection I know - such death is not the end The whole schizophrenic world rots in my soul Will of survive commands me to live An empty grave until the end of my existence Gallows ready and so am I An empty grave until the end of my existence Gallows ready and so am I So many years lost due to empty words Only fake remained, a fake so perfect I transformed soul into corpse Into earth my being step Matter like a dream returns into immensity of nothingness And there is nothing there, only gallows I was puking pain while you took everything I know you are here, take the rope and go into darkness Into darkness For death! Life destroyed by despair Soul haunted by pain Body deprived of dignity Gallows looming on the horizon Death! |
|||
Side B | |||
4. | Nie dla mnie litość | 07:06 | Show lyrics |
Nie dla mnie litość fałszywa, plugawa Nie dla mnie czar hipokryzji Nie dla mnie czyściec i raj obiecany Nie dla mnie jahwe zmartwychwstanie Nie dla mnie ołtarze gnijącej rozpusty Nie dla mnie drogi krzyżowe Nie dla mnie smak wina i cuchnącej hostii Nie dla mnie krzyża uwielbienie Wzrokiem pustym i zimnym spojrzałem W oczy martwego kuglarza Dłoń w ranę jego wsadziłem, by serce Wyjąć i szczurom głodnym rzucić na pożarcie Zdeptałem wszelką świętość i do krzyża Gołymi rękami przybiłem Na końcu tunelu światło widziałem Obłudą nasycone Robaczywe hostie pokarmem dla głupców Litość wielbiona jak gorzki smak ukojenia Nie dla mnie ich proroctw natchnienie Nie dla mnie dary królów Nie dla mnie zbawienie na wieki Nie dla mnie kark zginać przed cielcem Nie dla mnie litość fałszywa, plugawa Nie dla mnie czar hipokryzji Nie dla mnie ich czyściec i raj obiecany Nie dla mnie jahwe zmartwychwstanie (eng.) Not for me the mercy that is false and filthy Not for me the spell of hypocrisy Not for me purgatory and paradise promised Not for me jehovah’s restoration Not for me the altars of rotting debauchery Not for me the way of the cross Not for me the taste of wine and stinky host Not for me the worship of the cross With sight so empty and cold I looked Into the eyes of a dead juggler I put my hand into his wound To take out the heart to the rats to be thrown I trampled all that is holy and with my own hands Nailed it to the cross At the end of the path the light Fulfilled with hypocrisy Grubby hosts, feed for fools Mercy adored like a bitter taste of solace Not for me their inspired prophecies Not for me the gifts of kings Not for me the eternal salvation Not for me to kneel before a calf Not for me the mercy that is false and filthy Not for me the spell of hypocrisy Not for me purgatory and paradise promised Not for me jehovah’s restoration |
|||
5. | Lśnienie | 06:54 | Show lyrics |
Podążam ścieżką przez doliny zapomniane Przez mgłę gęstą i puste ciemności Kroczę uparcie za moim przeznaczeniem Podróż to długa i nostalgiczna Zapomniane istnienia próbuję ocalić W nierównej walce życia ze śmiercią Ja zmartwychwstania wypatruję Dłońmi w ognisku kształty zmieniając Koniec - koniec niech będzie początkiem Śmierć narodzinami Szkielety ciał, umarłe, narodzą się na nowo Lśnieniem nocy wzbudzone do życia W krwawej poświacie konających gwiazd Niczym ślepiec szukasz prawdy Dłonie krwią zbroczone, zbyt słabe by unieść Brzemię egzystencji, nieskończoność znaczeń Koniec - koniec niech będzie początkiem Śmierć narodzinami Szkielety ciał, umarłe, narodzą się na nowo Lśnieniem nocy wzbudzone do życia Rozmyte obrazy własnego stworzenia Widok oczu gasnących po zmroku Przechodzę z nicości do wieczności W ciszy i mroku odnajduję spokój Koniec - koniec niech będzie początkiem Śmierć narodzinami Szkielety ciał, umarłe, narodzą się na nowo Lśnieniem nocy wzbudzone do życia (eng.) I follow the path through the valleys forgotten Through deep fog and empty darkness I consistently follow my destiny The road is so nostalgic and long Forgotten beings I’m trying to save In unequal struggle between life and death Resurrection is what I look for Changing shapes with my hands and fire The end - let it be the beginning Death a birth Those who are dead will be born again Given life by the shining of night In bloody gleam of dying stars You seek the truth like a blind Hands covered with blood, too weak to carry The burden of life, the infinity of meanings The end - let it be the beginning Death a birth Those who are dead will be born again Given life by the shining of night Blurry image of my own creation The sight of eyes going off after twilight From infinity to oblivion I’m travelling To find peace in darkness and silence The end - let it be the beginning Death a birth Those who are dead will be born again Given life by the shining of night |
|||
6. | Lunaris | 06:37 | Show lyrics |
Do królestwa boskiego wkroczyłem Ostoi nieziemskiej samotności Księżycowe światło zawsze wskazywało Moją drogę do bluźnierstwa Życie pełne grzechu obrałem Bezcześciłem świątynie boskości Judaszowi nic nie powiedziałem Odwróciłem się do niego plecami Lodem zmroziłem żyły i ciało Przepełnione umieraniem Księżyc mą duszę pochłonął Nie sługę, lecz władcę tego świata Trupioblada tarcza księżyca Świadkiem mej podroży przez życie Czereda kruków strażnikiem śmierci Umierałem setki razy Do królestwa boskiego wkroczyłem Ostoi nieziemskiej samotności Księżycowe światło wskazywało Moją drogę do bluźnierstwa Życie pełne grzechu obrałem Bezcześciłem świątynie boskości Judaszowi nic nie powiedziałem Odwróciłem się do niego plecami Nie dla mnie psalmy cierpienia Nie dla mnie korona cierniowa Dla synów twej wiary pożoga Gardzę tobą nazareński psie Nie dla mnie psalmy cierpienia Nie dla mnie korona cierniowa Dla synów twej wiary pożoga Gardzę tobą - nazareński psie! (eng.) Into heavenly kingdom I stepped A sanctuary of loneliness unearthly Moonlight always showed My path to blasphemy Life in sin I have chosen Temples of divinity I profaned I said nothing to Judas I turned my back on him Body and veins frozen by ice Fulfilled with death Moon has taken my soul Not a servant, but the ruler of this world Corpse-pale moon A witness of my journey through life Flock of crows, the guardians of death I have died a hundred times Into heavenly kingdom I stepped A sanctuary of loneliness unearthly Moonlight always showed My path to blasphemy Life in sin I have chosen Temples of divinity I profaned I said nothing to Judas I turned my back on him Not for me psalms of suffering Not for me the crown of thorns For the sons of your faith horrors of war I despise you nazarene dog Not for me psalms of suffering Not for me the crown of thorns For the sons of your faith horrors of war I despise you nazarene dog! |
|||
47:35 |
Zrodzony z ognia i lodu
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Zrodzony z ognia i lodu | 10:15 | |
(loading lyrics...) | |||
2. | Matka zima | 08:34 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | Niech połączy nas kosmos | 07:20 | |
(loading lyrics...) | |||
Side B | |||
1. | Zrodzony z ognia i lodu | 10:15 | |
(loading lyrics...) | |||
2. | Matka zima | 08:34 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | Niech połączy nas kosmos | 07:20 | |
(loading lyrics...) | |||
26:09 |
Zrodzony z ognia i lodu
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Zrodzony z ognia i lodu | 10:14 | |
(loading lyrics...) | |||
2. | Matka zima | 08:21 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | Gdzie bogowie są jak bracia i siostry | 07:26 | |
(loading lyrics...) | |||
4. | Świt bogów zmierzch bogów I | 06:52 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Kajdany zniewolenia | 05:32 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Świt bogów zmierzch bogów II | 06:21 | |
(loading lyrics...) | |||
44:46 |
Zrodzony z ognia i lodu
Members | |
---|---|
Additional line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Bass, Keyboards, Vocals |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Zrodzony z ognia i lodu | 10:14 | |
(loading lyrics...) | |||
2. | Matka zima | 08:21 | |
(loading lyrics...) | |||
3. | Gdzie bogowie są jak bracia i siostry | 07:26 | |
(loading lyrics...) | |||
4. | Świt bogów zmierzch bogów I | 06:52 | |
(loading lyrics...) | |||
5. | Kajdany Zniewolenia | 05:32 | |
(loading lyrics...) | |||
6. | Świt bogów zmierzch bogów II | 06:21 | |
(loading lyrics...) | |||
44:46 |
Age of Capricorn
Members | |
---|---|
Khorzon | Guitars, Samples, Vocals |
Nechrist | Guitars |
Zaala | Drums |
Drac | Vocals, Bass |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Stellar Inferno | 08:13 | Show lyrics |
Flames have surrounded the city of shadows Oldest statues became alive Golden creatures with stitched ears Cursed shadows bathed in moonlight Long hours of silence Forgotten rulers and kings Masks cover their leper faces Gods of oblivion Flames have surrounded the city of shadows Oldest statues became alive Golden creatures with stitched ears Cursed shadows Cursed shadows bathed in moonlight Moonlight People of the shadow For them life is dust For them hope is salvation Silent monuments lost in oblivion A cold light of the lunar oppression People of the shadow For them life is dust For them hope is salvation Silent monuments lost in oblivion A cold light of the lunar oppression touches their hollow bodies In a grim ritual Frozen characters whose prayer is hope In the mist of serpent venom Locked in their cages People of the Salamandra Kill, destroy for glorious damnation Revive for eternal pain Cold monuments of the Astropolis Stellar inferno – solace of hell Kill, destroy for glorious damnation Revive for eternal pain Cold monuments of the Astropolis Stellar inferno – solace of hell Stellar inferno – solace of hell Stellar inferno – death is liberation Solace of hell |
|||
2. | Alone Among Wolves | 07:32 | Show lyrics |
Moonlight pale like a funeral candle Silver shield blinds eyes like cursed sun A homage to the night – the beloved night Heart filled with passion and disappointment Filling like a black stream of the hatred Spreads throughout the – body and soul Desire for blood – too strong This desire, desire is an eternal curse The desire fills the whole body as an eternal curse this desire fills the whole body as an eternal curse Curse Betrayed and deceived by his god Thirsty for blood – sea of blood Outside the real and spiritual world Full of sorrow and wrath Wrath Sorrow and wrath Condemned to live in the dark Together with the shade brotherhood Forever between life and death Not alive – undead Along among wolves Wolves gather to rest at his side To worship the oldest of the old The lord with black wings On the longest night as neverending life Life Condemned to live in the dark forever between life and death Forever alone among wolves |
|||
3. | Age of Capricorn | 07:45 | Show lyrics |
It has risen up the Capricorn tribe To bring consciousness And enlightenment to the people The words that carry slavery and oppression Are not the psalms of life Those who left are us As we have remained The goat men – the goatpeople Capricorn By the light of truth marked Not emissaries of God’s lies We are a hail for those In the temples of Christ buried We are the mighty truth So much rejected Into the flames let your epitaphs Written by you be cast Capricorn The Capricorn tribe our time has come Time of people of reason Hagla is our sign, earth - our mother We will regain on what’s yours War is freedom Goat’s sign will fly above head Oppressed tribe will rise from knees Fools on altars of oblivion will perish Let illumination triumph It has risen up the Capricorn tribe To bring consciousness And enlightenment to the people The words that carry slavery and oppression Are not the psalms of life those who left are us As we have remained The goat men – the goat people The age of goat Age of Capricorn is rising from hidden constalation Age of Capricorn is rising from hidden constalation Constalation Age of Capricorn is rising from hidden constalation |
|||
4. | Deathskull Mystherium | 06:52 | Show lyrics |
Oh black sacred death Bring our enemies pain Bring them the taste of suffering Oh black sacred death With leprosy mark their bodies Give them a taste of omniplague The cult of the dead skull Forbidden rituals should begin Lord of the cemetery land Yield me an endless bliss Mystherium among skulls begins Insulting god for my power I’m drowning my hands in your head the warrior’s brain, desire of his strength Mystherium among skulls begins Insulting god for my power Profaned remains will be gone His whole being will me mine Old magic is near Ritual wailing Dead symbols of this earth Graveyard harvest of death Black sacred death’s time Megaliths decorated with the skulls Necklaces filled with the dread I am a prince – a son of a prince Life within me – a charm of life What lord took away – baron gave Mystherium of death The end The time of rebirth Life within me – a charm of life What lord took away – baron gave Mystherium of death The time of rebirth |
|||
5. | Towards the Dark | 07:57 | Show lyrics |
Towards the dark The dark When I close my eyes Everything around me Becomes one great abyss Abyss and dark The dark At least for a moment I’m far away from here Without gloves soaked in blood Without orders and Pilate’s char When the eyes again Look at this dirty world My sky ends its silence Darkness with hands viscous of gore Rattle of wheels Approaching purveyance And I, the judge and hangman And hangman One word, one life The entity moved Towards its fate The ominous glow of fire as fate Silence disrupted by the yell a land of no return Spirits of victims drag me Into a cold dark world Yet there is no return There is no purify An order is defense Death is hope Dante’s hell is nothing Death is salvation Both theirs and mine The darkness drowned me Dante’s hell is nothing Death is salvation Both theirs and mine the darkness drowned me Dark Towards the dark |
|||
6. | Grand Manifest of Death | 08:27 | Show lyrics |
With hatred of the words I burn To scream in to reality’s face Seep hatred and hug the rope With your own hands Death Among all the man who means nothing With the abyss of the day acquired The void silence – the void existence I feel her cold breath touching me Everything merges into one piece the abyss that draws in This moment like a judgement I accept it with dignity I spit on your words, God I spit on the hope False promises dead salvation I lie down in you, Earth My dearest mother In your arms I will stay forever There is no light There’s no flame, no cold there is no heaven or hell Black empty abyss Silence of non-existence A long sleep and peace I desire an eternal relief I spit on your words, God I spit on the hope False promises dead salvation I lie down in you, Earth My dearest mother In your arms I will stay forever Death The end of everything The final osculation The eternal nothingness Death is the final end The end of everything The final osculation The eternal nothingness Death is the final end |
|||
46:46 |
Age of Capricorn
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Samples, Vocals |
Nechrist | Guitars |
Zaala | Drums |
Drac | Vocals, Bass |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Stellar Inferno | 08:13 | Show lyrics |
Flames have surrounded the city of shadows Oldest statues became alive Golden creatures with stitched ears Cursed shadows bathed in moonlight Long hours of silence Forgotten rulers and kings Masks cover their leper faces Gods of oblivion Flames have surrounded the city of shadows Oldest statues became alive Golden creatures with stitched ears Cursed shadows Cursed shadows bathed in moonlight Moonlight People of the shadow For them life is dust For them hope is salvation Silent monuments lost in oblivion A cold light of the lunar oppression People of the shadow For them life is dust For them hope is salvation Silent monuments lost in oblivion A cold light of the lunar oppression touches their hollow bodies In a grim ritual Frozen characters whose prayer is hope In the mist of serpent venom Locked in their cages People of the Salamandra Kill, destroy for glorious damnation Revive for eternal pain Cold monuments of the Astropolis Stellar inferno – solace of hell Kill, destroy for glorious damnation Revive for eternal pain Cold monuments of the Astropolis Stellar inferno – solace of hell Stellar inferno – solace of hell Stellar inferno – death is liberation Solace of hell |
|||
2. | Alone Among Wolves | 07:32 | Show lyrics |
Moonlight pale like a funeral candle Silver shield blinds eyes like cursed sun A homage to the night – the beloved night Heart filled with passion and disappointment Filling like a black stream of the hatred Spreads throughout the – body and soul Desire for blood – too strong This desire, desire is an eternal curse The desire fills the whole body as an eternal curse this desire fills the whole body as an eternal curse Curse Betrayed and deceived by his god Thirsty for blood – sea of blood Outside the real and spiritual world Full of sorrow and wrath Wrath Sorrow and wrath Condemned to live in the dark Together with the shade brotherhood Forever between life and death Not alive – undead Along among wolves Wolves gather to rest at his side To worship the oldest of the old The lord with black wings On the longest night as neverending life Life Condemned to live in the dark forever between life and death Forever alone among wolves |
|||
3. | Age of Capricorn | 07:45 | Show lyrics |
It has risen up the Capricorn tribe To bring consciousness And enlightenment to the people The words that carry slavery and oppression Are not the psalms of life Those who left are us As we have remained The goat men – the goatpeople Capricorn By the light of truth marked Not emissaries of God’s lies We are a hail for those In the temples of Christ buried We are the mighty truth So much rejected Into the flames let your epitaphs Written by you be cast Capricorn The Capricorn tribe our time has come Time of people of reason Hagla is our sign, earth - our mother We will regain on what’s yours War is freedom Goat’s sign will fly above head Oppressed tribe will rise from knees Fools on altars of oblivion will perish Let illumination triumph It has risen up the Capricorn tribe To bring consciousness And enlightenment to the people The words that carry slavery and oppression Are not the psalms of life those who left are us As we have remained The goat men – the goat people The age of goat Age of Capricorn is rising from hidden constalation Age of Capricorn is rising from hidden constalation Constalation Age of Capricorn is rising from hidden constalation |
|||
Side B | |||
4. | Deathskull Mystherium | 06:52 | Show lyrics |
Oh black sacred death Bring our enemies pain Bring them the taste of suffering Oh black sacred death With leprosy mark their bodies Give them a taste of omniplague The cult of the dead skull Forbidden rituals should begin Lord of the cemetery land Yield me an endless bliss Mystherium among skulls begins Insulting god for my power I’m drowning my hands in your head the warrior’s brain, desire of his strength Mystherium among skulls begins Insulting god for my power Profaned remains will be gone His whole being will me mine Old magic is near Ritual wailing Dead symbols of this earth Graveyard harvest of death Black sacred death’s time Megaliths decorated with the skulls Necklaces filled with the dread I am a prince – a son of a prince Life within me – a charm of life What lord took away – baron gave Mystherium of death The end The time of rebirth Life within me – a charm of life What lord took away – baron gave Mystherium of death The time of rebirth |
|||
5. | Towards the Dark | 07:57 | Show lyrics |
Towards the dark The dark When I close my eyes Everything around me Becomes one great abyss Abyss and dark The dark At least for a moment I’m far away from here Without gloves soaked in blood Without orders and Pilate’s char When the eyes again Look at this dirty world My sky ends its silence Darkness with hands viscous of gore Rattle of wheels Approaching purveyance And I, the judge and hangman And hangman One word, one life The entity moved Towards its fate The ominous glow of fire as fate Silence disrupted by the yell a land of no return Spirits of victims drag me Into a cold dark world Yet there is no return There is no purify An order is defense Death is hope Dante’s hell is nothing Death is salvation Both theirs and mine The darkness drowned me Dante’s hell is nothing Death is salvation Both theirs and mine the darkness drowned me Dark Towards the dark |
|||
6. | Grand Manifest of Death | 08:27 | Show lyrics |
With hatred of the words I burn To scream in to reality’s face Seep hatred and hug the rope With your own hands Death Among all the man who means nothing With the abyss of the day acquired The void silence – the void existence I feel her cold breath touching me Everything merges into one piece the abyss that draws in This moment like a judgement I accept it with dignity I spit on your words, God I spit on the hope False promises dead salvation I lie down in you, Earth My dearest mother In your arms I will stay forever There is no light There’s no flame, no cold there is no heaven or hell Black empty abyss Silence of non-existence A long sleep and peace I desire an eternal relief I spit on your words, God I spit on the hope False promises dead salvation I lie down in you, Earth My dearest mother In your arms I will stay forever Death The end of everything The final osculation The eternal nothingness Death is the final end The end of everything The final osculation The eternal nothingness Death is the final end |
|||
46:46 |
Age of Capricorn
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Samples, Vocals |
Nechrist | Guitars |
Zaala | Drums |
Drac | Vocals, Bass |
Tracks | |||
---|---|---|---|
Side A | |||
1. | Stellar Inferno | 08:13 | Show lyrics |
Flames have surrounded the city of shadows Oldest statues became alive Golden creatures with stitched ears Cursed shadows bathed in moonlight Long hours of silence Forgotten rulers and kings Masks cover their leper faces Gods of oblivion Flames have surrounded the city of shadows Oldest statues became alive Golden creatures with stitched ears Cursed shadows Cursed shadows bathed in moonlight Moonlight People of the shadow For them life is dust For them hope is salvation Silent monuments lost in oblivion A cold light of the lunar oppression People of the shadow For them life is dust For them hope is salvation Silent monuments lost in oblivion A cold light of the lunar oppression touches their hollow bodies In a grim ritual Frozen characters whose prayer is hope In the mist of serpent venom Locked in their cages People of the Salamandra Kill, destroy for glorious damnation Revive for eternal pain Cold monuments of the Astropolis Stellar inferno – solace of hell Kill, destroy for glorious damnation Revive for eternal pain Cold monuments of the Astropolis Stellar inferno – solace of hell Stellar inferno – solace of hell Stellar inferno – death is liberation Solace of hell |
|||
2. | Alone Among Wolves | 07:32 | Show lyrics |
Moonlight pale like a funeral candle Silver shield blinds eyes like cursed sun A homage to the night – the beloved night Heart filled with passion and disappointment Filling like a black stream of the hatred Spreads throughout the – body and soul Desire for blood – too strong This desire, desire is an eternal curse The desire fills the whole body as an eternal curse this desire fills the whole body as an eternal curse Curse Betrayed and deceived by his god Thirsty for blood – sea of blood Outside the real and spiritual world Full of sorrow and wrath Wrath Sorrow and wrath Condemned to live in the dark Together with the shade brotherhood Forever between life and death Not alive – undead Along among wolves Wolves gather to rest at his side To worship the oldest of the old The lord with black wings On the longest night as neverending life Life Condemned to live in the dark forever between life and death Forever alone among wolves |
|||
3. | Age of Capricorn | 07:45 | Show lyrics |
It has risen up the Capricorn tribe To bring consciousness And enlightenment to the people The words that carry slavery and oppression Are not the psalms of life Those who left are us As we have remained The goat men – the goatpeople Capricorn By the light of truth marked Not emissaries of God’s lies We are a hail for those In the temples of Christ buried We are the mighty truth So much rejected Into the flames let your epitaphs Written by you be cast Capricorn The Capricorn tribe our time has come Time of people of reason Hagla is our sign, earth - our mother We will regain on what’s yours War is freedom Goat’s sign will fly above head Oppressed tribe will rise from knees Fools on altars of oblivion will perish Let illumination triumph It has risen up the Capricorn tribe To bring consciousness And enlightenment to the people The words that carry slavery and oppression Are not the psalms of life those who left are us As we have remained The goat men – the goat people The age of goat Age of Capricorn is rising from hidden constalation Age of Capricorn is rising from hidden constalation Constalation Age of Capricorn is rising from hidden constalation |
|||
Side B | |||
4. | Deathskull Mystherium | 06:52 | Show lyrics |
Oh black sacred death Bring our enemies pain Bring them the taste of suffering Oh black sacred death With leprosy mark their bodies Give them a taste of omniplague The cult of the dead skull Forbidden rituals should begin Lord of the cemetery land Yield me an endless bliss Mystherium among skulls begins Insulting god for my power I’m drowning my hands in your head the warrior’s brain, desire of his strength Mystherium among skulls begins Insulting god for my power Profaned remains will be gone His whole being will me mine Old magic is near Ritual wailing Dead symbols of this earth Graveyard harvest of death Black sacred death’s time Megaliths decorated with the skulls Necklaces filled with the dread I am a prince – a son of a prince Life within me – a charm of life What lord took away – baron gave Mystherium of death The end The time of rebirth Life within me – a charm of life What lord took away – baron gave Mystherium of death The time of rebirth |
|||
5. | Towards the Dark | 07:57 | Show lyrics |
Towards the dark The dark When I close my eyes Everything around me Becomes one great abyss Abyss and dark The dark At least for a moment I’m far away from here Without gloves soaked in blood Without orders and Pilate’s char When the eyes again Look at this dirty world My sky ends its silence Darkness with hands viscous of gore Rattle of wheels Approaching purveyance And I, the judge and hangman And hangman One word, one life The entity moved Towards its fate The ominous glow of fire as fate Silence disrupted by the yell a land of no return Spirits of victims drag me Into a cold dark world Yet there is no return There is no purify An order is defense Death is hope Dante’s hell is nothing Death is salvation Both theirs and mine The darkness drowned me Dante’s hell is nothing Death is salvation Both theirs and mine the darkness drowned me Dark Towards the dark |
|||
6. | Grand Manifest of Death | 08:27 | Show lyrics |
With hatred of the words I burn To scream in to reality’s face Seep hatred and hug the rope With your own hands Death Among all the man who means nothing With the abyss of the day acquired The void silence – the void existence I feel her cold breath touching me Everything merges into one piece the abyss that draws in This moment like a judgement I accept it with dignity I spit on your words, God I spit on the hope False promises dead salvation I lie down in you, Earth My dearest mother In your arms I will stay forever There is no light There’s no flame, no cold there is no heaven or hell Black empty abyss Silence of non-existence A long sleep and peace I desire an eternal relief I spit on your words, God I spit on the hope False promises dead salvation I lie down in you, Earth My dearest mother In your arms I will stay forever Death The end of everything The final osculation The eternal nothingness Death is the final end The end of everything The final osculation The eternal nothingness Death is the final end |
|||
46:46 |
Age of Capricorn
Members | |
---|---|
Original line-up | |
Band members | |
Khorzon | Guitars, Samples, Vocals |
Nechrist | Guitars |
Zaala | Drums |
Drac | Vocals, Bass |
Tracks | |||
---|---|---|---|
1. | Stellar Inferno | 08:13 | Show lyrics |
Flames have surrounded the city of shadows Oldest statues became alive Golden creatures with stitched ears Cursed shadows bathed in moonlight Long hours of silence Forgotten rulers and kings Masks cover their leper faces Gods of oblivion Flames have surrounded the city of shadows Oldest statues became alive Golden creatures with stitched ears Cursed shadows Cursed shadows bathed in moonlight Moonlight People of the shadow For them life is dust For them hope is salvation Silent monuments lost in oblivion A cold light of the lunar oppression People of the shadow For them life is dust For them hope is salvation Silent monuments lost in oblivion A cold light of the lunar oppression touches their hollow bodies In a grim ritual Frozen characters whose prayer is hope In the mist of serpent venom Locked in their cages People of the Salamandra Kill, destroy for glorious damnation Revive for eternal pain Cold monuments of the Astropolis Stellar inferno – solace of hell Kill, destroy for glorious damnation Revive for eternal pain Cold monuments of the Astropolis Stellar inferno – solace of hell Stellar inferno – solace of hell Stellar inferno – death is liberation Solace of hell |
|||
2. | Alone Among Wolves | 07:32 | Show lyrics |
Moonlight pale like a funeral candle Silver shield blinds eyes like cursed sun A homage to the night – the beloved night Heart filled with passion and disappointment Filling like a black stream of the hatred Spreads throughout the – body and soul Desire for blood – too strong This desire, desire is an eternal curse The desire fills the whole body as an eternal curse this desire fills the whole body as an eternal curse Curse Betrayed and deceived by his god Thirsty for blood – sea of blood Outside the real and spiritual world Full of sorrow and wrath Wrath Sorrow and wrath Condemned to live in the dark Together with the shade brotherhood Forever between life and death Not alive – undead Along among wolves Wolves gather to rest at his side To worship the oldest of the old The lord with black wings On the longest night as neverending life Life Condemned to live in the dark forever between life and death Forever alone among wolves |
|||
3. | Age of Capricorn | 07:45 | Show lyrics |
It has risen up the Capricorn tribe To bring consciousness And enlightenment to the people The words that carry slavery and oppression Are not the psalms of life Those who left are us As we have remained The goat men – the goatpeople Capricorn By the light of truth marked Not emissaries of God’s lies We are a hail for those In the temples of Christ buried We are the mighty truth So much rejected Into the flames let your epitaphs Written by you be cast Capricorn The Capricorn tribe our time has come Time of people of reason Hagla is our sign, earth - our mother We will regain on what’s yours War is freedom Goat’s sign will fly above head Oppressed tribe will rise from knees Fools on altars of oblivion will perish Let illumination triumph It has risen up the Capricorn tribe To bring consciousness And enlightenment to the people The words that carry slavery and oppression Are not the psalms of life those who left are us As we have remained The goat men – the goat people The age of goat Age of Capricorn is rising from hidden constalation Age of Capricorn is rising from hidden constalation Constalation Age of Capricorn is rising from hidden constalation |
|||
4. | Deathskull Mystherium | 06:52 | Show lyrics |
Oh black sacred death Bring our enemies pain Bring them the taste of suffering Oh black sacred death With leprosy mark their bodies Give them a taste of omniplague The cult of the dead skull Forbidden rituals should begin Lord of the cemetery land Yield me an endless bliss Mystherium among skulls begins Insulting god for my power I’m drowning my hands in your head the warrior’s brain, desire of his strength Mystherium among skulls begins Insulting god for my power Profaned remains will be gone His whole being will me mine Old magic is near Ritual wailing Dead symbols of this earth Graveyard harvest of death Black sacred death’s time Megaliths decorated with the skulls Necklaces filled with the dread I am a prince – a son of a prince Life within me – a charm of life What lord took away – baron gave Mystherium of death The end The time of rebirth Life within me – a charm of life What lord took away – baron gave Mystherium of death The time of rebirth |
|||
5. | Towards the Dark | 07:57 | Show lyrics |
Towards the dark The dark When I close my eyes Everything around me Becomes one great abyss Abyss and dark The dark At least for a moment I’m far away from here Without gloves soaked in blood Without orders and Pilate’s char When the eyes again Look at this dirty world My sky ends its silence Darkness with hands viscous of gore Rattle of wheels Approaching purveyance And I, the judge and hangman And hangman One word, one life The entity moved Towards its fate The ominous glow of fire as fate Silence disrupted by the yell a land of no return Spirits of victims drag me Into a cold dark world Yet there is no return There is no purify An order is defense Death is hope Dante’s hell is nothing Death is salvation Both theirs and mine The darkness drowned me Dante’s hell is nothing Death is salvation Both theirs and mine the darkness drowned me Dark Towards the dark |
|||
6. | Grand Manifest of Death | 08:27 | Show lyrics |
With hatred of the words I burn To scream in to reality’s face Seep hatred and hug the rope With your own hands Death Among all the man who means nothing With the abyss of the day acquired The void silence – the void existence I feel her cold breath touching me Everything merges into one piece the abyss that draws in This moment like a judgement I accept it with dignity I spit on your words, God I spit on the hope False promises dead salvation I lie down in you, Earth My dearest mother In your arms I will stay forever There is no light There’s no flame, no cold there is no heaven or hell Black empty abyss Silence of non-existence A long sleep and peace I desire an eternal relief I spit on your words, God I spit on the hope False promises dead salvation I lie down in you, Earth My dearest mother In your arms I will stay forever Death The end of everything The final osculation The eternal nothingness Death is the final end The end of everything The final osculation The eternal nothingness Death is the final end |
|||
46:46 |
Band ascii art
......................;+............................................................................:................... ....,.............;;;?+,..............................................................,,............:?+:;:............?. ...:*.............?@@#,.,,.........................................................+?*;;,...........;#@+::,..........,S. ..,#,............*@@*;?.,**+::::;;+,.....:......................:..........,,....:S?,...........,,+%@@@%:...........,%+. ..*%%,........:*#S:+:,*...:@@@#*;:,......;%,...:,..............;*?:........:+%?*%@#..........,;+*%#@@@@@@#?+:,....:*#+.. ..:.##%****?%S@@@:;+*+;,.:%@@@;...;*:...:S@S*;.,%;...,,......:*;.%#:......:+.*@@@@S..,,......;,,..,%@@@@@@@@@#SSS##S#;.. ...*@@@@@@@@@@@@@;:%@#%S#@@@@@:....;SSSS@@@%*?;++@%*?S,.....?%,.,#@@*.....:%%S@@@@@S%+,.......,?+;.,#@@@@@@@@@@@@?,.,*.. ...SS;:?@@@@@@@@@%::#@@@@@@@@@%.....;:?@@@@;.:;S#@S;.:......S?..%@@@@S+...::,S@@@@#:;*.......;S;,*..%@@@@@@@@@#%#:...... ..,S:..,#@@@@@@@@#?.S@@@@@@@@@@?....,,.%@@?*?.,##;..........%#%S@@@@@@@S%??;;S@@@@@S,:;::;*?#@S..S+:S@@@@@@@@S,,%;...... ..;S.;??@@@@@@@@#;+.S@@@@@@@@@@@S;.....,#@,.;;S#:.....+;...+@@@@@@@@@@@@@@;?;?@@#@@@#+.:*@@@##+.*S#@@@@@@@@@@*,%,....... ...?,:##@@@@@@@@#:,;#@@@@@@@@@@@@S?:....%@%*%#+?....,.?:..:#@@@@@@@@@@@#S@+*.%?:,*@@@@S++#@@*;::%+,#@@@@@@@@@#+:........ ...,,:*.?@@@@@@@@:;#@@@@@@@@@@@@#,+:.,;,#@@@@%,%...,;+?*?%#@@@@@@@@@@@@?.*#;%++,..*@@@@@@@@@%,+.:?.%@@#;;#@@@@@?,....:,. ......;.%@@@#@@@@;;+?@@@@@@@@@@@@::,,*;S@@@@@#+:...*+@+;;@@@@@@@@@@@@@#:.?@@@?%%...;%@@@@@@@@*+.++.%@@S:;?;#@@@@#%++?;.. ......:%@@@#;+;@@S;,+@@@@@@@@S####+.,;S@@@@@@?:.;:*;%#%#,%@@@@@@@@@@@@#.;%S@@@@@S+...+%;S@@@S?.*?:?@@@S*;+.%@@@@@@@#;... .;;+*%#@@@@?.,;%@@++#@@@S##@S.?::::.;S@@@@?%@S::%:#S@S.S*?@@@@@@@@@@@#S,..?@@@%:?@:...+,,*#@S:.*S@@@@@@S.+.S@@@@S*S:.... .,.:#@@@@@@@;.:;@@S:%@@@;++@#:+*;+*S@S@@@@,**###@#@@@S,#+*+#@@@@@@@@@#::..:S@@;.++....:;?.:##;:::;S@@@@*.+:;%@@#,+,..... ...,##@@@@S%#..?@@@S,S@@+:;#@#+.,#;:+.%@@%.,,S@@@@@@@@++;*;#@@@@@@@@@%;;...?@@+.?;.....,*%;#@#@%;.,#@@@;.,+;;@#*.*...... ..:*#:+#@@:,?..#@#+?:?@@#:.#@@@?;+,+:.;@@:..+#@@@@@@@@@%,;:;@%;?@@@@@@?,...SS@%.,......?S%@@@@@*,;.%%S@*..;:+#:*.,...... ....*+.?@%.+;.*@#:.;:#@#;,:S;+SS@##?,,%@#...*?@#?+*#@@@%..,%@:..?;S@@@+...?S.?*.........*.+@#?##+;.?:?@S..,,%*.?........ ....++.:@+:*..S@S.:;S@@S;;?:..:,S@*..;*%%...;?%:...%@@@;..:%*,..:.;@##....?S.?,............#@,?#@+.*+:#*...*#;.+,....... ....*,.;#+.;.:??*.,+*@@@;+?.....*@*..+:#?...:?.....?+S%....*:.....;S,%;...,#:?.............?#+++@%.*..S+...+*;.......... ....,..*++.:.*++;.;,:@%S?.,.....%%+.,+?*?...:,.....+.?*....?.......*,,%...,%*%.............+*+;;+#;+.,?*,..:?,.......... .......?;+...;+*..;.+#,;%+.....;%....**.?............%?............,,.?,...,,?............,S%:.,.?+..,?,...*%........... ......,++;....++....+++*,,.....?......;.;............:?...............?,....:%............,,?:...+?...%....**........... ......,,*:....*;....;+;........:......................?...............,.....::..............,.....*,.,%....++........... ........*,....?:.....?,...........................................................................,...?....:*........... ........;,....?......+,....................................................................................,:........... ..............:.........................................................................................................
........................................................................................................................ ........................................................................................................................ ........................................................................................................................ ...............................................................................................,:::..................... ...................................................................+%%:.......................;???%+::.................. .................,,.,:,............................................+??;,.....................:;++;+++*,................. .................:..;:..:.........................................;S?%S?:....................,,.:,,,,:+,................ .................,..,,..;;........................................:+%#S*,...................:+;*::;;,:**:............... .................:.,::::++.............,++........................,:;;:;,....................+?*;,::,+%*;,.............. .................,;,...+%S;............,++,.......................:*;*;*;....................,**?;::;???+:::,........... .................:++.,.:+S?............,*+;,,.....................,+*??+:.....................,*%*,,:***;,;:,........... .................:+*:;,.,;+;;;.........:??:.:..............;*.,......::.....,.,;,..............:,:,,:++*;,,,............ ..............,::;++:.,..,..+?**:.......;+:,,,............,;?............,:...,**:............,:.,,::;++::,,............ ............,,;::;+++::,:;;+?S%%?:......,+*?:+,..........,;:*,....,...:,......:*?+,...........,:.:;;;+;;;+;;:........... ............,,:,::;+**;+????S#SS%?.......:::.,...........:+;+,.......:+,,.....;*++:............:,;;;+:,;;:,,............ .............,,,:;+;+*++???*%#S%S?...,,,,,,.,:,,.........,;++.....,.;+..;:....:**+:...........,::+;;:,:,,,.............. .............::;;++++****%SS%##%#*,.,:::::;:;:,,.........,:++..,;;..;..:+;....:*?;;...........,:;,:,.,.................. ...........,,,:,:;++**+*+*S?*SSS#*,.,:..,,:,;............,+*+..;;......,......,*?+:............:,,,,:................... ...........::,;,.:+;+***++%%+%S%#?:..:..:::;:........:;:.;?+:.,,...,:..,,..,,..:*?:............:;:,::................... ..........,;:,::.:+++**??*+?*::+#S;;.:,.,;:+:,.......:;;.+*;,...,..,....,..::..;S%,............,::;;,,.................. ..........::,....;+;:;;?%%**:...:*::.,;,,::+,:,......,;+.?S*,.........,:,..:,..+?%:..............,,,,................... ..................:++?%%%?;......:+,..,:,,+*;,.......,+;.,;,....................:,............:,........................ ...................,,*?++:.....,.:+,........:,.......,+,..:......,,.............:....................................... ..............,,.....,;,......,:.:;,.........:.......,*,,.,..............:,.......,,,::,,............................... ..............,......:;;:,.....,.:?:.........,:.....,+*,..::,...........,;,...:;,..,,,,................................. ......................,,.,:,......;;,..,......,,....;?+..,+*:..,.............,+*:....................................... ...................................:,...............:;;..:*+:.::...........:,:;+,....................................... ....................................................,,....:::.,,.,,.,,......,.,:........................................ ......................................................,,....,.,.............,..,........................................ ....................................,.................,,:;;:,.,......................................................... ........................................................;+::,......................,,,,...,,............................ ........................................................................................................................ ..................................................................................,..................................... ........................................................................................................................ ........................................................................................................................ ........................................................................................................................
..............................................................................................................................................................,..................... .......................................,,........................................................................................................................................... .......................................................................................,,.,............................,;::,,,,,.................................................... ....................................................,:..........................,*+::;.+?+%:...........................:,,::,,::.,.................................................. ..............................................,,::;;;:,,,,,,,,,.................:+*+*:;*+*%*........................,..,,,;;:,,.,:,.,.......:,...................................... ...........................................,:;::,,:::,,,.,,,,................,:;*S;?:,?*++?*,,,...........................,,,,,,,,,,;:,,,..,+,...................................... .....................................:+:,:,:;;;;;;:,..,;+;;,.................;%*%?+;.,;*;;;+*++,............................,:;;:::,:;;:;,:::,::,...,;:............................. .....................................,,::::;::;;:,....,:;::,................:;?%?+*....,+,.+?%#;............................:;;:::.,::::;;+;,.,,.,:;;,.............................. .......................................,,;:;+:::::,.,,,,...................;?*++;*;.....,,.,;?S%:...........................:;+::,::,..,;;;;,..,*+:,................................ ..................................,:+,,;,,;++:,,,,,,;++;;,.................+?+?:,,,.....,+:,.;%%+.........................,.:++;;;;;;,:+;;:::;*++:.................................. .................................,,:*;;+;+;,::;:::::;:;;+:;,...............+%*;.:+:,.....,:+::*S?.........................,:;+;:,,:+;;;::,.,::?+.................................... ............................:*,..,,:+:*+;,,;;;+;..,:;:..,,,,...............,?S;.;+;,.......:,;+??,........................;+;:,.,..:;:;::,,+;;;::,.................................. .............................:;,,,...:+;:++;:+;+*::,.:::,...................+%*..*,..........;;?*............................,;;;,.,,,:,,::;,.,,,;.................................. ................................:;:...,..:+;+;;+*;:,,+;*:...................;#?,,,...,*?,....,?*+........................,;::,,::....,,:;;,,:;;;,,.................................. .................................:;::.::.;:,,:;:,....,,,,,..................,+S++,..,*S@%...,*?+;.....................,:::;:;::........,...,;;:,..,:?;.............................. ...................................:+,+,.::,.,.,....,,,,,.,,.,,:............;%?%?;..+*?@@?..+*S%;....................,::;:,..,::;;;+++;;;;::::;+?S##*............................... ..........................,,.........,;,,;.....,,...::,:,:;:,:;:.............+##S?+:?+S@#@;?S@%,.......................,:;+??%%??%%SS##@#@@@@@@@S?;,................................ ..........................:%?+::,,,,:;+*%S%%SSSS%%*+;;::;:.,,.................:S@S#S*?S#@#S@@*.....................:;+%*;+%@SSSSS@@@#@@@###%%*;,.............,...................... ...........................:?#@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@%%???????+;;:,,..............,%#@@#S#@@@@@*..................,;+?+;*@*S%@#S%%*;;+:::;:,,.......................................... .............................,:+??**+*#S??%%?S##@@#@@##??*?*?%%*;,..............,#S#@@#@@@@S................,;+S%**?+#@@#%*,.........,,,,,,,,....................................... ........................,,,,...................,,+??S#@@@?*?:++?S?;,.............:#%#@@@@@@+..............:+*???#?%@#@S;,:,.,..,:::,.:;+++:;:,...................................... ...........,.......;*;:::;+**++;,.::::;::;::::;;:::..,*?%@%S??:,;*#S+,............*@@#@@@@@,............,*?:?;?*###?+:.,:;;:,,,,,:,.,:;;;;.......................................... ...........:;++:,,.,+???*?????**+;?%%%*?%??*****;+;;+,...;?%@@S%*,**?S+,..........,#@@@@@@S...........,;?++?*%#@@#+..,,,,,,::::,,,,.:;::::,......................................... ............,;?%??*+;;*??S%%%%?**??*?*;;;;;:;+*??*+;+;:,,,..+#@##S#%?%SS:..........*@@@@@@%..........,*+.;S@@@@?;,.::::..,,:,;?*???*;;+;,........................................... .......,.......:?SS#%??%?%%??%%**;:,...,:;+++???*?*+;++;;*;,.,;#@@#S?*?S#*,........:@@@@@@?.........+??%?%@@@@?.....,,::,,,:.;+????%**+++;:,........................................ ......,??+;:,....,;?%??%%%???*;,....:*%%%%%??????**+++*++;;*+:.:?#@#S##S%S%,.......,@@@@@@?........+#++#@@@@%;..,,.::,,..........,;**??%%%*++:...................................... .......:?%%%*?*;:,.:***%%%??;.....:%###SSS%%*?%?*++*****+;++*+*:.:@@@@@#?*SS:......,@@@@@@?......,?%S###@@@#:...:*::,:,............,+%???S#%*+::.................................... ........:*???%SS%?%??*?S@#*,....,?S#S###S%%???S?*+:::,::;;;;++*::,;S@@#%?%?%%;.....,@@@@@@%.....,%S*?%@@@@%:....,,,....,,,,.........,:*??*?%%?%*+,.................................. .........,+?%##S#@#S%???S%,....:SSSS??%%%?**+;**?*?*;:,......::,,..,S@@@@@@SS%;....:@@@@@@#,....*S*?S#@@@%......,....:++;*++;:.........,+*****???*+:................................ ..........,+?SS%S#S%S%?%S,....,S@SSS????%????+:,:;;;+*++;:,.........,?@@@@@##S?;...;@@@@@@@+...;%%?%@@@@%:..........,+;;;+?%%?+,.........:+***++++++*;,............................. ............:???%SS%%%?S?.....%#S@@@%*;+;:;++++,...;%@S?**+*,.........*@@@##S#%%;::%@@@S?@@@+:+??S#@@@@?...........,***;;;+%*%S%;..........:*?**++:,,::,............................ .............,++*?%S%%*S*....;@S?SS%S?+,.......,..+@@@#%*;;%?,.........+#@@@######@@@@@*:?@@@@###@@@@@@:...,:,,....;*+S;;?S@S?###+,,,,......,;**+;++,............................... ..............,:+**???*S*....*#SSS???*%?*:,......+@@@@#+,::?#;........,:+@@@@#@@@@###SS;?+?%**S@@@@@@@%;:::::,,,...*+;;;?##?%?S?#?+:;::::,:,,.,+***+;:,............................. ................,+?*?**??,...?%?%%???%????*;....?@@@@@%:;;:?#+......,:++?#@@@@#S@#S?;++*SS++*#@@@@@@@@?*;,.........:*;;:+S#+%*?%%SS%:,:;;+*?**+;+;;;++::,........................... .................,:**;*?%+...*%??%%?????%???*;.+@@@@@@@?;;;*%*.....,;+?%S@@@##???S##@#;+*+*;S@@@@@@@@@@#%?+;:,,.....+++:;S??%??%%%%@S:..,:;+?????**;::,::........................... ...................,;;+?%%;..+??%%*;;+*?????**;#@@@@@@@S;+;;?*;++*?SSS%%%%S@SS**;+?*S%:*S#%?;S@@@@@@@@@@@@@@@@#SS%*;+*;;+%*%%S%?%S###%:....,:+*****?*+:,............................ ...........:::.......,:+??%*,,?S??*+;:,,;++**+S@@@@@@@#@%*+:?S%#@@@@@#%%S#@@#%???***SSS@@@@@@@#SSS#@#@@@@#@@@@@S?+,.+;:;+%?S%%?%??%%%S?:.....,:++++**?*+;::,........................ ...........,;+++::,...,:;*?%*:;%??*::;::,..,,;#@@@@#@@@@#++*%S,,,+???%S@@@@@@###SS*+?S@SS#@#%??SS#@@#S**?+,:;:,.....*;*+?S%SS%+??S%?SS#?,.......,:;+;+******;:,..................... ..............,+?**+::,..:**??*%%**+,..,,....?@@@@##S@@@#?+**%?......:%#@@@@@@@?#@##S?%####*%SS@%%@@#%**:*.........,S%%%S%#@#??S%@S*%SS@?,........,:++++++*?+**,,................... ................;+*+:;*+;::;***???*+:.,.....;@@@@@###@@@@#%*+%%+,,..,+?%@@@@@@#S##?#@@S##@@@@#%?S@@@S#S%;*:,.......*?*+S%S#@#S%#%?S#%SS?#?..........,++;;;:;+****;:................. ..................,;;+??*??*******?*+:*+:...S@@@@@@@@@@@@@#%;**%+*;,.:;*S?S@@@#S??S@#@SS*?S#@@@@@@@@#?#S;:........;+;;+SS#S?##S#%S?#@S#%?%*,....:.....;;:+,.,,:;;+*+;,.............. ....................,;??*?%????*?****++*+;.;@@@@@@@@@@@####?%;?%?+***;;,;+S%@@@#?SS##@#+:;;###@@@@@@@?*#.........:*,?*?@##S?#@@@#@@%%@%%S%S+......,;;,::;;,,.....,,:+;.............. ......................:+*?%?%%%??**+*;++;+,%@@@@@@@@@##S%##?*;+?S;;;+?*;.*;;?@@@@@@@@#?,,;;%#@@@@@#%S::+........,?:;+?###%%?S@@@@#@@S%SS?SS?,.....::::::;;;:,,...................... ........................,;+?%%???***+;?:*,?@@@@@@@@@@SS#S@@#S%+*%?.,:;*+;*,.;S@@@@@@S**+,,;SS@@@@#?:;.:.........+*+;+%@@#%?%@@@@@@S#@SS%S##%*.......:,..,:;+;:,..................... ...........................:*?%??**?*+%:#,*@@@@@@@@@@@@@@SS##S?*%S:...,++;,:::?%@@##?*+%+,?#*#@@@;.............++:+:%@@@#%S@@@@@@@@@@SSS%S@##:.............:;;:,.................... .............................,;*+**+*;*,*+;@@@@@@@@@@#@@@#SSS##*?#%,.....,..,,.*##@##%?*+:*SS#@@S+;,..........;?**?S@@#@@@#@@@@@@@##@@SSS%%SS?.......,;,.....,:;;:,................. .................................,,;%++,:*;@@@@@@@@@@@@@@@S%S@@S*%S%:........,+?*?#@?+SS:,+#S#@@?+%??+;,....,+%??%@@@@@@@@@@@@@@@@@@###@%%S#%#;.......:;........,;+;,............... ...................................+%;,..:+@@@@@#@@@@@@@@@SS#@S%??%%S+...,;+*??+;?S@@S?+;+%S@@@S+,:;++?**+:+%%SSS#@#@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@#S%@@#S,........,;:........,:,.............. ...................................**;....;@@@@@@@@@@@@@@@@#@@@#S#??SS*:+**;+,.,.+%*@S****?%S@@+:....,::+;+*%S#@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@#@#SS##*.........,:,........................ ...................................;S:....?@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@##%S?+;::....,..+??##?*++?S@@%?:....,,....,,;*%%@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@SS#SS@#:...........,,,,.................... ....................................*;....*@@@@@@@@@@@@@#@@@@@@@@@?;:......,,..:,;*%S@@@#%@@@@??,..............:?##@@@@@@@@@@@#@@@@@@@@@@@##@#S#%.............::,,.................. ....................................,*.....*@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@#+:..............:%?%##SSS####%*,...............;S#@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@#S#@@*..............,:,,................ .....................................+:.....+@@@@@@@@@@@@#@@@@@S:+,...........,...*%?SSS%S#%SS%;.,:,....,......:+?@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@##S@@#@+...............,,................ .....................................*%,.,;+.;#@@@@@@@@@@S@@@@S:,+.......,:;:,,...,*?%S%S##S%%*,.,,,....:;;,.,,*??%%S@@@@@@#@@@@@@@@@#@@#@@S##S##S?................................. ....................................:@@*.,::,,,?@@@@@@@@@@@@#*:,.,.....,;;,,.......,*%?%%%##%*;...........:??%+%S%%*+S@@@@@@@@@@@@@@@@@@S%%##@SS@SS,................................ ....................................;@@#;,.::;..;S@@@@@@@@S+,........,;?,...........+**+%%+*?*:..........,+*@*+*?%%?;;?#@@@@@@@@@@@@@@@@#SS%@####@@?................................ ....................................%@@@#:..,;:.:+?#@@@#?:.........,:+%?...:*;......++?++*??;+,......,*%,:*+@:,,:;+?*:;?@@@@@@@@@@@@@@@@@@S%####@##S,............................... ...................................;@##@@#,.,:,;:,;*%#*,.......,,,;**##:,..;?;.......*;+++:%,+.......,+*+?**@#+;;+;*+;;,;#@@@@@@@@@@@@@@@@#?%SS###@#*............................... ...................................%@@@@@@S,..,+:,:;+:::......:+;+*S@@S+;;,.,,,,.:;:;*:+;+++::..,..,+?++??%@#@@*,;:;;:::,:S@@@@@@@@#@@#@@@@#%#S#@#@S?,.............................. ..................................;@@@@@@@@S,...,+*:.,:.....:+++*%@@@@@?*+*;;;;,:+?%*;;*:;*:::.:?*;:;*+*%?S#S@@@%:,;:;;:+:;S@@@@@@@@@@@@@@@#S@#@###@?;.............................. ..................................S@@@@@@@@@#+...:.......,:;++?S@@@@@@@@#;+++*??S#*?++++*;?+*+**+?#@S####SSSS@@@@#*:.,,;;;::%@@@@@@@@@@@@@@@S?S@@@##?*.............................. .................................+@@@@@@@@@@@@S+,......,:;*??SS@@@@@@@@@#*+:+;;;**;++?+;+??*?%*+*S#S####@#%S@@@@@@@S+..:;:,,,:?#@@@@@@@@@@@@@#%#@@@#S?:............................. ................................,#@@@@@@@@@@@@@@#?+,,,+?%##S%S%@##@@@@@@@%*:**:+*+*?;?*+;?*+***??S?%SS#@#%?S@@@@@@@@@S:...:;::.,?@@@@@@@@@@@#@@S#@@@@S*,............................ ................................+@@@@@@@@@@@@@#@#S%%%%#@@@S%%###S@@@@@@@@?%?*?**?*++*+*%+:?%;++???SS###@S%S%#@@@@@@@@@S:..;,.:,..:#@@@#@@@@@@@#S#@@@@S*;............................ ...............................,#@@@@@@@@@@@@@#@#SSS%S@@@S@SSSS%S@@@@@@@@%%?+?%#S#%S#%S?:,?%S**?;.+@@@@@@#%#SS@#@@@@@@@S::..:;;...,?@@#S#@@@@@#S%@@@@@?+,........................... ...............................+@@@@@@@@@@@@@@#@S#S%S@@@S%%#@#SS#@@@@@@@@#?S%?%%#S??*++?S%?*++++?+.#@@@@@#S@#%?%%S##@@@@%;..,,:+:,..*@@#?S@#@@#S#?#@@S#++........................... ..............................,S@@@@@@@#@@@#S#%SSSS%S@#SS%??%%###@@@@@#@@@##S?%%#:,,;;:;@##,....+?;++%#@@#%@@#%S@S%S##@@@S*:,..:++;,.+@@#?#@S#@##@%#@@@??,.......................... ..............................+@@@@@@@@#@@@S%S#%%%#SS#S%*?;;SS##@#@@@@@@@@@?*;+?S+:*%%S##+###%?*++?...,+S@S#@@@S#S#@@@S####S*;;,,:,;,.+@@#S@@%S#S##?#@##**.......................... .............................,#@@@@@@@@@@@S%S%%##S@##@@*?+:.:*#@@#@@@@@@@%+;++;%SS##@@@@#:#@@@#*+#S*:.,,,;SS##@SS?%S#S%?%?SS::+**;,:,:,;S@S%#S%?#%SS##SSS%,......................... .............................*@@@@@@@@@@@SSS@#S@#SS?#%??;,...:#S@*#@@@@#;:+:;?#@@@#SS%S@#:#@%+;?##@@#%;::.:?SS@@#S%S##%%%;;?;..,;*%+::.:;?####@#S#%S##SSS*+......................... ............................,@@@@@@@@@@#%?##S###SS+%**?:......;*+,#@%*%,,+:;%SSS#@@###@@%;+::?#@@@@@@##?:..,;#S@@%####%S%;.,,.....:%%+,+:.,,::;*?#@#@SS#S*%,........................ ............................%@@@@@@@@#@%%#@@#@@#%*?+??,...........;+:?,.:,+S@#%SS####%%??%?SS?%#@@@#@###S+..,+S##+*?#%:,,...........**:,....,,,:;;++?#S#S%%+........................ ...........................;@@@@@@@@@@S?#@#@##%+?***+,.......,:::::;?+,,.;S######SSS+*S##@S@@@S;S##S@@#@@@+;;:::::+;;:;;++;:.........+;...,:;;:*@S#S%S@%#SS?,....................... ..........................,#@@@@@@@@@#SSS@@#?%??*+,........,;+;,;::::::::*SSS@@##S#;;#@@S;;@@#@;+###@@#S*:,.,,...,%@##%%?*???*:......,;+,.,:++;.*@@@##@S%##S*....................... ..........................?@@@@@@@@@#?*S@@%*%??*:.........,?+++;;;++;;,..,.,:?##@?S.S@@@%.,#@@@*:@#@S?:..,;+%+...,;?%##@@#S%%SS?:......:*:,++:+;:%##@@S@S@@S?;...................... .........................+@@@@@@@@@#?S%S#S%?*++,..........+?***+;+*S%?+;,*%+..,;%SS;*@@@?..?@@%:?@?+++,;*%##?,:,...,;+?%S#@@@#SS%+......,;:;+:*:;,+###SS%#@#**...................... ........................:@@@@@@@@@S%%S;###%*,...........,+??;,.......:;*;,?#%:...:+***?S;..*S*+*?::+?S###S*;:;*;.....,;+*?S#@@@##?;.......,:::;;;;:*%#@S#%@#%%;..................... ........................%@@@@@@@@%*%@;*##%;,..........,;*+,.....,;+*+;,...,:*S?,.,.,;*+++;:++;;++?S#S%+:,..,::,,.......,+**%@@@@@??,...........,:;+;*@##@#S@#%*,.................... .......................+@@@@@@@#S+%#%++*:,..........:+;:...........,;?S?;,...:?%+*%*:::,,,,:;*S@@@S+,,;;;,.....,........,;+*?#@@@%%;.............,:+@@S#S#S#S??;.................... ......................:@@@@@@@@@*%@#?:............,;;,................,*#S+,...:?%?%SS??+*?%#@@#%*:,;;;:..,,;+;:.,;:......,;**S@@@%+...............,+S######@#?%,................... .....................,%@@@@@@@#?S@*+;..........,.,+:....................:?S%+,...,*%%SS#S%S%@@?;?%,,...:+;::;:...,:,.......:+**S@@@;.................,*%##@@@##?+................... .....................*@@@@@@@@SS@;...............*;..........,,,..,,,....,;?SS*,....:;++**?%@*,?S*,.,:;;,..,,:+?%S%S*;......,;*?S@#,...................,*@@#@@@%%,.................. ....................:@@@@@@@@@#?:...............,%....,;:,...,:::,,;:,,....,;?S#?;:?*+**?%#@S*,;*::.,,,,;?%%?***?S#@@#,.......:*?#@:.....................*@##@@#?*.................. ....................%@@@@@@@S;:.................;S,..:,,+;,......,.:,;:......:+?SS?%%#@##@#%?S:.,,:;*?%%?+:,,?S%*::::,,........;*%@*......................+#@%@@SS:................. ...................:@@@@%S%?,...................,#%;:;+;,,,::,,......,.....,,:,++*%#SS?S@@@???%+*##S?;:,,..,,+;::;;;;;,........,*%##,......................;S**@@#?................. ...................%@@@*,+;,.....................?@#%?*++;:,,,,,...........,;+*,;****?*?%#S?*+S@#?:..:;;**;**??%*++............,?%%S;............,,...........,?@@#;................ ..................,@@S*..........................,?@@SS?*+:::,,:,,...,..,....,;:.+;:,.,*?S??*%S+,.:;;+??%SS@@###%?+:,,.........,%%%S+............:*?+:..........+@##,............... ..................;#?;............................,?@###%%*;;:,:::,..,::;,,....,::,.,+*%S??+?+,:;+?%?%@@@@##@#SSSSS*;,..,;:;++*%###S,..............;SS?;,........;#@?............... ..................,,................................+@@@#@#S%*;;;;:,,..........,:::.,%SS?++%*:;;;**?%#@@@@@##%%%%?*????++;??S#@#@@S:................,?S%S+,.......:?S,.............. .....................................................;#@@@##@#SS?*+++;::,.,?**+**??**?S?*%@@S%??++++++++*?%%SSS%%%%??%?%#S###@#S#%:..................,??S@S:........,............... ......................,,,,,,,,,:::::::,,::::::,.......:%@@@#S#@@@@S%%??**+:+;+++*****%S##@@%;::;*?*?*+;::,.,,,,,:;;;;;+**%SSS#S%*,....................:%?@@#:....................... ...................,+;;;;;;;;:::;:::+++;+;;:;::.........;#@@@@#####@@@@@##S%%%%%%SS##@@@#%+:;+S@#SS##???*???*:,;??%***???%SS#%*:.......................?%S##%,...................... ....................,::;;;;;;::::;++**++**++;;::,:,......,?@@@@@@@##@@@@@@@@@@@@@@@@@@#?++*?%S#@@@#%***??**+*%S#@@@@@@@@@SS#;..........................+%%S##;...................... ..................,:::;::;;;;::::::,;;;;;+;;;:,,,,,........;S@@@@@@@@@@#@@@@@@@@@@@@#%+;;*%@@@#%?*+++++++++*?%%%%*%?SSS%?S*,...........................*%%#@@?...................... ...................,:+:*+:;;*;;;:;;;;;+;+++++;:,............:S######@@@@@@@@@@@@@@#?*:+%#@@#%?+:;;++;;;;+;++*;;;+*++?++%#S,...........................,SS#@@@%...................... .....................,:;++;*?+;;+*+++;****++*++**+:::,,,,,,.:??%#@@#@@@@@@@@@@@@#SS?SS@@@@#SS%?%%%?**+;+*****???%?%S#SSSSS,...........................*S%%###*...................... .........................,.**+?%S@SS##@##@#####%?*+;;;++++;,,%???%S##@@@@@@@@@#S%%#@@@@@@@###@@@@@@@@@@@@@@@##S%S%S#S%%*+?,.........................,*%%%S##S,...................... ..........................;*S#@#SS#@@@@@##@@##@S*+;::;:;;;;;,*????***?SS#@#SS#S#S@#@@@@SS?%S%*?SSS##@@@#S#@@@@@@#S???*+++?,........................:?%%%S##S:....................... ......................:;++*+%S##SS#######@#@@S%*+;;:::;:;;:;:;:++*?**?SSSSS?????SSS##%%%?%S%?*%%S%%%%S#SS%SS#S#@@S#+;++++*:.....................,;?%%S#@##S:........................ ....................,,,:+%#S%?*#@@@SSSSS####@#SS%+;;::;;;,..,*;::::;+##%%%?**S??%%?%%%?????*+**?%??%%%%%SSSS%?%SS%*;+++++*:......,:,.......,,:;+?%SS###S%+,......................... ....................+*+*S@@@##S#@@@@@@@####%%%S@#S*;;;;;;,,.,+;;+;+*%%S?**???S%%%?*+***???*++**??**++***??%%%%*?%SS?*;;;+*:......,;?%%%??????%%%?SSS#%*;,........................... .....................,+?SS@@#@@@@@##@@@@#@##S%#@@#%%;;+;,;;:,++???%%??%%??%%%?%SSSS#%%%%%?%##@####SSS???***?S%+***%S@?;++*;.........:+?%SS#####?????+,.....:;:,::::................. .................,..:,::..;+*@@@@@@@###@#@####@#S#S%++?+:+*;.+SS%?*?**????%%#S%%S#S#SS%%%?%S@@@@@@@@@@@#S%?*%%;*?*S@#S?+++:.............,,:::::,,.......,:,,::,:,................... .................+:,*,:++....:?#@@@@@@###@#S##@@SS?%%*++;;::+?@S??*%%?%???S%#%?????%??%S%?%%S##@@@@@@@@@@##S%?***%S%%?%S**:................:;;::,,,,,,:;:,,,:::;,................... .................,;;;+..;;;*;*%###@@@@#####SS##@SS?*::,,:;+**?#?**+%%%%%?**++;++;;++***??%%?%??%#@@@@@@@@@@@@%%?*#%+???##S?+:,.......,::;+?%%*++;:::;;;;:,,,::::,................... .....................:;,;+:S@@@@#S#@#@@##SSS%#%**+;:.,;**?????S++*%???+;++;:,::;:;;;++**???%%**?%#@@@@@@@@@@@@#?%%*+*??S@@@#%?+:.,:;;++;;;?%%?*??***?:;++:,,;;;:,.,,................ ......................,::;+%*;%??SSSS#@#SSS*%S;,..,;**?%%S%??*%*+S%*%:,,,,,,;;;+;;;;;++**???%??????%#@@@@@@@@@@@%%?*;;;%@@@@@S%%**+;+*??**+%S%%%%%*?*++??*+::::;;::,................ ........................,,:;**%%S####S#@#%?%%?+,,;**??%%%?*+;::+;;?%:.........,::;::;++;+**??**??%%?%#@@@@@@@@@@S??S?+*@@@@@@S%%?%S#@@#S%SSS@#SSS%%#%????*:::::,..,,................ ......................,,,+*+**%%?SS%%#S##%?%*++;***?%%??**;;::::,.,:.....,......,:;:;;;+;;+****????S%?SS@@@@@@@@@@%S@%@@@@@@@@#SS%??S@@@@@@@@@@@@@@@#%%+:.,,,,,,:::,................ ......................::::;*%S?%%S##%%%%##S%??**%SSS????*+;:?+;,:+:.:+.,*++.+,.::.,;;:+*+;:;***?????S%%SS#S@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@%?*?S@@@@@@@@@@@##***+**%;;+::,................... ......................,:;;;+#S#%S?#@######S?*???SSS%??**+;;,*+;.+*:,*,.+*:,:?::?,,;**:+**;;;***???%%S#SS##@@@#@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@#S%%??#@@@@@@@@@@%?**?*++;,:.:;+;:,............... ...................,,,::;;;;;??+%S#@@@@@#SS+;+%%?%%?*++?++;;::,,:::,,,,:,..::..:,,:,;;+**;;+****??%%%%SS##@SSS#@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@##%*%@@@@@@@@%;;*+*:::,.,+:+;:,................ ...................,;:,,,,+??%SS#@@@@#@@##?**?S#S%?+++?;+;*?+:,?,++.++....;+++++;::+:;++;;;;+**??%%#S%%S@@@@@S#S#@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@@#S%SS####@#?%?%?*+:::::;+,................... .....................,::++%#@@@@@@@@@@@@@@######%**+;??*?;**+;:*::.,?:,,,:*;+:?+;,%;+;+++++**??%%###SSSSS##@@@#@#%%S%%SSSS##@@@@@@@@@@@@@@@S???*???%???*++;;+,,,,,.................. ....................,:;;;;;;++*%SS%###@@#####S%?**+**;;*****+*+++*++;;++++;++;;:,.,,,,:;;;;;++;+**+*++*++*???????????*????%S%?%?%S##S@@@%*%%#S%%?*+;;:;+++;+*??++;.................. ...................................,,,::,,.........,,,,,,,,,,,,,,,,,,...................,,,,,:;;:;;;;;;::++;:::,,,.........,.,::+*?**?%?:.,,++*+++++++;;....,,,,,,.................. ...................................................,.......,..............,,...................................................,....................................................
Here you can inquire, learn, read lyrics, find collection albums, cassettes, vinyl, cd's. This database makes it easy to find objects to buy in a store such as ebay, amazon, alibaba, etc.